sobota, 1 października 2011

Medytacja - co warto wiedziec.

Istnieje wiele książek i wiele opinii na temat medytacji. Wiele z nich jest napisanych z punktu widzenia, który znajduje się w jednej konkretnej tradycji, która brzmi jak z góry określona prawda i faktycznie są to określone procedury do konkretnego systemu praktyk, nie zawsze duchowych. Obecnie rodzi się na naszych oczach coraz więcej różnych systemów medytacyjnych, mamy cały wachlarz skomplikowanych teorii i interpretacji, a co najważniejsze wiele z nich jest sprzecznych ze sobą. Rezultatem jest olbrzymi bałagan i galimatias sprzecznych opinii, technik wraz z masą zewnętrznych narzędzi i danych, a w ten sposób nie pomagamy uzyskać spokoju własnego umysłu, który powinien być indywidualny, dzięki czemu można osiągnąć wgląd w swoje zachowanie, w stan własnego umysłu. Celem medytacji powinno być dotarcie do własnej świadomości i skoncentrowanie się na niej, nastrojenie jej, aby przebić się z zewnętrznych mechanizmów i wyzwolić z zewnętrznych wpływów rzeczywistości.

Bywają również medytacje, które nie muszą być skierowane do naszego wnętrza, kiedy widzimy przerażające sceny skutków ziemskich katastrof, wojen, chorób, głodu, kiedy chcemy pomóc Matce Ziemi i ludziom, którzy na niej giną, kiedy my żywi chcemy wskrzesić chorą Ziemię i ludzi do prawdziwego życia, dać tym pół-martwym nową nadzieję i wiarę w lepsze jutro. Wtedy możemy koncentrować uzdrawiającą energię za pomocą słów modlitwy, lub naszych współczujących myśli i kierujemy w to miejsce, które wymaga uzdrowienia.

Takie zdarzenia przypominają nam nietrwałą naturę naszego życia. Pomagają nam pamiętać, że to co najważniejsze, to nie tylko kochać siebie, być dla siebie i jaki to skarb, że jesteśmy ciągle żywi, ale zastanowić się co można zrobić dla tych co zginęli, dla ich rodzin, którzy potrzebują pomocy, aby mogli nadal żyć. Nasza energia słana we właściwym kierunku pozwala wrócić poszkodowanym do normalności, docieramy do ośrodka serca, otwieramy miłość, pokój, współczucie i uzdrowienie.
W naszych sercach organizujemy akcję: z serca do serca, w nadziei, że zło jakie wniknęło zostanie przekształcone i powróci pokój, i szczęście. Takie wspólne nasze zbiorowe współczucie może odmienić niejedną tragedię, stąd też wspólne światowe medytacje. Tylko w ten sposób, w takiej potężnej grupie możemy przyśpieszyć tempo gojenia własnych ran. Grupa modlitewna we wspólnej medytacji ma kojący wpływ i oczyszcza każdą skażoną atmosferę. Łącząc się z potrzebującymi własnym sercem, możemy zapalić świece, słuchać uspokajającej muzyki, np.: dźwięku płynącej wody i przywołać słowami modlitwy pocieszenie i uzdrowienie.

Podobnie wspólną grupą możemy prosić o podniesienie naszej zbiorowej świadomości. Prosimy Boga o zrozumienie tego co dla nas ludzi jest najbardziej istotne, ważne i co może odmienić nasze losy, skierować naszą ziemię na drogę miłości, pokoju i pomimo że podstawową ideą większości medytacji jest skoncentrowanie umysłu z zewnątrz do wewnątrz, (aby zwrócić uwagę na samego siebie i centrum swojej świadomości, tak aby umysł był otwarty i przejrzysty, aby można było usłyszeć w swoim sercu głos Boga), to wspólna zbiorowa medytacja-modlitwa czyści czynniki zewnętrzne.
W istocie: medytować znaczy pozwolić, aby Bóg mógł do nas przemówić. Modlitwa jest naszą mową do Boga w nadziei o znalezienie wsparcia. Każda religia znana człowiekowi poucza wiernych do wiary w Wyższą Siłę, która troszczy się o nasze życie, aczkolwiek nic na świecie nie dzieje się bez Woli Boga. Bóg ma wszystko pod kontrolą. Im silniejsza nasza wiara, tym łatwiej jest kierować modlitwę na zewnątrz do innych, a nie wewnątrz siebie. U osób, u których wiara jest niepewna będą modlić się tylko za siebie, aby Bóg uwolnił ich od bólu i cierpienia, ale ci, którzy mają silną wiarę mogą uznać ból i cierpienie jako dar od Boga, jako ciężki test, aby byli silniejsi w życiu i na duchu. Dlatego tacy ludzie mało modlą się za siebie, a swój czas poświęcają na modlitwy za innych, zupełnie bezinteresownie.
Ludzie, którzy modlą się bezinteresownie za losy innych, zwykle są to ludzie, którzy regularnie medytują. Medytacje praktykowane przez takich ludzi są zazwyczaj wolne od egoistycznych pragnień, ponieważ ich modlitwy są bardziej otwarte na wypełnienie ich Wolą Bożą. Taka modlitwa-medytacja łączy w sobie najlepsze elementy modlitwy i medytacji.

Zanim przystąpisz do modlitwy - medytacji usiądź spokojnie, nie ważne czy na krześle, czy na podłodze ze skrzyżowanymi nogami, usiądź wygodnie i miej wyprostowany kręgosłup. Pierwsze co zrób, skup się na wyczyszczeniu z błędnych myśli, usuń je z własnego umysłu, kiedy będziesz gotowy módl się głośno lub w ciszy i kieruj słowa modlitwy do Boga. To On jest świadkiem twojej modlitwy. Módl się za wszystkich, których znasz i ciągle tą modlitwę powtarzaj (już przy codziennych czynnościach), ile razy się da i czuj się tak, jak by jej było ciągle za mało.

Ważne, aby umieć się modlić z wewnątrz do zewnątrz, właśnie taka modlitwa za innych to otwarcie samego siebie na błogosławieństwo Boże. Połączenie takiej modlitwy i medytacji wybawi cię od wielu kłopotów.

Obecnie stosuje się wiele odmian medytacji. Na zachodzie najczęściej mają głupie nazwy, np.: Reiki-Kundalini...

Pamiętajmy, że medytując musimy być odizolowani od zewnętrznych wpływów, które zakłócają nasze pola świadomości.

W rzeczywistości modlitwa - medytacja składa się z czterech stopni, ale możemy wybrać tylko jeden stopień i na nim się skupić:

1. Otworzenie się na medytację i uciszenie własnego umysłu.
2. Medytację połączyć z modlitwą dla wyższych celów, np.: pomocy dla innych ludzi. Tutaj człowieka intencje powinny być czyste i wolne od żądz życia.
3. Próbujemy zrozumieć lepiej siebie i świat, który nas otacza, uczymy się postrzegać umysłem, to wszystko dla poprawy własnego rozwoju duchowego.
4. Kiedy już mamy za sobą pierwsze trzy stopnie, jesteśmy już daleko od ziemskich pragnień, dążymy do poznania i zrozumienia Boga. Przenosimy swoje istnienie ze srebrnego sznura do złotego, za pomocą którego możemy zjednoczyć się z Bogiem.

Każdy z nas ma trochę chwastów, które należałoby wyplewić, bo inaczej zawsze będziemy mieć awarie … i jakże zagubiony jest ten człowiek, który myśli, że już jest doskonały.

Medytacja uważana jest za ćwiczenie duszy, ale pamiętajmy, że w źle przeprowadzonej medytacji możemy stać się sztywni na umyśle i to jest dopiero straszny stan rzeczy, bo nie pozwoli nam normalnie żyć, tylko każe nam trzymać się sztywnych szablonów/systemów. A my, aby doświadczać życia musimy normalnie żyć aczkolwiek w określony lecz elastyczny sposób.
Również pomieszczenie, w którym medytujemy nie powinno być szare i czarne, a w nim kupa bałaganu. Może być zaciemnione, ale powinno być lekkie, aby można było dobrze nabrać w płuca świeży oddech. Stwórz w nim swoje sanktuarium, zapal kadzidło, świecę. To jest mądrość starożytnych …. więc zadbaj przed medytacją o czystość własnego pomieszczenia, ciała i ubrania. Każda medytacja powinna mieć swój wzór, może to być medytacja miłości, którą przesyłasz w kierunku wszystkich żyjących istot … a nie tylko rodzaj siedzenia i błędnych myśli, które wypełniają pokój.
Medytacja miłości wiedzie nas do osób cierpiących, myślimy o tych, którzy cierpią, mają swoje smutki, niedole, wysyłamy im współczujące myśli - nasze promienie zrozumienia i sympatii.
Inną formą medytacji jest szczęście innych, aby osiągnęli dobrobyt i wszystko co im sprawi przyjemność. Jeszcze inna forma pozwoli nam przyjrzeć się dobrze złu, chorobie i zastanowić się jak to zło przemienić w dobro? Ostatnie metoda jest dla nas, pomyślmy o swoich największych potrzebach.

Istnieje szereg błędnych przekonań na temat medytacji. Widać to najlepiej kiedy pojawiają się zadawane w kółko te same pytania, uprzedzenia, blokowanie się, a z tego tytułu wynika tysiące nieporozumień i eksplodują w ludziach różnymi odczuciami.
Mamy róże techniki medytacji

1. Relaksacyjna
Wiemy jak bardzo źle wpływa stres na nasz umysł, więc medytując na tej drodze-relaksacyjnej staramy się o koncentrację własnego umysłu, skupiamy się na punkcie czy jednej dziedzinie myśli, wycinamy z naszej głowy wszystko to co nam przeszkadza, zakłóca, zaburza naszą koncentrację.

Czy to jest złe, czy to jest dla człowieka niebezpieczne kiedy próbuje okiełznać własny myślowy chaos?

Tylko dzięki własnemu skupieniu czyli medytacji osiągniemy głęboki relaks, który w hinduizmie nazywa się Jhana, jest to stan największego spokoju, tak wielki, że sprowadza się do zachwytu. Jest to forma przyjemności, która znajduje się powyżej i poza wszystkim czego można doświadczyć w normalnym stanie świadomości. Dla wielu osób jest to największy cel, umieć spokojnie żyć, bez żadnych produktów ubocznych, takich jak nagły strach, lęk, które najczęściej przemiennie targają naszym życiem. I nie jest to jakaś praktyka religijna tylko oczyszczanie i przemiana codziennego życia, które ma jeden cel: mieć spokojny umysł i umieć prawidłowo myśleć.
2. Medytacja wprowadzająca w trans

Medytacja w transie (transcendentalna) jest dzisiaj w modzie na całym świecie, ale zawsze była znana dla wtajemniczonych, którzy twierdzili, że jest to proces łączenia się z Bogiem. W ten sposób próbowano dotrzeć do Boga i z Nim rozmawiać. Jest raczej formą hipnozy. Idąc tą drogą osoby stosujące ją starają się wygasić swój umysł aż do utraty przytomności. Takie osoby próbują zrównać się ze stanem warzyw. To jest odwrotne działanie niż to pierwsze (medytacja relaksująca). Tutaj nie wolno działać w pojedynkę, taka medytacja powinna być kontrolowana przez drugie i doświadczone osoby. Niedopuszczalne jest działanie w pojedynkę, nigdy nie wiadomo co może się zdarzyć kiedy pozostajemy w stanie nieświadomości. Osobiście uważam, że bardziej odpowiednie jest koncentrowanie własnego umysłu niż wchodzenie w stan, w którym nasz niespokojny umysł może przyciągnąć do nas coś najmniej pożądanego. Podobne przyciąga podobne, a kiedy jesteśmy bezsilni wszystko ma do nas dostęp.

Medytacja transcendentalna ciągle jest uprawiana przez spirytystów wszystkich religii i sekt, tylko na swój sposób. Wielu twierdzi, że jest to jedyny sposób aby dotrzeć do Boga i nie można tego zrobić myśląc o ziemskich rzeczach i wydarzeniach wokół siebie. Musimy być odcięci na jakiś czas od swojego otoczenia.

Aby być gotowym na taką formę medytacji nasz umysł musi być 100% spokojny, oczyszczony, aby można byłoby go umieścić w próżni. Często słyszymy o zagrożeniach transcendentalnych medytacji, a szczególnie otwierających w ten sposób Energię Kundalini.

I jest to wielka prawda, u osób niestabilnych może to łatwo doprowadzić do psychozy, dla człowieka jest to bardzo niebezpieczne i musi to traktować poważnie. Żaden poważny i szanujący się guru czy duchowy nauczyciel nie zastosuje takich form u ludzi nieprzygotowanych. Te rzeczy są naprawdę niebezpieczne i nie powinno się na siłę budzić Energii Kundalini lub mieszać wszystkich praktyk medytacyjnych i technik yogi, nie mając o nich zielonego pojęcia albo mając tylko bardzo mizerne rozeznanie. Duchowe budzenie to nie zabawa tylko potężne przygotowanie, którego celem jest oświecenie i zjednoczenie z Bogiem.

Medytacje transcendentalne są bardzo niebezpieczne dla osób cierpiących na zaburzenia psychiczne, w ten sposób ludzie pogłębiają je jeszcze mocniej, w dodatku w przekonaniu, że im to pomoże.

Należy też wiedzieć, że zawieszenie naszych zmysłów jest to oszukiwanie własnej duszy, a nawet duchowa niewola, podobnie jak hipnoza. Nawet doświadczeni nauczyciele yogi ostrzegają, aby w ten sposób nie otwierać chorób duchowych i fizycznych. Mało ludzi zdaje sobie sprawę, że podczas takiej medytacji czy projekcji astralnej mogą zasnąć i zapomnieć o powrocie do ziemskiej rzeczywistości.

Umiej rozpoznać różne poziomy świadomości w sobie i innych w przytomny sposób, kiedy wszystkie nasze zmysły są świadome, czujne i aktywne, kiedy sam będziesz umiał rozeznać problem.

Również niepokój i stres może przyczynić się do naszego zawieszenia, odetnie nam dostęp do informacji, które wpływają na nas negatywnie.

Przed podjęciem każdej medytacji ważne jest trochę o niej wiedzieć, jeśli ktoś tylko bawi się z medytacją, jest to igranie z ogniem. Nie pozwól dziecku na zabawę z beczką prochu i pudełkiem zapałek, nie pozwól zrobić mu tego nawet tylko jeden raz!

W taki sam sposób należy zachowywać wielką powściągliwość w praktykowaniu wyższych stopni metafizyki.

Medytacja może być wykorzystana do różnych celów. Można ją podzielić na wiele kategorii, na różne techniki, np.,
a. wyciszenie własnego umysłu i dotlenienie ciała
b. wchodzenia w trans
c. pogłębiania swojej wiedzy i otwierania własnych mocy …. i wiele więcej.

Słowo „medytacja” pochodzi od łacińskiej nazwy „meditatio” - przemyśleć, kontemplować, praktykować, ćwiczyć, przygotować. Nie ma tu wyraźnej linii między jednym i drugim. Dzisiaj często ludzie medytują aby obudzić w sobie magiczne moce. I nie jest to już zwykły odpoczynek umysłu, który ma na celu stać się wolnym od nadmiernego myślenia, by ten myślowy strumień energii przekierować na inny cel, np. uzdrowienie własnego ciała. W tym przypadku ważne będzie także oddychanie. Każdy ma swój wzorzec oddechu, prawie wszyscy oddychamy nieprawidłowo.
W medytacji należy się na nim skupić i nauczyć się prawidłowego oddychania i powtarzać systematycznie cykl za cyklem: na początku należy wstrzymać na kilka sekund oddech, następnie głęboko wdychać powietrze przez nos, zatrzymać go w płucach i po kilku sekundach wydychać powoli przez usta. Zatrzymujemy życiodajny tlen w płucach, co jest wielką zaletą medytacji. Codzienne praktyki pozwolą nam to robić automatycznie.

Kiedy medytacja służy jako tajemne praktyki, tutaj schodzi na poziomy świadomości, które leżą głębiej niż symboliczne myśli. Istnieją sposoby-techniki, aby zrozumieć niektóre rzeczy, które się w nas dzieją, zobaczyć o co chodzi w naszej podświadomości, tam leżą pokłady pamięci z naszego życia: dobre i złe rzeczy. W życiu uwierają nam te złe, które schowały się w podświadomości jako emocjonalne traumy. Zdarza się, że musimy je wydobyć na światło dzienne w celu uleczenia problemu. Ale wiadomo też, że nie każdemu można pozwolić na taki daleki wgląd, ponieważ przy użyciu tej techniki medytacja zachodzi w towarzystwie drugich osób. Odbywa się to przeważnie za pomocą regresingu, hipnozy prowadzonej prze terapeutę, po wprowadzeniu osoby w odpowiedni stan przekraczamy pewne granice.

Podczas medytacji biorą udział włókna nerwowe i niektóre grupy mięśni, to nie jest coś co można robić bez odpowiedniej nauki i musi być zachowana dokładna kolejność, a nie jakaś bezmyślna formuła, która przyniesie nie wiadomo jakie wyniki. Tutaj nigdy nie można przewidzieć co się wydarzy, za każdym razem będzie inne doświadczenie. Zdarzenia nie mogą wybiegać poza właściwy tor, może pojawić się coś, czego żaden człowiek nie może rozpoznać.

Regresing – ekscytująca podróż, otwiera wiele drzwi w inne światy, najczęściej w poprzednie życia. Jest to proces, w którym osoba prowadzona jest do hipnozy, a następnie zachęca się ją do odbywania (powtarzania) jakiejś partii życia. Tutaj prowadzi się do rodzaju transu podobnego do stanu bezpośrednio przed snem lub przebudzeniem.
Czy hipnoza i regresing są niebezpieczne?
Opinie różnią się w zależności od stanu umysłu. Są osoby, które twierdzą, że sztucznie wywoływany sen nie jest naturalnym stanem umysłu, jest to hipnotyczny trans. W drodze do snu wszyscy musimy przejść z Beta do Alfa (fale mózgowe), wtedy jest łatwiej kontrolować nasz umysł, nie stawia oporu i wykonuje polecenia innych. Rodzaj takiego transu możemy osiągnąć także oglądając TV, słuchając muzyki, a nawet w kościele kazania. Są ludzie, którzy za pomocą własnego głosu mogą wprowadzić w głębokie stany hipnozy, aby przeforsować niechciane przez innych propozycje. Ludzie nadal słabo rozumieją ten fakt, że inni mogą wprowadzić nas w trans i zasugerować co sami chcą. A to już jest manipulacja umysłem.

O tym należy zawsze pamiętać kiedy oddajemy się w ręce nieznanej osoby praktykującej regresing.


Na tej drodze, szczególnie na ezoterycznych kursach rozwija się jeszcze jeden rodzaj medytacji, np.: ćwiczenia podróży astralnych, porozumiewania się ze zmarłymi, otwieranie zdolności jasnowidzenia, różne mogą być projekcje, wizualizacje, przyzywanie i spotkania z różnymi bóstwami, a to wszystko zazwyczaj są metody medytacji w transie.

W takim stanie można łatwo zmylić świadomy umysł, a w dodatku mając na uwadze pragnienia ludzi dążących nieustannie i za wszelką cenę do otwarcia własnych mocy nie pozwolą prawidłowo rozeznać przeżywanych zjawisk. Takie osoby nie mogą oprzeć się transowi, działa to na nich jak narkotyk, który może okazać się zgubą. Nieograniczona ludzka wyobraźnia uruchomia wiele procesów. Mogą być dobre i złe, to zależy od osoby prowadzącej i osoby przyjmującej.
Medytacje budzące w sobie supermoce
Celem tych medytacji jest najczęściej rozwój świadomości, np.: nauka czytania w myślach innych, lewitacja, otwieranie trzeciego oka …. istnieje związek między medytacją a zjawiskami psychicznymi, ale ten związek jest zbyt skomplikowany. Podczas wstępnych faz medytacyjnych takie zjawiska nie mogą się pojawić. Może nastąpić pewne indywidualne zrozumienie lub wspomnienia z przeszłych wcieleń, ale nic więcej. W każdym razie nie są one uważane za dobre i wiarygodne. Nie powinniśmy nawet przywiązywać do nich uwagi, ponieważ te zjawiska są niebezpieczne dla nowo medytujących, a w dodatku są zbyt kuszące i niestety mogą być pułapką dla naszego ego, które może zechcieć zostać tylko na tym torze.
Moja najlepsza rada!
Nie naciskać żadnego zjawiska. Jeśli się pojawi, obserwować i nie wchodzić dalej, jeśli się nie pojawi, wszystko jest w porządku. Każda psychiczna moc musi dojrzeć i przychodzi czas, że sama się objawi, nawet bez żadnych medytacji, technik i raczej należy się tego trzymać. Psychiczne moce rozwijane na siłę są drogą w dół, są zbyt niebezpieczne i bardzo łatwo wymykają się spod kontroli i przyjmują nową nie zawsze bezpieczna formę i swoje życie, które przejmuje kontrolę nad człowiekiem. Najczęściej spotykamy to w przypadku kiedy osoby rozwijają się w celu świadczenia usług dla innych, zwłaszcza kiedy następuje rywalizacja między poszczególnymi osobami. Jeśli zauważymy podczas medytacji wizje, usłyszymy głosy pozwólmy im odejść, nie angażujmy się.
Kiedy medytacja jest niebezpieczna i należy jej unikać?
Dużo ludzi głosi taki pogląd, czy to prawda?
Wszystko jest niebezpieczne: spacer po ulicy, jazda samochodem czy rowerem. Nawet spacerując można potknąć się, wywrócić i skręcić kark.... i tak można długo wyliczać.

Jak już dałam kilka przykładów: medytować i medytować to dwie różne sprawy. Nie ma żadnej aktywności bez ryzyka i wcale to nie znaczy, że mamy cały czas siedzieć bez ruchu, wszystkiego się bać. To nie jest życie tylko przedwczesna śmierć. Sposobem na prowadzenie siebie jest wiedza, właśnie jak uniknąć każdego niebezpieczeństwa; jednym słowem, przepisy BHP. I podczas medytacji też należy znać przepisy, kiedy pojawi się coś nie w tą stronę, szczególnie jak tego nie umiemy pojąć, natychmiast przerwijmy medytację. Rozluźnijmy ciało, wyciszmy umysł i przemódlmy tą sprawę, prośmy Boga o zrozumienie, musimy nauczyć się radzić sobie i w takich sytuacjach; tak jak kierowca, który prowadzi samochód i nagle na ulicę wtargnie mu przechodzień.

Nasza wiedza, a raczej zwiększona świadomość to ochrona przed każdym niebezpieczeństwem, i tak jak nie wsiądziemy do samochodu bez głębszego wtajemniczenia, musimy stopniowo przyswajać sobie o nim wiedzę, uczyć się go obsługiwać i prowadzić, tak samo jest z poszerzaniem świadomości, nie można jej już na wstępie przetrenować, wtedy czekają nas mentalne problemy. Medytacja powinna być łagodna i stopniowa. Powoli, i tak nic na siłę nie wyciśniemy skoro nie jesteśmy jeszcze gotowi. Również wprzódy musimy uciszyć własne myśli, ustabilizować emocje i jeśli czujemy się gotowi i chcemy wejść głębiej, dobrze poszukać dobrego nauczyciela, a ten będzie ściśle kontrolował i ochraniał. Same książkowe mądrości nie wystarczają. Nie wystarczy teoria, aby wsiąść do samochodu i wyjechać nim na ruchliwą ulicę.

I musisz być pokornym uczniem, a nie szkolić nauczyciela. Nie szukaj tego, którego nie znasz, do którego nie masz zaufania, nie bierz pierwszego lepszego z gazety, bo tylko mądrość nauczyciela może cię wznieść na tej drodze.
Medytacja świętych ludzi
To już zupełnie inny poziom, inny nauczyciel. Popatrzmy na mnichów i święte osoby, które czczą różne rytuały w każdej religii. Poświęcają na to wiele czasu, zawsze jest to na pierwszym miejscu, zwykli ludzie nie umieją temu sprostać. Myślą o nich, że są święci, niezwykli, mają niezwykłe moce, a jak wygląda prawda?

Po głębszym ich poznaniu często widzimy, że oni rzadko medytują, ale posiadają w sobie ogromną energię i zapał, który pozwala im żyć z niezwykłą siłą. Kto przebywa w ich obecności zauważy, że oni dotarli do takiego punktu, w którym medytacja jest im zupełnie zbędna. Ich umysł wibruje zupełnie inaczej i koncentruje się na mądrości . A ta pogłębia się coraz mocniej. Ta mądrość pozwala zrozumieć sytuację, budzi głębsze współczucie i zaangażowanie dla wszystkich żywych istot. U tych ludzi takie cnoty występują automatycznie i żadna inna myśl nie może tego zmienić. Tutaj liczą się nie myśli tylko czyny, które także bywają automatyczne, bez oceniania człowieka, kim on jest. Osoba święta nie patrzy czy ktoś na coś zasłużył, czy nie …, czy ma czym zapłacić za usługę, po prostu tam jest i pomaga, i tylko to się dla niej liczy. To jest automatyczne i moralne zachowanie świętej osoby. Kto tego nie rozumie zawsze stworzy im problemy, widzi działania innych, nie postrzega własnych.

Człowiek, który rozwija się duchowo i pragnie rozwinąć swoją mądrość musi sobie na to zapracować, a nie tylko biernie czekać. Każdy święty też miał swoje początki i też walczył ze swoim umysłem, medytował, modlił się … to tak jak mówią starożytni mędrcy: "chcesz się wykąpać w oceanie, wprzódy naucz się pływać i czekaj aż stanie się spokojny, wtedy możesz się w nim kąpać”

Życie to cały zespół przepisów, określonych zasad i należy ich przestrzegać, inaczej zginiemy w nim przedwcześnie, chodzenie po omacku często się tak kończy. Najczęściej zdarza się to kiedy nasz wzorzec myślowy jest chaotyczny, wtedy i nasze zachowania będą chaotyczne, a w naszym otoczeniu będzie bałagan co wywołuje psychiczne zmęczenie.

Jest jeszcze jeden stopień zwany etyką, lecz to jest już wysoki stopień, który przenika w warstwę kwantową. Na poziomie etyki nie ma sztywnych zasad dyktowanych przez władzę. Osoba wybiera swoje zachowania w zależności od potrzeb i sytuacji. Ten poziom wymaga wielkiej inteligencji i samodyscypliny jak również zdolności do żonglowania wszystkich czynników w każdej sytuacji w niepowtarzalny sposób. Podejmowane decyzje będą miały osobiste perspektywy obiektywnego punktu widzenia, co daje równą wagę do potrzeb swoich i innych ludzi. Innymi słowy: człowiek musi być wolny od chciwości, nienawiści, zazdrości i wszystkich egoistycznych śmieci, które zwykle powstrzymują nas od widzenia problemu z drugiej strony.

Ten poziom moralności wymaga bezwzględnie medytacji. Nie ma innego sposobu na zdobycie tej umiejętności. Jest to długi i męczący proces sortowania własnych myśli, wartości, działań. Jeśli potrafimy ułożyć własny umysłowy rubik i w czasie żonglowania utrzymać równocześnie wiele piłeczek w powietrzu, przesuwamy się na głębszy poziom świadomości. Osoby zdyscyplinowane przesuną się tam z łatwością.

Traktuj medytację niczym sortowanie samego siebie, jeśli tego dokonasz poznasz jakie to jest niesamowite uczucie? Każdy twój problem będzie rozwiązany, a twój ogromny życiowy bałagan posprzątany. Nawet największe problemy potrafimy odłączyć, tu kłania się nam już świadomy umysł, który zawsze w trudnej sytuacji wyjdzie nam na pomoc. Nagle z naszej intuicji wyskoczy „cudowne rozwiązanie” i odłączy obwody problemu.

Tylko medytacja doprowadzi do uporządkowania procesu myślowego. Nie jest to bez znaczenia gdzie medytujemy. Jeśli jest to pustynia – osobista pustelnia, a w twoim polu nie ma zbyt wielu materialnych obiektów, wtedy i twój umysł staje się szybciej stabilny. Jeśli w twoim otoczeniu panuje bałagan, zakłóca twoje pole energetyczne i tu nie pomoże najlepsza medytacja.

Ważna jest również medytacja w ruchu. Umieć w tym samym czasie sprzątać, gotować, śpiewać, rozmawiać z Bogiem, żonglować wieloma innymi czynnikami w sposób harmonijny i nie denerwować się jak coś idzie nie po naszej myśli.
Medytacja jako ucieczka od rzeczywistości
Niepoprawna metoda: nie wolno izolować się od bólu i trudności życia, w razie drobnych niepowodzeń ratować się ucieczką, tu się kłania wielka niedojrzałość duchowa i życiowa. Zamiast przekroczyć bramę bólu i cierpienia następuje ukrywanie się przed doświadczeniem nowego elementu życia. Niektórzy wybierają klasztor, samotność, a nawet ucieczkę od życia. Takie postępowanie budzi tylko większe złudzenia i nie pozwala zrozumieć; kim jesteśmy. Akurat to co ta osoba robi świadczy o jej słabości, nie umie się zmotywować i przekracza jeszcze głębiej koła iluzji.

Medytacja nie jest także próbą zatuszowania lub zapomnienia problemów, dokładnie jest to odwrotny proces: uczciwie popatrzeć na siebie, takim jakim się jest, zaakceptować ten fakt, starać się zmienić, naprawić.

Medytacja to wspaniała rzecz, aby uczynić siebie wielkim, podnieść własną świadomość, rozładować napięcia, wprowadzić relaks, znaleźć szczęście … ale pamiętajmy, znajdziemy szczęście tylko wtedy, kiedy go nie gonimy. Znajdziesz go wszędzie, nie musisz usilnie za nim biegać. Zjawi się nieoczekiwanie samo i nie będzie produktem ubocznym.

Bywa też inaczej …. medytacja może być samolubna, siedzi sobie taki człowiek na swojej medytacyjnej poduszce, nie zajęty za bardzo życiem, niby pozbawia własny umysł gniewu, uprzedzeń, chciwości, a tak naprawdę tylko pobudza własne ego. Nadal nie jest zdolny do współczucia, nic dla niego nie znaczy inny człowiek, potrafi ci powiedzieć nawet po długiej i zażyłej znajomości, już jutro cię wytnie z pamięci. To są ludzie głazy, energetyczne wampiry, którym potrzebni są inni tylko po to, aby czerpać z nich energię do własnego życia.

Znana jest medytacja, zabawa w hiszpańskiego inkwizytora, udawanie świętszego niż się jest. Tacy niby wzniośle się modlą, medytują, zajmują się nawet humanitarną pomocą, ale na zasadzie krucjaty i samolubnego aktu, która się nazywa – „ego na wybiegu” …. Tacy potrafią mocno skrzywdzić, a nawet zabić, by zamanifestować własny egoizm, zmusić do przyjęcia własnej doktryny, religii. Medytacje nie służą do zmuszania innych tylko oczyszczenia z egoistycznych działań i wznoszenia samych siebie.

Wielu duchowych nauczycieli mówi: kiedy medytujesz to siedź spokojnie i myśl wzniośle o samych dobrych rzeczach … czy to jest prawidłowe?

Medytacja to budowanie własnej świadomości, to droga kontemplacji, badamy co się w nas dzieje?
-Czy jest w nas prawda czy tylko śmieci?
-Co naprawdę dzieje się w naszym sercu, w naszym umyśle?
-Czego mamy unikać, czego szukać i jakie są w związku z tym nasze odczucia?
-Czy jesteśmy gotowi na zmiany?
-Jak mocno walczy z tym nasze ego, a na co reaguje przyjaźnie?
-Należy to rozpoznać i nie dać się zwieść.

-Zastanowić się jak wygląda przeżywanie naszych myśli: czy płyną spokojnie, czy budzą w nas gniew?
-A przede wszystkim należy dobrze rozpatrzeć, które myśli są nasze, a które zostały nam wklejone?

Ci co znają dobrze proces medytacji wiedzą co mam na myśli.

Są ludzie, którzy myślą, że wystarczy kilka tygodni medytacji i wszystkie nasze problemy znikną. Przykro mi, ale medytacja podobnie jak modlitwa nie jest ekspresowym rozwiązaniem. Możesz dostrzec zmiany nawet po jednej medytacji, ale tak naprawdę to są efekty kilku lat pracy nad sobą.

To jest na zasadzie budowy Wszechświata, nic nie dzieje się z dnia na dzień, wszystko ma swój proces. W niektórych przypadkach rozwiązania są trudne i przychodzą po długich latach; tak medytacja jak i modlitwa wymaga dużej samodyscypliny i bywa bolesnym procesem. Za każdym razem możemy uzyskać pewne wyniki lecz są często niezwykle subtelne. Występują głęboko w umyśle, a ich manifestacja zacznie się dużo później. Ludzie nie widzą zmian, więc szybko się zniechęcają, rezygnują nawet kiedy przysięgają, a tu kluczem jest cierpliwość. Jeśli nie nauczysz się tego, nie dojdziesz do niczego.
Jak długo medytować każdego dnia?
Aby żyć musimy spożywać sól, lecz nie możemy jej zjeść kilogram w ciągu dnia, bo nas zabije. Medytacja także ma służyć dla naszego zdrowia, rozwoju duchowego i dobrego samopoczucia, ale jeśli się przeforsujemy spowodujemy problemy.

Niektórzy popadną w depresję, lęki, schizofrenię i inne choroby. Jednak są na świecie jednostki, które potrafią utrzymywać się nawet długie tygodnie i miesiące w stanie medytacyjnym.

Jeśli chcesz sobie pomóc i sam rozpocząć medytację, ale brak ci cierpliwości, zacznij od 5 minut i nie trać zbyt dużo energii, bo się szybko takim niecierpliwym siedzeniem wyczerpiesz, będziesz bardziej zmęczony i niespokojny …, później można je zwiększyć do 10-15 minut, a nawet więcej.

Chyba najbardziej wyczerpujące energetycznie są medytacje tzw. „kangura”. Ludzie maszerują od nauczyciela do nauczyciela, zmieniają techniki, testują wszystko na sobie co spotkają na drodze.
Chcesz medytować, zorganizuj wszystko co niezbędne i zacznij od najłatwiejszych rzeczy. Różne techniki produkują inne doświadczenia i korzyści, nie wszystkie należy próbować, nie wszystko jest dla nas użyteczne i szkoda naszej energii, która przyda się na coś bardziej wzniosłego.

Medytacja najbardziej jest nam potrzebna, by człowiek wrócił do harmonii ciała, umysłu i duszy, ważne by otworzyć się na miłość, współczucie.

Bardzo ważne, aby osiągnąć spokój umysłu. Świat nie jest spokojnym miejscem i każdy z nas ma w sobie stres i napięcia, zatem spokojna myśl przywróci nam wewnętrzny pokój.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz