niedziela, 8 maja 2011

Cztery drogi

Ostatnim razem powiedziałem, że nieśmiertelność nie jest właściwością, z którą człowiek się rodzi. Ale człowiek może osiągnąć śmiertelność. Wszystkie istniejące i powszechnie znane drogi prowadzące do nieśmiertelności można podzielić na trzy kategorie. Są to:

1. Droga fakira

2. Droga mnicha

3. Droga jogina

Droga fakira jest drogą walki z ciałem fizycznym, drogą pracy nad pierwszym pokojem. Jest to długa, trudna i niepewna droga. Fakir usiłuje rozwinąć fizyczną wolę, czyli władzę nad swoim ciałem. Dochodzi do tego poprzez potworne cierpienia, przez torturowanie ciała. Na drogę fakira składają się rozmaite niewiarygodnie trudne ćwiczenia fizyczne. Fakir stoi bez ruchu w tej samej pozycji przez całe godziny, dni, miesiące czy lata; siedzi on z rozpostartymi ramionami na gołym kamieniu, w słońcu, na deszczu albo śniegu; torturuje się ogniem, stoi w środku mrowiska, itd. Jeśli się nie rozchoruje i nie umrze, zanim rozwinie w sobie to, co można nazwać fizyczną wola, to dociera do czwartego pokoju, to znaczy do możliwości uformowania czwartego ciała. Inne jego funkcje – emocjonalna, intelektualna, itd. – pozostają jednak nierozwinięte. Zdobywa wolę, ale nie ma gdzie jej zastosować, nie może wykorzystać jej w celu gromadzenia poznania lub samodoskonalenia się. I z reguły jest on za stary na rozpoczęcie nowej pracy.

Ale tam, gdzie są szkoły fakirów, znajdują się też szkoły joginów. Jogini zazwyczaj przypatrują się fakirom. Jeśli fakir osiągnie to, do czego zmierzał, nim się zestarzeje, to zabierają go oni wtedy do szkoły jogi. Tam najpierw kurują go, przywracają mu zdolność poruszania się, a następnie zaczynają go uczyć. Fakir, tak jak niemowlę, będzie musiał nauczyć się znowu chodzić i mówić. Ale ponieważ ma już wolę, dzięki której przezwyciężył niewiarygodne trudności, to teraz będzie mógł pokonać trudności na drugim etapie swej drogi – trudności związane z rozwojem funkcji intelektualnych i emocjonalnych.

Nie jesteście w stanie wyobrazić sobie prób, jakim poddawani są fakirzy. Nie wiem, czy widzieliście prawdziwych fakirów. Ja widziałem wielu, na przykład jednego na wewnętrznym dziedzińcu świątyni w Indiach i nawet spałem koło niego. Dzień i noc, przez dwadzieścia lat, stał on na czubkach palców nóg i rąk. Nie był już w stanie się wyprostować, więc jego uczniowie przenosili go z miejsca na miejsce, zabierali nad rzekę i myli tak jak jakiś martwy przedmiot. Ale nie doszło do tego od razu. Pomyślcie o tym, co musiał on przezwyciężyć, jakie tortury musiał wycierpieć, by dojść do takiego stanu.

I człowiek zostaje fakirem nie dlatego, że rozumie możliwości i rezultaty tej drogi, ani też nie staje się on fakirem z powodu uczucia religijnego. We wszystkich krajach Wschodu, gdzie żyje fakirzy, wśród prostych ludzi istnieje zwyczaj składania obietnicy, że dziecko urodzone po jakimś szczęśliwym wydarzeniu zostanie oddane fakirom. Poza tym fakirzy często adoptują sieroty lub po prostu kupują małe dzieci od biednych rodziców. Te dzieci stają się ich uczniami i naśladują ich; niektóre robią to tylko powierzchownie, ale niektóre później same zostają fakirami.

Poza tym fakirami stają się też ludzie “porażeni” widokiem jakiegoś fakira. W świątyniach obok każdego fakira można ujrzeć ludzi, który go naśladują, siedząc lub stojąc w takiej samej pozycji (oczywiście nie przez długi czas, nierzadko jednak przez dobrych kilka godzin). Czasami zdarza się, że człowiek, poszedłszy z okazji jakiegoś święta przypadkowo do świątyni, zaczyna naśladować fakira, który wywarł na nim szczególnie silne wrażenie, i nie wraca już więcej do domu, ale dołącza do tłumu uczniów tego fakira; i z biegiem czasu sam staje się fakirem. Musicie zrozumieć, że słowa “fakir" używam w specjalnym znaczeniu. W Persji fakir oznacza po prostu żebraka; w Indiach wielu kuglarzy nazywa siebie fakirami. A Europejczycy, szczególnie Europejczycy wykształceni, bardzo często nazywają fakirami joginów, jak również mnichów z różnych wędrownych zakonów.

Ale w rzeczywistości droga fakira, droga mnicha i droga jogina to drogi całkowicie odmienne. Dotychczas mówiłem o fakirach. To jest pierwsza droga.

Druga jest drogą mnicha. Jest to droga wiary, droga uczucia religijnego, religijnej ofiary. Tylko człowiek, który żywi bardzo głębokie uczucia religijne i ma bardzo silną wyobraźnię religijną, może stać się “mnichem" w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Droga mnicha jest także bardzo długa i bardzo trudna. Mnich spędza lata, dziesiątki lat, zmagając się ze sobą, ale cała jego praca koncentruje się na pokoju drugim, na drugim ciele, czyli na uczuciach. Podporządkowując wszystkie swoje emocje jednej emocji, a mianowicie wierze, rozwija on w sobie jedność, wolę panującą nad emocjami, i w ten sposób dociera do czwartego pokoju. Ale jego ciało fizyczne, jak również zdolności myślowe, mogą pozostać nierozwinięte. By móc korzystać z tego, co osiągnął, musi on rozwinąć zarówno swoje ciało, jak i swoje zdolności intelektualne. Można osiągnąć to tylko poprzez nowe ofiary, nowe próby, nowe wyrzeczenia. Mnich musi stać się zarazem joginem i fakirem. Bardzo niewielu dociera tak daleko. Jeszcze mniej jest tych, którym naprawdę udaje się pokonać wszystkie trudności. Większość z nich albo wcześniej umiera, albo staje się mnichami tylko z pozoru.

Trzecia droga to droga jogina. Jest to droga poznania, droga umysłu. Jogin pracuje nad “trzecim pokojem" po to, by móc poprzez wysiłki intelektu wejść do “czwartego pokoju". Jogin dociera do “czwartego pokoju" dzięki rozwinięciu swego umysłu; jego ciało pozostaje jednak nierozwinięte i tak jak fakir czy mnich nie jest on w stanie korzystać z wyników swojej pracy. Wszystko wie, ale niczego nie umie zrobić. By móc zacząć coś robić musi najpierw zapanować nad swoim ciałem i emocjami, czyli nad pierwszym i drugim pokojem. W tym celu musi zabrać się na nowo do pracy i tylko dzięki długotrwałym wysiłkom może osiągnąć jakieś rezultaty. W tym wypadku ma on jednak przewagę, ponieważ zdaje sobie sprawę ze swojego położenia, wie czego mu brak, co musi zrobić i w jakim kierunku powinien podążać. Ale tak samo jak to się dzieje na drodze fakira czy mnicha, tylko bardzo niewielu joginów dochodzi do takiego zrozumienia, to znaczy do takiego poziomu w swojej pracy, kiedy to człowiek wie, dokąd idzie. Większość zatrzymuje się na pewnym poziomie i dalej już nie idzie.

Drogi różnią się od siebie także pod względem stosunku do nauczyciela czy też przewodnika duchowego.

Na drodze fakira człowiek nie ma nauczyciela w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Nauczyciel w tym wypadku nie uczy, ale służy tylko za przykład. Praca ucznia polega na naśladowaniu nauczyciela.

Na drodze mnicha człowiek ma nauczyciela i częścią jego pracy oraz jednym z jego obowiązków jest absolutna wiara w nauczyciela, całkowite oddanie się mu i całkowite posłuszeństwo. Ale podstawową rzeczą na drodze mnicha jest wiara w Boga, w miłość Boga, w nieustanne wysiłki, aby być posłusznym i służyć Bogu, aczkolwiek w samym pojmowaniu idei Boga i służby Bogu wiele rzeczy może być tu subiektywnych i sprzecznych.

Na drodze jogina człowiek nie może i nie powinien niczego robić bez nauczyciela. Na początku musi on tak jak fakir naśladować swojego nauczyciela i tak jak mnich wierzyć w niego. Ale z czasem człowiek kroczący drogą jogina sam staje się swoim własnym nauczycielem. Poznaje on metody swojego nauczyciela i stopniowo uczy się stosowania ich na samym sobie.

Ale wszystkie drogi: droga fakira, droga mnicha i droga jogina, zaczynają się od rzeczy najtrudniejszej, od całkowitej zmiany trybu życia, od odrzucenia wszystkich rzeczy doczesnych. Człowiek musi porzucić swój dom, rodzinę – jeśli ją ma, musi odrzucić wszystkie przyjemności, przywiązania i życiowe obowiązki, i wyruszyć na pustynię albo do klasztoru, czy też do szkoły jogi. Od pierwszego dnia, od pierwszego kroku na swojej drodze, musi on umrzeć dla świata; tylko dzięki temu może zyskać nadzieję na osiągnięcie czegokolwiek na którejś z dróg.

By uchwycić istotę tego nauczania, trzeba jasno zrozumieć, że drogi są jedynymi metodami będącymi w stanie zapewnić rozwój ukrytych możliwości człowieka. To z kolei obrazuje jak rzadki i trudny jest taki rozwój. Rozwój tych możliwości nie jest prawem. Dla człowieka prawem jest egzystencja w kręgu zewnętrznych wpływów, prawem jest stan “człowieka – maszyny". Droga rozwoju ukrytych możliwości jest drogą wbrew naturze, wbrew Bogu.

Oto dlaczego drogi są trudne i tylko dla wybranych. Drogi są wąskie i ciasne. Ale jednocześnie tylko na nich można coś osiągnąć. W potoku codziennego życia, szczególnie życia nowoczesnego, drogi są małym, całkiem niepostrzegalnym zjawiskiem, które z punktu widzenia tego życia wcale nie jest potrzebne. Ale to małe zjawisko zawiera w sobie wszystko, co człowiek ma do rozwoju swoich ukrytych możliwości. Drogi przeciwstawiają się życiu codziennemu, są oparte na innych zasadach i podlegają innym prawom. Na tym polega tajemnica ich mocy i ich znaczenia. W życiu codziennym, nawet w życiu wypełnionym naukowymi, filozoficznymi, religijnymi czy społecznymi zainteresowaniami, nie istnieje nic i nie może istnieć nic, co dawałoby możliwości takie jak te, które zawarte są w drogach. Drogi prowadzą – czy też powinny prowadzić – człowieka do nieśmiertelności. Życie codzienne, nawet w najlepszym wydaniu, prowadzi człowieka do śmierci i do niczego innego prowadzić go nie może. Idea dróg nie może być zrozumiana, jeśli uznaje się, że możliwa jest ewolucja człowieka bez ich pomocy.

Z reguły trudno jest człowiekowi pogodzić się z powyższą myśla; wydaje mu się ona przesadzona, niesprawiedliwa i absurdalna. Człowiek bardzo słabo rozumie słowo “możliwość". Wydaje mu się, że jeśli ma w sobie jakiekolwiek możliwości, to muszą one być już rozwinięte i że środki potrzebne do ich rozwoju znajdują się w jego zasięgu. Człowiek bardzo szybko przechodzi od negowania wszelkich możliwości do domagania się ich koniecznej i natychmiastowej realizacji. Trudno jest mu pogodzić się z myśla, że jego możliwości mogą nie tylko pozostać nierozwinięte, ale także mogą wręcz zaniknąć, a ich rozwój wymaga od niego olbrzymiego wysiłku i wytrzymałości. W gruncie rzeczy, jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkich ludzi, którzy nie są ani fakirami, ani mnichami, ani joginami, to możemy z całą pewnością powiedzieć, że ich możliwości nie mogą zostać rozwinięte i nie będą rozwinięte. Musi to być w pełni zrozumiane, w przeciwnym wypadku nie uchwycicie bowiem tego, co powiem dalej.

W zwykłych warunkach współczesnego życia nawet inteligentny człowiek szukający poznania znajduje się w beznadziejnej pozycji, ponieważ w jego otoczeniu nie ma niczego, co przypominałoby szkoły fakirów albo joginów. Religie Zachodu zdegenerowały się do takiego stopnia, że już od dawna nie ma w nich niczego żywego. Rozmaite towarzystwa okultystyczne i mistyczne, oraz naiwne doświadczenia “spirytystyczne" – wszystko to również do niczego nie prowadzi.

Sytuacja byłaby doprawdy beznadziejna, gdyby nie fakt, że istnieje jeszcze możliwość czwartej drogi.

Czwarta droga nie wymaga odejścia na pustynię, nie wymaga od człowieka opuszczenia i wyrzeczenia się wszystkiego, dzięki czemu do tej pory żył. Czwarta droga zaczyna się o wiele dalej niż droga jogina. Oznacza to, że człowiek musi być przygotowany do czwartej drogi, a to przygotowanie powinno odbyć się w życiu codziennym i musi być bardzo poważne, to znaczy obejmować wiele różnych stron. Ponadto człowiek winien żyć w warunkach sprzyjających pracy na czwartej drodze, a w każdym razie w warunkach, które nie czynią jej niemożliwą. Trzeba zrozumieć, że zarówno w wewnętrznym, jak i w zewnętrznym życiu człowieka, mogą istnieć warunki, które dla czwartej drogi tworzą bariery nie do pokonania. Ponadto czwarta droga nie ma form tak określonych, jak drogi fakira, mnicha czy jogina. Przede wszystkim musi ona zostać odnaleziona. To jest pierwszy sprawdzian. Nie jest ona tak dobrze znana jak trzy tradycyjne drogi. Istnieje wielu ludzi, którzy nigdy nie słyszeli o czwartej drodze, i wielu takich, którzy zaprzeczają jej istnieniu czy możliwości jej istnienia. Ponadto początek czwartej drogi jest łatwiejszy niż początek drogi fakira, mnicha czy jogina. Na czwartej drodze istnieje możliwość pracy i podążania tą drogą, i jednocześnie pozostawania w zwykłych warunkach życia; człowiek może kontynuować swoją zwykłą pracę, zachowując dotychczasowe związki z ludźmi i nie wyrzekając się, ani nie porzucając niczego. Przeciwnie, warunki życia, w jakich człowiek znajduje się na początku swej pracy, warunki w których – można by powiedzieć – praca go zastała, są dla niego najlepszymi możliwymi warunkami – w każdym razie na początku tej pracy. Są to dla niego warunki naturalne. Te warunki są tym, czym jest sam człowiek, ponieważ życie człowieka i warunki tego życia odnoszą się do tego, kim on sam jest. Jakiekolwiek inne warunki od tych, które stwarza życie, byłyby dla człowieka sztuczne, a w sztucznych warunkach praca nie może od razu dotknąć wszystkich stron bycia człowieka. Dzięki temu czwarta droga wpływa równocześnie na wszystkie strony bycia człowieka. Jest to praca nad trzema pokojami naraz. Fakir pracuje nad pierwszym pokojem, mnich nad drugim, jogin nad trzecim. Docierając do czwartego pokoju, fakir, mnich i jogin zostawiają poza sobą wiele rzeczy nie dokończonych i nie mogą korzystać z tego, co osiągnęli, ponieważ nie panują nad wszystkimi swoimi funkcjami. Fakir jest panem swojego ciała, ale nie swoich emocji czy swojego umysłu; mnich jest panem swoich emocji, ale nie swojego ciała czy swojego umysłu; jogin jest panem swojego umysłu, ale nie jest panem swojego ciała czy swoich emocji.

Poza tym czwarta droga różni się od innych dróg tym, że podstawową rzeczą, której wymaga się tu od człowieka, jest rozumienie. Człowiekowi nie wolno robić niczego, czego on sam nie rozumie. Wyjątkiem są doświadczenia pod nadzorem i przewodnictwem nauczyciela. Im więcej człowiek rozumie z tego, co robi, tym większe będą wyniki jego wysiłków. To podstawowa zasada czwartej drogi. Wyniki pracy są proporcjonalne do świadomości pracy. Na czwartej drodze nie wymaga się “wiary"; wręcz odwrotnie, wszelkiego rodzaju wiara sprzeciwia się czwartej drodze. Na czwartej drodze człowiek sam musi przekonać się o prawdziwości tego, co mu się mówi. I dopóki się o tym nie przekona, to nic mu nie wolno robić.

Metoda czwartej drogi polega na tym, że rozpoczyna się pewną pracę w jednym pokoju i jednocześnie podejmuje się odpowiadającą temu pracę w dwóch innych pokojach. To znaczy, że pracując nad fizycznym ciałem, pracuje się równocześnie nad umysłem i emocjami; pracując nad umysłem, pracuje się nad ciałem fizycznym i emocjami; pracując nad emocjami, pracuje się nad umysłem i nad ciałem fizycznym.

Dzieje się tak dzięki temu, że na czwartej drodze można korzystać z pewnego poznania, niedostępnego na drodze fakira, mnicha i jogina. To poznanie pozwala na symultaniczną pracę w trzech kierunkach. Całe serie równocześnie podejmowanych fizycznych, umysłowych i emocjonalnych ćwiczeń służą temu celowi. W dodatku, na czwartej drodze można indywidualizować pracę każdej osoby, a więc każdy może robić to, co jest dla niego konieczne, a nie to, co jest akurat dla niego bezużyteczne. Jest tak dlatego, że czwarta droga obywa się bez tego wszystkiego, co zbyteczne, a co zachowało się na innych drogach po prostu dzięki tradycji.

Kiedy zatem człowiek dzięki czwartej drodze osiąga wolę, to może z niej korzystać, ponieważ uzyskał on już kontrolę nad wszystkimi swoimi cielesnymi, emocjonalnymi i intelektualnymi funkcjami. A prócz tego zaoszczędził bardzo dużo czasu, pracując równolegle i równocześnie nad trzema stronami swojego bycia.

Czwartą drogę nazywa się czasami drogą człowieka przebiegłego. “Przebiegły człowiek" zna pewną tajemnicę, której ani fakir, ani mnich, ani jogin nie znają. W jaki sposób “przebiegły człowiek" poznał tę tajemnicę, nie wiadomo. Może trafił na nią w starych księgach, może odziedziczył ją, może ją kupił, może wykradł ją komuś. To bez różnicy. “Przebiegły człowiek" zna tajemnicę i dzięki niej prześciga on fakira, mnicha i jogina.

Spośród tych czterech fakir działa w sposób najbardziej niedojrzały, niewiele wie, niewiele rozumie. Przypuśćmy, że po miesiącu intensywnych tortur rozwinie w sobie pewną energię, pewną substancję, która powoduje w nim pewne zmiany. Robi on to zupełnie na oślep, z zamkniętymi oczami, nie znając ani celu, ani metod, ani rezultatów, po prostu tylko naśladując innych.

Mnich trochę lepiej wie, czego chce; wiedzie go uczucie religijne, religijna tradycja, pragnienie spełnienia i zbawienia; mnich ufa swojemu nauczycielowi, który mówi mu, co robić, i wierzy, że jego wysiłki i ofiary są “miłe Bogu". Przypuśćmy, że tydzień postów, nieustającej modlitwy, wyrzeczeń itp., pozwoli mu osiągnąć to, co fakir rozwinął w sobie w trakcie miesiąca tortur.

Jogin wie znacznie więcej. Wie, czego chce, wie, dlaczego tego chce, wie, jak można to osiągnąć. Wie na przykład, że by osiągnąć swój cel, musi wytworzyć w sobie pewną substancję. Wie, że ta substancja może zostać wyprodukowana w ciągu jednego dnia dzięki pewnemu rodzajowi ćwiczeń umysłowych albo też dzięki koncentracji świadomości. Skupia on więc przez cały dzień swoją uwagę na tych ćwiczeniach, nie dopuszczając do siebie żadnych zbędnych myśli, aż wreszcie uzyskuje to, co mu jest potrzebne. W ten sposób jogin poświęca tylko jeden dzień na to, na co mnich musi przeznaczyć tydzień, a fakir miesiąc.

Jednakże na czwartej drodze poznanie jest jeszcze dokładniejsze i doskonalsze. Człowiek, który podąża czwartą drogą, wie całkiem dobrze, jakiego rodzaju substancji potrzebuje on dla swoich celów, i wie, że te substancje mogą zostać wytworzone w ciele po miesiącu fizycznych cierpień, tygodniu emocjonalnego wysiłku czy też dniu ćwiczeń umysłowych. Wie także, że mogą zostać one wprowadzone do organizmu z zewnątrz, jeśli wiadomo, jak to zrobić. A zatem, zamiast spędzać cały dzień na ćwiczeniach, jak to robi jogin, tydzień na modlitwie, tak jak mnich, czy też miesiąc na torturowaniu siebie samego, tak jak fakir, on po prostu przygotowuje i połyka małą pigułkę, która zawiera wszystkie potrzebne mu substancje, i w ten sposób, bez straty czasu, uzyskuje pożądane rezultaty.

Trzeba też zauważyć – powiedział G. – że poza tymi właściwymi i prawowitymi drogami, istnieją też nieprawdziwe drogi, prowadzące do wyników tylko tymczasowych, a także błędne drogi, które mogą nawet wieść do efektów trwałych, ale niewłaściwych. Na drogach tych człowiek także szuka klucza do czwartego pokoju i czasami go znajduje. Ale nikt nie wie, co znajduje on w czwartym pokoju. Zdarza się też, że drzwi do czwartego pokoju zostają sztucznie otwarte za pomocy wytrycha. W obu wypadkach może okazać się, że pokój jest pusty.

Na tym G. zakończył.

W trakcie jednej z kolejnych rozmów, znów poruszyliśmy temat dróg.

– Człowiekowi kultury zachodniej – powiedziałem – jest oczywiście trudno uwierzyć i zaakceptować to, że nieświadomy fakir, naiwny mnich czy też jogin, który wycofał się z życia, mogą podążać drogą ewolucji, podczas gdy wykształcony Europejczyk, uzbrojony w ścisłą wiedzę i wszystkie najnowsze metody badań, nie ma żadnej szansy i porusza się w kole, z którego nie ma ucieczki.

– Tak, a to dlatego, że ludzie wierzą w postęp i kulturę – powiedział G.

– Nie istnieje żaden postęp. Wszystko jest takie, jakie było tysiące i dziesiątki tysięcy lat temu. Zmienia się zewnętrzna forma. Esencja pozostaje taka sama. Człowiek pozostaje dokładnie taki sam. “Cywilizowani" i “wychowani" ludzie maje dokładnie takie same zainteresowania jak najciemniejsi dzicy. Współczesna cywilizacja opiera się na przemocy, niewoli i pięknych słowach, ale te wszystkie piękne słowa o “postępie" i “cywilizacji" są tylko słowami.
fragment książki P.D.Uspieński, Fragmenty Nieznanego Nauczania

Praktykuje ktoś, bądź interesuję się tym niezwykłym systemem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz