czwartek, 15 września 2011

Inkowie

Brien Foerster większość swojego życia spędził w basenie Pacyfiku i jest on przekonany, że mityczny kontynent Mu istniał kiedyś naprawdę i w jego skład wchodziły nie tylko dzisiejsze Hawaje, ale także Peru. Tereny te zamieszkiwał lud zwany Wirakoczanami, którzy byli znani ze swojego wzrostu, jasnej skóry i rdzawych a czasem nawet blond włosów. Był to lud, który żył na tych ziemiach zanim jeszcze pojawiła się na nim kultura polinezyjska czy nawet sami Inkowie.
Słowo Wirakocza oznacza twórcę. Inkowie swojego boga, twórcę i kreatora świata, nazywali właśnie Wirakocza. Niektórzy uważają, że był to raczej Inti – bóg Słońca. Inti jednak był fizycznym wcieleniem kreatora, którego duchem i esencją był Wirakocza. Tak wiec lud Wirakoczan był czymś w rodzaju ziemskiej reprezentacji stworzyciela. Biała skóra i blond włosy u Wirakoczan stwarzają wiele kontrowersji wywołujących rasistowskie napięcia (zwłaszcza wśród ludzi zamieszkujących Andy, którzy nie chcą się pogodzić z takim opisem swoich najdawniejszych przodków i widzą w tym kolejny diaboliczny pomysł na utrwalanie supremacji białych). Tymczasem Wirakoczanie nie mieli nic wspólnego z Europą. Ich istnienie opisują hiszpańscy konkwistadorzy lecz nie wiadomo jest skąd Wirakoczanie pochodzą i jaka jest ich historia.
To pochodzenie można jedynie wywnioskować z tradycji ustnej wciąż kultywowanej w Andach. Informacje takie jednak często mają poetyczny charakter. Np. z takich przekazów dowiadujemy się, że pierwsi Inkowie zeszli na ziemię z nieba lub wynurzyli się z wód Jeziora Titicaca. Jednak Wirakoczanie nie są wyłącznie częścią kultury Andów i pojawiają się w różnych częściach Pacyfiku, jak np w Aotearoa czyli Nowej Zelandii, na Hawajach i Wyspie Wielkanocnej (tzw. Długousi). Wirakoczanie byli więc swego rodzaju nauczycielami i mistrzami duchowymi, czy też strażnikami wiedzy w rozmaitych częściach basenu Pacyfiku. Wg. Briena Foerstera Długousi reprezentowaliby w tym przypadku wiedzę zaginionej cywilizacji Mu. Częścią Mu z pewnością były Hawaje. W czasie ostatniej epoki lodowcowej wyspy Maui, Molokai, Lanai i Koho’olawe były połączone ze sobą lądem. Oznacza to, że na środku Pacyfiku znajdowała się ogromna wyspa, która dla wędrujących przez ocean ludów była doskonałym punktem zaopatrzeniowym.

Wyspa Wielkanocna znana jest oczywiście ze swoich niezwykłych moai czyli kamiennych posągów. Panuje wiele kontrowersji na temat wieku moai. Robert Schoch – cieszący się wielkim autorytetem egiptolog – jest znany ze swojej pracy, dzięki której ustalono wiek Sfinksa. Dwa lata temu odwiedził on Wyspę Wielkanocną prowadząc badania nad posągami. I odkrył, że najstarsze moai są zrobione z niezwykle twardego bazaltu, a te młodsze z wulkanicznego, miękkiego tufu. Robert Schoch doszedł do wniosku, że bazaltowe posągi wykonała zupełnie inna kultura, która została zastąpiona przez konkurencyjną kulturę, która jednakże starała się kontynuować poprzednią tradycję, używając do wykonania posągów znacznie łatwiejszego w obróbce kamienia. Prawdopodobnie chodzi tu o starszą kulturę tzw. Długouchych, zastąpioną przez Krótkouchych, których wiedza i umiejętności nie dorównywały tym pierwszym.
Takie odkrycie daje dużo do myślenia i kojarzy się z budowlami megalitycznymi na terenie dzisiejszego Peru i Boliwii. W powszechnym przekonaniu niezwykłe budowle megalityczne takie jak te w Cuzco czy Macchu Picchu zostały zbudowane przez Inków. Jednak jak się okazuje, większości z nich wcale nie zbudowali Inkowie (!) i pochodzą one z dużo starszej, bliżej nieznanej kultury. Kultura Inków w historycznych ramach mieści się już w naszej erze, gdy tymczasem tereny te były zamieszkane przez twórców budowli megalitycznych od co najmniej 10 tys. lat.

Inkowie przybyli z rejonu zwanego Tiahuanacu, który leży u południowych wybrzeży Jeziora Titicaca. Innym enigmatycznym miejscem pochodzenia Inków jest Puma Punku. Poprzez rozmaite techniki datowania (między innymi dzięki użyciu archeoastronomii) można znaleźć ślady wskazujące, że rejon Tiahuanacu był zamieszkany nawet 15 tys. lat temu. Tak więc wynika z tego, że Inkowie, których początki znajdują się w tym właśnie rejonie pochodzą od megalitycznych mistrzów budowlanych zamieszkujących dwa wymienione miejsca. Kultura Inków została zniszczona w końcu przez hiszpańskich konkwistadorów i aż trudno jest uwierzyć, że 160 zdesperowanych najemników, pokonało 100 tys. armię doskonale wyszkolonych wojowników. Hiszpanie mieli jednak dużo szczęścia, bo tuż przed ich przybyciem na terenach zamieszkałych przez Inków wybuchła krwawa wojna domowa. Swój udział w zniszczeniu tej cywilizacji miały choroby z Europy, które pustoszyły inkaskie miasta już na 10 lat przed przybyciem Pizarra do Peru. Choroby te przywlekli ci Indianie, którzy mieli kontakt z Hiszpanami w Panamie, która była ważną bazą wypadową hiszpańskiej konkwisty. Choroby zniszczyły co najmniej 1/3 populacji zanim na Pacyfiku pojawili się Hiszpanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz