sobota, 1 października 2011

Czym jest Elenin?

Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o komecie Elenin, pomyślałem, że to kolejny głupi temat, ludzie się nudzą i pieprzą bzdury. Zobaczyłem nawet jakiś klip, który przedstawiał kometę jako wysłannika diabła. Porażka. Wystarczyło, abym mocno wyluzował.
 
Sytuacja się zmieniła, gdy trafiłem na zdjęcie banknotu 10- frankowego z odwzorowaną na nim mapką układu słonecznego i wlatującym w ten układ obcym ciałem. Używając współczesnego oprogramowania astronomicznego wydaje się, iż ustawienie planet na mapce wskazuje na datę 26/9/2011 . Według prognoz NASA, tego dnia nastąpi zrównanie Elenin ze Słońcem i Ziemią, czyli kometa znajdzie się dokładnie pośrodku między nami a naszą gwiazdą. W centrum rysunku Słonce, planety oznaczone symbolami astrologicznymi, nawet położenie Księżyca wobec Ziemi ma znaczenie i jest zbieżne z datą. Taki układ zdarza się raz na wiele setek lat. Tylko odległe Jowisz i Saturn nie pasują, jak i kąt wpadania tego ciała do układu. Co najciekawsze – rysunek układu słonecznego ma być ryciną szwajcarskiego matematyka Eulera sprzed prawie 300 lat. Skąd Euler miał wiedzieć, że 26/9/2011 jakaś kometa odwiedzi nasz układ i tego dnia ma zrównanie z Ziemią? Jak się okazuje, nie wiedział.
 
Internauta John Gorman, jeśli wierzyć jego słowom, dokonał zaskakujących odkryć. Ponoć oryginalna mapka Eulera z jego książki przedstawia planety na innych pozycjach. Tylko Jowisz i Saturn, co w tym przypadku nie zaskakuje, są zgodne z oryginałem. Reszta rysunku została zmieniona i dopasowana do pojawienia się w naszym układzie komety Elenin w dniu 26/9/2011.
Oto link do artykułu, najciekawszy jest ostatni film, nakręcony przez autora strony:
http://www.redicecreations.com/article.php?id=16211
Interesujące? Jak dla mnie bardzo. I bardzo dziwne. Jeśli to prawda, to ktoś świadomie zmienił rysunek i dopasował go do aktualnego zdarzenia astronomicznego. Odległe od centrum planety Jowisz i Saturn, jak i kąt, pod którym kometa zagląda do naszego układu, zostały zachowane jak w oryginale ryciny, ale przy reszcie ktoś grzebał. Kto? I po co?
Banknot został wprowadzony do obiegu w 1979 roku, nie ma więc szans, aby w tym okresie kometa mogła zostać odkryta przez astronomów. Co może wyjaśnić tą wiedzę? Przekazy od starożytnych kultur, utajnione i przechowywane w tajnych stowarzyszeniach? Nawet gdyby istniały, podobne do tych, jak choćby osławiona historia Zecharii Sitchina o Nibiru, to chyba nie sposób kilkanaście tysięcy lat temu wyznaczyć dokładnej daty - orbity komet są zbyt niestabilne, zakładając nawet możliwość takiego wyliczenia.
 

Diagram z NASA:
 

Ktoś chciał nas ostrzec? Ponoć kometa niesie ładunek elektryczny, zaburzający pole magnetyczne, może powodować potężne trzęsienia Ziemi. Ale skąd te informacje? Od istot pozaziemskich? Anielskich duchów opiekuńczych? Przyśniło się? Może od podróżników w czasie? Ale raczej tego nie kupuję. Zwłaszcza, że to na banknocie, a wiadomo, kto na tym świecie trzyma kasę.
A może to po prostu manipulacja? Jeśli ma być tylko przykrywką większego zdarzenia, elementem większej gry? Wydaje się mało prawdopodobne, jednak nie sposób całkowicie wykluczyć takiej możliwości. Zakładając, że ktoś, wiele lat temu, ułożył plan, w którym pojawienie się komety miałoby odegrać znaczącą rolę, mógłby zaaranżować przebieg wypadków. „Karty Illuminati” są najlepszym dowodem, jak głęboko może sięgać manipulacja (kto nie wie, czym są „karty illuminati”, niech przeglądnie artykuł na tej stronie, obejrzy galerie, lub po prostu użyje wyszukiwarki). Jeśli ktoś twierdzi, że nie można we współczesnym świecie przeprowadzić totalnego oszustwa, niech obejrzy choćby sprawozdanie z zawalenia się WTC 7 w BBC na kanale Live , jeszcze 20 minut przed samym wydarzeniem:
http://www.youtube.com/watch?v=QpPeD3dVqyU&feature=fvst

Media są nam w stanie sprzedać cokolwiek chcą, każdą bajkę. Im bardziej absurdalna i nie trzymająca się kupy, tym łatwiej to przychodzi.
Ok, co wiemy? Pojawia się kometa, odkrywa ją ponoć niejaki Leonid Elenin. Natychmiast, nie wiedzieć czemu, kometa robi zawrotną karierę na stronach tzw. spiskowych. A bo to film „Deep Impact” traktuje o komecie pierwotnie zwanej Ele, której odkrywcą jest naturalnie Leo. Nasza kometa ma peryhelium, czyli zbliżenie do Słońca, dokładnie 11 września. Nazywa się też ELEven NINe , gdyby ktoś chciał się doszukiwać.
Strony teoretyków spiskowych natychmiast demaskują, że to z pewnością kamuflaż. Owszem, rządzący nie bez racji mają większość społeczeństwa za idiotów, założyliby jednak chyba, że tak skonstruowany kamuflaż, nagłośniony zresztą hollywoodzkim filmem, zostanie odkryty przez czujnych „teoretyków spiskowych”?
Może właśnie o to chodziło?
Odnaleziono banknot z rysunkiem komety, zaszyfrowane byle jak przekazy w jej nazwie, od początku też było trudno o zdjęcia komety, jak gdyby NASA faktycznie chciała coś ukryć. Wrzutki od anonimowych astronomów amatorów są niewiele warte. Naukowcy twierdzą, że to tylko zwykły kawałek skały i lodu. Jak wiadomo wszystkim teoretykom spiskowym, takie zachowanie jest mocno podejrzane.

Ponoć słynny astronom A.Hale ( ten od komety Hale – Boppa) chciał odnaleźć Elenin, ale mu się nie udało. Trochę to dziwne.
Natomiast znajduje się jakiś włoski astronom, który twierdzi, że za kometą leci ufo. Co prawda zaraz się z tego wycofuje, ale na stronach spiskowych wybuchła już afera. Są też zdjęcia tego ufo, później wyjaśniono, że to gwiazdy, informacja poszła jednak w świat.
Nikt się nie zastanawia, po jaką cholerę ufo miałoby się chować za kometą, skoro latają tu od zawsze. Poza tym owe ufo leciałoby do nas nieskończenie długo z takimi prędkościami. Prawdziwe ufo powinno latać trochę na innych zasadach, no chyba, że jakieś badziewne podróbki Made in Tajwan. Watykan urządza w tym czasie konferencję o możliwości obcego życia w kosmosie. NASA drukuje jakiś idiotyczny raport, co to by było, gdyby przylecieli kosmici i dlaczego by im się u nas nie spodobało . Data peryhelium komety splata się z 20- tą rocznicą natchnionego spiczu G.Busha o wprowadzeniu New World Order:oraz 10 rocznicą ataków na WTC.
Jeśli wciąż wierzysz, że wydarzenia z NY były sprawką islamistów z plastikowymi nożami w zębach, proponuję, abyś porzucił ten artykuł i poszeleścił dla relaksu „Wyborczą”.
Wracając do tematu - pewnie przypadek. Tymczasem tylko szefowie rządów, ministrowie finansów, eksperci od ekonomi i analitycy giełdowi nie są w stanie dostrzec, że za chwilę runie światowy system finansowy. Jakiś amerykański polityk w żartach wspomniał, że inwazja kosmitów byłaby jedynym remedium na spodziewane niepokoje społeczne. Facet z wyobraźnią, jak na polityka. Pamiętam, że kiedyś krążyły słuchy o możliwości sfingowania inwazji obcych (plan Blue Beam który ponoć wyciekł gdzieś ze struktur rządowych, użyj Google, jeśli nie wiesz o co chodzi). W mainstreamowych mediach jakby przestali nabijać się z ufo, nawet co chwila pojawia się jakieś świetliste, atrakcyjne show, a to nad Nowym Jorkiem, a to nad Meksykiem, komentowane z poważną miną przez zakutego w garnitur pajaca z CNN.

Czyżbym coś sugerował? Naprawdę nie. Może to tylko zwykła kometa, wszystkie zbieżności są dziełem przypadku a ja mam świra i wszędzie wietrzę aferę. Czytając własne słowa, mam wrażenie, jakbym sięgał szczytów paranoi. I tylko otwarte na komputerze zdjęcie banknotu zestawione z mapką i odwzorowaną na niej datą nie daje spokoju…

Ostatnie oficjalne dane na temat komety wskazują, że się rozpada. Być może nawet nie doleci do Ziemi. Strony „spiskowe” już przedstawiają dowody, że ktoś ją rozwalił. Czy to możliwe? Czyżbyśmy byli świadkami totalnego zakłamywania, konfabulacji? A może ktoś nam wszystkim chce napędzić stracha? Sprzedać coś przy okazji? Odwrócić uwagę od innych zdarzeń?
Technologia wciskania kitu sięga zenitu, fałszowanie danych, rysunków, wtłaczanie w usta ludzi wypowiedzi, które nigdy nie padły, podsycanie emocji. Kto miałby to robić? Iluminaci? A może żądni sławy internauci? Czysta paranoja.

Tylko w głębi duszy tli się iskra nadziei, że może faktycznie kometa przyniesie nam jakieś zmiany. Bo żyć w tej paranoidalnej rzeczywistości normalnemu człowiekowi nie sposób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz