niedziela, 15 kwietnia 2012

Magia Imion - Numerologia

Pierwsze imię, intuicyjnie wybrane nam przez rodziców to nasza tożsamość. Pokazuje ono prawdę o nas i dokładnie to czym jesteśmy. To właśnie pierwsze imię reprezentuje nasz indywidualizm i naszą osobowość. Dlatego też warto podpisywać się czytelnie pierwszym imieniem i stawiać je przed nazwiskiem, które z kolei reprezentuje wartości dziedziczne, tradycję identyfikowaną z ojcem (mężczyźni) i mężem (kobiety zamężne). Natomiast imię drugie to dodatkowy potencjał bardzo często zupełnie nie uświadamiany.
W analizie imienia istotne są trzy elementy:

1. pierwsza litera – symbolizuje to, z czym człowiek wchodzi w życie, to jego pierwszy krok. Jeśli jest to samogłoska, wówczas zapowiada wiele emocji, ale i dużą energię witalną. Taka osoba szybko działa i nie lubi się zastanawiać zbyt długo nad tym, co zrobi. Natomiast jeśli na początku imienia występuje spółgłoska, człowiek jest większym indywidualistą o bardziej skomplikowanej osobowości, a jego cechy charakterystyczne wyjawia analiza tej konkretnej litery.

2. pierwsza samogłoska imienia, bez względu na to, od jakiej litery imię się zaczyna. Jest to wibracja, którą odczuwamy najszybciej. Warto sobie uzmysłowić, że nieprzypadkowo na dźwięku samogłosek oparte są niemal wszystkie mantry, mające na celu uzdrowić nas na wielu płaszczyznach. Dlatego też ich znaczenie jest ogromne, szczególnie dla noworodka, który poprzez dźwięk „swojej” samogłoski łączy się ze światem.

3. wibracja numerologiczna, czyli suma liczb wynikająca z wartości liter składających się na imię z uwzględnieniem podziału na samogłoski i spółgłoski.

Znaczenie pierwszych liter:

A – to człowiek ambitny i niezależny. Posiada silną wolę i lubi działać, to on inspiruje innych. Z reguły jest pionierem we wszelkich dziedzinach. Często wymyśla i opracowuje zupełnie nowe rzeczy. Potrafi zaskakiwać otoczenie całkiem oryginalnymi pomysłami. Niestety często jest egoistą, który zupełnie nie liczy się ze zdaniem innych. Oczekuje, że cały świat dostosuje się do jego planów i ma pretensje, że ludzie chcą żyć według własnego a nie jego pomysłu.

B – delikatny, wrażliwy marzyciel. Potrafi być doskonałym mediatorem, ponieważ doskonale wyczuwa nastroje i potrzeby otaczających go ludzi. To urodzony psycholog, którego bardziej interesuje dobro innych niż własne sprawy. Jest dobrym organizatorem. Nie tworzy sam, lecz raczej odtwarza to, co już istnieje. Przeszkadza mu nadmierna emocjonalność i wewnętrzna miękkość, która sprawia, że staje się podatny na wykorzystanie.

C – ma bardzo konstruktywny stosunek do życia. Zapobiegliwy i praktyczny, a jednocześnie radosny i twórczy. Potrafi cieszyć się ze wszystkiego, nawet z najmniejszych drobiazgów. Każdy powód jest dla niego dobry do zabawy. Jest estetą, często o uzdolnieniach artystycznych lub przynajmniej o dobrym guście. Duża wyobraźnia pozwala mu być przewidującym intuicjonistą.

D – praktyczny, uporządkowany, solidny. Ważne dla niego jest uświadomienie sobie celowości swojego działania, ponieważ nie lubi tracić czasu i sił na próżno. Nieco zbyt poważny, nie przepada za beztroską zabawą i częściej bywa zamyślony i nieodgadniony niż roześmiany. Często jest nieśmiały. Nie lubi mówić o sobie. Jest życzliwy i wrażliwy na potrzeby innych.

E – Bardzo towarzyski i budzący zaufanie. Jest zachłanny na życie i doświadczenia, które ono z sobą niesie. Chciałby przeżyć jak najwięcej. Duch przygody i ogromna dociekliwość łączą się z umiejętnością adaptacji i dostosowania do oczekiwań innych ludzi. Cechuje go zmysłowość, lekkość, radość życia, choć czasem czuje się niezrozumiany. Ma tendencję do wpadania w kompleksy.

F – poważny, przytłoczony życiem i jego problemami. Brak mu pewnej lekkości, do wszystkiego podchodzi ogromnie serio, biorąc odpowiedzialność za wszystko co się wokół niego wydarza. Pełen niepokoju nie potrafi się rozluźnić, dopóki w pobliżu jest cokolwiek do zrobienia. Bardzo życzliwy innym ludziom, chętnie ich wyręcza we wszystkim nie bacząc na własne zmęczenie.

G - nieco zarozumiały, uduchowiony samotnik. Jeśli może wybrać między medytacją a zabawą w dobrym towarzystwie, wybierze medytację. Na ogół nie lubi ludzi, skupiając się zdecydowanie na własnym wnętrzu. Nie potrafi współpracować z innymi, gdyż ogromne ambicje sprawiają, ze nigdy nie uzna racji kogoś innego – ma monopol na prawdę.

H – życzliwy innym i pełen dobroci. Lubi nade wszystko robić cos dla innych, gdyż ma w sobie wielkie zrozumienie dla sił rządzących światem i praw kosmicznych. Z reguły utalentowany, inteligentny, o dużej sile wewnętrznej, która sprawia, że inni postrzegają w nim materiał na szefa. Potrafi sprawnie gospodarować dobrami materialnymi, także należącymi do innych.

I – poszukiwacz wiedzy i mądrości. Jest z reguły doskonałym nauczycielem i wykładowcą, ponieważ potrafi gromadzić doświadczenia i wyciągać z nich właściwe wnioski. Często ma zdolności uzdrowicielskie. Zbyt wrażliwy i niecierpliwy poddaje się irytacji, wykłóca z innymi, choć jego gniew równie szybko stygnie jak przychodzi. Dokucza mu skłonność do smutku i pesymistyczne podejście do świata.

J – odważny, inteligentny przywódca. Jest pełen entuzjazmu, kipi nowymi pomysłami, ale rzadko kończy to, co zaczął. Brakuje mu wytrwałości i odpowiedzialności. Otoczony przez wielu przyjaciół, życzliwy i pełen wdzięku lubi obracać się wśród ludzi, nie przepada za samotnością. Jego największa wadą jest zakłamanie, nie potrafi mówić prawdy nawet w najprostszych sprawach.

K – mocny, zdecydowany, stały. Cechuje go uczciwość i dążenie do sprawiedliwości. Ma zdolności kierownicze i potrafi sprawnie zarządzać ludźmi, uwzględniając ich potrzeby. Natchnienie czerpie bezpośrednio ze źródła, gdyż ma dobrze rozwiniętą intuicję. Jego największym problemem jest nadmierna uczuciowość i emocjonalność, z którą nie zawsze sobie radzi.

L – prostolinijny, spokojny i radosny. Najlepiej się czuje, kiedy może bezinteresownie pomagać innym, nawet własnym kosztem. Jest rozsądny i starannie rozważa każdy pomysł, zanim zacznie go realizować. Nie lubi postępować pochopnie, nie bywa spontaniczny, raczej oczekuje zachęty ze strony kogoś drugiego. Mimo że lubiany przez ludzi, skłania się ku pesymizmowi.

M – praktyczny realista. Lubi dominować nad innymi i czasem zdarza się, że jest w stanie akceptować tylko siebie, będąc nietolerancyjnym dla innych. Jednakże ma tendencję rozpracowywania wszystkiego do samego dna i wówczas intuicyjnie rozumie każdego, kogo poznał bliżej, stając się jego najlepszym przyjacielem. Jest poważny, rozsądny i zawsze można na niego liczyć.

N – nerwowy i niespokojny intelektualista. Interesuje go wszystko, co się wokół wydarza, ze wszystkiego pragnie wynieść jakąś naukę. Wszechstronny i elastyczny umie dopasować się do każdej sytuacji, byle tylko być w centrum, gdzie się cos dzieje. Bardzo lubi podróżować, lubi też ludzi i dużą przyjemność sprawia mu zaangażowanie się w ich sprawy.

O – nieco smutny i wrażliwy na krytykę. Innym mówi zawsze to, co chcieliby usłyszeć, gdyż pragnie każdemu sprawić przyjemność. Dobry organizator, potrafi doprowadzić do końca każde przedsięwzięcie. Jest ambitny i źle znosi porażki. Ma tendencję do zamykania się w sobie, zwłaszcza wtedy, kiedy nie może znaleźć dla siebie poparcia. Bywa podejrzliwy.

P – posiada zdolności analitycznego myślenia. Dąży do przeprowadzenia reform i objęcia władzy tam, gdzie się aktualnie znajduje. Niestety brak mu wytrwałości. Ponadto jest osobą impulsywną, która najpierw działa, najpierw krzyczy na innych, później myśli i żałuje. Nie lubi ukrywać swoich uczuć. Ma trudności z podejmowaniem decyzji.

R – odznacza się głęboką mądrością. Jest wspaniałym przyjacielem, elastycznym, hojnym i tolerancyjnym. Potrafi zaakceptować każdą ludzką słabość i wytłumaczyć każde postępowanie. W magnetyczny sposób przyciąga ludzi, budząc ich zaufanie. Niestety ma tendencję do ulegania i podporządkowywania się osobom niegodziwym, negatywnie nastawionym, na niskim poziomie rozwoju.

S – bardzo emocjonalny. Ten człowiek wszystkim się przejmuje, nawet drobiazgami. To oryginalna i niezależna osobowość. Tryska ciągle nowymi pomysłami. Jest bardzo towarzyski i ogromnie zależy mu na pokazaniu innym swojej wiedzy i wszechstronności. Potrafi świetnie się bawić, a jednocześnie jest wrażliwy na ludzkie problemy i chętnie udziela pomocy.

T – krytyczny, zamknięty w sobie. Czuje ogrom i powagę rozwoju wewnętrznego i na nim skupia całą swoja energię. Ważny dla niego jest dom i rodzina. Zawsze dba, aby ognisko domowe nigdy nie wygasło, aby niczego domownikom nie brakowało. Więzi rodzinne uważa za najważniejsze, chociaż znajduje także czas dla innych. Ma poczucie ciężaru życia.

U – wrażliwy i delikatny. Bardzo przeżywa każde ośmieszanie i każdą porażkę, gdyż godność osobista jest tym, co ceni najwyżej. Bywa wyniosły i zdarza mu się traktować ludzi z dystansem, co wynika z dużej wewnętrznej nieufności i lęku. Ma dużą intuicję i dzięki niej potrafi sprawnie pomagać tym, którzy się do niego zwrócą po pomoc i ochronę.

V – to mistrz władający materią. Z ogromną odwagą podejmie każde ryzykowne przedsięwzięcie i najczęściej wybrnie z niego obronną ręką. Tęskni za przygodą, romansem, ważnym wydarzeniem, czymś, co przewróci świat do góry nogami. Spokojne życie bez wstrząsów powoduje zniechęcenie i skłania do depresji. Potrzebuje dużej dawki pochwał i oklasków, dla tego co robi.

W – posiada dużą siłę psychiczną. Należy do osób uporządkowanych, ceniących sobie ład i spokój, choć nie rezygnuje z radości i zabaw w doborowym towarzystwie. Jest uparty i z reguły doskonale wie, czego chce. Wytrwale dąży do zaspokojenia swoich potrzeb i zrealizowania marzeń. Dzięki dużej intuicji i umiejętności przewidywania jest doskonałym doradcą także dla innych.

Z – pewny siebie i bardzo energiczny. Ma tendencje przywódcze, lubi organizować i kontrolować wszystko wokół siebie. Szczególnie inni ludzie jego zdaniem wymagają sprawnego pokierowania i poprowadzenia przez życie. Może być doskonałym sponsorem, gdyż lubi pomagać tym, którzy posiadają jakieś znaczące talenty.

W języku polskim wyróżniamy 6 samogłosek: „A”, „E’, „I”, „O”, „U” oraz „Y”. Zwolennicy numerologii powinni jednak pamiętać, że w różnych systemach będzie to wyglądało inaczej. Wielu numerologów traktuje literkę „Y” jako spółgłoskę. Natomiast systemy oparte ściśle na kabalistyce traktują literkę „J” jak samogłoskę. W związku z tym możemy spotykać się z różnym sposobem liczenia i interpretacji.

Człowiek o imieniu, którego pierwsza samogłoska to „A” (np. Alicja, Barbara, Halina, Katarzyna, Małgorzata, Paulina, Stanisława, Adam, Bartosz, Jacek, Kamil, Marcin, Paweł, Wacław itp.):
Lider, przodownik, człowiek przecierający szlak innym. Charakteryzuje go duża ambicja, energia i chęć działania. Nie znosi stagnacji, niechętnie się poddaje. Ogólnie to natura waleczna, zaczepna, przebojowa. Posiada silną wolę i tendencję do kierowania ludźmi, co sprawia, że często faktycznie zostaje przywódcą innych, narzucając im niejako swoje zdanie. Jest uparty i rzadko daje się przekonać, niechętnie zmienia przekonanie. Jest zdecydowanie empirykiem – zanim w cokolwiek uwierzy, musi to sprawdzić i przekonać się dokładnie jak jest naprawdę. Lubi tworzyć nowe rzeczy, lubi eksperymentować i z reguły dopisuje mu natchnienie, dostarczając ciągle nowych pomysłów. Może być krytyczny i złośliwy.

Człowiek o imieniu, którego pierwsza samogłoska to „E” (np. Beata, Celina, Elżbieta, Ewa, Helena, Teresa, Weronika, Bernard, Edmund, Henryk, Leszek, Przemysław, Sebastian, Teodor itp.)
Osoba energiczna, systematyczna, praktyczna, rozsądna. Żywiołowa, niecierpliwa i pełna ekspresji. Lubi, kiedy wokół coś się dzieje. Kocha poznawać świat i ludzi, uwielbia doświadczać ciągle nowych wrażeń, stąd z zamiłowaniem podróżuje. Bardzo wysoko ceni naukę i stara się stale rozwijać swoją wiedzę. Jej zainteresowania są rozległe i różnorodne. Lubi i potrafi przekazywać informacje innym – może być dobrym wykładowcą. Cechuje ją inwencja i fantazja. Z reguły w życiu dopisuje jej szczęście i spada jak kot na cztery łapy. Niemniej mimo zewnętrznego zrównoważenia nosi w sobie wiele niepokoju i wątpliwości. Bywa nerwowa i impulsywna. Może zdarzyć się, że będzie postrzegana jako osoba dziwaczna, ekscentryczna.

Człowiek o imieniu, którego pierwsza samogłoska to „I” (np. Gizela, Irmina, Iwona, Lidia, Mirosława, Nina, Wiktoria, Filip, Igor, Ireneusz, Michał, Mikołaj, Wilhelm, Zbigniew itp.)
Natura bardzo emocjonalna. To człowiek, w którym drzemią pasje i pragnienie osiągnięcia doskonałości. Pomaga mu w tym duża pracowitość, odpowiedzialność i ogromna witalność. Jest otwarty na ludzi i na ich potrzeby. Cechuje go wrażliwość i współczucie. Doskonale rozumie problemy drugiego człowieka i nawet w młodym wieku charakteryzuje się pewna dozą dojrzałości. Ponieważ sam decyduje o tym, co jest dobre i moralne, jeśli wibruje negatywnie namiętności mogą pchnąć go w niewłaściwym kierunku, sprawić, ze stanie się przestępcą i okrutnikiem. Jednakże częściej jest osobą kochającą i oddaną innym. Ma w sobie dużo cierpliwości, potrafi czekać. Często posiada zdolności paranormalne i łatwość wchodzenia w medytację.

Człowiek o imieniu, którego pierwsza samogłoska to „O” (np. Bogna, Dorota, Gloria, Joanna, Konstancja, Monika, Olga, Bogusław, Dominik, Konrad, Olgierd, Robert, Tomasz, Wojciech itp.)
To ogromnie wrażliwy i delikatny człowiek. Ma w sobie dużo piękna, ale jego emocje często wydają się być zbyt tragiczne. Całe życie szuka prawdziwej miłości. Małżeństwo często przynosi mu rozgoryczenie. Niemniej dzięki temu jest to artystyczna dusza, która potrafi tworzyć niezwykłe rzeczy i swój ból przekształcić w sztukę. Jest doskonałym empatą, zatem może być dobrym psychologiem. Cechuje go duże zrozumienie drugiego człowieka, tolerancja, oddanie, chęć niesienia pomocy. Zawsze można na nim polegać. Dzięki wyjątkowej przenikliwości umysłu nadaje się również na polityka. Ponadto ma zdolności adaptacyjne i szybko aklimatyzuje się w nowych warunkach. Najbardziej aktywny jest nocą.

Człowiek o imieniu, którego pierwsza samogłoska to „U” (np. Judyta, Justyna, Kunegunda, Lucyna, Luiza, Urszula, Zuzanna, Brunon, Gustaw, Juliusz, Lubomir, Łukasz, Rufin, Urban itp.)
Główne jego cechy to duża umiejętność przewidywania przyszłości, rozwinięte przeczucia i intuicja. Posiada zdolności medialne i jasnowidcze. Żyje we własnym wewnętrznym świecie, niechętnie i z obawą wchodzi w relacje z innymi, boi się ośmieszenia. Często czuje się nie rozumiany. Sprawia wrażenie egoisty, gdyż na pierwszym miejscu stawia zawsze swoje interesy i uczucia. Niemniej, kiedy stworzy rodzinę jest dla niej bardzo dobry i dba o jej szczęście i bezpieczeństwo. To człowiek wyjątkowo przyciągający do siebie niezwykłe wydarzenia i niezwykłych ludzi. W głębi duszy jest idealistą, marzący o utopijnym świecie, który nie jest naprawdę osiągalny. Bywa zapalonym kolekcjonerem.

Człowiek o imieniu, którego pierwsza samogłoska to „Y” (np. Brygida, Dyzma, Fryda, Gryzelda, Krystyna, Sylwia, Zyta, Cyryl, Dymitr, Fryderyk, Krzysztof, Sylwester, Tymoteusz, Zygmunt itp.)
Tego człowieka cechuje umiejętność dokonywania właściwych wyborów. Jest istota spragnioną miłości, ciepła i spokoju. Nie znosi presji i wywierania na niego jakiegokolwiek nacisku. Osoba niezależna, inteligentna i świadoma własnej wartości. Posiada zdolności wspierające go na ścieżce duchowego rozwoju, któremu poświęca wiele czasu w swoim życiu. Interesuje się wszystkim, co jest tajemnicze i niezwykłe. Lubi sięgać tam, gdzie „wzrok nie sięga”. Ma ogólnie dużo szczęścia, także do pieniędzy. Raczej opływa w dostatki, chociaż czasem, choć rzadko, traci wszystko i staje się całkowitym bankrutem. Jest dobrym organizatorem i ma zdolności przywódcze, ale władza go raczej nie pociąga.


Najczęściej spotykaną analizą numerologiczną imienia jest rozpatrywanie jego znaczenia w zależności od jego całościowej wartości, czyli zsumowania wszystkich liter. Rzeczywiście, taka interpretacja daje nam dużo informacji o konkretnej osobie, ponieważ – jak już wiemy – pierwsze imię w dużej mierze decyduje o naszej tożsamości. W czasie tych rozważań nie zapominajmy jednak, że tak naprawdę każdy z nas jest składową wielu numerologicznych wibracji: wibracji urodzenia, dnia urodzenia, pierwszego imienia, samogłosek oraz spółgłosek wszystkich imion i nazwisk, zawartości imion i nazwisk...

Człowiek, którego imię ma wartość numerologiczną 1.
Przykładowe imiona: Alina, Jadwiga, Sabina, Gracjana, Wacława, Dorota, Julianna, Edyta, Daniela, Gabriela, Urszula, Joanna, Jolanta, Michał, Patryk, Seweryn, Adam, Leon, Stanisław, Gustaw, Janusz, Lech, Wilhelm, Juliusz, Kazimierz, Mieczysław, Edward, Antoni, Eugeniusz, Remigiusz.
Taka osoba dąży przede wszystkim do samorealizacji. Najważniejszym zadaniem jest poznanie poczucia własnej wartości, docenienia siebie i swoich możliwości. Taki człowiek ma stać się osobą zaradną, przedsiębiorcza, samodzielną o dużym indywidualizmie. Cechuje go duża ambicja, spryt i siła wewnętrzna. Bardzo często posiada cechy przywódcze, umie zapanować nad grupą osób, wydaje polecenia tonem nie znoszącym sprzeciwu. W życiu z reguły dochodzi do celu nie przebierając w środkach. Zazwyczaj wie, czego chce i ma w sobie dużo uporu.

Człowiek, którego imię ma wartość numerologiczną 2
Przykładowe imiona: Grażyna, Kamila, Hanna, Bogusława, Diana, Stanisława, Justyna, Paulina, Ewa, Irena, Beata, Izabela, Aldona, Marian, Rafał, Norbert, Urban, Arkadiusz, Błażej, Stefan, Wiesław, Witold, Bartosz, Sławomir, Hubert.
To człowiek wrażliwy na potrzeby drugiej osoby, chętny do wejścia w relację, skory do pomocy. Najbardziej lubi współpracować z innymi, rzadko porywa się do samodzielnych zadań, najlepiej bowiem czuje się w grupie. Cechuje go duża uczuciowość i emocjonalność.
Wszystkie podane przeze mnie przykłady imion mają mistrzowską wibrację 11. To aspekt charyzmatyczny, który sprawia, że są urodzonymi przywódcami duchowymi. To psychologowie, ezoterycy i terapeuci, mający dostęp do kosmicznej wiedzy, poprzez dużą intuicję i zdolności parapsychiczne. Jednocześnie spoczywa na nich silny obowiązek dawania sobą przykładu moralnego i etycznego. Szczególnie, jeśli w ich portrecie numerologicznym pojawia się więcej liczb mistrzowskich.

Człowiek, którego imię ma wartość numerologiczną 3
Przykładowe imiona: Anna, Sandra, Agata, Marcjanna, Agnieszka, Kazimiera, Stefania, Zofia, Mirosława, Magdalena, Romuald, Ryszard, Zdzisław, Władysław, Emil, Jerzy, Dominik, Jacek, Marek, Paweł, Karol, Radosław, Brunon.
To liczba związana przede wszystkim z radością i nauką cieszenia się życiem. Tacy ludzie starają się chwytać każdą chwilę, aby zamienić ją w coś radosnego i pięknego. Często maja zdolności artystyczne, a nawet jeśli brak im talentu lubią się bawić, śpiewać przy każdej okazji i tańczyć nawet bez muzyki. Mają ogromną wyobraźnię i szczególny dar pomysłowego organizowania wolnego czasu. Inni uczą się od nich optymizmu.

Człowiek, którego imię ma wartość numerologiczną 4
Przykładowe imiona: Inga, Janina, Patrycja, Matylda, Lucyna, Eleonora, Natalia, Zuzanna, Emilia, Cecylia, Dominika, Magdalena, Marcin, Wojciech, Julian, Fryderyk, Igor, Krzysztof, Miłosz, Szymon, Tomasz, Kryspin, Franciszek, Albert.
Wydajność w pracy, skupienie sił na wywiązaniu się z zadania, na odpowiedzialności i sumienności. Osoba taka ma z reguły talenty organizatorskie, potrafi zgrabnie załatwić wiele rzeczy. Nie boi się pracy, nawet najbardziej drobiazgowej. Od siebie i innych wymaga solidności i porządku. Jest konkretna. Wierzy w to, co widzi, czego może dotknąć, dlatego dobrze realizuje się w materii. Liczą się dla niej wymierne efekty, natomiast nie lubi bujania w obłokach. Jest uparta, stanowcza, często konserwatywna i niechętnie otwiera się na zmiany.

Człowiek, którego imię ma wartość numerologiczną 5
Przykładowe imiona: Ida, Blanka, Teresa, Klaudia, Elwira, Adela, Aneta, Renata, Arletta, Aleksandra, Emma, Balbina, Estera, Dawid, Ignacy, Grzegorz, Rufin, Wincenty, Zbigniew, Maciej, Przemysław, Bronisław, Waldemar, Teodor.
Wolność i ekspansja to jego główne hasła. Lubi zwiedzać świat, poznawać nowych ludzi, doświadczać ciągle czegoś nowego. To ciekawość i wszechstronność, a także ogromne zapotrzebowanie na wiedzę. Człowiek taki z reguły jest ambitny i inteligentny. Zależy mu na tym, żeby wiedzieć jak najwięcej i zabłysnąć intelektualnie. Jest tez bardzo elastyczny i łatwo adaptuje się w nowych warunkach. Łatwo nawiązują kontakty, potrafią się doskonale bawić, z reguły są duszą towarzystwa. Kochają seks, przygody i zmiany.

Człowiek, którego imię ma wartość numerologiczną 6
Przykładowe imiona: Kinga, Ada, Maria, Ewelina, Weronika, Wioletta, Luiza, Róża, Ilona, Jowita, Marzena, Angelika, Bronisława, Małgorzata, Leszek, Damian, Robert, Leonard, Artur, Cezary, Miron, Piotr, Wiktor, Mateusz, Tadeusz
To osoba, która potrzebuje przede wszystkim miłości i przyjaźni. Jest oddana swojej rodzinie, a jeśli jej nie posiada, otacza opieką innych ludzi lub nawet zwierzęta. Bywa przy tym nadopiekuńcza i apodyktyczna. Bardzo lubi robić cos dla innych, to urodzony społecznik. Ma duże poczucie estetyki i artystyczną duszę. Otacza się pięknymi przedmiotami, ze smakiem urządza mieszkanie. Lubi kolekcjonować różne gadżety. Z reguły ma tez jakiś talent. Niestety jest łatwowierna i podatna na wykorzystanie przez ludzi.

Człowiek, którego imię ma wartość numerologiczną 7
Przykładowe imiona: Krystyna, Maryla, Wanda, Barbara, Danuta, Flora, Walentyna, Nadzieja, Wiktoria, Antonina, Petronela, Jan, Sewer, Olgierd, Włodzimierz, Lucjan, Feliks, Borys, Wieńczysław, Klaudiusz, Roman, Edmund, Bogumił, Filip.
Myśliciel i filozof, który czerpie wiedzę z najlepszego źródła. Uważa, ze jest najmądrzejszy i niechętnie słucha innych. Poszukuje mądrości i jest ona dla niego ważniejsza niż praca, miłość czy zabawa. Z natury to samotnik, który chętnie oddaje się refleksjom, rozmyślaniom, medytacji. Bogate życie wewnętrzne sprawia, ze dobrze się czuje we własnym towarzystwie. Interesuje go religia lub wiedza tajemna, parapsychologia, wszystko, co niezwykłe i tajemnicze. Żyje we własnym świecie, który rzadko jest dostępny dla innych.

Człowiek, którego imię ma wartość numerologiczną 8
Przykładowe imiona: Lidia, Sylwia, Elżbieta, Marta, Adrianna, Julia, Celina, Eliza, Iwona, Olga, Oktawia, Gloria, Józef, Nikodem, Ludwik, Dariusz, Mariusz, Emanuel, Bernard, Czesław, August, Bohdan, Mikołaj, Samuel.
To człowiek sukcesu. Ma zmysł do robienia pieniędzy. Potrafi je właściwie docenić i z reguły jest prawdziwym biznesmenem. Tym bardziej, że potrafi być w firmie także sprawiedliwym szefem. Ma w sobie dużo władczości. To człowiek zdecydowany, pełen wewnętrznej siły i mocy. Jest oczywiście ambitny i inteligentny, polega wyłącznie na sobie. Czasem może być bezwzględny i okrutny. Bywa krytyczny, gdyż od innych oczekuje takiej samej perfekcji, na jaką stać jego samego.

Człowiek, którego imię ma wartość numerologiczną 9
Przykładowe imiona: Zyta, Anita, Halina, Helena, Lilianna, Bożena, Katarzyna, Judyta, Regina, Monika, Karolina, Wacław, Aleksander, Zygmunt, Ireneusz, Jakub, Łukasz, Henryk, Daniel, Gabriel, Kacper, Konrad, Sebastian, Jarosław.
To wielki marzyciel i altruista. Doskonale rozumie pojęcie miłości kosmicznej i próbuje go w swoim życiu w pełni doświadczyć poprzez działanie na rzecz innych. Jego hasłem jest także uniwersalność i wspólnota, jedność w wielości. Ma kontakt z najwyższym źródłem, dlatego zawsze interesuje się tym, co związane z duchowością. To także znakomity nauczyciel, który potrafi każdemu przekazać zdobytą wiedzę lub pełen ekspresji dziennikarz. Jest chętnie słuchany i przyjaźnie odbierany przez ludzi. Jest adwokatem straconych spraw. Kocha wolność i niezależność.

Jeśli podczas analizy swojego imienia na kilka podanych sposobów przekonasz się, ze odnajdujesz wiele niekoniecznie zgodnych z sobą cech, oznacza to, ze wszystkie one drzemią w tobie, jako twój potencjał. Zapewne przejawiają się ambiwalentnie, zależnie od sytuacji i okoliczności. Od ciebie zależy, które w sobie rozwiniesz i ujawnisz.


Bogusława Andrzejewska

Czy widzisz trzecim okiem?

Ludzi od wieków fascynowały niezwykłe historie, których bohaterowie obdarzeni byli paranormalnymi zdolnościami. Opowieści o cudownym ocaleniu - dzięki przeczuciu - także cieszą się dużą popularnością. Osoby potrafiące przewidywać przyszłość budzą podziw i zainteresowanie. Potwierdzają to liczne artykuły prasowe, książki oraz filmy związane z tym tematem. Jak to się jednak dzieje? Jakie mechanizmy rządzą tymi zjawiskami? Kto "podpowiada" nam przyszłość?

Niemal każde dziecko, zapytane o ludzkie zmysły, wymieni te podstawowe: wzrok, słuch, dotyk, smak i węch. Ale czy to już wszystkie? Wielu ludzi, w ślad za autorytetami naukowymi, neguje istnienie szóstego zmysłu, jednak w społeczeństwie znajdą się również gorliwi zwolennicy tego zjawiska. Czym więc jest ów szósty zmysł?
Czy nasi przodkowie byli bystrzy jak zwierzęta?

Za dysponentów tajemniczego szóstego zmysłu uważa się niektóre zwierzęta. Mają one o wiele bardziej niż człowiek wyostrzone zdolności odbierania bodźców i słyną z umiejętności wykraczających poza zakres pięciu zmysłów. Przed falą tsunami, która podczas świąt Bożego Narodzenia w 2004 r. spustoszyła wybrzeża Tajlandii, zwrócono uwagę na nietypowe zachowanie słoni. Zwierzęta były wyjątkowo niespokojne i uciekały do wyżej położonych miejsc. Ludzie, którzy obserwowali największe roślinożerne ssaki lądowe, podążyli za nimi i dzięki temu przeżyli.

Wiele gatunków zwierząt przed trzęsieniami ziemi opuszcza zajmowane terytoria czy domy, w których mieszka. Dobrym przykładem są koty, które wynoszą swe potomstwo na otwartą przestrzeń. O tym, że szczury odpowiednio wcześnie wyczuwają niebezpieczeństwo i uciekają z okrętu, żeglarze opowiadali od wieków. Istnieje też wiele historii o psach, które mimo znacznej odległości i nieznajomości miejsca pobytu swego właściciela potrafiły odnaleźć drogę do niego. Tego typu zdolności określa się mianem instynktu. Podobne predyspozycje mieli mieć ludzie pierwotni, a po dziś dzień zachowały się one wśród tzw. ludów pierwotnych.

Czy widzisz aurę?

U człowieka współczesnego instynkt miał z czasem zaniknąć. Jednak czy to prawda? Niezwykłe zdolności do dziś przejawia przecież wielu ludzi. Zjawisko to jednak nie jest powszechne. W społeczeństwie, zwłaszcza wśród zwolenników medycyny alternatywnej, zdarzają się jednostki wyjątkowe, odczuwające o wiele silniej i reagujące na pewne bodźce niezauważalne dla ogółu. Osoby te bez pomocy nowoczesnych narzędzi diagnostycznych wskazują chore miejsca w ciele. Pomaga im w tym umiejętność postrzegania kolorów tzw. "aury" - energetycznego obłoku wokół człowieka. Psychotronicy i przedstawiciele medycyny naturalnej uważają ją za przejaw ciała astralnego.

Poza ciałem materialnym posiadamy podobno także tzw. niematerialne struktury, które otaczają nas niczym słynna rosyjska matrioszka. Ich liczba, według różnych źródeł, waha się od trzech do piętnastu.

Kilka słów o ESP

Niezwykłą umiejętnością jest również tzw. postrzeganie pozazmysłowe (Extra Sensory Perception - ESP) - nieopisane naukowo przenoszenie myśli bądź informacji. Pojęcie ESP wprowadził amerykański psycholog - prof. Joseph Banks Rhine (1895-1980). Opisał je jako osobliwy proces percepcji. Według zwolenników tej koncepcji, jest to metoda pozyskiwania informacji na temat otaczającego świata, która opiera się na nieznanych dotychczas zmysłach. Niektórzy mówią też w tym kontekście o nieznanej sile pozwalającej na przenoszenie informacji.

ESP to jedno ze zjawisk badanych przez psychotronikę. Dziedzina ta zajmuje się również m.in. telekinezą, czyli zdolnością do poruszania przedmiotami bez dotykania ich, wyłącznie siłą woli. Znana jest też telepatia - zdalne przenoszenie myśli. Długą tradycję ma jasnowidzenie, które może polegać na przewidywaniu przyszłości - prekognicji lub przeszłości - retrokognicji.

Mózg pełen niespodzianek

Istnieje jeszcze wiele sytuacji i procesów zachodzących w mózgu, których specjaliści nie są w stanie dokładnie wytłumaczyć. Należą do nich m.in. zaskakująco precyzyjne "zdolności wróżbiarskie" dotyczące bieżących sytuacji. Co dzieje się w ludzkim mózgu i jak to możliwe, że wielokrotnie nie mylimy się w naszych przewidywaniach? Na te pytania próbują odpowiedzieć naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtońskiego w St. Louis (USA). W swej pracy korzystają z nowoczesnych urządzeń. Jednym z nich jest funkcjonalny magnetyczny rezonans jądrowy (fMRI).

Badacze koncentrują się na szczegółowej analizie tzw. układu dopaminergicznego, który dostarcza sygnały do reszty mózgu i wiąże się m.in. z motywacją ludzkiego zachowania oraz decydowania.

Przywrócić widzenie!

Od 1994 r. coraz większą popularnością na świecie cieszy się tzw. metoda Bronnikowa (widzenia bezpośredniego). Opracował ją rosyjski lekarz - Wiaczesław Michajłowicz Bronnikow. Dzięki temu systemowi możliwe staje się poruszanie w przestrzeni przy zakrytych oczach. Za pomocą "bezpośredniego widzenia" człowiek może podobno czytać gazety czy książki, malować, orientować się w obcym środowisku, jeździć na rowerze, grać w gry stołowe, bilard itd. Co najważniejsze, widzenia bezpośredniego mogą się podobno nauczyć także ludzie niewidomi i uzyskać w tym sposób substytut utraconego wzroku.
Filie centrum nauki opartej na tej metodzie, nazwanego Akademią Rozwoju Człowieka, działają dziś w 60 miastach byłego Związku Radzieckiego, a także w wielu krajach zachodnich. W USA metodę tę rozpropagowała Hillary Clinton.

Czy słyszysz wewnętrzny głos?

Dotychczasowe doświadczenia potwierdzają hipotezę, zgodnie z którą większość ludzi zachowała intuicję, która często jest określana jako "wewnętrzny głos", przeczucie, które radzi nam, jak mamy się zachować w ważnych sytuacjach.

Zdolność do postrzegania tego szóstego zmysłu u poszczególnych osób przejawia się z różną intensywnością. W wielu przypadkach wynika to z tego, w jakim stopniu tę umiejętność ćwiczymy i rozwijamy. Tu także obowiązuje zasada, że narząd nieużywany uwstecznia się lub całkowicie zanika. A co ty o tym sądzisz?
Marcin Swiderski

Inspiracja do Avatara 2 - zejscie do glebi Rowu Marianskiego

Reżyser kasowego przeboju "Titanic" zdołał dzisiaj skutecznie zejść do najgłębszego otworu znanego ludzkości, do Rowu Mariańskiego. Cameron dokonał tego w specjalnym supernowoczesnym jednoosobowym batyskafie o nazwie Deepsea Challenger.


Zejście na głębokość prawie 11 km miało trwało o połowę krócej niż zakładano, ponieważ po sześciu godzinach wystąpiły kłopoty z hydrauliką, które zmusiły słynnego reżysera do wynurzenia. Mimo problemów James Cameron został pierwszym człowiekiem, który samotnie zszedł do Rowu Mariańskiego.

Poprzednio dno tego najgłębszego rowu oceanicznego zostało spenetrowane 23 stycznia 1960 roku i dokonali tego w batyskafie Trieste, Don Walsh oraz Jacques Piccard.

Cameron wyznał, że podróż w głębiny traktował, jako inspirację do scenariusza Avatara 2 gdzie część akcji ma się rozgrywać w oceanie na planecie Pandora. Reżyser liczył też na sfilmowanie nieznanych do tej pory zwierząt a być może i ryb.

Niewolnictwo dzieci w Indiach







Czy nasze Slonce jest brama wymiarow

Czy nasze Słońce jest gwiezdną bramą? [PL] from Samaryt on Vimeo.

Latajacy talerz to nic nadzwyczajnego



Rekordowe temperatury w Ameryce Polnocnej

Początek wiosny w USA był wyjątkowo gorący. Według danych opublikowanych przez National Climatic Data Center w USA, w niecałe dwa tygodnie w kraju zostało pobite ponad 7 tysięcy rekordów temperatury.

Ocieplenie jest a strefa ciepła jest bardzo obszerna i roztacza się prawie na całym kontynencie. To sugeruje, że anomalne na tą porę roku, warunki pogodowe będą trwać dłużej niż jeden dzień. Rekordowo wysokie temperatury obserwowano nie tylko w dzień, ale i w nocy.

Według niektórych klimatologów tegoroczna fala upałów wspiera teorię, że każdego roku wiosna będzie występować wcześniej. W tym roku zima skończyła się średnio trzy dni wcześniej niż zwykle.

Najwcześniej wiosna przyszła w stanach Montana, Waszyngton, Oregon, Nevada, Utah i Connecticut - w których pierwsze pąki rozkwitły na pięć dni przed zwykłym 15 marca. Na Manhattanie, termometr 22 marca osiągnął 26 stopni Celsjusza i był to rekord zanotowany w czwartym tygodniu marca.

Naukowcy ostrzegają, że przedwczesne ocieplenie nie jest najlepsze i ma wpływ na zdrowie obywateli z przewlekłymi chorobami, głównie alergicznymi. W ciągu ostatniego półwiecza średnia długość sezonu pylenia się wzrosła o jeden do dwóch tygodni.

Czlowiek polecial jak ptak

Człowiek jedynie machając skrzydłami wzniósł się w powietrze i szybował jak ptak. Cały eksperyment został dokonany w Holandii. Skrzydła zbudowano podobno bazując na szkicach Leonarda da Vinci.

Powyższy film przedstawia oblot testowy tego urządzenia. Cały pokaz wygląda niezwykle interesująco. Odbywa się to w parku i oblatywacz po prostu biegnie machając skrzydłami przytwierdzonymi do rąk. W pewnym momencie wzbija się w powietrze.

Według oficjalnych informacji osiągnięty pułap to 100 metrów. Następnie widzimy jak lotem ślizgowym ląduje w tym samym parku.

Oczywiście jak to bywa w takich wypadkach grono sceptyków stwierdziło, że jest to oczywiste fałszerstwo i podobno nawet przyznała to osoba, która udostępniła ten film. W każdym razie zrobił się z tego news o zasięgu ogólnoświatowym, pokazały to media, więc bez względu na to czy to fake czy prawdziwy oblot skrzydeł dla ludzi można to uznać za warta wzmianki ciekawostkę.

Lek na Alzheimera - olej kokosowy

Kokos jest bardzo pożywny, bogaty w błonnik, witaminy i minerały. Olej kokosowy ma szczególne znaczenie, ponieważ posiada dużo właściwości leczniczych, daleko więcej, niż inne oleje. Jest szeroko stosowany wśród azjatów i wyspiarzy z Pacyfiku - uważają, że olej kokosowy jest lekarstwem na wszystkie choroby. Według nich palma kokosowa to drzewo życia, jest źródłem żywności i lekarstw. Dopiero od niedawna odkryto niezwykłe właściwości oleju kokosowego. Gdziekolwiek rosną drzewa palmowe tam ludzie nauczyli się korzystać z ich dobrodziejstwa, w tym jako skutecznego leku.

Olej kokosowy różni się od innych olejów, ponieważ jest bogaty w średnie kwasy tłuszczowe, które są łatwo przyswajalne przez organizm. Tłuszcze i oleje są nazywane kwasami tłuszczowymi; są nasycone, jednonienasycone, wielonienasycone kwasy tłuszczowe. Badania z olejem kokosowym potwierdziły, że możemy czerpać z niego duże korzyści.

Zanim napiszę jak pomóc sobie za pomocą oleju kokosowego w chorobie Alzheimera, wprzódy spróbuję wypunktować inne dobrodziejstwa płynące z oleju kokosowego jako lekarstwa.

1. Właściwości przeciwzakaźne:
-zabija wirusy powodujące grypę, opryszczkę, odrę, wirusy zapalenia wątroby typu C, SARS, AIDS i inne choroby
-zabija bakterie powodujące wrzody, infekcje gardła, infekcje dróg
moczowych, choroby dziąseł i wgłębienia, zapalenie płuc, rzeżączkę i inne choroby
-zabija grzyby i drożdże, które powodują kandydozy, grzybice: stóp, pieluszkowe i inne infekcje
-zabija tasiemce, wszy i inne pasożyty
-zapobiega paradontozie i próchnicy

2. Właściwości energetyczne
-jest źródłem szybkiej energii
-zwiększa energię i wytrzymałość
-zwiększa fizyczne i sportowe osiągnięcia
-wspomaga trawienie i metabolizm
-poprawia trawienie i wchłanianie innych składników odżywczych, w tym witamin, minerałów i aminokwasów
-zwiększa wydzielanie insuliny i wykorzystanie glukozy we krwi
-łagodzi stres
-zmniejsza objawy związane z zapaleniem trzustki
-pomaga złagodzić objawy i zmniejszyć ryzyko zdrowotne związane z cukrzycą
-zmniejsza problemy związane z zespołem złego wchłaniania i mukowiscydozy
-poprawia wchłanianie wapnia i magnezu
-wspiera rozwój mocnych kości i zębów
-chroni przed osteoporozą
-pomaga złagodzić problemy z woreczkiem żółciowym
-łagodzi objawy związane z chorobą Crohna, wrzodziejącego zapalenia jelita grubego oraz wrzody żołądka
-poprawia trawienie i pracę jelit ( olej wypity 20 min. przed posiłkiem łagodzi objawy zgagi)
-łagodzi ból i podrażnienia spowodowane przez hemoroidy

3. Wzmacnia system odpornościowy
-obsługuje i wzmacnia funkcje układu immunologicznego
-zmniejsza stany zapalne
-naprawia tkanki
-pomaga chronić organizm przed rakiem piersi, jelita grubego i innymi nowotworami
-pełni funkcję ochronną jako przeciwutleniacz
-nie tworzy szkodliwych produktów ubocznych w czasie podgrzewania jak inne oleje
-pomaga chronić organizm przed szkodliwymi rodnikami, które przyśpieszają starzenie i choroby zwyrodnieniowe
-nie wyczerpuje rezerw przeciwutleniaczy w organizmie jak to robią inne oleje
-poprawia wykorzystanie kwasu tłuszczowego i chroni przed przed utlenieniem
-pomaga usunąć syndrom chronicznego zmęczenia
-łagodzi objawy związane z łagodnym rozrostem stercza (powiększenie prostaty)

4. Wspiera serce
-zmniejsza ryzyko chorób serca - poprawia cholesterol
-chroni tętnice od urazu, które są narażone na miażdżycę

5. Wspiera narządy
-chroni przed chorobami nerek i infekcjami pęcherza
-rozpuszcza kamienie nerkowe
-pomaga zapobiegać chorobom wątroby
-wspomaga funkcje tarczycy
-zmniejsza napady padaczkowe

6. Masa i waga ciała
-wspomaga utratę nadwagi poprzez zwiększenie tempa metabolizmu
-jest wykorzystywany przez organizm do produkcji energii, zamiast być przechowywany jako tkanka tłuszczowa
-pomaga zapobiegać otyłości
-posiada mniej kalorii niż inne tłuszcze

7. Zdrowa skóra i włosy
-stosowany miejscowo pomaga stwarzać barierę ochronną na skórze, co odwraca infekcje
-zmniejsza objawy związane z łuszczycą, wypryskami, zapaleniem skóry
-zmiękcza skórę i pomaga złagodzić suchość, łuszczenie się
-zapobiega zmarszczkom, zwiotczeniu skóry i plamom starczym
-powoduje zdrowy wygląd włosów i cery
-zapobiega szkodliwemu działaniu promieni ultrafioletowych ze słońca
-pomaga zwalczyć łupież.

Olej kokosowy można stosować w chorobach domowych zwierząt, szczególnie kiedy mają wysypki na skórze i inne skórne problemy. Należy wetrzeć w skórę parę kropli oleju kokosowego w chore miejsce, Zwierzęta mogą go lizać bez obawy o skutki uboczne.
CHOROBA ALZHEIMERA
Choroba Alzheimera (łac. Morbus Alzheimer, ang. Alzheimer's disease) - postępująca, degeneracyjna choroba ośrodkowego układu nerwowego.
Choroba Alzheimera polega na zmianach zwyrodnieniowych w mózgu, a dokładniej zaniku tkanki nerwowej. Postępujące stopniowo zaburzenia działania mózgu doprowadzają w efekcie do utraty pamięci, zdolności uczenia się, pojmowania, trzeźwego myślenia, oceny sytuacji, pogorszenia umiejętności komunikacyjnych i znacznego obniżenia się zdolności radzenia sobie z czynnościami życia codziennego.
Nazwa choroby pochodzi od nazwiska niemieckiego psychiatry i neuropatologa Aloisa Alzheimera, który opisał tę chorobę w 1906r.
Epidemiologia - jest to najczęstsza przyczyna występowania otępienia u osób powyżej 65 roku życia. Ocenia się, że na świecie choruje na chorobę Alzheimera ok. 30 mln osób, w Polsce ok. 200 tys. Ze względu na starzenie się społeczeństw w krajach uprzemysłowionych zakłada się, że liczba chorych do roku 2050 potroi się.
Początek choroby występuje zwykle po 65 roku życia. Przed 65 rokiem życia zachorowania na chorobę Alzheimera stanowią mniej niż 1% przypadków. Badania epidemiologiczne stwierdzają, że zapadalność na chorobę Alzheimera wzrasta z wiekiem - u osób po 65 roku życia stwierdza się ją u ok. 14%, a po 80 roku życia w ok. 40%. Po 85 roku życia częstość otępienia naczyniopochodnego zwiększa się w porównaniu z chorobą Alzheimera wśród chorych z otępieniem (źródło - wikipedia).
Choroba Alzheimera (AZS) charakteryzuje się stopniowym spadkiem tempa metabolizmu glukozy w mózgu. Nie jest do końca jasne dlaczego w tej chorobie jest zaburzony metabolizm glukozy. Mózg bez właściwego paliwa umiera. Istnieje alternatywne źródło energii dla komórek mózgu - tłuszcze, zwane ciałem ketonowym. Organizm wytwarza ketony podczas przekształcania tłuszczów w energię. Jeśli organizm jest pozbawiony węglowodanów, wytworzy ketony naturalnie. Niestety ciężko jest wyciąć całkowicie węglowodany z diety, lecz można temu zaradzić poprzez spożywanie olejów, który mają średnio łańcuchowe glicerydy (MCT). Kiedy olej jest trawiony wątroba zmienia go w ketony. Również podczas głodówek tłuszcze są zamieniane w ketony. W ciągu pierwszych tygodni życia ketony dostarczają ok. 25% energii noworodkom, aby mogły przetrwać.

Mózg stanowi tylko 2% całkowitej masy ciała, ale zawiera 25% całkowitego cholesterolu. Cholesterol jest potrzebny w mózgu jako przeciwutleniacz, elektryczny izolator - w celu zapobiegania wyciekom jonów. Jest strukturalnym rusztowaniem dla sieci neuronowej i funkcjonalnym składnikiem wszystkich błon komórkowych. Cholesterol jest także swoistym opakowaniem i jest wykorzystywany w przekazywaniu neuroprzekaźników. Wszystko to jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania mózgu. U ludzi z chorobą AZS badania pokazują niedobór cholesterolu. Natomiast wysoki poziom cholesterolu zauważono u ludzi długowiecznych, a także lepszą ich pamięć i obniżone otępienie umysłowe. I tak, ten sam cholesterol, którego unikamy w obawie przed chorobami serca pomaga naszemu mózgowi.

Wiadomo, że płynne oleje roślinne - wielonasycone są podatne na utlenianie i jełczenie, dlatego są toksyczne. Olej kokosowy to tłuszcz działający jak węglowodan będący pokarmem dla mózgu.
W prowadzonych badaniach, między innymi przez dr. Mary Newport zauważono dużą poprawę sprawności poznawczej we wczesnych stadiach AZS, już 90 minut po podaniu pojedynczej dawki - 40 gram średnio łańcuchowych glicerydów zawartych w oleju kokosowym. Olej ten zawiera ok. 66% trójglicerydów.

Mózg może odbudowywać neurony i funkcje nerwów w mózgu, które ulegną uszkodzeniom, wystarczy tylko wprowadzić właściwą dietę, stosując regularne ćwiczenia fizyczne, umysłowe i utrzymywanie regularnych relacji społecznych.

Szczególne ważna jest dieta bogata w warzywa, owoce i z niską zawartością nasyconych tłuszczów uzupełniona w szczególności w: witaminy z grupy B (szczególnie B12), kwas foliowy, curry, kwasy tłuszczowe omega 3, warzywne i owocowe soki, wysokie dawki witaminy E, unikanie alkoholu.

Z przeprowadzonych badań dr. Mary Newport wynika, że terapeutyczna dawka średniołańcuchowych trójglicerydów wynosi 20 g dziennie. Z wyliczeń dr. wynika, że ponad 2 łyżki oleju kokosowego (ok. 35 ml lub 7 płaskich łyżeczek) dostarczy 20 mg tych trójglicerydów. Chorym z AZS zaleca się 4 - 5 łyżek dziennie, w dwóch porcjach: rano i wieczorem podczas posiłku. Po podaniu oleju kokosowego już na piąty dzień zauważono znaczną poprawę u chorych z Alzheimerem.

Chorzy z ASZ powinni unikać takich olejów jak kukurydziany i sojowy, ponieważ pogarsza stan zdrowia. Inne zdrowe tłuszcze to: masło z mleka krowiego, które karmione jest trawą, Omega 3 z oleju ryb. Nie zaleca się produktów rafinowanych: pszenicy i cukrów, żywności o dużej zawartości białka (jajka) i wszystkich mięs zwierząt, które są karmione paszą sojową.

Kuracja olejem kokosowym pomoże w chorobie Parkinsona, Huntingtona, stwardnieniu rozsianym, w stwardnieniu zanikowym bocznym, lekoopornej padaczce, w cukrzycy typu I i II.

Jeśli chory z ASZ będzie zażywał 5 łyżek 2 x dziennie oleju kokosowego już po 60 dniach kuracji będzie widać dużą poprawe.

Przepis na sok z pszenicy i jak uprawiac przenice w domu?











Leczenie trawa pszenicy

Z trawy pszenicy (z liści) można wydobyć wspaniały pokarm dla naszych organizmów, ale najlepszy będzie surowy sok, który zawiera chlorofil, aminokwasy, minerały, witaminy i enzymy. Trawa pszenicy nie zawiera glutenu pszennego.

Regularne picie soku z pszenicznej trawy zwiększa czerwone komórki krwi, obniża ciśnienie, oczyszcza krew, organy, najmocniej przewód pokarmowy. Pobudza także przemianę materii i pracę układu enzymatycznego poprzez wzbogacenie krwi. Rozszerza naczynia krwionośne co poprawia ciśnienie krwi. Poza tym stymuluje tarczycę, niestrawność, zwalcza otyłość i reperuje wiele innych dolegliwości.

Sok z trawy pszenicy przywraca zasadowość krwi, ze względu na bogactwo alkalicznych minerałów ogranicza nadmierną kwasowość krwi. Może być stosowany w leczeniu wielu wewnętrznych bóli, wrzodów w układzie pokarmowym, w zapaleniu okrężnicy, zaparciach, biegunkach i innych problemach w układzie pokarmowym. Jest jednym z potężniejszych detoxów i opiekunem krwi, a zawarte w pszenicznym soku enzymy i aminokwasy chronią przed czynnikami rakotwórczymi jak żadna inna żywność.

Sok z trawy pszenicy wspaniale odtruwa wątrobę i cały krwioobieg i neutralizuje chemiczne zanieczyszczenia środowiska, które magazynują się w naszych komórkach, mocno je wzmacniając.
Ostatnie badania pokazują, że sok z pszenicznej trawy ma potężną zdolność do zwalczania nowotworów i mocno neutralizuje toksyny w ciele. Przedłuża życie komórek i zdolność naturalnego występowania enzymów w organizmie. Toteż należy spożywać surowy sok z pszenicy w miarę jak najczęściej, tak jak inną żywność. Jeśli chcemy odżywiać się zdrowo trzeba wiedzieć, że gotowanie niszczy w 100% enzymy w żywności.

Sok z pszenicznej trawy ma niezwykłe podobieństwo do naszej krwi, przenosi tlen we krwi. Ludzie, którzy znają działanie soku z pszenicy na organizm ludzki nazywają go nektarem Boga, ponieważ jest największym detoksem dla ludzkiej krew, jako „krew roślin.”

Sok z pszenicy pozwala także wyeliminować swędzenia skóry - niemal natychmiast, ukoi oparzoną skórę, naprawia zniszczone włosy (smarować skórę głowy i włosy świeżym sokiem), reperuje łuszczącą się skórę, wysypki, zadrapania, leczy grzybice, ukąszenia owadów, a nawet czyraki, wrzody, guzy, itd. …

Jeśli postawimy w swojej sypialni tackę z młodą trawą pszenicy będziemy lepiej spać, wzrasta ilość tlenu w powietrzu i generuje zdrowe, ujemne jony.

Sok z pszenicznej trawy poprawia oddech, ujędrnia dziąsła, neutralizuje substancje toksyczne takie jak nikotyna, stront, rtęć, chlorek winylu. Jest takim ciekłym tlenem niezbędnym do wielu procesów ciała, nawet rozjaśnia myśli poprzez wzbogacenie tlenem komórek mózgowych. Zmniejsza skutki promieniowania, działa jako środek przeciwzapalny.

Poza tym służy w poprawie urody, przywraca naturalny kolor siwym włosom, spowalnia proces starzenia, przywraca płodność, wzmacnia zwiotczałą skórę - jednym słowem promuje młodość.
Pamiętajmy! Komórki nowotworowe nie mogą istnieć w obecności tlenu, toteż róbmy wszystko, aby organizm otrzymał go jak najwięcej.

Znany dietetyk, dr Bernard Jensen twierdzi, że nie ma lepszych budowniczych krwi niż zielony surowy sok z młodej pszenicznej trawy.
Terapia trawą pszeniczną
Duży wkład w terapię pszeniczną trawą włożyła Ann Wigmore (1909-1994) z Bostonu, wychowana przez swoją babcię w duchu niezachwianej wiary w uzdrawiającą moc natury. Przybyła do Ameryki z Litwy w 16 roku życia. Przez 35 lat promowała światu naturalne leczenie, które sama przetestowała na sobie z powodu złego stanu swojego zdrowia. Udało się jej uzdrowić złamaną nogę, która miała być amuptowana. W wieku 50 lat wyleczyła się z raka jelita grubego przy użyciu swoich metod. Leczyła się za pomocą chwastów, kwiatów, trawy pszenicznej i innych naturalnych specyfików.
Działała na terenie Bostonu, otworzyła pierwsze centrum zdrowia holistycznego - Instytut Zdrowia Hipokratesa, który został otwarty w roku 1963, prowadziła w nim swoją działalność pokazując światu dary natury, w tym sok z pszenicznej trawy. Była niezwykłym humanitarnym pedagogiem natury, niestrudzonym promotorem naturalnego leczenia, nawet po jej śmierci jej prace są dalej kontynuowane, nawet na terenie Meksyku. Wydała 35 książek, broszur i innych materiałów. Ann rozpatrywała także człowieka z punktu astrologii (znaku zodiaku). Jej teoria na temat natury opierała się na biblijnej historii babilońskiego króla Nabuchodonozora, który spędził siedem szalonych lat, kiedy żył jak dzikie zwierze jedząc jedynie trawę w polu. (Dn 4, 31 - 37).

Nawet zwierzęta szukają trawy kiedy źle się czują, aby siebie oczyścić i się wzmocnić. Wiadomo, że w naszych jelitach gnije pokarm, a jego toksyny przenoszą się do krwio-obiegu powodując wiele chorób w tym raka. Toteż „zielony detox” jest wskazany dla nas wszystkich.

Czas najwyższy, aby każdy z nas spożywał chociaż raz dziennie swoją zieloną zupę, nie tylko z trawy pszenicznej, ale także z innych zielonych warzyw: sałaty, szpinaku, brokuł, kapusty, pokrzyw, mleczu i innych. Ta enzymowa energia może nas uleczyć nawet z ciężkich długoletnich chorób, w tym z cukrzycy, raka, a nawet AIDS.

Oczywiście Ann Wigmore dzięki swojej pracy była w konflikcie z prawem. Prokurator Genaralny Massachusetts pozwał ją w roku 1982 oskarżając o szkodliwą działalność, a tak naprawdę dzięki jej programowi zmniejszyło się na tym terenie zapotrzebowanie na insulinę i inne chemiczne specyfiki. Ann występowała również przeciw rutynowym szczepieniom dzieci. Lecz wcale się nie przestraszyła, osobiście walczyła i wygrała wiele bitew w sądzie przeciwko placówkom medycznym.
Tlen w naszym ciele to pocisk do zabijania komórek nowotworowych, dlatego wszystkie elementy zawierające dużo tlenu będą pomocne w leczeniu nowotworów; wszystkie rośliny o dużej zawartości chlorofilu, energia magnetyczna (bioenergia), spacery na świeżym powietrzu, ćwiczenia oddechowe, … itd. Tutaj należy zwrócić uwagę na bioenergię, oczywiście w wykonaniu osób, które rzeczywiście posiadają duże zasoby naturalnej energii uzdrawiającej, za pomocą której mogą uzdrowić inne osoby (a nie tylko dyplom z kursu). Z własnego doświadczenia wiem, że te osoby posiadają bardzo wysoką hemoglobinę. Healer, który ma w sobie naturalne zasoby energii o wysokiej częstotliwości wibracji potrafi rozbić nawet duże nowotworowe guzy i uzdrowić wszystkie problemy w ciele, dodatkowo wzmacniając ciało surowymi zielonymi sokami zawierającymi dużo chlorofilu poprawiamy strukturę molekularną, zwiększamy hemoglobinę, co oznacza, że w ciele będzie więcej tlenu, który bombarduje komórki nowotworowe.

Terapie za pomocą dotyku, były używanie od tysiącleci w łagodzeniu bólu, uzdrawianiu chorób. Dzisiaj mamy już coraz więcej dowodów nawet naukowych jaki wpływ ma bioenergia na życie człowieka, na jego wszystkie procesy fizjologiczne. Skuteczna jest nawet tam, gdzie są zwyrodnienia stawów, tkanek, stwardnienie rozsiane.

Nie trzeba już nikomu tłumaczyć jakie korzyści posiadają dla nas promienie słoneczne, to już jest pewnik! Helioterapia znana jest od czasów Platona, Sokratesa, Pitagorasa, to są wielcy starożytni mędrcy, od których do dzisiaj czerpiemy nauki. W starożytnej Grecji uczono nie tylko dobrodziejstw płynących z promieni słonecznych, były tam także potężne centra, w których uczono ludzi uzdrawiać własną energią, płynącą z ich energetycznego ciała. Znane miejsca: Palia Epidavros, Epikuru, Elewsina, Delfy, to tylko te bardziej znane, które latami otwierały wybranym osobom energetyczne kanały i przygotowywały przyszłych healerów, którzy leczyli za pomocą własnych rąk. Osoby wybrane (które miały do tego naturalne predyspozycje) przez długi czas przebywały w ciemnych jaskiniach w celu przebudzenia własnych kanałów energetycznych, które mogą już przyjmować światło o wysokich częstotliwościach. Nie tylko spędzali długie miesiące w ciemności, stosowali posty, specjalne diety …. oczyszczenie i otwieranie ciała trwało długo ….. dopiero wówczas przystępowano do nauki technik uzdrawiania.

W soku z pszenicznej trawy znajduje się selen, który pomaga odbudować układ odpornościowy. Pszeniczna trawa zawiera co najmniej 13 witamin, w tym B12, B17, wiele minerałów, pierwiastków śladowych, wszystkie 20 aminokwasy. Zawiera także kwas abscysynowy SOD - enzym antyoksydacyjny i ponad 30 innych enzymów i całe mnóstwo innych składników odżywczych.

SOD - jest to enzym, który katalizuje dysmutację anionorodnika ponadtlenkowego. Jest pierwszym odkrytym enzymem, którego substratem jest wolny rodnik. Enzym ten jest metaloproteiną. Składa się z części białkowej (apoenzym) oraz katalitycznej grupy prostetycznej w formie atomu metalu pełniącej funkcję centrum aktywnego. System ochronny skóry jest głównie oparty na aktywności dysmutazy ponadtlenowej (SOD).
Organizm ludzki potrzebuje do sprawnego funkcjonowania choliny (wit. B4). Może ją sam produkować za pomocą kwasu foliowego, witaminy B12 i aminokwasów (metionina, seryna), dlatego ważne jest, aby dostaczać mu jak najwięcej właściwego budulca. Cholina jest nazywana witaminą ożywiającą umysł. Już w okresie niemowlęctwa dzięki cholinie znajdującej się w mleku matki rozwija się mózg i cały system nerwowy.
Niedobór choliny powoduje, że cholesterol krąży we krwi, ale nie dociera do komórek. Następuje jego jełczenie, sklejanie się odpadów martwego białka, w wyniku czego ulegają one zeskorupieniu, nie dopuszczając substancji odżywczych do komórek. Nieodżywione komórki tracą aktywność i nie są w stanie przesyłać sygnałów do mózgu, a nawet obumierają. Cholinę głównie wykorzystuje się w leczeniu zaburzeń pracy układu nerwowego związanych z niskim poziomem acetylocholiny w mózgu (choroba Alzheimera, niezdolność do uczenia się, utrudnione uczenie się mowy i opóźnienie funkcji motorycznych).
Najlepszym źródłem aby dostarczyć organizmowi kwasu foliowego potrzebnego do produkcji choliny będą wszystkie zielone liście, w tym pszeniczna trawa, poza tym występuje w szpinaku, sałacie, kapuście, brokułach, szparagach, kalafiorze, brukselce, oraz w mniejszych ilościach w pomidorach, grochu, fasoli, soczewicy, soi, burakach, orzechach, słoneczniku, drożdżach piwnych, żółtku jaja, pomarańczach, bananach i awokado.
Nieodpowiednio odżywione komórki zaczynają źle funkcjonować i chorować. Kwas foliowy reguluje wzrost i funkcjonowanie komórek; wpływa dodatnio na system nerwowy i mózg, decyduje o dobrym samopoczuciu psychicznym, bierze udział w zachowaniu materiału genetycznego, w przekazywaniu cech dziedzicznych komórek, reguluje ich podział; usprawnia funkcjonowanie układu pokarmowego, uczestniczy w tworzeniu soku żołądkowego, zapewnia sprawne działanie wątroby, żołądka i jelit; jest czynnikiem antyanemicznym, pobudza procesy krwiotwórcze, czyli powstawanie czerwonych krwinek; chroni organizm przed nowotworami, szczególnie rakiem macicy.
Żyjemy w czasach postępu cywilizacji, która generuje wolne rodniki w postaci substancji chemicznych. Pochodzą one z pestycydów, promieniowania elektromagnetycznego, spalin, smogu, chemicznych leków oraz substancji obcych z przetworzonej żywności. Przedostające się do organizmu konserwanty, polepszacze oraz „metale śmierci”(ołów, kadm, rtęć, aluminium, beryl) porażają system odpornościowy tworząc dogodne warunki do zachorowania na nowotwory i choroby metaboliczne. SOD skutecznie blokuje wolne rodniki zanim te zdołają wyrządzić niepożądane szkody w organizmie: niszczą wolne rodniki, podnoszą odporność organizmu, usprawniają działanie układu naczyniowego, opóźniają proces starzenia, zapobiegają genetycznym wadom rozwojowym, działają profilaktycznie przeciw nowotworom, zmniejszają ryzyko zachorowania na miażdżycę, choroby serca.
Niski poziom SOD powoduje, że wolny rodnik ponadtlenowy usiłuje uzyskać dla swojej chemicznej równowagi elektron każdego dostępnego źródła. Mamy więc wroga, który może zniszczyć komórkę, a także utworzyć komórkę nieprawidłową, zdolną do przemiany nowotworowej. Każdą osobę cechuje właściwa dla niej zdolność i tempo usuwania wolnych rodników. Ci, którzy mają genetycznie uwarunkowane niskie stężenie enzymów usuwających wolne rodniki są bardziej podatni na choroby i szybciej się starzeją. O poziomie antyoksydantów komórkowych decyduje także: sposób odżywiania i przyjmowanie leków chemicznych. Nawet niewielki niedobór witamin, czy minerałów, może niekorzystnie zmniejszyć ich ilość.
Już w roku 1938 wielki naukowiec i badacz raka Paul Gerhardh Seeger ujawnił prawdziwe przyczyny degeneracji komórek z powodu zaburzenia utilizacji tlenu lub oddychania komórki. Znane jest już w leczeniu naturalnym nowotworów działanie chlorofilu, beta karotenu, wit. A, C. E.

Chlorofil i hemoglobina są molekularnie podobne, jest między nimi tylko taka różnica, że głównym elementem chlorofilu jest magnez, a hemoglobiny żelazo. Chlorofil posiada zdolność rozkładania trującego dwutlenku węgla.

Ważne jest w leczeniu raka, aby spożywać pszeniczną trawę zaraz po jej zerwaniu, wówczas zrobiony z niej sok będzie miał najwyższe wartości. Trzymając trawę przez kilka godzin, sok traci na wartości. W czasie „zielonej terapii” należy absolutnie wykluczyć mięso, cukry, produkty mleczne, gotowane jedzenie, taką terapię należy stosować przez wiele tygodni; absolutnie tylko surowe warzywa, owoce, kiełki pszenicy, orzechy, ziarna, szczególnie w chorobach nowotworowych. Jeśli zastosujemy się ściśle do tych wskazówek nasze leczenie będzie 5 razy efektywniejsze.

Musimy wiedzieć, że w leczeniu ważne jest światło ultrafioletowe, toteż zielona terapia i bioenergia to najlepsza metoda, aby bombardować komórki nowotworowe, a także inne choroby.

Ultrafioletowe cząsteczki (np. hemoglobina) przywracają organizm do sprawności i zdrowia. Oba te zabiegi: bioenergia i picie zielonych soków są całkowicie bezpieczne i na pewno bardziej skuteczne, niż inne formy leczenia.
Wielu ludzi nie ma możliwości samemu hodować pszenicznej trawy. Dla tych polecam suplementy, są już na rynku, ale nie muszę nikomu pisać, że jednak świeża trawa jest bardziej wartościowa.

Suplementy wheatgrass (pszenicznej trawy) są dobrymi przeciwutleniaczami, eliminują z organizmu wolne rodniki, poprawiają funkcję mózgu, potrafią rozpuścić skrzepliny krwi, a nawet poprawiają wygląd zewnętrzny. Głównym składnikiem jest pszeniczna trawa, dodatkowo znajduje się w nich cholina.

Indygo - Krysztalowa Kapitula Rycerzy Swiatla

Serce jako Duchowe Słońce jest bogactwem, którego się nie sprzedaje ani się nie kupuje, ale które się ofiarowuje - Gustaw Flaubert

Teorie dotyczące związku pomiędzy głową i sercem zmieniają się. Przez długi czas nauka zakładała, że ciało kontrolowane jest wyłącznie przez sygnały pochodzące z mózgu. Współczesne badania wykazują jednak, że serce także wysyła sygnały, nie tylko do głowy, ale także do całego ciała.

Współczesna nauka twierdzi, że serce nie jest wyłącznie mięśniem spełniającym funkcję pompy. W świetle obecnego stanu wiedzy, choroby serca nie są związane przede wszystkim z mechanicznym niedomaganiem owej pompy, tak jak twierdzono w starych podręcznikach. Jedynie w czysto technicznym sensie serce można uważać za pompę. Jeśli zużywa się ona, wtedy zużyte części można wymienić. Różne przypadki operacji lub transplantacji serca dowodzą jednak, że zabiegi takie mogą powodować dramatyczne i niewyjaśnione zmiany w psychice pacjenta. Przypadki te dały impuls do ponownego rozpatrzenia istniejących koncepcji oraz do poszukiwania nowych odpowiedzi. W rezultacie posiadamy teraz bardziej całościowy obraz złożonych, przede wszystkim duchowych, właściwości serca. Odkrycia te często były wspierane wiedzą wywodzącą się z duchowych tradycji Wschodu i Zachodu, z systemów ezoterycznych, literatury mistycznej i różnych elementów wciąż jeszcze żywych w każdym języku. W Konkordancji do Biblii pod hasłem ‘serce’ znajdujemy 340 odnośników. Dobry słownik zawiera kilka stron zwrotów i przysłów odnoszących się do serca. I tak serce może bić, pulsować, walić jak młot, drżeć, tęsknić, radować się, zamierać, płonąć, wahać się, upaść lub pęknąć. Może być też gorące, miękkie, wierne, smutne, szczodre lub zimne; może być z kamienia, może być również przepełnione dumą. Wszystkie emocje i uczucia, jakich tylko może doświadczać człowiek, wiążą się z sercem.

Serce jest najsilniejszym mięśniem ludzkiego ciała. Nie starzeje się, tak jak ma to miejsce w przypadku innych mięśni. Może ulec chorobie, uszkodzeniu lub osłabieniu, jednak same włókna mięśnia nie starzeją się. Zbudowane jest ono w taki sposób, aby mogło wykonywać swą funkcję od naszego pierwszego aż do ostatniego tchnienia.

Lewa strona jest silniejsza niż prawa

Serce składa się z dwóch części leżących obok siebie i oddzielonych od siebie przegrodą. Każda z nich posiada swą własną energię, zadanie i funkcję. Każda z tych części posiada górną komorę, w której gromadzi się krew, oraz dolną komorę, do której krew wpływa. Z fizycznego punktu widzenia lewa strona jest silniejsza niż prawa. Serce przepompowuje krew przez olbrzymią sieć tętnic, które, jeśliby ułożyć je w linii prostej, liczyłyby łącznie kilka tysięcy kilometrów. Lewa połowa serca wtłacza krew w naczynia krwionośne z taką siłą, że pompowana pod podobnym ciśnieniem woda wybiłaby na wysokość dwóch metrów. Z kolei prawa strona serca przede wszystkim reguluje obieg krwi do płuc. Odbywa się to pod ciśnieniem, które wodę wyniosłoby na wysokość trzydziestu centymetrów w górę.

Energia jest INFORMACJĄ

serce2W owym nadzwyczaj godnym uwagi, bezustannym rytmie skurczy i rozkurczy serce dostarcza człowiekowi energii na całe życie. W dzisiejszych czasach energia jest słowem kluczowym. Wszystko wyraża się za pomocą energii, nawet najbardziej stałe, zwarte formy są w swej najgłębszej istocie formami czystej energii.

Głęboko w swym środku jądro atomu zawiera cząstki energii, które wiedzą dokładnie, jak się zachowywać i jak współpracować z innymi cząstkami energii. W procesie tym odległość i czas są nieistotne. Mówimy dziś, że energia jest informacją. Dzięki owej informacji mogą istnieć stworzenia, przedmioty i procesy. Odnosi się to zarówno do pojedynczego atomu jak i do całego spektrum widzialnego stworzenia, od jednokomórkowego organizmu aż po Drogę Mleczną.

W przeciwieństwie do wszystkich pozostałych części i komórek ciała, które porozumiewają się ze sobą dzięki pewnego rodzaju sieci komunikacyjnej, komórki serca zdolne są do przekazywania informacji bez korzystania ze środków materialnych. Stąd czas i odległość nie grają tu roli. Komórki te są siebie wzajemnie świadome, świadome swojej aktywności, bez potrzeby posługiwania się przestrzenią i czasem. Zachowują się tak jak energia na poziomie duszy duchowej, dla której ani czas, ani odległość, nie mają już znaczenia.

Dzięki zadziwiającym zdolnościom swych komórek serce jest również generatorem, w którym bardzo wysoka energia przekształcana jest w niską, na przykład w energię elektryczną, fizyczną lub mechaniczną. Energia jako informacja bez przerwy wysyłana jest do wszystkich narządów i komórek.

Można powiedzieć, że każda komórka ciała - a jest ich około 75 bilionów - dosłownie kąpie się w energii serca. Każda komórka serca - tych jest natomiast wiele milionów - posiada własny rytm uderzeń. Inne komórki nie mają tej własności. Można również stwierdzić, że wszystkie części ciała wibrują, bo wszystko jest energią. Ale rytm uderzeń każdej z komórek serca jest wyjątkowy i niepowtarzalny. Każda z milionów komórek serca tętni w zgodzie z pozostałymi w niekończącej się, subtelnej rozmowie. Razem tworzy to niepowtarzalny rytm pracy całego serca. Przypomina to orkiestrę liczącą miliony muzyków wykonujących niepojętą rytmiczną symfonię, dzięki której tajemnica życia staje się widzialna i słyszalna.

„WSŁUCHUJCIE SIĘ W UDERZENIA WASZYCH SERC W BEZSENNE NOCE!”

Każde uderzenie serca jest czymś dużo, dużo więcej niż tylko pulsacyjnym ruchem. Jest zagadką zarówno na poziomie materialnym, jak i duchowym, jest tajemnicą urzeczywistniającą cud ducha. Niezależne od czasu, przestrzeni i odległości, ludzkie serce jest najsilniejszym, a jednak również najsubtelniejszym i najcichszym wysłannikiem boskiej egzystencji.

My, ludzie, nosimy w sobie jądro zawierające cały plan rozwoju naszej boskiej istoty. Profesor A. H. de Hartog (1869-1938) w swoim Objawieniu Jana (Oppenbaring van Johannes) (1935) mówi:

„Z każdym uderzeniem serca On, Ten Wieczny, puka do drzwi serca, do komnaty serca, także tych, którzy są letniego serca. Wieczna Miłość w milionach uderzeń serca błagalnie zwracać się będzie także do nich. Wy, letni, którzy czytacie te słowa, wsłuchujcie się w uderzenia waszych serc w bezsenne noce! Gdyż każde uderzenie serca to głos Boga, który pragnie być usłyszany.”

Boska energia życiowa, znana również jako ‘prana’ lub ‘pierwotna prana’, poetycko określana bywa mianem ‘wszechobecnego złota’. Dlatego też moglibyśmy nawet powiedzieć, że serce, z powodu własności swych komórek, jest także najbardziej podobne do prany. Jest organem najbardziej spokrewnionym z pierwotną energią życia.

Światło 5000 Słońc

Pole elektromagnetyczne serca jest pięć tysięcy razy silniejsze od pola elektromagnetycznego mózgu. Mówi się, że gdyby było ono widoczne, to pole elektromagnetyczne mózgu optycznie przypominałoby słońce na bezchmurnym niebie. Natomiast pole elektromagnetyczne serca, mierzone aparaturą medyczną o dużej czułości jest, jak się przyjmuje, pięć tysięcy razy silniejsze. Serce skrywa w sobie zagadki, których myśl ludzka nie jest w stanie przeniknąć.

Serce niesie w sobie tajemnicę pulsującej energii i światła. Jego komórki dostrojone są do energii przenikającej czas i przestrzeń. Z każdym jego uderzeniem rodzi się w nas kosmiczna siła Chrystusowa. Wspaniała symfonia, słyszalna jako bicie serca, jest przesłaniem płynącym z głębi świetlistej, kosmicznej, życiowej energii. Ta kosmiczna energia jest siłą światła dającą sercu impuls pobudzający jego bicie. Z owego impulsu bierze się pulsacja tego niezwykłego organu.

Misterium staje się jeszcze głębsze, gdy uświadomimy sobie, że serce samo w sobie posiada coś z energii światła. Boskie światło jest niewidzialne, wszechobecne i nie dotyczą go ograniczenia czasu i przestrzeni. Energia ta może zostać opisana precyzyjnie z chwilą, gdy przejawia się w granicach czasu i przestrzeni. Jednak w spektrum postrzegalnym dla naszych śmiertelnych zmysłów jest ona zaledwie skromnym odbiciem pierwotnej zasady i jedności. Jest Chrystusem, który narodził się w sercu człowieka.

Około dwudziestego piątego dnia ciąży ukształtowane już w embrionie serce zaczyna bić. Wykonuje około stu tysięcy uderzeń dziennie, to jest około czterdziestu milionów rocznie. W ciągu siedemdziesięciu lat daje to w przybliżeniu trzy biliony uderzeń. Moglibyśmy zadać sobie teraz pytanie, czy ów głos serca nie dociera do nas choć raz w ciągu całego naszego życia, czy nie słyszymy tego tajemniczego wezwania serca, stukania do drzwi naszej egzystencji - choć jeden raz w życiu?

W przeciwieństwie do innych organów naszego ciała, serce można w niezakłócony sposób usłyszeć. Posiada swe własne brzmienie, tworzy wspaniałą symfonię życia, dającą się odczuć w postaci pulsu w obrębie całego ciała. Pozostałe organy dają o sobie znać dopiero w chwili, gdy ulegają jakiemuś uszkodzeniu. Serce natomiast jest zauważalne zawsze. To także stanowi ważne przesłanie: serce bezustannie świadczy o obecności światła.

Równowaga jest koniecznym wymogiem

Serce związane jest przede wszystkim z tożsamością człowieka, w sposób zindywidualizowany nadaje koloryt jego życiu emocjonalnemu. Wyrażenia takie jak: „Serce mówi mi” lub „Moje uczucia mówią mi” pokazują, że serce posiada swą własną świadomość. Jeśli serce i głowa pozostają w równowadze, wtedy uczucia i myśli mogą zostać harmonijnie przekształcone w podejmowane przez wolę decyzje i w czyny. Osoba, która czyni coś z ‘serca’, jasno zdaje sobie sprawę z uczucia popychającego ją do tego czynu i może to uczucie wyraźnie ukierunkować i wprowadzić w czyn. Równowaga tego typu jest niezbędna dla utrzymania odpowiedniego zdrowia. Pozwala energiom krążyć po całym systemie. Uczucia, myśli i czyny mogą być wówczas we właściwy sposób koordynowane.

Serce jest pompą, a więc organem aktywnym. Jako organ świadomości jest natomiast dokładnie tego przeciwieństwem: jest zasadą negatywną, ‘pustą’ przestrzenią, grotą. Zasada aktywna i pasywna spotykają się ze sobą w koncepcji ‘pustego mięśnia’, jak fizjologicznie nazywa się serce.

„Gwiazda, W której Żyjemy”

Buddyści nazywają serce „grotą Buddy”, z kolei chrześcijanie mówią o „stajence w Betlejem”. Angelus Silesius starał się wyrazić to słowami: „Choćby Chrystus tysiąc razy narodził się w betlejemskim żłobie, biada ci, jeśli się nie narodzi w tobie.”

Aby bliżej przyjrzeć się sercu jako jaskini lub grocie musimy ponownie odwołać się do słońca. Słońce jest w układzie słonecznym centrum energii, światła, ciepła i życia. Dlatego też często porównuje się je z sercem. Współcześni heliofizycy Amerykanin Eugene Parker i Rosjanin Aleksander Ciszewski doszli do wniosku, do którego doszło również już wielu innych przed nimi: żyjemy wewnątrz gwiazdy zwanej słońcem. Badania dotyczące związku między rytmem słońca i rytmem procesów zachodzących na ziemi prowadzą do nowego obrazu świata. Z ziemi słońce wydaje nam się odległą gwiazdą, którą widać niczym okręt. Ale gdzie kończy się słońce? Na widocznej krawędzi okrętu? Słońce jest rytmicznie pulsującym źródłem energii, promieniującym źródłem ciepła i światła. Jego promienie sięgają ‘krańców’ systemu słonecznego i przenikają każde znajdujące się w jego obrębie ciało. Dlatego też żyjemy w słońcu.

Z powyższego helio-holistycznego obrazu świata powstała cała gałąź nauki zwana obecnie heliobiologią. Heliobiolog bada zależności poszczególnych procesów życiowych od tego wielkiego organizmu, jakim jest słońce. Tak więc potwierdza on w sposób naukowy to, co dr Rudolf Steiner, Madame Bławacka i Max Heindel, a także Jan van Rijckenborgh już zdołali przekazać ludzkości. Bez słońca żadne życie na ziemi nie byłoby możliwe. Energia słoneczna wpływa m.in. na zjawiska atmosferyczne, rytm wzrastania roślin, zachowanie się zwierząt, jak również, wśród wielu innych zjawisk, na działania ludzkiego układu nerwowego, serce oraz krew. Zależność ta oczywiście działa także w przeciwnym kierunku: słońce jako żywy organizm jest zależne od impulsów płynących z jego środowiska.

Serce jest rytmicznie pulsującym centrum posiadającym połączenie z wszystkimi komórkami ciała. Poeta Christian Morgenstern podsumowuje to zdaniem: „Krew jest słońcem.” Ciszewski w swoich badaniach łączy ze sobą dwie dziedziny: słońce oraz ludzki układ krążenia. Według jego teorii, słońce nie jest sferycznym ciałem niebieskim, ale raczej pustą przestrzenią zawierająca w sobie wszystkie procesy życiowe na ziemi. W centrum owej pustej przestrzeni następują nieustannie powtarzające się eksplozje energii. Plazma słoneczna potężnymi falami wytryska w przestrzeń międzyplanetarną, aby następnie, wypełniwszy swą misję, powrócić do serca słońca. Widzimy zatem, że w obrębie istoty ludzkiej serce jest rzeczywiście odpowiednikiem słońca. W słońcu istnieją niewyobrażalnie wielkie napięcia, przejawiające się w postaci burz ogniowych. Podobnie rzecz ma się z ludzkim sercem. Ileż to bowiem razy serce stanowi centrum szalejących burz emocji, uczuć i pasji?

Oprócz postrzegalnego ciała słońca wraz z jego mierzalnym promieniowaniem i energią istnieje jednak również słońce duchowe, zwane Wulkanem. Nie na obrzeżach, a w centrum owego potężnego ciała istnieje również pewne pole życiowe. Duchowe słońce obejmuje całość wszelkiego życia, czyli również serce człowieka. W jego sercu znajduje się ognisko tego duchowego słońca. Tak jak życie, które jesteśmy w stanie postrzegać, odżywiane jest przez widzialne słońce, tak samo owo ognisko, duchowy atom w sercu, odżywiany jest duchową energią wypływającą z Wulkana. I również, podobnie jak Wulkan stanowi duchowe serce duchowego świata, tak samo atom iskry ducha jest duchowym sercem człowieka.

W swym najwyższym aspekcie serce jest nośnikiem świadomości. Świadomość jest aktywnością ‘negatywną’ (przyjmującą) w swej najczystszej formie. Świadomość stanie się szersza i czystsza, jeśli będzie neutralna, otwarta i przyjmująca. Posiada ona tę istotną właściwość, że dąży do rozszerzania się. Jednocześnie posiada też swe ognisko, samoświadomość. Świadomość pulsuje pomiędzy tymi dwoma biegunami, między swoim centrum oraz jego rozszerzeniem. Serce nie jest zatem narządem wyizolowanym, wręcz przeciwnie, raczej ogarnia całe ciało. Podobnie można by stwierdzić, że świadomość ogarnia całość ludzkiej istoty. Każda komórka ciała zawiera cząstkę całościowej świadomości organizmu. Ale siedzibą życia i świadomości jest serce. W płodzie jest ono pierwszym elementem, który zaczyna naprawdę żyć, i również przy śmierci jest ostatnim narządem, który umiera.

Życie ukierunkowane do środka

Ludzie, którzy doszli na swej drodze do innego postrzegania świata, odpowiednio dostosowują do tego swoje życie. W praktyce dnia codziennego może to oznaczać, że nie będą już żyć dośrodkowo, lecz odśrodkowo. W takiej sytuacji nasza świadomość-ja nie jest już punktem wyjścia naszego myślenia, uczuć i postępowania; znika ona, aby uczynić miejsce dla świadomości, która może służyć jako dar i jako zwierciadło ducha. Wówczas główny akcent leży w postawie życiowej skierowanej od środka na zewnątrz. Natura stanowi tu model: słońce nie kończy się na krawędzi okrętu, a serce nie jest zamkniętą w sobie, pulsującą maszyną. Czyż bowiem słońce nie świeci dla wszystkich?

‘Nowe serce’ jest czymś wrodzonym każdemu człowiekowi. Zasadniczo wszyscy je w sobie nosimy. Zachęca się nas jedynie do tego, abyśmy otworzyli się na tę nową możliwość i poświęcili się procesowi odnowy poprzez wygaszenie w sobie ogniska „ja” i przyzwolenie na to, aby wzeszło nasze wewnętrzne słońce.

Spozywcza zadza pieniadza











Czy zyjemy w czasach globalnej rewolucji

Odnoszę czasami wrażenie, że współczesność czyni nas coraz bardziej wygodnymi i leniwymi ludźmi. Ponadto natłok informacji sprawia, że nasz umysł bardzo szybko przyzwyczaja się do myśli o rzeczach, które jeszcze niedawno w głowie się nam nie mieściły. Atak na World Trade Center zaszokował społeczeństwo tylko na chwilę. Dziś jest już częścią „ zamierzchłej historii”, częścią nowej teraźniejszości, w której „wojna z terroryzmem” przeplata się z ekonomicznymi kryzysami i wielką niewiadomą, pod która stoi nasza przyszłość.
My jednak chyba bardzo przyzwyczailiśmy się do tej myśli, co sprawia, że ulegamy złudzeniu, iż wszystko jest „normalnie”. Ta normalność to jednak mocno dyskusyjna kwestia.

Żyjąc w naszym kraju, na który tak często narzekamy, wbrew pozorom żyjemy w błogiej izolacji i nieświadomości. Oglądanie wydarzeń w telewizji nie jest w stanie uzmysłowić poprzez faktyczne odczucie, realnych dramatów na całej planecie, które dzieją się właśnie w tej chwili gdy tak sobie spokojnie ów temat postanawiamy rozważyć.

Jeszcze chyba nigdy w historii strajki, manifestacje i zamieszki na ogromną skalę nie dotykały tak wielu krajów jednocześnie. Kryzys ekonomiczny obnaża nawet serwujący nam zawsze na zewnątrz uśmiech, system Stanów Zjednoczonych. W tym kraju, kolebce demokracji, kraju tak szumnie głoszącym wolność i równe szanse – dziś tysiące ludzi zepchniętych na skraj desperacji, koczujących i strajkujących w parkach największych miast Stanów Zjednoczonych, jest aresztowana, rozpędzana, a w drodze są kolejne propozycje ukarania ich za ośmielenie się podniesienia głowy – takie jak odebranie im i tak już ubogich świadczeń socjalnych za to właśnie, że wychodzą protestować.
Jeśli w USA dzieją się takie rzeczy, to już nie dziwi (i często niestety też nie rusza) sytuacja w krajach totalitarnych, takich jak Chiny, gdzie prawa człowieka praktycznie nie istnieją.
O Afryce nikt już nawet nie mówi, nie wspomina. To „normalne”, że jest to kontynent na którym w potworny sposób umiera codziennie tysiące ludzi. My przecież mamy swoje problemy.
Jeszcze nigdy w historii jednak problemy nie rozlewały się po globie w takim tempie. Jest to niestety efekt globalizacji, która w założeniu mogła by przynieść wiele korzyści (ludzie jako jedna rodzina, nie podzielona na kraje i zwalczające się grupki interesu), ale w praktyce jest to jak widać moloch, którego trudno utrzymać w ryzach nawet najbardziej ambitnym politykom i ekonomom.
Dziś „normalne” jest już usłyszeć, że dany kraj zbankrutował. Utonął w długach i stał się niewypłacalny. Jego mieszkańcy – co też jest typowe dla naszych czasów – wychodzą teraz na ulicę. Podkreślam – teraz. Teraz, kiedy jest już za późno. Jest już pozamiatane jak to się mówi.
Tu dochodzimy do ważnego aspektu tych globalnych przemian.

Ludzie przyzwyczaili się do wygody. Nie wszyscy, ale bardzo wielu z nas. Jednym z elementów i konsekwencji tego stanu rzeczy jest częste stwierdzenie: „Czemu ja? Niech inni się tym zajmą”.
No bo czemu ja? Nie jestem ani super mądry, ani nie mam wielkiego doświadczenia. Nie nadaję się. A przynajmniej wygodnie mi jest tak powiedzieć, by usprawiedliwić swoje sumienie, że nie kiwnąłem palcem by coś zmienić. Bo zmiana wymaga wysiłku, a większość ludzi nie rozumie, czemu by miała ryzykować własny komfort.
Umiejscowienie świadomości pojedynczego człowieka w tłumie, który dziś się daje się tak mocno odczuć nawet gdy siedzimy samotnie w domu – sprawia, że człowiek ten ma też wrażenie, że nawet jakby chciał coś zrobić, to nic to nie da, bo jest w mniejszości.
Tu się jednak nie zgodzę, gdyż to właśnie jednostki mające odwagę działać wielokrotnie zmieniały bieg historii.
(Uaktualnienie: Najnowsze wydarzenia ze stycznia i lutego 2012 - coraz większa solidarność społeczna nie tylko na skalę kraju, ale na skalę międzynarodową w sprawie ACTA, SOPA i PIPA pokazują, że jednak efekty mobilizacji społecznej potrafią być odczuwalne dla władzy).
Istnieje ponadto coś takiego jak efekt motyla i wierze, że jeśli idea jest dobra i nadchodzi jej czas, to nawet pojedyncze jednostki mogą zapoczątkować wielkie pozytywne zmiany na zasadzie efektu domina rozchodzącego się we wszystkich kierunkach.
Tu znowu warto poprzeć to przykładem z wydarzeń najnowszych kiedy to ów tekst aktualizuję: Dzięki mobilizacji Polaków w sprawie informowania i oprotestowania ACTA, w wielu innych krajach takich jak Niemcy, Bułgaria czy nawet USA ów zryw i Polską mobilizację dostrzeżono i ludzie tam poszli za naszym przykładem, przy okazji dziękując (na przykład poprzez skandowanie po polsku niektórych hasłem na manifestacjach) Polakom za zwrócenie uwagi na poważne zagrożenie dla wolności słowa, które owe rządy chciały po cichu ustanowić.

Politycy, aby łatwiej kierować tłumem, krótkowzrocznie patrząc, w ostatnich dekadach zaniżali często poziom edukacji powszechnej (świadomie czy nieświadomie, ale tak się jednak działo), uzależniali ludzi od systemu, który im podlegał, tworząc wrażenie, że tu jest coś za darmo. Ludzie to łyknęli, a dziś się dziwią, kiedy brakuje jedzenia w korycie. Krzyczą więc: „Chleba! My chcemy chleba!” nie rozumiejąc już, że chleb nie bierze się z nieba i że tak się kończy gdy zwalimy całą odpowiedzialność na zły system, sami jednak nie robiąc nic by stworzyć lepszy, a pozwalając rządzącym na każdą, nawet najbardziej szaloną, haniebną decyzję.
Dziś w czasach, gdy dostajemy coraz więcej „darmowych” rzeczy pamiętajmy – nie ma nic za darmo – jeśli wielkie korporacje dają Ci coś za darmo to dlatego, że sam stałeś się produktem, który ktoś właśnie sprzedał.

Wielokrotnie zastanawiano się czy przepowiednie roku 2012 to prawda, czy coś się globalnie wtedy zmieni, czy będzie jakaś radykalna zmiana na Ziemi, a może będzie to po prostu punkt zwrotny, który wejdzie po cichu ale zacznie się tworzyć nowa jakość. Na te pytania nie znam ostatecznych odpowiedzi, jednak byłbym zupełnym ignorantem stwierdzając, że się nic nie dzieje. Dzieje się wokół nas bardzo wiele i są to zmiany rewolucyjne. Pytanie tylko czy przyczynimy się do pozytywnych przemian, czy pozwolimy by po raz kolejny zadecydowano za nas, naszym kosztem. A chętni się do tego znajdą, błądźcie tego pewni.
I pamiętajcie: Nie wystarczy powiedzieć, co nam się nie podoba. Trzeba samemu zacząć tworzyć alternatywę, albo nie będziemy niczym więcej jak kwiczące świnie, gdy w korycie pusto.

Gdyby nie wojny dolar bylby waluta smieciowa

W najnowszym numerze tygodnika Najwyższy Czas znajduje się bardzo ciekawa analiza pióra Jakuba Wozińskiego na temat tego, jakie mogą być rzeczywiste powody ekspansji militarnej USA. Według autora prawdziwą przyczyną prowadzonych wojen jest konieczność ochrony dolara.

Europejczycy wyemigrowali do USA właśnie, dlatego, że uciekali przed wojnami pustoszącymi ten kontynent. Teraz to ich potomkowie sieją zniszczenie. Autor dokonuje analizy militarystycznych zapędów amerykańskiego hegemonii właśnie w powiązaniu z kluczowymi decyzjami dotyczącymi przyszłości dolara.

Rzeczywiście, gdy spojrzy się na to z tej perspektywy kluczową decyzją było zezwolenie na swobodny druk dolarów i zakończenie działania parytetu złota. Przypomnijmy, że kiedyś każdy dolar miał pokrycie w złocie. Potem tą złotą zasadę zarzucono i dlatego właśnie dawne dolary to nie te dolary, które są w obiegu dzisiaj. Ich wartość była po prostu znacznie wyższa.

Aby jednak ograniczyć inflację złoto zastąpiono ropą i wszystkie transakcje na rynku surowców odbywają się w dolarach. Stało się to w czasach, gdy ład na świecie był dwubiegunowy, czyli był Związek Radziecki i USA, które rywalizowały o strefy wpływu. Historia notowań ropy w dolarach sięga właśnie tego okresu, kiedy państwa Zatoki Perskiej powiązały się aliansem militarnym z Ameryką w celu ochrony przed zakusami ZSRR umieszczającego swoich marionetkowych władców w powielanych komunistycznych państewkach, jakich wiele było w regionie.

Ta rywalizacja USA z ZSRR nakręcała oś konfliktów przez dziesięciolecia, ale w końcu Sowiety rozpadły się a dwubiegunowy świat zaczął się kręcić tylko wokół USA., Gdy prześledzi się retorykę amerykańską okaże się, że coś w tym jest, bo gdy zabrakło ideologicznego wroga z czasem zastąpiono go nowym, fundując sobie wojnę z terroryzmem. I co ciekawe atak na Irak poprzedzała deklaracja Saddama Husseina, że planuje przejście w rozliczeniach z dolara na euro. Saddam oświadczył to w listopadzie 2000 a już na wiosnę 2003 w Bagdadzie stacjonowały amerykańskie czołgi.

Gdy podobną deklarację złożył Hugo Chavez w Wenezueli doszło do zamachu stanu, nieudanego, ale dobrze przygotowanego. Otwarcie stwierdzono, że w przygotowaniu zamachu brały udział amerykańskie służby. Zresztą nie kto inny tylko CIA sfabrykowały dowody o rzekomej "broni masowej zagłady", która była podobno wielkim zagrożeniem i której śladu potem nie odnaleziono. Irak zrównano z ziemią, ropa zabezpieczona no i tu trzeba przyznać rację, że dolara uchronili.

Gdy Kadafi powiedział, że transakcje ropy naftowej sprzedawanej z Libii będą zawierane w libijskiej walucie z tolerowanego satrapy znalazł się w niełasce Imperium i już nie ma Kadafiego, kraj zaorany a "rebelianci" pierwsze, co uczynili to nowy libijski bank centralny, co kieruje podejrzenia, że ta "rebelia" to po prostu uzbrojeni przez USA najemnicy, armia prywatna, którą zrealizowano po prostu operację lądową, bo powietrzna była w wykonaniu NATO.

Dlatego właśnie teraz czas na Iran. Dlatego retoryka jest taka, że to konieczność, bo Iran może mieć broń jądrową, co zagrozi Izraelowi. I to jest zapewne w dużej mierze prawda, Iran z dużą pewnością już ma broń jądrową, ale na pewno nie ma tylu głowic, co Izrael. Porywanie się na atak na ten kraj byłoby ze strony Iranu aktem szaleństwa. Amerykanie muszą działać też z tego powodu, że Iran zapowiedział stworzenie własnej giełdy ropy Irańskiej Giełdy naftowej, czwartej w świecie. Tam transakcje, od marca 2012 odbywają się w jenach, juanach, euro albo
rupiach.

Jak pisze Jakub Woziński, to USA wmówiły światu, że pacyfikacja Iranu jest potrzebna ze względu na możliwość posiadania broni jądrowej a głównym celem jest niedopuszczenie do pogorszenia pozycji dolara. Autor zauważa ironicznie, że oczywiście wszyscy chcą pokoju, ale ten zły Iran ... Gdyby było tak jak twierdzi pan Woziński to faktycznie pacyfikacji Iranu należy się spodziewać albo a najbliższych tygodniach albo w przyszłym roku, ale to czy do tego dojdzie jest już raczej przesądzone.