wtorek, 15 listopada 2011

Kim jestesmy?

Z perspektywy Wyższego Ja, wcielając się tu na ziemi i w innych światach- w jakiejkolwiek formie(wcieleniu), doświadczamy manifestacji własnego nieskończonego potencjału (i innych).
To trochę tak jakbyśmy logowali się do gry przez siec- gramy pewną postacią o pewnych cechach i z jej perspektywy doświadczamy naszego nieskończonego potencjału w danej grze- czasem gramy miłosiernego samarytanina a czasem kawał okrutnego skur..na. Niektórym może się to nie podobać- ale tak po prostu jest.

Będąc tu – na ziemi- jesteśmy jedną z wielu równoległych(zalogowanych) manifestacji(wcieleń) naszej indywidualnej Wyższej Jaźni. Równolegle Wyższe ja każdego z nas doświadcza innych swoich manifestacji w różnych światach i innych formach wspólnie z innymi Wyższymi Ja. Tak naprawdę to na pewnym poziomie jest tylko jedno wspólne JA- stąd to całe zamieszanie, kto kim i czym, na jakim poziomie jest. Trzeba po prostu wiedzieć, na jakim poziomie odnosimy się do samego siebie, bo manifestacja Źródła jest fraktalna.
Nasze małe ziemskie ja, jest centrum takiego małego fraktala który składa się z podpoziomów w postaci ciała, uczuć, emocji, umysłu, komórek, atomów. Poziom wyżej jest centrum naszego Wyższego Ja, dla którego my na ziemi( w danym wcieleniu) jesteśmy fraktalnym odgałęzieniem- jednym z bardzo wielu(pewnie tak wielu ze głowa mała)
Ja mam pewien niewielki dostęp do tego, w jakich formach się manifestowałem. Pamiętam też najbardziej „problematyczne” z nich i będąc na ziemi próbuje je poukładać, zrozumieć i scalić w jedno.
Ziemia oferuje możliwość szybkiego rozwoju w extremalnych warunkach. Przychodząc tutaj- szczególnie w okresie obecnego przyspieszenia przepływu energii- można rozwiązać wiele problemów, których rozwiązanie w innych światach zajęło by wiele powtórek.
Z perspektywy Wyższej Jaźni, wszystkie nasze równoległe życia dzieją się TERAZ
a z perspektywy małego ja(w zależności od stopnia połączenia z Jaźnią) może to być przeszłość lub przyszłość
Wygląda to na masło maślane… wiem- ale naprawdę ciężko to opisać. Zrozumienie przybliży może proste pytanie do każdego- gdzie odczuwasz swoje emocje i uczucia których doświadczyłeś w ciągu życia? Sięgnij pamięcią wstecz i przypomnij sobie uczucie, którego doświadczyłeś jak zakochałeś się, albo jak doświadczyłaś jakiejś silnej emocji- może smutku, gniewu. Gdzie są energie tych odczuć ? Przecież sceneria tamtych doświadczeń przeminęła – jest przeszłością, a jednak wspomnienia są wciąż żywe, tu i teraz -jeśli tylko tego chcesz.

WSZYSTKIE TWOJE ODCZUCIA Z ŻYCIA DLA ŚWIADOMOŚCI SĄ ZAWSZE TU I TERAZ I CZAS JEST BEZ ZNACZENIA. TAK SAMO TWOJE WYŻSZE JA ODCZUWA SWOJE RÓWNOLEGŁE „WCIELENIA” – JAKO SKUPISKO PEWNYCH ENERGII – EMOCJI, UCZUĆ, BÓLU, BŁOGOŚCI I WIELU INNYCH ATRYBUTÓW ODCZUWANIA. DOTYCZY TO KAŻDEJ ISTOTY- BEZ RÓŻNICY CZY TO ZWIERZE, ROŚLINA CZY CZŁOWIEK.

W tym świecie ktoś może być totalnym głąbem, może być tez dobrym i mądrym człowiekiem lub złym i okrutnym-ale to tak naprawdę tylko skrawek całego obrazu.

Często jest tak, że małe ja „utkwi” w danym świecie- Wyższe ja nie może się „wylogować”- bo jego projekcja utkwiła w grze. W pewnym sensie to tak jakbyśmy zaczęli grac w jakąś grę z takim zaangażowaniem ze zapominamy o całym świecie- granie pochłania nas na tyle mocno ze identyfikujemy się z postacią z gry i samą grą tak bardzo, że zapominamy, czym naprawdę jesteśmy.

Ziemia jest taką grą, która łatwo wciąga w pułapkę całkowitego zapomnienia. W innych światach poszczególne manifestacje Wyższego Ja mogą być bardzo świadome ze ich doświadczenie jest tylko grą – i wcale im ta świadomość nie przeszkadza, aby w pełni doświadczać samych siebie w danej formie. Na ziemi jest prawie 100 % odcięcia od tej świadomości.
Jak dla mnie najlepszym zobrazowaniem tego co napisałem jest kula plazmowa- bo po prostu tak to widzę i czuję.

Są to zdjęcia, ale w rzeczywistości "ramiona" plazmy są oczywiście ruchome( polecam kupić sobie taką :D )

Obrazek

Obrazek


Centrum to nasze „Wyższe ja” a energetyczne ramiona to projekcje na kulę percepcji Wyższego Ja, które może stworzyć pewną projekcje samego siebie w zależności od swojego „zawansowania”. Wyższe ja też się uczy, bo na tym polega radość z zabawy, że ciągle uczymy się poprzez doświadczanie swojego własnego nieskończonego potencjału- w rozmaitych kombinacjach i formach- a zabawa nie ma końca....





Czasem śmierć kliniczna(np. w wyniku wypadku) w taki czy inny sposób pozwala nam się wznieść i zobaczyć, co jest po drugiej stronie muru. Czasem jest też tak, że kosmiczna siła po prostu bierze nas za fraki i przeciąga naszą ziemską świadomość na druga stronę( z drugiej strony wykonanie takiego manewru jest o wiele łatwiejsze niż z tej). Ja doświadczyłem takiego „przeciągnięcia” jako małe dziecko.

Zrozumcie, że to, co macie w sobie i to, co mają inni w sobie jest także częścią waszego nieskończonego potencjału. Nie ma ograniczeń, co do formy, w jaką można się „wcielić” pod warunkiem pewnego stopnia doświadczenia, które wyższa Jaźń nabiera wraz z każdym przeżyciem. Źródło samo w sobie wcale nie jest „wszechwiedzące” i nasze Wyższe Ja tez nie jest.

Gdy czuję Źródło z poziomu czystej abstrakcji - poprzez swoje centrum serca- to WIDZĘ kosmiczny proces tworzenia światów. Pierwszym „słowem” stworzenia jest pytanie - CZYM JESTEM ? to pytanie powoduje ciekawość i excytację którą tylko dziecko jest wstanie odczuć i zrozumieć(tego nie ogarnia intelekt) albo ktoś kto tej części nie utracił w procesie „dorastania”. Gdy excytacja Źródła wszechrzeczy osiąga pewne krytyczne natężenie dochodzi do kosmicznych wybuchów- fali extazy, ukierunkowanej intencją na stworzenie wszechświatów w takiej formie w jakich Źródło zapragnie doświadczyć samo siebie – przy czym przebieg i efekt końcowy kosmicznej gry jest „niespodzianką” która dodatkowo powoduje wtórne fale excytacji napędzające przepływ energii we wszechświecie. Każdy z nas także wytwarza te fale – JESTEŚMY NIEROZŁĄCZNĄ CZĘŚCIĄ WTÓRNYCH FALI EXCYTACJI WSZECHŚWIATA- dzięki nim energia przepływa przez nas i każdą inną świadomość umożliwiając doświadczenie, dzięki którym ŹRÓDŁO, POPRZEZ NASZE DOŚWIADCZENIA, DOSTAJE WIEDZĘ JAKO ODPOWIEDZ NA WŁASNE PYTANIE – CZYM JESTEM ? A ŻE ODPOWIEDZ BRZMI - MOŻESZ BYĆ WSZYSTKIM, BO PO PROSTU MOŻESZ- WIEC BĘDZIESZ…. to taka odpowiedz generuje „implozyjną błogość” Źródła które w pewnym sensie zaczyna brać nowy „oddech” gromadzący excytację na kolejny wydech- wybuch extazy tworzenia.

Spróbujcie sobie przypomnieć, co było dla was w dzieciństwie najważniejsze podczas zabawy- czy były to przedmioty którymi się bawiliście, czy excytacja i radość którą dawała sama zabawa ? – poszukajcie odpowiedzi w waszych odczuciach. Tymczasem dzieci szybko uczy się, aby traktować świat z perspektywy posiadania a nie doświadczania. Ogół ludzkiego gatunku krzywdzi swoje własne dzieci na tak wielu poziomach, że aż boli o tym myśleć jak bardzo krzywdzimy swoje własne często dzieci. Zresztą system tego świata jest tak zaprogramowany aby dzieci były tak traktowane- energia dziecka jest w tym świecie niepożądana i dlatego tak skrupulatnie wdeptywana w ziemie. Każdy z nas przez to przeszedł- i w mniejszym lub większym stopniu- utraciliśmy to, co było najcenniejsze właśnie w dzieciństwie. Potem w dorosłym życiu jesteśmy okaleczonymi istotami – pełnymi podświadomych kompleksów, żalów, smutków, trosk, gniewu. Szukamy utraconej radości naszego wewnętrznego dziecka w przedmiotach, władzy, nieudanych związkach, nawykach, nałogach- i jakoś ciągle brakuje nam tego czegoś, co podświadomie wiemy ze straciliśmy. Będąc dorosłymi ludźmi tak naprawdę wielu jest okaleczonymi ślepcami, którzy po omacku szukają piękna, radości, miłości… utraconych w dzieciństwie. Dzieci się nie zastanawiają, dlaczego i po co doświadczają w kategoriach intelektu, one po prostu doświadczają. Dorosły człowiek wpada w pułapkę intelektu, zapominając, że jako dziecko ZNAŁ ODPOWIEDŹ BO JĄ CZUŁ W SWOJEJ DZIECIĘCEJ RADOŚCI. Intelekt tylko ma urozmaicać zabawę a nie ją ograniczać i powinien być jedynie narzędziem dla radości doświadczania, ale nie jego esencją.
To tak, jakbyśmy będąc dziećmi, wpatrywali się w łopatkę z piaskownicy – podziwiali, jaka ona jest super ładna, jaki ma kształt itd… ale zapominamy po co poszliśmy do tej piaskownicy tak naprawdę.
Jak ostatnie durnie wpatrujemy się w plastikową łopatkę naszego intelektu ….. Klęczymy przed nią i gapimy się jak w bóstwo, - zamiast ją wziąć do ręki, i bez zbytniego zagłębiania się w detale po prostu bawić się nią w piasku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz