Amerykańskie plemię Indian Paiutów zamieszkuje tereny, na których zbudowano wiele supertajnych amerykańskich instalacji wojskowych takich jak Area 51 czy poligon bombowy w Newadzie. Wiele tych baz jest wkopanych głęboko w ziemię, a wokół prowadzonych tam doświadczeń, krążą najbardziej sensacyjne pogłoski o eksperymentach z udziałem nie tylko ludzi ale także dziwnych stworzeń, które niekoniecznie pochodzą z naszej planety. Co ciekawe takie stworzenia istnieją także w legendach Paiutów, którzy uważają, że gdzieś pod powierzchnią ziemi w Newadzie żyją stworzenia, które są mieszanką cech gadzich i ludzkich. Nazywa się je wężoludami lub jaszczuroludami. Czasami myli się je z innymi stworzeniami żyjącymi pod ziemią, które Indianie Hopi nazywają mrówkoludźmi. Wiele wskazuje na to, że te stworzenia są niczym innym a tzw. szarakami, czyli niewielkimi postaciami o dużych głowach i wielkich oczach, które nazywa się także ufoludkami. Ponieważ stworzenia te zostały przez Hopi dostrzeżone w momencie gdy wyłaziły lub chowały się pod ziemię, nazwali ich mrówkoludźmi, bo rzeczywiście przypominali przerośnięte mrówki. Indianie Hopi byli przekonani, że te stworzenia są naturalną częścią natury i nazywali je Anu.
Wężoludy pojawiają się zdumiewająco często w mitologiach Indian żyjących w południowo-zachodniej części USA, ale niechętnie o nich mówią nawet kryptozoolodzy. Ich zaszeregowanie i systematyka jest nie tylko niełatwa, ale i niewdzięczna, bo łatwo można stać się celem w najlepszym wypadku ironicznych uwag. Nie obawia się tego kryptozoolog John Rhodes. Bada on ślady istnienia podziemnych reptylian od lat. Wiele wskazuje na to, że to właśnie reptylianie byli oryginalnymi mieszkańcami Ziemi, zanim zasiedlili ją ludzie. Niektórzy uważają, że na Ziemię przybyli oni z Marsa. Nikt nie ma wątpliwości, że powierzchnię Marsa zniszczyła jakaś straszliwa i nieokiełznana siła. Nie wiadomo też jak długo trwał ten proces zniszczenia. Być może wystarczająco długo, aby mieszkańcy tej planety znaleźli schronienie pod jej powierzchnią. Kiedy dotarli oni, lub zostali przywiezieni na Ziemię, to również wkopywali się głęboko i unikali kontaktów z ludźmi. I tak żyją do teraz.
Taki bieg zdarzeń można wywnioskować na podstawie np starożytnych kronik, gdzie opisywano akt stworzenia. Człowiek, który żył w tzw. Raju, wierzył że był to stan permanentnej szczęśliwości. Jednak równie dobrze nasz praszczur mógł być traktowany przez marsjańskich, reptyliańskich przybyszów tak, jak my traktujemy bydło, bo tak jak ono nie odróżniał dobra od zła. I czytamy dalej, że oto w raju pojawił się wąż (nomen omen), który obudził człowieka z tego snu dając mu inteligencję. Wąż ten nie był zwykłym wężem, bo miał ręce i nogi – czyli był wężoludem. Z czasem dla lepszego wyobrażenia tego symbolu z opowieści o Adamie i Ewie, usunięto wężowi kończyny. Taki wężolud istnieje także w mitologii staroegipskiej. Miał on zostać strącony do podziemi i czekać aż przyjdzie jego czas – wówczas miał się znów pojawić na powierzchni ziemi.
David Icke uważa, że głodni władzy elityści na Ziemi są reptylianami. Zupełnie inaczej podchodzi do tej kwestii John Rhodes. Elityści-reptylianie, są wg niego ludźmi, którzy identyfikują się z symbolem węża lub smoka, bo daje im on psychologicznie rozumianą moc. Symbole te kojarzą się często z władzą i wiedzą, z którą lubią być utożsamiani władcy. Co ciekawe, często ludzie ci mają grupę krwi RH- i czasem mówi się o nich, że mają błękitną krew i że są potomkami Atlantów. Edgar Cayce, podczas jednego ze swoich wizjonerskich snów zobaczył Atlantydę u brzegów dzisiejszego Kraju Basków, a także u wybrzeży Maroka. To co dodatkowo łączy oba te miejsca to niezwykle duże nagromadzenie ludzi o grupie krwi RH-.
Czy reptylianie istnieją naprawdę czy też są wyłącznie wytworem ludzkiej wyobraźni nie można mieć 100% pewności. Nauka kategorycznie wyklucza istnienie jakichś bardziej skomplikowanych form żywych w głębszych warstwach ziemi, gdzie panuje nie tylko wysoka temperatura, ale także wysokie ciśnienie. Rosjanie, którzy wwiercili się głęboko w płaszcz ziemski stwierdzili, że z całą pewnością nie można w nim znaleźć śladów życia. Jednak niewykluczone, że patrzymy na życie ziemskie zbyt jednostronnie i być może na naszej planecie istnieje więcej niż jeden świat. Uporczywie powtarzana historia o Agharcie – ziemi pustej w środku, gdzie rosną drzewa i rozwijają się różne formy życia pośrednio potwierdza istnienie takiego alternatywnego świata. Warstwy Ziemi nie są też rozłożone równomiernie. Skoro są miejsca, które wystarczy nakłuć i niemalże natychmiast unosi się z nich gorąca para, to można też znaleźć zupełnie odwrotne. Gorąca magma jest jak krew w ludzkich żyłach – tworzy rzeki i plątaninę skomplikowanych połączeń. Nie ulega wątpliwości, że tajne, podziemne bazy wojskowe powstają w miejscach, które w sposób naturalny są chłodniejsze od reszty powłoki ziemskiej, gdzie funkcjonowanie życia jest możliwe. Obserwacja trzęsień ziemi wskazuje, że fala takiego wstrząsu nie rozchodzi się równomiernie i często natrafia na rodzaj tarczy, od której się odbija i zmienia kierunek. Geolodzy nie są w stanie wytłumaczyć tego zjawiska. Z drugiej strony mamy do czynienia z całym szeregiem legend i mitów, funkcjonujących niemalże we wszystkich kulturach na świecie, a mówiących o stworzeniach żyjących w niedostępnych czeluściach ziemi. Każda legenda niesie ze sobą ziarno prawdy.
Naukowcy ustalili, że gdyby – zupełnie teoretycznie – chcieć zbliżyć się do jądra Ziemi to obracalibyśmy się wraz z nim coraz szybciej, gubiąc w pewnym momencie molekuły i masę atomową. Starożytni Tybetańczycy wspominali o tajemniczym półprzezroczystym duchu, który wychodził z wnętrza ziemi i świecił przez jakiś czas na szczycie góry. Jego ciało jednak coraz bardziej stygło i przygasało, dlatego musiał szybko wracać z powrotem. Postać taka może być również formą życia, która zajmuje przestrzeń pomiędzy materią fizyczną a czystą energią i jest uważana za czwartą formę materii. Tak więc poszukiwania podziemnych form życia z pewnością zasługują na większą uwagę i nigdy nie można niczego z góry przesądzać nawet jeśli takie zdanie mają uczeni, których ego jest wyższe niż himalajskie ośmiotysięczniki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz