środa, 1 czerwca 2011

Egzorcyzmy Emily Rose (Anneliese Michel)

Anneliese Michel
Anneliese Michel
Jest ranek, 1 lipca 1976 roku. Piękna czarnowłosa dziewczyna zostaje znaleziona w swoim łóżku, martwa. Jej zmaltretowane ciało, powybijane zęby i poraniona twarz świadczą o tym, że wcześniej bardzo cierpiała. Wkrótce odbędzie się pokazowy proces, w którym oskarżonymi będą jej rodzice oraz dwaj księża egzorcyści.

Niezwykłą, acz przerażającą historię niemieckiej studentki z Klingenbergu wielu z nas poznało poprzez inspirowany historią jej życia film "Egzorcyzmy Emily Rose". Anneliese Michel - bo tak brzmiało jej prawdziwe imię - za życia przebyła wiele egzorcyzmów, po śmierci zaś wielu uznaje ją za świętą.

Anneliese urodziła się w 1952 roku w bardzo religijnej rodzinie. Miała trzy siostry. Była zwyczajną, niczym się nie wyróżniającą dziewczyną - lubiła towarzystwo rówieśników, miała chłopaka. Choć od dziecka delikatna i chorowita, to jednak - jak wspominają jej koleżanki - "była całkiem normalna", potrafiła być wesoła i lubiła żartować. Jak wspomina jej matka, bardzo lubiła życie, bardzo chętnie śpiewała. Była życzliwą, inteligentną i bardzo pomocną dziewczyną. Pobożna, bezpośrednia, nigdy nie mówiła dużo o sobie.

Wskutek ciężkiej choroby płuc, na którą zapadła, znalazła się w sanatorium dla chorych na gruźlicę w Mittelbergu. Dużo się tam modliła. Pragnęła zostać w przyszłości nauczycielką religii. Po wyleczeniu z choroby płuc i zapalenia opłucnej kontynuowała naukę w gimnazjum w Aschaffenburgu. W sanatorium nastąpił drugi atak, co poskutkowało tym, że pod koniec matury miała duże problemy z mówieniem i z trudem chodziła, przytrzymując się szaf i stołów. Jak mówi matka Anneliese, był to początek jej drogi cierpienia - można było zauważyć, że czegoś się boi.

Coś dziwnego zaczęło się dziać jesienią 1968 roku, krótko przed jej szesnastymi urodzinami. Pewnego dnia podczas obiadu matka zauważyła, że Anneliese ma wielkie ręce - zrobiły się nagle ogromne. Anneliese krzyknęła wówczas: "Mam czarne ręce! Zbawicielu, przebacz! Widzę diabelskie twarze na ścianie! Mają one po siedem koron i siedem rogów! One skaczą tam, po podłodze, nie widzicie ich?!"

Anneliese należała do działającej w okolicy grupy modlitewnej. Podczas pielgrzymek, jadąc autokarem mówiła męskim głosem. Nie mogła wejść do sanktuarium. Dużo wówczas przeklinała. Jej ojciec musiał siadać obok niej, uspokajać ją i mocno trzymać.

Anneliese Michel
Na jej grobie cały czas palą się znicze...

Z pamiętnika Anneliese:

Zbawiciel powiedział: Będziesz wiele cierpieć w zastępstwie innych i znosić cierpienia już teraz. Twoje cierpienie, twój smutek i opuszczenie służą mi do tego, by zbawiać dusze.


Jak mówiła jedna z jej koleżanek, Anneliese nie mogła się ruszyć po koszmarnej nocy. Czuła się przytłoczona jakąś ogromną siłą, która nie pozwalała jej oddychać. Nadaremno próbowała wołać o pomoc, przemoczone łóżko, strach... sytuacja powtórzyła się rok później.

Mimo iż wizyta lekarska nie wykazała żadnych problemów, Anneliese wysłano do sanatorium. Tam jej towarzyszki z przerażeniem zaobserwowały, że dziewczynie czerniały jej niebieskie oczy, zmieniały się jej ręce, chwytał ją dziwny skurcz lub działy się inne dziwne rzeczy. Mimo zarwania całego roku szkolnego, Anneliese zdała maturę i przygotowywała się na studia w wyższej szkole pedagogicznej.

Będąc już na studiach, skarżyła się matce, że "coś stuka w jej pokoju". Matka wysłała ją do laryngologa, ten jednak nie stwierdził żadnych zaburzeń. Wkrótce jednak pozostali domownicy również zaczęli słyszeć dziwne stukanie spod podłogi, szafy czy sufitu. Gdy zaczynali się modlić, na twarzy Anneliese pojawiał się dziwny grymas, a z oczu zionęła nienawiść. Wspólne modlitwy z rodziną, częsta Eucharystia i wieczorny różaniec przynosiło Anneliese coraz mniejszą ulgę. Z dnia na dzień czuła się coraz gorzej i coraz bardziej skarżyła się na osaczające ją zjawy. Swojemu powiernikowi duchowemu, a w przyszłości egzorcyście, o. Arnoldowi Renzowi, mówiła, że czuje przed nimi wielki strach.

Anneliese Michel
Fotografia rodzinna - Anneliese stoi pierwsza z lewej



Z rozmów Anneliese z ojcem Renzem:

To jest takie przerażenie, że ojciec myśli, iż znajduje się już w samym piekle, że jest tak opuszczony, jak nikt na świecie... Wyobrażam sobie wtedy, ojcze Arnoldzie, że tak było na Górze Oliwnej… tylko w niewyobrażalnym stopniu jeszcze gorzej, bo On przecież wziął na siebie grzechy całego świata...


Mnożyły się wizyty u różnych lekarzy, do domu Anneliese zapraszano również wytrawnych znawców z dziedziny duchowości i opętania. Jeden z nich zanotował: "Anneliese była miłą dziewczyną, pochodzącą z głęboko religijnego domu. Skarżyła się: Czuję, że nie mam własnego „ja”. Potem powiedziała, że od czasu do czasu widzi diabelskie twarze, których nie mogła bliżej opisać..."

Anneliese Michel
Z jej twarzy nigdy nie znikał uśmiech


W pewnym momencie Anneliese zaczęła gwałtownie odrzucać poświęcone przedmioty. Jej pokój przepełniał smród spalenizny i gnojówki. Jednocześnie studiowała, osiągając sukcesy w nauce. Była wesoła, nie unikała towarzystwa, zachowywała się jak normalna, zakochana nastolatka. Choć miała chłopaka, Piotra, i bynajmniej go nie unikała, to jednak czuła, że z uwagi na swoje osobliwe dolegliwości nie powinna się angażować w głębszą relację z nim. Piotr jednak nie ustępował, pocieszał ją i siebie, wierząc, że w końcu znajdzie się lekarz zdolny uleczyć dziwne dolegliwości. Piotr nie opuścił Anneliese do końca życia, mimo iż często patrzyła na niego wrogim spojrzeniem, sycząc i warcząc.

Anneliese Michel
Piotr (po prawej) nie opuszczał Anneliese do ostatnich chwil


W miarę upływu czasu z Anneliese było coraz gorzej. Zaczęły się u niej pojawiać omamy. Podczas modlitw tu i ówdzie widziała diabelskie twarze i słyszała głosy mówiące jej, iż została potępiona. To, co się z nią działo, przypominało ataki. Dziewczyna prawie w ogóle nie spała, a kiedy już położyła się do łóżka, wyglądała jak nieżywa. Często zdarzało się, że jeśli w ogóle zasnęła, już po dwóch godzinach było na nowo pobudzona. Była niesamowicie silna, do tego stopnia, że gdy siostra próbowała ją złapać, Anneliese chwyciła ją i z całej mocy cisnęła o podłogę jak szmacianą lalką. Jej chłopak, Piotr, wspominał, że widział pewnego razu, jak Anneliese zgniotła jabłko jedną ręką.

Anneliese Michel
Jej pasją była muzyka


Anneliese potrafiła godzinami skakać po ścianach, biegać po schodach, spijać z podłogi własny mocz, wkładać głowę do muszli klozetowej, tarzać się nago w żwirze lub moczyć w wodzie, próbując ugasić gorączkę rozpalającą jej ciało. Traciła zęby, drapiąc i gryząc ściany. Jadła muchy i pająki, żuła węgiel, przeklinała w obecności duchownych oraz odgryzała głowy martwym ptakom. Zdarzyło jej się również przez dwa dni szczekać i wyć jak pies. Mięśnie jej szyi i klatki piersiowej były tak napięte, że nie potrafiła pić ani oddychać. Jak wspomina jej matka, diabeł potrafił rzucać nią o ziemię na brzuch, na plecy, całymi godzinami. Ciągle upadała na głowę. Ciało Anneliese nieustannie pokryte było siniakami i bliznami, głowa była prawie czarna, a oczy zapuchnięte i niewidoczne. Matka rozkładała na ziemi kołdry i poduszki, ale diabeł był złośliwy i rzucał Anneliese obok, tak że znowu upadała na podłogę.

Anneliese Michel
Anneliese Michel
W domu rodzinnym wszędzie czuć jej obecność


Nagle jednak Anneliese stawała się spokojna, wracała do równowagi, modliła się, uczyła, grała na fortepianie... zawsze się modliła - "Zdrowaś Mario", "Zdrowaś Mario". Przy każdej modlitwie diabeł znowu rzucał nią o ziemię.

Anneliese była leczona przez wielu lekarzy psychiatrów, żaden z nich nie potrafił sobie jednak poradzić z tą tajemniczą chorobą. Ponieważ podejrzewano u niej epilepsję, Anneliese podawano leki na tą chorobę, objawy jednak nie ustawały. Niektórzy lekarze twierdzili wręcz, że tabletką czy zastrzykiem nie można uleczyć opętania.


Anneliese Michel


W 1973 roku zdesperowani rodzice napisali do miejscowego biskupa list z prośbą o odprawienie egzorcyzmów, gdyż według ich wiedzy u Anneliese doszło do wystąpienia religijnego stanu wyjątkowego - demonicznego opętania. Egzorcyzmu jednak odmawiano, tłumacząc, iż powinna kontynuować leczenie farmakologiczne. Wciąż jednak Anneliese była pod stałą opieką kapłanów. W lipcu 1975 roku przeprowadzono egzorcyzm próbny - egzorcyzmy takie przeprowadza się w momencie, gdy jeszcze nie wiadomo, co się dzieje z człowiekiem. Może być po prostu chory, a wtedy możliwe są różne rzeczy. Egzorcyzm próbny polega na tym, że egzorcysta nie porusza ustami, w ogóle nie wydaje żadnych dźwięków ani nie wykonuje gestów, a jedynie wydaje demonowi duchowy rozkaz brzmiący "Odstąp od tego człowieka, powiedz kim jesteś". Gdy ksiądz Ernst Alt wydał ten rozkaz, Anneliese natychmiast zareagowała,
proboszcz Ernst Alt
ojciec Arnold Renz
Egzorcyści: ksiądz proboszcz Ernst Alt (u góry) i ojciec Arnold Renz
odezwały się w niej demony - tak nie reaguje żaden epileptyk. Nagle zerwała się, zaczęła szaleć i z wrzaskiem rozerwała różaniec, nie była też w stanie się modlić. Dopiero jesienią 1975 roku biskup Würzburga Josef Stangl udzielił nie tylko oficjalnej zgody, ale wręcz polecenia na odprawienie pełnych egzorcyzmów.

Egzorcyzmy przeprowadzało dwóch księży, proboszcz Ernst Alt oraz salwatorianin Arnold Renz. Większość egzorcyzmów zarejestrowano na 52 taśmach magnetofonowych, wszystkich nagrań dokonano za zgodą Anneliese, która powiedziała, że wypowiedzi demonów powinien wysłuchać biskup i że powinno się to rozgłaszać na całym świecie. Egzorcystów wspierał radą ojciec Adolf Rodewyk.

Gdy egzorcyści zebrali się w Klingenbergu, ojciec Renz odmówił egzorcyzm według rytuału rzymskiego. Demony natychmiast zaczęły mówić.

Osobisty kontakt z Anneliese utwierdził księży w przekonaniu, że mają do czynienia z demonicznym opętaniem. Oto, co zapisał w swoim dzienniku ojciec Rodewyk: "Pozostaje jeszcze pytanie o diabła, który miał ją w posiadaniu. Pytana wielokrotnie, Anneliese wciąż podawała imię Judasz. Jest on dobrze znany z historii opętań… Nieustannie popychał opętanych do kradzieży Hostii, uniemożliwiając jej przełknięcie. U Anneliese znajdujemy coś podobnego. Sama powiedziała, że nie mogła przełknąć Hostii i dlatego trzymała ją w ustach, aby się rozpuściła. Anneliese jest opętana, a główny diabeł nazywa się Judasz. Za tym sformułowaniem stoi myśl, że mogą być jeszcze inne złe duchy, drugorzędne".


Gdy doszło w końcu do egzorcyzmów, obawy ojca Renza potwierdziły się - demony, nękane modlitwą, zaczęły dawać o sobie znać.



Gdy do domu mieli przyjechać egzorcyści, działy się dziwne rzeczy. Pewnego razu podczas obiadu spod Anneliese wysunęło się krzesło, a ona sama podskoczyła wysoko ponad nie. Gdy przyjechał ksiądz Rot, Anneliese chwyciła kanister z wodą święconą z San Damiano i rzuciła nim w księdza. Kanister zatrzymał się na ułamek sekundy w powietrzu i upadł na ziemię. Innym razem Anneliese, stojąc na korytarzu, kopała jak piłkę kubek napełniony wodą, a woda się nie wylewała. Anneliese przesuwałą meble z jednej strony na drugą i rozrywała przy tym różańce. W noc przed Świętem Wniebowstąpienia Pańskiego przebiła głową szybę w drzwiach, nie raniąc się przy tym. Innym razem, w noc przed Świętem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, modliła się aż do rana: "Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego, stworzyciela Nieba i Ziemi..."

Anneliese Michel
7 czerwca 1976 r. Anneliese musiała pod presją demonów robić jedno przyklęknięcie za drugim przez około dwie godziny. Ojciec Arnold liczył za każdym razem 35-40, potem następowała mniej więcej jednominutowa przerwa, a po niej znowu wszystko od nowa. Pod koniec ilość przyklęknięć była mniejsza, a przerwy nieco się wydłużyły. Tego wieczoru Anneliese zrobiła około 600 przyklęknięć. Była po tym cała spocona i wyczerpana. Ojciec i matka pomagali jej za każdym razem przy podnoszeniu się, aby nie musiała tak wytężać swoich sił - a i tak był to "ogromny sportowy wyczyn".


Gdy w domu pojawiła się przyjaciółka rodziny Michelów, pani Heine, Anneliese powitała ją tymi słowami: "Ja jestem Anneliese. Chwycę cię za szyję i będę szarpać!", po czym spoliczkowała ją.


Anneliese Michel


Gdy w odwiedziny przychodził chłopak Anneliese, Piotr, ta prawie nie mogła mówić, cały czas szalała - była w stanie wydusić z siebie jedynie: "Mam takie skamieniałe serce..."

Pewnego razu Piotr zabrał Anneliese na wycieczkę. Na polnej drodze wysiedli z samochodu i kawałek przeszli pieszo, idąc do parku. Anneliese źle się czuła. W pewnym momencie dziewczynie ukazała się Matka Boża i towarzyszyła jej kawałek drogi. Szły jedna koło drugiej. Matka Boża powiedziała:

"Jest wielkim cierpieniem mojego serca, że w tym czasie bardzo wiele dusz trafia do piekła. Trzeba czynić pokutę za księży, za młodzież, i za Twoją ojczyznę. Czy chciałabyś podjąć pokutę za te dusze, aby tak wielu ludzi nie ginęło w piekle? Czy chcesz czynić pokutę za te dusze, które inaczej będą potępione na wieczność?"

Anneliese Michel


Był przy tym Piotr, ale on Matki Bożej nie widział. On stał, a Anneliese uklękła i modliła się. Nagle podskoczyła. Znowu mogła chodzić i skakać. Wtedy Piotr pomyślał, że coś się musiało stać, bo ona do tej pory sama z siebie nie potrafiła skoczyć czy chodzić. W tym momencie widzenie zakończyło się. Gdy wrócili do domu, Anneliese przybiegła radośnie i powiedziała: "Mamo, mamo, popatrz na mnie! Znów mogę chodzić i skakać, podskakiwać, tańczyć! Ukazała mi się Matka Boża! Kazała mi czynić pokutę, bo inaczej wiele dusz pójdzie do piekła. Mam trzy dni na zastanowienie się, czy to przyjąć, czy odrzucić. Mam trzy dni na przemyślenie".

Gdy matka zapytała, gdzie jest Piotr, odpowiedziała: "Piotr siedzi na dole w samochodzie i płacze". Piotr był tym wszystkim tak dotknięty, że nie mógł powstrzymać łez. Nie mógł tego pojąć.

Anneliese Michel


Matka Anneliese była przerażona. "To straszne pokutować za tak wiele dusz", pomyślała, po czym pobiegła do męża by mu opowiedzieć, co się stało. Potem wróciła do Anneliese i próbowała ją przekonać do odrzucenia pokuty. Anneliese odpowiedziała: "Jeśli ja nie zrobię teraz tego, co powiedziała mi Matka Boża, to będę winna tego, że tak wiele dusz pójdzie do piekła i będą na wieczność potępione! Wtedy i ja będę winna".

Ojciec Renz pisał dalej: "Najmocniej Anneliese lub demony reagują na wodę święconą. [Opętana] zaczyna wyć i miotać się. Trzymają ją trzej mężczyźni: pan Hein, Piotr i ojciec. Anneliese próbuje gryźć na lewo i na prawo, kopie nogą w moim kierunku. Od czasu do czasu wyje, szczególnie przy wodzie święconej. Czasami skomli jak pies. Powtarza: skończcie z tym gównem! ty, księże, zasrańcu! ty brudna świnio!"

Doświadczeni egzorcyści wiedzą, że znajomość imion demonów oraz ich liczby daje nad nimi większą władzę podczas odprawiania egzorcyzmów. Duchowni ustalili, że w przypadku Anneliese Michel demonów było sześć: Lucyfer, Judasz, Kain, Neron, Hitler i Fleischmann.

Za każdym razem, gdy egzorcysta w imieniu Jezusa Chrystusa nakazywał demonom opuścić ciało dziewczyny, rozlegały się nieopisane krzyki i warczenia.

Anneliese Michel
Anneliese Michel
Swoje przeżycia i wizje Anneliese opisywała w pamiętniku. Na zdjęciu u dołu Piotr czyta go


Co prawda z wściekłością, ale odpowiadały kapłanom na zadawane pytania.

Któregoś razu diabeł był zmuszony uczynić wyznanie: "Mam wam coś do powiedzenia. Ona się cieszy... ponieważ ciągle się modliliście... Macie modlić się dalej". Egzorcyści zorientowali się, że poprzez krzyk demonów Matka Boża dawała znać, że jest obecna i panuje nad sytuacją. Ojciec Arnold, usłyszawszy to, próbował rozpocząć pieśń maryjną, gdy nagle rozległ się przerażający ryk: "Idzie Ona, idzie Ona! Wielka Pani!"


Demony zaczęły wychodzić, jeden po drugim, wymawiając ustalony znak wyjścia - "Zdrowaś Maryjo, łaski pełna!". Najtrudniej było z Lucyferem - wypędzenie go zajęło najwięcej czasu.

Ojciec Renz szukał modlitwy końcowej, by zapieczętować egzorcyzm. Pojawiły się jednak problemy. Podczas modlitwy Anneliese wyrywała się z objęć ojca i Piotra, a następnie wielokrotnie padała na kolana i wstawała, doznając wielu obrażeń. Podczas egzorcyzmu z 30 grudnia 1975 roku demony powiedziały, że nie mogą wyjść z ciała dziewczyny, gdyż nie pozwala im na to Boski Zbawiciel.

proces
Wokół pokazowego procesu wytoczonego po śmierci Anneliese Michel wytworzył się taki szum medialny, że niedługo później uznano go za najważniejszy po norymberskim proces w historii powojennych Niemiec



Z rozmów Anneliese z ojcem Renzem (na podstawie zapisu z jednej z taśm):

- Czasami się myśli: "Cierpienie to taka łatwa rzecz". Ale kiedy jest naprawdę ciężko, to nie chce się zrobić ani kroku. Tego nie można sobie wyobrazić, jak oni potrafią człowieka zmusić! Nie ma się już wcale władzy nad sobą.

- Ale masz zasługę, bo jesteś gotowa to przyjąć.

- Och, wtedy to już nie ma nic do chcenia, ojcze.

- Wiesz, to pochodzi z tego, że wcześniej powiedziałaś "Tak".

- Tak...


Anneliese Michel


Anneliese pewnego razu powiedziała ojcu, że "w lipcu nadejdzie zmiana". Ostateczne uwolnienie przyszło dopiero w nocy z 30 czerwca na 1 lipca 1976 roku. Podczas swojego ostatniego w życiu egzorcyzmu Anneliese nagle poprosiła o rozgrzeszenie. O północy ojciec Arnold nakazał demonom, aby te uciszyły się i pozwoliły dziewczynie zasnąć.

proces
Pogrzeb Anneliese Michel


Anneliese położyła się na łóżku i spokojnie zasnęła. Nie obudziła się już. Umarła z wycieńczenia. Przybyły na miejsce lekarz rodzinny stwierdził, że nie jest w stanie ustalić przyczyny śmierci.

Wkrótce potem rozpoczął się proces karny. Według wyroku sądowego, Anneliese została zagłodzona - obrona podnosiła jednak, że na zwłokach dziewczyny nie stwierdzono żadnych symptomów charakterystycznych dla zagłodzenia. Rodziców dziewczyny oraz dwóch duchownych egzorcystów uznano winnymi nieumyślnego spowodowania śmierci poprzez "doprowadzenie do śmierci dziewczyny wskutek niedbalstwa" i skazano na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata.

proces
Zawsze wesoła, towarzyska. Cieszyła się życiem i nigdy nie przestawała się śmiać. Na tym rodzinnym zdjęciu Anneliese siedzi druga od prawej


Jak wykazał później w swoim dochodzeniu szwajcarski uczony doktor Theo Weber-Arma, podczas procesu przemilczano wiele faktów. Anneliese Michel trzykrotnie przechodziła badanie EEG i każdorazowo wykluczano u niej występowanie epilepsji, mimo to przez szereg lat podawano jej leki na tą chorobę, m. in. zentropil i tegretol - środki te wykazują rujnujące organizm skutki uboczne. Wysokie stężenie tych preparatów i ich długotrwałe stosowanie musiało w końcu doprowadzić do wyniszczenia organizmu i śmierci Anneliese. Lekarze, którzy postawili błędną diagnozę i nieprawidłowo leczyli dziewczynę, nigdy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności. Ponadto, jak stwierdził dr Weber-Arma, "nie sposób za objawy epilepsji uznać wstrząsania głową w prawo i w lewo z taką szybkością, że świadkowie mieli wrażenie, jakby oglądali film na przyspieszonych obrotach".

Spośród 51 taśm nagranych podczas egzorcyzmów, żadnej z nich nie dopuszczono jako dowód w procesie.


Anneliese Michel


Analizując pewne fakty, ksiądz Alt doszedł do wniosku, że u Anneliese doszło do opętania ekspiacyjnego. Sprawa Anneliese Michel jedt jedynym znanym w Kościele katolickim przypadkiem takiego opętania. Opętanie ekspiacyjne, czyli cierpienie za grzechy cudze zamiast własnych, dopuszczone jest jako doświadczenie boże. Zmaganie się z siłami zła oraz wynikające z tego cierpienia i upokorzenia pomagają innym ludziom na świecie osiągnąć zbawienie. Często opętany na takie cierpienie się zgadza, tak też było w przypadku Anneliese Michel.

Anneliese Michel


Przypadek Anneliese Michel oraz wydźwięk procesu, jaki odbył się po jej śmierci, spowodował nałożenie w Niemczech powstanie nieformalnego zakazu wykonywania egzorcyzmów. Obecnie w Niemczech nie ma ani jednego oficjalnego księdza-egzorcysty, natomiast zainteresowanie magią i okultyzmem w różnych postaciach staje się tam prawie powszechne. Często zdarza się, że opuszczone budynki kościelne stają się miejscem spotkań grup satanistycznych, stąd - jak sądzą niektórzy - w Niemczech coraz częściej może dochodzić do opętań, a ich ofiary zwykle są pozostawione same sobie i nie otrzymują żadnej pomocy.

Anneliese Michel


Niezwykle trudnemu powołaniu, jakie przyjęła Anneliese Michel, towarzyszyły również szczególne łaski, jakie otrzymywała od Zbawiciela. Były to pouczenia, służące lepszemu odróżnieniu słów Jezusa od sugestii szatana, które Anneliese przekazywała następnie swojemu duchowemu kierownikowi. Wraz z upływem czasu na ciele dziewczyny pojawiły się niegojące się rany - rzecz znamienna, że pojawiły się w miejscach odpowiadających ranom na ciele Jezusa Chrystusa, mogą więc być uznane za stygmaty.

Anneliese Michel
Pierwsza Komunia Św.



Z pamiętnika Anneliese - wpis z 24.10.1975:

Twoje cierpienie, twój smutek i brak pociechy służą mi do tego, aby ratować inne dusze. Nieprzerwanie proś i błagaj za twoich bliźnich, aby i oni także osiągnęli wieczną ojczyznę. Módl się i ofiaruj wiele za moich kapłanów. Nie na darmo ukazałem ci wielkość i godność każdego kapłana, tak że zadrżałaś z bojaźni.


Anneliese Michel


W jej pamiętniku znajdziemy również niezwykły, wzruszający dialog:

- Musisz jeszcze coś zapisać – mówi Zbawiciel.
- Co?
Nie chciałam tego zapisać, ponieważ sądziłam, że jest to od szatana; poza tym moja dusza wzdraga się przed tym. Zbawiciel żąda ode mnie posłuszeństwa, dlatego to zapisuję.
Zbawiciel powiedział: „Zostaniesz wielką świętą”. Nie chciałam nadal w to uwierzyć, wtedy Zbawiciel dał mi znak, że dobrze usłyszałam. Łzy płaczu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz