niedziela, 8 maja 2011

Ewolucja czlowieka

Myślę, że dla czytelników tego forum nie jest niczym dziwnym istnienie obfitości życia we Wszechświecie. Myślę, że nie potrzeba zaczynać wywodu od przekonywania, iż człowiek nie jest jedyną istotą w kosmosie.
Zaskakująca dla wielu będzie jednak złożoność i niejednoznaczność zagadnienia. Ludzie, bowiem przyzwyczajeni są do bardzo prostych teorii na ten temat. Należy sobie jednak zdać sprawę z tego, że Wszechświat jest potężną konstrukcją, która na pewno nie jest taka prosta jak się to często przedstawia. Sprowadzanie wiedzy o Wszechświecie do prościutkich teoryjek prowadzi do wielu nieporozumień i błędów w ocenach a co za tym idzie, błędów w postępowaniu.
Właściwe opracowanie tematu wymaga napisania książki (zamierzam to zrobić w niedługim czasie). Tutaj jednak, ze wzglądu na to, że jest to tylko artykuł, będę zmuszona używać dużych skrótów myślowych. Czytelnik powinien przyjąć do wiadomości fakt, że zagadnienia będą wyjaśnione bardzo pobieżnie i nie należy się spodziewać po tym artykule odpowiedzi na wiele nasuwających się wątpliwości.

Życie istnieje na gęstościach od drugiej do szóstej włącznie. Na gęstości trzeciej i czwartej znajdują się cywilizacje. Jest ich w naszej galaktyce 300 000 000.
Życie dopasowane jest do warunków fizycznych środowiska. Dopasowanie i założenia rozwojowe ujęte są w tzw. ścieżce ewolucyjnej. Oprócz dostosowania środowiskowego każda ścieżka zakłada określony typ rozwoju. Ma to prowadzić do zebrania różnorodnych doświadczeń i wytworzyć istoty o określonej charakterystyce. Jest ponad 20 głównych typów ścieżek ewolucyjnych. W ich ramach na każdej planecie lub w rejonie czwartej gęstości powstają ścieżki indywidualne dla każdej cywilizacji. Ich członkowie wykazują bardzo różne cechy. Są cywilizacje nastawione na technologię, na badania Wszechświata, inne na rozwój wewnętrzny. Są wojownicy, którzy podbijają innych albo bronią przed podbojem. Są tacy, którzy wynajmują się do różnych zadań. Są wielkie imperia siejące życie lub zagładę. Siewcy życia tworzą matryce genetyczne stając się stwórcami istot. Jest we Wszechświecie taka różnorodność, której człowiek nie jest w stanie sobie nawet wyobrazić. Jakikolwiek, najbardziej nawet fantastyczny wariant byśmy nie wymyślili, można mieć prawie pewność, że istnieje on gdzieś naprawdę.
Cywilizacje i istoty na ścieżkach ewolucyjnych są na wszystkich możliwych stopniach rozwoju.
Tak jak wspomniałam wyżej, rodzajów ścieżek ewolucyjnych jest ponad 20. Jednak najczęściej spotykana, to ścieżka oddolna. (ok. 90% przypadków) Tylko niektóre istoty są na tych pozostałych, niestandardowych ścieżkach. Są to najczęściej istoty wyznaczone do wykonania specjalnych zadań. Mają one z góry określone przeznaczenie. Pozostali – budują siebie w długim procesie ewolucji i przynajmniej na jej początku, nie mają określonego przeznaczenia. Naturalnie typ ciał i cel ewolucji dla danych gatunków jest dostosowany do warunków środowiska. Wcale nie musi być tak jak na Ziemi. Nie mniej jednak, w określonych rejonach kosmosu są podobne typy ciał, pochodzące od tego samego wzorca głównego. Jest tak dlatego, że życie jest bardzo często implantowane na planety przez, wspomnianych wyżej, „siewców” życia. Życie na naszej planecie właśnie tak powstało.

Zajmijmy się jednak ewolucją człowieka.

Człowiek jest istotą wielowymiarową. Znaczy to, że jego części występują na kilku gęstościach jednocześnie. Na gęstości trzeciej (widzialny przez nas świat) człowiek ma ciało. Na gęstości czwartej ma umysł – jest to konkretna materialna konstrukcja zbudowana z materii czwartej gęstości. Z gęstości drugiej, ciało człowieka pobiera cząstki, które zamienia na elektrony, czyli na energię.
Na gęstości piątej posiada ciało zbudowane z materii tej gęstości nazwane przez nas corpus supremum – ciało najwyższe. Dalej, w skrócie będzie nazywane corsupem. To ciało w ezoteryce występuje pod nazwą - ciało przyczynowe lub manas.
Corsup jest względnie nieśmiertelny. Względnie, ponieważ rozpada się podczas przejścia istoty na szóstą gęstość. To przejście jest określane jako przejście w świat ducha. Światem tym jest czysta świadomość, nieosadzona w materii. Opis tych zależności jest umieszczony w naszej książce „Miedzy chaosem a świadomością – Hiperfizyka”
Poza tym posiadanie corsupa wcale nie gwarantuje nieśmiertelności. Wiele istot nie wytrzymuje wymagań ewolucji i ich corsup się rozpada. Tutaj odwołuję się do artykułu „Jaszczury” znajdującego się na forum w tym dziale.
Również nie wszystkie ścieżki ewolucyjne przewidują przejście istoty na szóstą gęstość.
Cała ta (człowieka na gęstościach) konstrukcja jest umieszczona w siedmiowymiarowej przestrzeni „Ja”. Jest to wyizolowana dla istoty przestrzeń z ogólnej przestrzeni Wszechświata. Istota dostaje ją do indywidualnego zagospodarowania. W tej przestrzeni, specjalnym programem, zapisywane są wszystkie doświadczenia, jakie istota lub istoty w tą przestrzeń wprowadziły.
Wszystkie części człowieka połączone są ze sobą tzw. kształtami przejścia. Właściwie należałoby by powiedzieć, że jest płynne przejście pomiędzy gęstościami. Realizuje się ono dzięki budowie fraktalnej całej rzeczywistości. Fraktale kolejnych poziomów lub inaczej – kolejne fraktale tworzące poziomy, tworzą jednocześnie przejścia z gęstości na gęstość. Te poziomy należące do innego już świata, tworzą w człowieku niewidoczne dla oczu warstwy ciała. W ezoteryce nazywane są one ciałami subtelnymi. W naszej nomenklaturze – powłokami dyfrakcyjnymi. W powłokach są centra – to one właśnie stanowią wspomniane wyżej, kształty przejścia. Są to dodatkowe fraktale, w których zachodzi dyfrakcja fal i cząstki (składające się z fal) zamieniają się na cząstki innej gęstości. Centra dyfrakcyjne znane są pod nazwa czakr.
Rozwój istoty (nie tylko człowieka), polega na dobudowywaniu kolejnych warstw fraktalnych i zagęszczaniu informacyjnym przestrzeni „Ja”. Kiedy zostanie przekroczona pojemność informacyjna danej warstwy przestrzeni, następuje kolaps z jednoczesnym przeskokiem na następny poziom. Są to skomplikowane procesy uwarunkowane wieloma zasadami fraktalnej budowy i fraktalnej dynamiki. Ich opis wymaga napisania kilku tomów karkołomnie trudnej fizyki przestrzeni. Proszę wobec tego nie wymagać dokładnego wyjaśnienia tych zagadnień na łamach tego forum.

Należy zaznaczyć, że w ciałach ludzkich niekoniecznie muszą żyć tylko rodowici Ziemianie. W tej chwili, na naszej planecie przebywa wyjątkowo dużo obcych przybyszów, którzy są tutaj po to, aby obserwować ten ciekawy czas podczas przejścia fali, lub mają za zadanie przeprowadzić cywilizację przez falę i zorganizować na tej planecie przyszłe życie. Są również tacy, którzy chcieliby zawojować planetę. Interesy są rozmaite. Najczęściej są to istoty na wyższych niż przeciętni Ziemianie, poziomach świadomości i na niestandardowych ścieżkach ewolucyjnych. Wyglądają identycznie jak Ziemianie, ale wewnętrznie się różnią.

Pierwotnym założeniem ścieżki ewolucyjnej człowieka było wytwarzanie świadomości w oparciu o zablokowanie postrzegania na czwartej gęstości.
Odizolowanie od tego świata miało zredukować bodźce zmysłowe na korzyść bardziej wewnętrznego odbioru pozazmysłowego i poza modelem poznawczym. Miało to ułatwić postrzeganie prosto z przestrzeni „Ja” oraz czytanie z siatek strukturalnych i świadomości. To miało ułatwić samodzielne myślenie i generowanie oryginalnych rozwiązań dla Rdzenia. Czy tak się stało? Raczej nie, ponieważ wtrąciły się jaszczury i ograniczyły matrycę genetyczną do postrzegania tylko trzeciej gęstości. Człowiek stał się zupełnie ślepy i tępy. Nie postrzegał już niczego.

Przebieg ewolucji człowieka na ścieżce oddolnej.

Ewolucja oddolna zaczyna się dla jednostki z chwilą złożenia jej z materii egregoru. Egregor – to forma materialna, w tym wypadku na piątej gęstości zaprogramowana w określony sposób. Programy egregorów są w planie ścieżki ewolucyjnej. W postrzeganym przez nas świecie, egregory manifestują się w postaci różnych kultur, narodów, religii i innych mniejszych i większych zróżnicowań.
Egregorowego zaprogramowania człowiek w sobie łatwo nie zmieni. Dlatego są takie walki pomiędzy przedstawicielami egregorów. Ludzie z nich pochodzący odtwarzają głównie program własnego egregoru i nie są w stanie przyswoić i tolerować programów innych egregorów.
Egregor wytwarza formę na piątej gęstości, która zwykle utożsamiana jest z duszą.
Istoty z egeregorów są istotami próbnymi i jednorazowymi. Nie posiadają prawdziwego corsupa (posiadają – pre-corsup) i co za tym idzie - automatycznej możliwości indywidualnej reinkarnacji. Przestrzeń ich „Ja” nie jest w ich prywatnym posiadaniu. Zamieszkują ją tylko chwilowo. Po ich śmierci w tą przestrzeń „wprowadza się” inna istota, najczęściej z tego samego egregora. Jeżeli przez przestrzeń „Ja” przeszło już wiele istot i jest to przestrzeń „zagospodarowana”, to istota w niej przebywająca, ma szansę na wykonanie skoku rozwojowego i otrzymanie awansu na istotę względnie nieśmiertelną. Dzieje się to jeśli istota (w tym wypadku człowiek) postara się o rozwój świadomości. Zostanie to docenione i po jego śmierci otrzyma on prawdziwy corpus supremum. Od tej chwili zaczyna swoją indywidualną ewolucję.
Pre- corsup i corsup bardzo różnią się budową, funkcją i możliwościami.
Początkujący corsup ma potencjalnie znacznie większe możliwości od dojrzałego pre-corsupa. Przede wszystkim ma zupełnie inny status kosmiczny i tworzy umysł wyższej klasy.
Człowiek z egregoru (z pre-corsupem) nie ma indywidualnej reinkarnacji. Stąd wywodzi się przekonanie o tym, że reinkarnacja nie istnieje. Rzeczywiście, dla tych ludzi jej nie ma. Czy są to wyjątki? Nie. Na Ziemi obecnie jest ok. 85% takich ludzi.
Corpus supremum ma swoją konstrukcję, podobną do innych z tej ścieżki ewolucyjnej, aczkolwiek nie identyczną. Ciało to można porównać do dysku komputerowego, który należy zapełnić danymi i programami. Im więcej danych i programów tym więcej możliwości. Zapis ten, sam ewoluuje umożliwiając coraz bardziej skomplikowane wewnętrzne połączenia. Buduje to wiedzę a w konsekwencji świadomość.
Świadomość stanowi połączenie struktury istoty z siatkami świadomości. Siatki świadomości to - w ogromnym skrócie - sieć danych dla całego Wszechświata (odwołuję Czytelnika do książki).
Połączenie to pozwala na posiadanie świadomości. Im jest ono rozleglejsze tym może być wyższa świadomość istoty. Połączenie to powstaje na różnych poziomach siatek. Im wyższy poziom siatek tym wyższej wiedzy wymaga powstanie połączenia. Wiedza natomiast powstaje przez wzajemne kombinacje danych i programów.
Proces zapełniania corpus supremum wiedzą i świadomością zajmował na Ziemi ok. 1500 do 1700 wcieleń. Jak do tej pory, ze wszystkich wcielonych poprzez egregory istot, dokonało tego ok. 3% ludzi.

Proces rozwoju corpus supremum przebiega w trzech głównych etapach.
Pierwszy etap: To otrzymanie tej konstrukcji i powolny rozwój. Żmudne zbieranie doświadczeń, najczęściej w sposób przypadkowy. Corsup jest w tym czasie pilnowany przez opiekuna z piątej gęstości. Jest to istota bardziej zaawansowana w rozwoju od swojego podopiecznego i nie wcielająca się. Pilnuje ona wykonania planu ścieżki ewolucyjnej. Czasami interweniuje, w momentach szczególnego zagrożenia. W życiu codziennym raczej nie pomaga. To ona decyduje o rodzaju wcielenia. Młody corsup jest mało świadomy i mało aktywny. Mówi się o nim, że śpi. W tym czasie człowiek jest „ideologicznie” związany z jakimś egregorem, najczęściej z tym, z którego powstał. Z egregora jednak bierze treści i w trzeciej gęstości sympatyzuje z wartościami przez niego reprezentowanymi.
Drugi etap: Samodzielny. Ten etap osiąga się wtedy, gdy corsup jest zapełniony informacją w ok. 70%. Jest już obudzony i aktywny. Ma świadomość i może decydować o własnym losie i ewolucji. Od tego momentu sam wybiera wcielenia i nadaje sobie zadania do wykonania. Jest to niebezpieczny moment w rozwoju, ponieważ jeszcze nie jest zbyt mądry i może przeszarżować. Tutaj grozi przejście na dążącego do rozkładu. Jest to możliwe w każdym momencie rozwoju corsupa, ale w tym, szczególnie. Dążący do rozkładu cofa swoją ewolucję do pierwszej gęstości. Spowodowane to jest nieharmonijnym rozwojem, który zaburza jego własną równowagę na przestrzeni „Ja”. Ponadto dążącym do rozkładu można stać się na każdym etapie rozwoju corsupa. Dążących do rozkładu we Wszechświecie jest wcale niemało (10 – 15% istot z corsupem) (Patrz artykuł „Jaszczury”.)
Przekroczenie tego etapu ewolucji jest bardzo trudne dla osobowości. Jest to, bowiem całkowite oderwanie się od egregora, czyli od pewnej wspólnoty, z którą człowiek się identyfikował. Jest to moment, w którym zostaje osamotniony. Jest rozdarty pomiędzy tym, z czym do tej pory był mocno związany a nieodpartą koniecznością zerwania tych więzów. Takie momenty są wstrząsające i trudne do przeżycia.
Od tego momentu istota ma jako taki status kosmiczny i może otrzymać jakąś ważną misję - np. może stać się prawdziwym lightowrkerem. Jednak na poziomie tym musi być ustabilizowana a nie dopiero w trakcie przejścia. Tego typu lightworkerów jest w tej chwili na ziemi ok. 25000. Wśród nich jest jeszcze gradacja kompetencji i mocy. Są to lightworkerzy tzw. drugiego kręgu. Kilkudziesięciu wśród nich są lightworkerami pierwszego kręgu ale są oni już na następnym poziomie ewolucji.
Ludzi na tym poziomie (samodzielnego) i wyższym jest w tej chwili na Ziemi ok. 120 000.

Po zakończeniu etapu samodzielnego, człowiek przekracza następną granicę. Wchodzi w etap zwany etapem samomyślącego. Następuje to przy osiągnięciu około 90% ewolucji. Przy czym rozwój musi być zrównoważony. To znaczy, że wszystkie wymagane funkcje muszą być zharmonizowane. Od tego momentu istota jest traktowana poważnie jako ktoś odpowiedzialny i rozumiejący. Jest to już wysoki poziom świadomości. Takie istoty dostają poważne misje do wykonania o skali globalnej (np. lightworkerzy pierwszego kręgu) Istoty te mają również wysoki status kosmiczny. Z nimi należy się liczyć i nie wolno im robić krzywdy (np. porywać i poddawać ich doświadczeniom) Od momentu uzyskania poziomu samomyślącego do całkowitego zakończenia ewolucji na piątej gęstości, potrzeba już tylko od pięciu do siedmiu wcieleń. Przy wysokiej świadomości rozwój jest znacznie szybszy niż przy niskim poziomie.
Po osiągnięciu pełni rozwoju na piątej gęstości następuje kolaps corsupa i przejście świadomości na szóstą gęstość. Kolaps to ostatnie zapadnięcie fraktalne fraktala przestrzeni egzystencjalnej, po którym materia corsupa rozprasza się. Można powiedzieć, że jest to śmierć corsupa. Ulegają rozpadowi wszystkie programy i algorytmy strukturalne. Były one potrzebne do zbudowania świadomości. Służyły jako „rusztowanie” do budowy gmachu świadomości. Wszystkie struktury egzystencjalne służą temu celowi. Życie dla samego życia nie ma znaczenia. Życie jest na usługach świadomości. Istota, która nie stara się o rozwijanie świadomości, w kategoriach Wszechświata, nie zasługuje na przetrwanie.
Istoty żyjące automatycznie, przerabiają materię Wszechświata na jej podstawowym poziomie. Nie otrzymują one jednak prawa do indywidualności. Od istot samodzielnych, czyli mających indywidualny tok rozwoju, wymaga się czegoś więcej.
Po śmierci corsupa pozostaje czysta świadomość. Istota nadal jest indywidualną istotą – nawet bardziej indywidualną niż w każdej poprzedniej formie. Jej „ciało” „zbudowane” jest z samych siatek świadomości osadzonych w indywidualnej przestrzeni „Ja”. Rozwój tutaj polega na przekształcaniu właśnie tej przestrzeni.
Z szóstej gęstości istoty nadal się wcielają w gęstość trzecią i czwartą. Jest im to czasami potrzebne do własnego rozwoju. Ponadto takie istoty podciągają rozwój innych, sprawdzają „na własnej skórze” jak żyje się w zaprojektowanych przez nich ścieżkach ewolucyjnych, itd. Istoty te mają najwyższe statusy kosmiczne. W cywilizacjach, w których są prawidłowe stosunki społeczne, kierują cywilizacjami. W wysoko rozwiniętych cywilizacjach nie ma prawa być na stanowisku przywódczym istota poniżej szóstej gęstości. Istoty ze średnim i poniżej średniego poziomie rozwoju corsupa nie mają prawa do żadnych stanowisk decyzyjnych. W tej chwili istot z szóstej gęstości na ziemi jest zaledwie kilkadziesiąt. Nie ma dla nich tutaj warunków, są dyskryminowane i zwalczane. Prym wiodą istoty z pre-corsupem, które w prawidłowo działających cywilizacjach nie mają żadnych praw decyzyjnych. Za to traktowane są jak dzieci, z matczyną troską. Na ziemi, gdzie panują całkowicie patologiczne stosunki – jest dokładnie odwrotnie. Dzieci wszechwładnie rządzą rodzicami. Mądrych rodziców związały, zakneblowały i wrzuciły do piwnicy. „Starych nie ma, chata wolna, oj będzie bal”. Rozrabiają do tego stopnia, że już całkowicie zdewastowały swój dom (planetę) i biorąc udział w beztroskiej imprezie, otumanieni używkami, z radością dążą do samozagłady.

Po osiągnięciu maksimum rozwoju na szóstej gęstości, co trwa mniej więcej 300 000 ziemskich lat, istota przechodzi na siódmą gęstość. Przejście polega na zlaniu się przestrzeni „Ja” z innymi istotami. Faktycznie jest to zjednoczenie z przestrzenią Wszechświata. Jest to ta prawdziwa jedność, o której mówią pisma ezoteryczne. Zachodzi ona dopiero na siódmej gęstości.
Ludzie często szafują pojęciem jedności myląc ją z empatią. Te dwie wartości nie mają ze sobą nic wspólnego. Nawet pojęcia te zawierają całkowicie odmienną treść. Empatia – to w skrócie współodczuwanie, natomiast istota na siódmej gęstości nie ma nawet możliwości odczucia istot będących poniżej jej poziomu. Istoty siódmogęstościowe prawie w ogóle nie interesują się istotami materialnymi. Pilnują tylko ogólnego balansu przestrzeni. Jeśli utrzymanie balansu będzie wymagało zlikwidowania jakichś części przestrzeni – wykonają to bez „zmrużenia oka”. Istoty siódmej gęstości mogą zbierać informacje i odczucia ze światów materialnych tylko poprzez stworzenie specjalnych istot, z którymi mają bezpośredni kontakt. Istota taka jest ich awatarem. Poprzez specjalne kanały łączności mogą się z nią jednoczyć. Tylko w taki sposób mogą „przeżywać” to, co dzieje się w światach materialnych.
Po zakończeniu istnienia Wszechświata część istot siódmej gęstości zostaje wcielona do Rdzenia, czyli przechodzi do następnego Wszechświata, ale już jako składowa Rdzenia, a nie jako istota samodzielna. Przez Rdzeń zostaną wchłonięte tylko istoty reprezentujące treści, których Rdzeń w danym momencie sobie życzy.
Tutaj kończy się cała podróż istoty pomiędzy chaosem a świadomością.

Wróćmy jednak do bardziej przyziemnych spraw. Ważna i ciekawa jest relacja pomiędzy corsupem a osobowością. Osobowość jest „produktem” DNA, środowiska i egregoru, czyli pre-corsupa lub corsupa.
Istotną częścią systemu „człowiek” jest umysł na czwartej gęstości. Wraz z ciałem na trzeciej gęstości i systemem powłok i centrów dyfrakcyjnych, tworzy osobowość. Umysł tworzony jest z programu piątej gęstości i poprzez wpływy środowiska. Jego jakość zależy, więc od tego, z jakiego „ramienia” powstał. Umysły pre-corsupów są niższej klasy niż corsupów. Ponadto jakość umysłu pochodzącego z corsupa w dużej mierze zależy od poziomu ewolucyjnego corsupa. Tak, że umysły ludzi różnią się zasadniczo. Umysł początkującego pre-corsupa jest nieporównywalny do umysłu istoty samomyślącej. Treści w umyśle człowieka z pre-corsupem są efektem programowania środowiska i egregora. Samodzielnego myślenia jest tutaj bardzo niewiele (ułamki procenta).Umysł taki głównie odtwarza programy a jego myślenie jest przede wszystkim oparte na logice. Logika jest najmniej zaawansowanym i najmniej wydajnym procesem myślowym. W miarę powiększania się poziomu ewolucyjnego corsupa, a co za tym idzie, poziomu umysłowego, zaczynają się pojawiać następne formy myślenia. Najpierw myślenie syntetyczne, będące wynikiem wiedzy i do wiedzy prowadzące. Jest wiele poziomów syntetyzowania wiedzy.
Wiedza prowadzi do połączenia umysłu z siatkami świadomości. Jeśli połączenie jest rozlegle to i synteza jest rozległa. Takie myślenie nie wymaga logicznego ciągu. Widać wszystkie zależności jednocześnie.
Ponadto umysły istot z poziomów samodzielnych a szczególnie samomyślących, potrafią przenosić myśli bezpośrednio z piątej gęstości, nawet z poziomu świadomości piątej gęstości. Jest to myślenie potrafiące uchwycić prawie nieskończoną ilość wariantów jednocześnie. Na tym polega głębia świadomości. Ponadto umysł taki jest kreatywny. Potrafi wytworzyć coś całkiem nowego, czego w środowisku jeszcze nie było.
Umysły niższej klasy potrafią tylko odtwarzać istniejącą rzeczywistość. Nawet trudno im przyjąć „gotowca” myślowego innego niż znane im do tej pory „gotowce”. Umysły te myślą, że myślą, tymczasem odtwarzają tylko gotowe bloki myślowe, które tworzą przekonania.
Umysły istot wcielonych z gęstości szóstej mają dostęp do kategorii myślowych szóstej gęstości. Są to zupełnie inne kategorie od tych znanych ogólnie. Często będą one nie do zaakceptowania dla normalnego człowieka.

Informacje tutaj podane w większości swojej zawartości są niezgodne z panującymi obecnie przekonaniami i zapewne, jak zwykle, wywołają niemałe oburzenie i ataki na mnie. Proszę jednak pamiętać, że nie ja wymyśliłam Wszechświat. Ja tylko Go opisuję. Czy są to prawdziwe informacje? Proszę, rozejrzyj się uważnie wokół siebie, a zobaczysz prawa przez mnie opisane, w rzeczywistym działaniu.


Poniżej przedstawiam klasyfikację poziomów ludzkiej świadomości. Klasyfikacja jest bardzo ogólna i zrobiona pod kątem objawiania się tych poziomów głównie w zachowaniu zewnętrznym człowieka.
Poziomy nie są odpowiednikami gęstości. Obejmują rozwój od pre-corsupa do samomyślącego.

Poziomy świadomości

Klasyfikacja poniższa jest opisem zasadniczych poziomów. Nie obejmuje kombinacji między nimi. Tak, że na jej podstawie nie należy próbować klasyfikować konkretnych ludzi, ponieważ ludzie rzadko, kiedy reprezentują poziom jednolity.
Poza tym, należy pamiętać, że cudzy poziom możemy ocenić mniej więcej prawidłowo wtedy, kiedy sami znajdujemy się na poziomie o wiele wyższym niż oceniany.
Poziom świadomości obejmuje stan świadomości po jego osiągnięciu jak i jego destrukcję. Zawiera, więc wejście na poziom, trwanie w nim i przygotowanie do przejścia na poziom następny. Przejście do wyższego poziomu poprzedzone jest nieprzyjemną destrukcją starych wartości objawiającą się depresją i wszelkiego rodzaju problemami.

POZIOM 1

Przetrwanie.

To człowiek z pre-corsupem w nie rozwiniętym”Ja”.
Na temat tego poziomu wiem niewiele, bo rzadko, przynajmniej w naszej kulturze, jest obserwowany.
Jest to poziom koczownika stale walczącego o byt i przetrwanie. Człowiek z tego poziomu to prawdziwy kowboj. Lecz nie ten romantyczny rycerz dzikiego zachodu rodem z Hollywood - a pastuch - cow-boy.
We współczesnych, zaawansowanych kulturowo i technicznie cywilizacjach nie ma miejsca na ten poziom.
Człowiek z tego poziomu godzi się z pozycją, do jakiej został wdrożony w czasie dzieciństwa. Nie jest w stanie niczego w swojej świadomości zmienić. Ledwie zdaje sobie sprawę z tego, że ją ma.
Treścią życia ludzi na tym poziomie jest walka o byt. Żyje z chwili na chwilę, bez celów, dążeń i ambicji. Sukcesem jest przeżycie kolejnego dnia.
Nie potrafi odróżnić dobra od zła, ponieważ nie ma jeszcze ukształtowanego wewnętrznego cenzora. Normy postępowania nie są uwewnętrznione. Musi, więc wyznaczać je prawo lub sztywne wychowanie.

Poziom II

Mądrala

Myśli, że wie.
Człowiek z pre-corsupem w „Ja” na różnych poziomach rozwoju.
Jest to poziom ludzi stanowiących "sól ziemi", lud. Celem tego poziomu jest bezpieczne zakorzenienie się w świecie i dzięki temu poczucie własnego "ja" jako istoty emocjonalnej. Ludzie tutaj identyfikują się z grupą i uważają tę identyfikację za jedyną możliwość mentalnego funkcjonowania. Wynika to z braku poczucia indywidualności. Nie potrafią samodzielnie myśleć i wydawać sądów. Wręcz uważają, że samodzielne myślenie jest niemożliwe i niewskazane. Słuchają autorytetów i hołdują tradycji. Jest to skutek ich nie twórczego, lecz odtwórczego myślenia. Indywidualność przejawiają tylko na poziomie fizycznym i emocjonalnym. Myślenie jest już podporządkowane trendom umysłowym grupy. Z reguły nie przeciwstawiają się im. Ze względu na te właściwości umysłowe podatni są na indoktrynację, ale taką, która potwierdza ich przekonania. Są przez to wiernymi wyznawcami różnych ideologii i religii. To zwykle oni są uczestnikami masowych kultów i imprez. Wpadają w sieci sekt i są podatni na reklamę. Są również ofiarami sprytnych manipulatorów i dyktatorów. Łatwo pokierować nimi w stronę ekstremalnych ruchów społecznych. Nie odróżniają np. patriotyzmu od nacjonalizmu i idealizmu od fanatyzmu.
To zwykle do nich adresowane są hasła wyborcze a politycy, którym uda się uwieść tę grupę wygrywają wybory.
Główną treścią życia tutaj jest stworzenie rodziny, oraz zapewnienie jej i sobie materialnego bytu na podstawowym poziomie. Kariera i bogactwo są dla takiego człowieka nieistotne ( w odróżnieniu do poziomu następnego) Do szczęścia wystarczy posiadanie rodziny i względnego dostatku. Człowiek taki czuje się spełniony, gdy przetrwał w małżeństwie, wychował dzieci i dorobił się emerytury, zwykle zresztą bardzo skromnej. Na starość może z czystym sumieniem oglądać telewizję.
Z reguły niepostrzegane są tu jakieś wygórowane potrzeby kulturalne i poznawcze. Człowiek nie zadaje pytań, "po co" i "dlaczego". Nie interesują go filozoficzne aspekty istnienia. Prawdą dla niego jest to, w czym został wychowany Jego świat kończy się na jego własnych horyzontach. Myślenie jest mało finezyjne i nieskomplikowane. Człowiek swoim rozumem nie potrafi objąć wielu danych i ich z syntetyzować. Objawia się to dualnością myślenia i spolaryzowaniem wartości. Coś jest złe lub dobre, przyjemne - nieprzyjemne, moje - nie moje. Widzi tylko czarne i białe nie dostrzegając odcieni szarości.
Wnioskowanie nie jest oparte na faktach a na mniemaniu. Sądy mają potwierdzać jego, wdrukowane wcześniej w umysł, przekonania. Mało istotne jest to, czy są one racjonalne i oparte na prawdzie. Przy swoich racjach będzie upierał się jak przysłowiowy osioł odporny na jakąkolwiek argumentację.
Sposób bycia i zachowania, w dużej mierze (tak jak na wszystkich poziomach) zależy od wychowania. Jednak tutaj, pod podszewką nabytej ogłady kryje się rubaszność, prostactwo i nieobliczalność wynikającą z nieopanowania emocji.
Gusty i estetyka są mało wyrafinowane. Obrazek jelonka na rykowisku i muzyka disco - oddają ten styl.
Ludzie tutaj zwykle są poczciwi i dobrzy. Mało, kiedy zdolni są do jakichś złych czynów popełnianych z premedytacją. Wydumanych i wyrafinowanych zbrodni. Nie kierują nimi pobudki pochodzące z wyrachowanego, rodem z mentalu, egoizmu. Ich działaniami kierują głównie emocje. Jeśli są gwałtowne i nieopanowane człowiek może stać się nieobliczalny i w takim stanie dopuścić się agresywnych czynów.
Jeśli reprezentuje typ lękowy z niskim poziomem agresji często staje się bezwolną ofiarą. Przykładem na ten typ zachowania są maltretowane żony, które pokornie godzą się na taką sytuację.
Na tym poziomie kształtują się podstawowe umiejętności dotyczące życia w społeczeństwie. Człowiek tutaj dowiaduje się, że ma obowiązek liczyć się z innym i swoje własne przeżycia skonfrontować z przeżyciami innych, wejść z nimi w relacje i określić strategie postępowania. W związku z tym powinien powściągnąć swoje emocje i nauczyć się trzymać na wodzy instynkty seksualne. Opanowania tych podstawowych umiejętności oczekuje rozwinięte społeczeństwo. Są one zresztą podstawą do tego, aby pójść dalej w procesie rozwoju. Szczególnie pierwotna gwałtowność i seksualność muszą być opanowane przed rozpoczęciem trzeciego etapu. Jeżeli mimo nieopanowania ich, człowiek wejdzie w fazę kształtowania EGO to efekty mogą być opłakane. Taki osobnik może stać się niebezpieczny dla otoczenia i siebie. Gwałtowne, niepohamowane emocje podsycone instynktem seksualnym i wysoki poziom intelektualny nakierowany na zaspokajanie egoistycznych pobudek - to mieszanka iście śmiercionośna. Niestety obrazki tego typu spotykamy teraz dosyć często. Wykształcony intelekt, dzięki zdobyczą współczesnej techniki i szkolnictwu powszechnemu, nałożony został na nieopanowany drugi poziom rozwoju. Efektem jest wzrost przestępczości i okrucieństwa przestępców.
W zakres tego poziomu wchodzi również nabycie odpowiedniego stosunku do pracy jako sposobu pozyskiwania dóbr. Praca ma stać się metodą na uzyskanie bezpieczeństwa socjalnego. Nauka pracy i współpracy w kolektywie daje dobre podłoże do wstępnego kształtowania się kulturalnej i mało egoistycznej indywidualności. Zapobiega to późniejszym komplikacją i opóźnieniom w rozwoju, bowiem biletem wstępu do stanu oświecenia jest właśnie opanowanie egoizmu.
Drugi poziom jest bazą do startu w kreowanie własnej indywidualności. Ważne jest, aby proces kształtowania emocji, seksualności, i poczucia bezpieczeństwa został zrealizowany w pełni , bo daje on gwarancję dalszego, harmonijnego rozwoju.

Poziom III

Super mądrala

Jest pewny tego, co wie.

Człowiek z pre-corsupem ale z rozwiniętym”Ja” lub człowiek z młodym corsuopem.

Na tym poziomie położony jest nacisk na wytworzenie indywidualności i budowanie mocnego, własnego EGO. Nie ma charakterystycznej dla drugiego poziomu solidarności społecznej poprzez identyfikację z tłumem. Przeciwnie, człowiekowi zależy na tym, aby z tłumu się wyróżnić, być lepszym niż reszta. Marzeniem i dążeniem jest osiągniecie sukcesu i sławy.
Myślenie oparte jest na logice i myśleniu analitycznym. Jednak na wyższych poziomach tego poziomu występują już możliwości syntezy. Wnioskowanie jest oparte na faktach a nie na mniemaniu, tak jak to było do tej pory. Człowiek stara się utrzymać obiektywizm w swoich ocenach rzeczy i sytuacji. Niekoniecznie jednak mu to wychodzi, ponieważ nie jest zdolny do odizolowania się od własnych przekonań.
Emocje dalej są nieopanowane, lecz człowiek chcąc sprawiać wrażenie kulturalnego, ukrywa je. W zachowaniu jest elegancki i przestrzega zasad savuar vivre. Robi to jednak na pokaz i dla własnej satysfakcji. Nie dlatego, że taki jest i inaczej nie potrafi.
Duże potrzeby budowania własnego "Ja" mogą doprowadzić do wręcz patologicznego egoizmu. Wewnętrzny przymus osiągnięcia sukcesu i wyróżnienia się, prowadzi do chęci posiadania władzy i podporządkowania sobie innych. Dzieje się to zarówno na planie społecznym jak i w rodzinie. Nie jest rzadkością spotkanie despotycznych i nie liczących się z nikim i niczym szefów. Nierzadko spotyka się również rodzinnych tyranów. Jest prawie pewne, że reprezentują, przynajmniej w pewnym zakresie, trzeci poziom świadomości. Na poziomach wyższych skłonność do tyranizowania innych zanika.
Człowiek tutaj lubi się sprawdzać i podejmować trudne zadania. Lubi konfrontować się z innymi i najlepiej wygrywać. To głównie ludzie z tego poziomu są pomysłodawcami i uczestnikami tzw. wyścigu szczurów.
Rodzina, na drugim poziomie, była celem samym w sobie, tutaj natomiast, pełni raczej funkcje bazy wypadowej w drodze na szczyt. Ma wspierać i pomagać. Za to ewentualnie przypadną jej w udziale efekty zewnętrznej ekspansji.
Jeśli człowiek 3-go poziomu jest jeszcze w dodatku astrologicznym wodnikiem - to rodzina rzadko będzie miała szansę go oglądać.
Szczególnie trudna jest tutaj sytuacja kobiety. Z racji tego, że jest rodzicielką i w pewnym momencie swojego życia reaguje na "zew natury", rodząc dziecko, to potem przeżywa duże rozterki. Wymagania rodziny zmuszają ją do pozostania w domu i realizowania modelu życia z drugiego poziomu. Natomiast wewnętrzne potrzeby samorealizacji i samookreślenia gnają ją w świat. Mężczyzna w takiej sytuacji, starym zwyczajem, przywdziewa zbroję wojownika, (czyli garnitur i krawat) i wychodzi na pole bitwy. Kobieta jednak nie zostawi swojego dziecka na pastwę losu i nie będzie się bawić w Joannę D’ARC. Jest to dla niej często niewygodna i bardzo frustrująca sytuacja.
Człowiek trzeciego poziomu jest pewien swoich racji. Wydaje mu się, że wszystko wie, że osiąga granice ludzkiego poznania
Ludzie tego poziomu są twórcami współczesnej nauki, gdzie panuje paradygmat ograniczenia świata do sfery materialnej. Idolem i autorytetem dla nich jest Kartezjusz - główny pomysłodawca materialistycznego światopoglądu. Stwierdzenie " myślę wiec jestem" ogranicza istotę człowieka tylko do funkcjonowania w obrębie logiki i redukcjonizmu. Tylko tego rodzaju podejście jest akceptowane przez człowieka z trzeciego poziomu.
Naukowcy, którzy rzeczywiście wnoszą nowe wartości i zmieniają oblicze nauki i świata, geniusze i prekursorzy, znajdują się na wyższych poziomach. Ten poziom przynależy do "rzemieślników" nauki, cierpliwie wykonujących żmudne i rutynowe badania.
Ważny na tym poziomie jest sukces materialny i podkreślanie swojej pozycji przed innymi.
Duży dom, dobry samochód, markowe ubrania, osiągniecie wysokiej pozycji społecznej, tytuły naukowe.
W stosunku do innych ludzi i do swoich partnerów życiowych człowiek trzeciego poziomu ma duże wymagania. Oczekuje od innych, aby zaspokajali jego potrzeby. Jest najczęściej mało tolerancyjny, bo ma przekonanie, że on wie najlepiej. W skrajnych przypadkach nie posiada współczucia i litości.
Na tym poziomie człowieka jeszcze nie interesują zagadnienia natury filozoficznej. Wystarczają mu aktualnie panujące trendy myślowe. Z nimi się identyfikuje nie zastanawiając się nad ich sensem.
Nie ma świadomości swoich emocji, a tym bardziej nie interesuje go ich geneza. Nie zagłębia się w meandry własnej psychiki. Ta dziedzina odbioru dla niego najczęściej nie istnieje. Jeśli coś mu dolega, nie pyta, "dlaczego", tylko idzie do lekarza po odpowiednia pigułkę.
Zwykle ma duże potrzeby poznawcze, co mobilizuje go do nauki. Również potrzeby kulturalne są rozbudzone. Bardzo dba o formę. Jego gusty są wyrafinowane i potrafi odróżnić kicz od sztuki. Lecz tej nie odbiera jeszcze w całej pełni. Za mało ma na to w sobie wrażliwości i empatii.
Dzięki swojej indywidualności jest odporny na indoktrynacje, chociaż będzie płynął z nurtem aktualnie panujących tendencji społecznych stosując strategię największej skuteczności działania. Takiej skuteczności nie zapewnia idealizm i zbytnie nowatorstwo. Zresztą i tak, z samej natury, nie przejawia wielkiej oryginalności myślenia.
Współczesny świat został stworzony przez ludzi z tego poziomu. Czują się oni w nim jak ryba w wodzie. Tymi z drugiego poziomu mogą manipulować i być dla nich autorytetami. Natomiast ludzi z poziomów wyższych bezceremonialnie ignorują i uważają ich za niewartych uwagi nienormalnych i nawiedzonych.
Człowiek na tym poziomie żyje w przeświadczeniu, że jest tyle wart ile ma pieniędzy, tytułów, władzy i znajomości. Jeżeli nie udaje się zdobycie tych cennych dla niego wartości, może wpaść w psychiczne kłopoty. Mieszanka nieopanowanych emocji podsycanych przez pragnienia, ambicje i wewnętrzny przymus budowania samego siebie, wytwarza w człowieku ogromne napięcie. Rozdźwięk miedzy chęciami a możliwościami może prowadzić do "zacięcia się" całego systemu psychicznego. Procesy emocjonalne i mentalne napotykają na przeszkody nie do pokonania i całość może się załamać. Objawia się to ciężkimi nerwicami, chorobami psychicznymi i somatycznymi. Zawał serca - choroba dyrektorów jest tu koronnym dowodem na tą sytuację. Natomiast na poziomie corsupa zawiązują się węzły tzw. karmiczne, które w przyszłych inkarnacjach będą stanowiły poważne problemy do rozwiązania.
Trzeci poziom świadomości jest niebezpieczny dla samego człowieka, jak i dla społeczeństw i planety. To głównie ludzie z tego poziomu są autorami konsumpcyjnego stylu życia. Liczy się tylko egoistyczny interes jednostek i małych grup, bez zwracania uwagi na konsekwencje dla ludzkości i planety. Doprowadziło to już do degradacji środowiska, którego rezultaty tak dotkliwie odczuwamy.

Poziom IV

Filozof. Wiem, że nie wiem.

Człowiek ze średnio rozwiniętym corsupem ale jeszcze nie samodzielny.

Włącza się już syntetyczne myślenie przez co informacja zostaje przekształcona w wiedzę.
Umysł już jest "giętki" i ma spore możliwości. Człowiek ma dobrą pamięć i szybko się uczy. Potrafi "obracać" dużą ilością danych. Na początku wstępnej fazy czwartego poziomu możliwości syntezy są jeszcze ograniczone. Czasami może to wyglądać, tak jakby umysł działał podobnie do wyszukiwarki internetowej. Dużo wiedzy (czy raczej informacji), ale z wyciąganiem samodzielnych wniosków są jeszcze kłopoty. Raczej cytuje niż przetwarza dane.
Człowiek tutaj staje się już autentycznie kulturalny. Widać w nim szlachetność. Cechy te są już w tej chwili jego wewnętrznymi właściwościami, a nie jak było wcześniej - zewnętrznym blichtrem. Prawdziwa, jakościowa zmiana następuje w stanie zaawansowanym tego poziomu, kiedy zbliża się on do fazy destrukcji. Jest to faza przejściowa pomiędzy człowiekiem nastawionym materialistycznie a człowiekiem z rozwiniętą świadomością. To bardzo trudny moment ewolucji.
Pojawia się myślenie syntetyczne, które odsłania, do tej pory ukrytą prawdę. Prawdę o tym, że świat inaczej wygląda niż mu wpajano. Jest to bardzo bolesne odkrycie, które burzy dotychczasowe wartości i obala podstawowe filary mentalne.
System wartości człowieka staje się chaotyczny, przez co otoczenie odbiera go jako niewiarygodnego dziwaka.
Cała dotychczasowa wiedza na temat świata staje się wątpliwa, ponieważ nie odpowiada na zadawane już pytania o istotę rzeczy.
Pod koniec tej fazy rozwoju pojawia się możliwość syntetyzowania i dostrzegania faktów, których nie widzą ludzie na niższych poziomach (to, co ukryte pod podszewką).To z kolei naraża ich na oskarżenia o snucie teorii spiskowych.
Odczuwają potrzebę szukania wiedzy, która mogłaby odpowiedzieć na pytania dotykające istoty bytu. Czują już, że nie są tylko ciałem i umysłem, że istnieje coś więcej niż dostrzegają zmysłami. Czują, że jest coś poza światem widzialnym tylko nie potrafią tego jeszcze zidentyfikować i zracjonalizować. Przeczucie to nie jest na poziomie wiedzy, lecz wiary (intuicyjnego przekonania)
Dostrzegają już niedoskonałości polityczne i systemowe tego świata. Do tej pory zasady nim rządzące były przejmowane jako oczywiste.
Wzbudza to w nich dyskomfort psychiczny. Ludzie ci mogą być postrzegani jako wieczne smutasy, ponieważ stale przeżywają głębokie rozczarowanie kondycją moralną tego świata.
Mają ogromną potrzebę wytłumaczenia sobie rzeczywistości poprzez tworzenie idei i teorii. Jest to poziom filozofów i naturalnego filozofowania. Jednak człowiek tutaj nie potrafi jeszcze połączyć sprzeczności w jedną całość. Zadaje pytania, lecz rozwiązania nie potrafi jeszcze uchwycić. Dowodem tego stwierdzenia jest obraz filozofii europejskiej, która jest zbiorem wzajemnie sprzecznych teorii i pytań bez odpowiedzi. Jednak niemożność uzyskania logicznego obrazu całości nie jest właściwością świata a właściwością czwartego poziomu rozwoju.
Rozwija się wgląd we własną psychikę. Człowiek tutaj czuje potrzebę przemodelowania swojego świata wewnętrznego. Często szuka pomocy u psychologów i nauczycieli duchowych.
Na rozszyfrowanie tajemnic bytu nie daje odpowiedzi religia masowa. Szuka, więc źródłowej głębi duchowej poza nią, sprawdzając po swojemu różne prądy duchowe.
Na tym poziomie zaczyna się prawdziwy odbiór sztuki, ponieważ są już wykształcone odpowiednie właściwości umysłowe, takie jak wrażliwość, empatia, rozumienie. Zainteresowania zwykle dotyczą tych dziedzin i nauk, które pomogą w zrozumieniu świata. Często też człowiek wybiera zawód związany z tymi zainteresowaniami, choć może on być bardzo niepraktyczny. Ale poradzi sobie z każdą pracą, chociaż niekoniecznie musi go ona pasjonować.
Prawdziwy filozof jest tak pochłonięty dociekaniami, że nie ma czasu ani ochoty, na co innego. Rodzina np. nie leży w centrum jego zainteresowania. Nie jest to, bowiem główny temat tego poziomu rozwoju. W bliskich sobie ludziach szuka bratnich dusz i oczekuje od nich partnerstwa. Sam zresztą potrafi być dobrym, wyrozumiałym, i pełnym empatii partnerem.
Od tego poziomu rozwoju zaczynają się kłopoty z funkcjonowaniem w cywilizacji. Jest ona, bowiem reprezentowana głównie przez ludzi na poziomie drugim i trzecim. Zrozumiałe jest, zatem, że zasady w niej panujące są trudne do zaakceptowania przez ludzi na wyższych poziomach rozwoju.

Poziom V

Mag

Wiem, że wiem.

Człowiek z dobrze rozwiniętym corsupem - samodzielny.

Do tej pory, rzeczy działy się w osobowości. To ona była silniejsza i mądrzejsza od corsupa. Od poziomu piątego zaczyna być odwrotnie. Teraz osobowość traci wolną wolę a kierownictwo przejmuje corsup. Odbywa się to gwałtownie i skokowo. Ego-osobowość wręcz "wybucha" dając wolne pole dla wyższej świadomości, lub raczej corsuop przejmuje osobowość. Może być to przeżyte jako iluminacja. Otwiera się wtedy połączenie z piątą gęstością. Zjawisko to można porównać z podłączeniem komputera do internetu. Konsekwencją tego jest potem możliwość wnikania poprzez corsup do wiedzy i informacji kosmicznej.
Występuje tutaj możliwość wnikania w rzeczywistość objawiająca się np. jasnowidzeniem.
Na niższych poziomach również jasnowidzenie występuje, ale ma zupełnie inny charakter. Polega ono na kontakcie z polem astralnym lub wręcz z istotami tego pola. Wyniki takiego widzenia są nieobiektywne i nie dotyczą przyczyn. Taki jasnowidz nigdy nie odpowie na pytanie, "dlaczego". Stwierdzi tylko fakt istnienia i to też nie całkiem obiektywnie, bo jego widzenie zabarwione jest własnymi emocjami i przekonaniami. Poza tym nie widzi istoty rzeczy tylko iluzje na jej temat.
Dopiero piąta gęstość jest poza sferą emocji, przekonań i iluzji. Czystość odbioru jedynie może zakłócić filtr własnego umysłu, który jest na czwartej gęstości. Informacja może być odebrana prawidłowo, lecz logiczny umysł zinterpretuje ją po swojemu.
Zdobywanie informacji bezpośrednio z siatek informacyjnych odbiera się jako gwałtowne wtargniecie pełnej wiedzy na dany temat. Nagle wszystko staje się zrozumiale, ze wszystkimi zależnościami i skutkami. Ten rodzaj zdobywania wiedzy nazywa się doświadczeniem wglądu.
Nowy sposób poznania wywołuje zachwyt graniczący z euforią. Człowiek na nowo odkrywa świat. Wszystko go fascynuje i cieszy.
Na tym poziomie człowiek może zostać geniuszem, jeżeli ma jakiś konkretny talent i zadba o niego. Wówczas efekty jego pracy będą nadzwyczajne.
Od tego momentu rozwoju staje się świadomy swojej mocy. Wychodzi mu stwarzanie pożądanej rzeczywistości. Corsup na razie jemu w tym pomaga lub przynajmniej nie przeszkadza. Wzrasta poziom odpowiedzialności, ponieważ człowiek ma świadomość prawa kosmicznego. Jednak istnieje tu pewna pułapka. Jest to poziom bardzo przyjemny i niechętnie się z niego rezygnuje. Można w nim, więc utknąć na bardzo wiele wcieleń. Poza tym istnieje niebezpieczeństwo utraty pokory i nabrania zbyt wielkiego mniemania o sobie. Tutaj można spaść na poziom dążącego do rozkładu.
Osobowość (istoty rozwijającej się a nie dążącej do rozkładu) jest "miękka" i kulturalna. Emocje są już uświadamiane i dzięki temu częściowo kontrolowane.
Wrażliwość wzrasta na, tyle, że człowiek odbiera stany emocjonalne i mentalne innych ludzi. Często osoba taka czuje wręcz "ból świata". Empatia i współczucie dla innych istot przejawia się czasami jako wręcz demonstracyjny wegetarianizm, pacyfizm i dbanie o środowisko naturalne. Człowiek na tym poziomie jest dosłownie chodząca radością. Wszystko go cieszy, wszystko akceptuje i świetnie się bawi. Chce żyć i żyje pełnią życia. Nie za bardzo smucą go nawet porażki. Z klęsk wychodzi jak feniks z popiołów.
Tego poziomu dotyczy filozofia New Age. Jej głównym założeniem jest przekonanie, że człowiek wszystko może, byle miał tylko w sobie dość woli i optymizmu. Myśl jest stwórcza i wystarczy tylko chcieć a rzecz się stanie. Na tym poziomie człowiek rzeczywiście tak myśli. Zauważa sukcesy, ignoruje porażki. Sukcesy są jego autorstwa, a porażki? - nie wiadomo skąd się wzięły.
Lecz mijają wieki i corsup dojrzewa. Ewolucja upomina się o swoja schedę. Czar piątego poziomu pryska. Okazuje się, że coś tu się nie zgadza i nie o to chodzi. Obecny stan umysłu wchodzi w destrukcję. Corsup przestaje brać udział w zabawach osobowości. A gdy ta nie ma wsparcia u tego wielkiego mecenasa, przestaje odnosić sukcesy. Człowiek wpada w czarną rozpacz, i rzeczywiście ma ku temu powody. Najczęściej, bowiem wali się całe jego życie. Zaczyna się, jak to bardzo celnie nazwał św. Jan od Krzyża, - ciemna noc zmysłów. „Dusza” odwraca się od świata i zwraca do transcendentalnego ducha. Pryskają wszystkie iluzje mocy i wielkości. Nie są one wiele warte, bo podszyte lękiem, i pychą. Okazuje się, że liczy się zupełnie, co innego. Prawdziwą moc można osiągnąć, kiedy zamieni się lęk na miłość a pychę na pokorę.
Zaczyna się doniosły proces alchemicznej transmutacji, w której ołów zamienia się w złoto i z ziemskiego jaja wykluwa się kosmiczna istota.
Człowiek zaczyna poznawać prawdziwego siebie. Okazuje się, że jego intencje były egoistyczne, a dążenia wcale nie duchowe. Rozpoczyna się walka z własnym cieniem ( z programami podświadomości). Jest to etap bardzo nieprzyjemny. Własna moc zostaje tu użyta do realizacji, tych właśnie niechcianych programów, które teraz się ujawniły. Poprzez mechanizm zwany lustrem, człowiek konfrontuje się sam ze sobą. Środowisko i sytuacje pokazują mu jego własny obraz. Potrafi to odczytać, bo już jest świadomy mechanizmów rządzących materią i energią. Stan taki ciągnie się latami. Jest to czas tak trudny, że wyczerpuje człowieka totalnie. Zupełnie odechciewa mu się walki i traci ochotę na cokolwiek. I o to właśnie chodziło w tym procesie. Zmęczenie doprowadziło wręcz do deprywacji sensorycznej. Teraz całe wnętrze jest "wyzerowane" i corsup może wejść na zaawansowany, poziom szósty.

Poziom VI

Mędrzec

Poddanie

Corsup jest na poziomie samomyślącego.

Człowiek już na dobre odwrócił się od planu ziemskiego. Odtąd jego jedynym pragnieniem jest dokończenie ewolucji na piątej gęstości. Ponieważ osobowość jest tutaj pod całkowitym wpływem corsupa, człowiek na ziemi odczuwa to samo. Życie postrzega jak iluzje, odrealnione zjawiska. Jak film, który jest wyświetlany obok niego. Nie identyfikuje się z nim, a tym samym, z życiem. Żyje jak pustelnik wśród ludzi. Niezrozumiany i niedoceniany. Nie zależy mu z resztą na tym, na uciechach tego świata, na jego blichtrze i aprobacie.
Funkcje umysłowe są maksymalnie rozwinięte. Jest pełne, trójwymiarowe zrozumienie. Tu opanowuje trudną sztukę nie myślenia. Można powiedzieć, ze większość czasu przebywa w stanie medytacji. Myślenia konkretnego używa tylko wtedy, kiedy musi. Wcale to nie znaczy, że jest nieprzytomny. Przeciwnie, jego bystrość umysłu i uwaga są genialne. Rzecz polega tylko na tym, że nie "miele" umysłem stale tych samych myśli. To on myśli a nie myśli myślą się same. Tak samo dzieje się z emocjami. Są tylko reakcją na bodźce. Nie są podsycane myślami i nie "kołatają się" nieskończoną ilość czasu. Od tego momentu człowiek jest całkowicie zrównoważony. Nie żądzą nim już potrzeby i pragnienia. To on decyduje o nich.
Ma całkowity dostęp do wiedzy. Już nie doświadczeniem wglądu - tak jak było to na piątym poziomie, lecz szeroka świadomość rzeczywistości utrzymuje się stale. Potrafi odczytać stany umysłowe ludzi, przewidzieć ich reakcje i przyszłe działania.
Najważniejszym odkryciem tego poziomu jest świadomość małości ludzkich spraw. Widać stąd, że sprawy te mają tylko doraźne znaczenie jako ćwiczenie dla osobowości i corsupa. Ich wynik jest nieważny. Liczy się tylko efekt rozwojowy. Jak powiedział mistrz Echart (wielki mistyk europejski) „Nie ważne jest co człowiek robi, lecz ważne jest to, co to co robi, robi z człowiekiem"
Na tym poziomie transcendentalna świadomość prowadzi człowieka. Nie jest on już miotany przymusami, ambicjami, dążeniami. Poddaje się wyższej woli.
"Panie, nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie."
Odtąd już nigdy nie będzie forsował swoich własnych pomysłów i nie będzie podkreślał swojego znaczenia dla świata.
Jest cichy i skromny. Nie używa mocy, ani dla własnych potrzeb, ani cudzych, bo wie, że nie ma to znaczenia. Z tego poziomu wygoda się nie liczy. Ważny jest tylko rozwój i dążenie uzyskania najwyższego poziomu swiadomości. Dobre jest wszystko, co temu pomaga i odwraca uwagę od zabawy w życie. Jako człowiek jest już doskonały. Jego budowanie siebie, zostało zakończone. Wchodzi już w etap autodestrukcji, jako istoty ziemskiej. Tak jak na piątym poziomie osobowość jako samodzielna istność, zanika, tak teraz i corsup staje się niepotrzebny. Oczekuje na przejście na szóstą gęstość. Procesowi temu towarzyszy ogromne rozdarcie i smutek. Trzeba, bowiem umrzeć jako człowiek. Wyrzec się wszystkich ludzkich przymiotów, z którymi było się przez tysiące lat ewolucji. Ażeby urodzić się jako istota kosmiczna, należy zabić w sobie człowieka. Jest to najbardziej koszmarne doświadczenie, jakie można przeżyć. Człowiek nie należy już do ziemi a jeszcze nie do „nieba" Jest zawieszony w pustce. Św. Jan od Krzyża i na to nalazł znakomite określenie - ciemna noc ducha.
W takim to właśnie stanie człowiek oczekuje na oświecenie, czyli otwarcie mu drzwi do "domu Pana"

Poziom VII

Wyzwolenie

Corsup przed kolapsem. Koniec ewolucji w światach materialnych.

Po przejściu strasznego doświadczenia "odczłowieczenia" spotyka duchowego adepta wreszcie zasłużona nagroda. Zostaje odcięta ziemska kotwica i wykonuje on skok poza matrix, uzyskując dzięki temu absolutną wolność. Poczucie tej wolności jest wręcz euforyczne. Odtąd będzie ją odczuwał zawsze bez wzglądu na to, jakie fizyczne niewole i niedole spotkałyby go. Życie staje się z powrotem normalne. Przestają dręczyć egzystencjalne problemy. Nie dzieli już włosa na czworo i po prostu żyje.
W filozofii zen mówi się, że:
Drzewa są z powrotem drzewami, woda znowu jest po prostu wodą i można zwyczajnie wypić herbatę.
Dodatkowym efektem mogącym towarzyszyć wyzwoleniu może być poczucie pseudo jedności ze wszystkim. Jest to niesamowite odczucie i największa ekstaza, jakiej może doświadczyć człowiek. Lecz stan ten trwa chwilę i jest swego rodzaju prezentem od Rdzenia. Ciągłe jego utrzymanie jest niemożliwe i niepotrzebne. Stale stan prawdziwej jedności występuje dopiero na siódmej gęstości. Pozostaje po tym przeżyciu jednak wiedza i świadomość tego jak jest naprawdę. Wiedza o tym, że wszystko ze wszystkim jest połączone i istnieje w dynamicznej równowadze. Całe stworzenie zbudowane jest z tego samego, a wszystko to, wzajemnie się przenika.
Jednak ekstazy i euforie nie są właściwą treścią wyzwolenia. Można ich doświadczyć również na każdym innym poziomie świadomości. Stany te można odczuć, gdy uda się dostroić do pewnych częstotliwości wibracji. Daje to wówczas w ciele i umyśle takie właśnie efekty. Co prawda, dostrojenie do nich jest trudne, bo są to częstotliwości będące poza zakresem tego, co człowiek standardowo odbiera.

Wyzwolenie, to stan, w którym odczuwa się głęboki, niczym niezmącony spokój. Czuje się za sobą potęgę i majestat Wszechświata. Spokój jest tak gruntowny, że nic nie może go zmącić. Gdzieś w tle stale jest stan taki, jak w głębokiej medytacji.
Nie ma lęków - nawet, lub przede wszystkim, lęku przed śmiercią. Jest to przebywanie w stanie takiego komfortu wewnętrznego, że żaden komfort zewnętrzny nie jest juz niezbędny. Jest to stan bez potrzeb, pragnień, ambicji, motywacji. Czyli żadnego przymusu wewnętrznego. Wolność od przekonań daje możliwość całkowicie obiektywnego spojrzenia. Rzeczy i zjawiska widzi się takimi, jakie one są. Bez interpretacji przepuszczonej przez filtr własnych wartości. Człowiek widzi, że wszystkie konstrukcje świata są umowne. Ludzki system wartości przestaje istnieć. Zastępuje go prawo kosmiczne, w którym nie ma kategorii dobra i zła. Istnieje tylko zrozumienie. To zrozumienie jest tym, co uważane jest za miłość uniwersalną. Miłość (boska, uniwersalna, chrystusowa) to absolutna tolerancja i akceptacja. Wybaczanie a priori, i tkliwa życzliwość. Miłość ta może tylko dawać, nie oczekując nic w zamian. Z wysokości tego stanu patrzy na istoty świata, tak jak matka patrzy na swoje dzieci. Pozwala popełniać błędy i wiecznie wybacza. Człowieka wyzwolonego nie można obrazić ani skrzywdzić, ponieważ kategorie ludzkiego „ja” już go nie dotyczą. Nie ma uczucia dumy i honoru, ale żaden człowiek nie jest w stanie uszczuplić jego poczucia własnej wartości. własnych wartości. Człowiek widzi, że wszystkie konstrukcje świata są umowne. Ludzki system wartości przestaje istnieć. Zastępuje go prawo kosmiczne, w którym nie ma kategorii dobra i zła. Istnieje tylko zrozumienie. To zrozumienie jest tym, co uważane jest za miłość uniwersalną. Miłość (boska, uniwersalna, chrystusowa) to absolutna tolerancja i akceptacja. Wybaczanie a priori, i tkliwa życzliwość. Miłość ta może tylko dawać, nie oczekując nic w zamian. Z wysokości tego stanu patrzy na istoty świata, tak jak matka patrzy na swoje dzieci. Pozwala popełniać błędy i wiecznie wybacza. Człowieka wyzwolonego nie można obrazić ani skrzywdzić, ponieważ kategorie ludzkiego „ja” już go nie dotyczą. Nie ma uczucia dumy i honoru, ale żaden człowiek nie jest w stanie uszczuplić jego poczucia własnej wartości.
Tutaj zawsze przyświeca myśl- "Panie, wybacz im, bo nie wiedza, co czynią"
Człowiek wyzwolony na pierwszy rzut oka niczym nie wyróżnia się. Nie świeci, nie lata, nie czaruje. Jest po prostu mądry, a to mogą dostrzec nieliczni. Różnicę pomiędzy nim a zwykłym człowiekiem najwyżej widzi jasnowidzący będący również na wysokim poziomie.
Wyzwolenie jest ostatnią zdobyczą ewolucyjną, jaką można osiągnąć w świecie materialnym. Jest, więc to koniec ewolucji w naszym pojęciu. Wyzwoleni, jeśli się wcielają, to nie z konieczności, lecz w celu wykonania jakiegoś zadania. Przychodzą tu jako awatarowie.
Ten etap ewolucji nie jest ostatnim. Jest etapem pierwszym dalszej ewolucji, już poza formą. Jak ona wygląda? Nawet się nie domyślamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz