środa, 1 czerwca 2011

Pod piramidami

Co  tak naprawdę znajduje się pod Płaskowyżem Gizy? Wiele wskazuje na to, że istnieje tam jakiś podziemny system korytarzy i jaskiń. Krąży także plotka o tym, że ktoś dotarł do tajemniczego pomieszczenia pod Sfinksem i zabrał znajdujące się tam magiczne przedmioty. Wśród tych legend i plotek kilka elementów jest niewątpliwie prawdziwych, tak jak np. ten mówiący o systemie jaskiń jaki rzeczywiście znajduje się pod tym płaskowyżem. Człowiekiem który dokonał ponownego odkrycia podziemi pod piramidami jest Andrew Collins. Andrew Collins opisuje swoje najnowsze odkrycie w książce pt. „Beneth the Pyramids” („Pod piramidami”).
Andrew Collins ostatnie ćwierć wieku swojego życie poświęcił na poszukiwania mitycznej biblioteki mającej się podobno mieścić pod Sfinksem. Collins nie był jedynym, który jej poszukiwał, bo Gizę w tym właśnie celu przetrząsało już wielu innych archeologów. W tajemniczej komnacie spodziewano się znaleźć dokumenty stwierdzające prawdziwy cel budowy piramid a także mechanizm ich działania. Przełom nastąpił wraz z odkryciem dokonanym przez Nigela Skinnner Simpsona w 2007 r. Simpson jest egiptologiem i udało mu się dotrzeć do pamiętników Brytyjskiego Konsula Generalnego w Egipcie Henry Salta, których oryginał znajdował się w British Museum przez ponad 100 lat. Henry Salt zapisał w swoich wspomnieniach, że dotarł on do katakumb w Gizie, razem z włoskim odkrywcą Giovannim Caviglia. Obaj spenetrowali kilkaset metrów katakumb zanim dotarli do dużej podziemnej komnaty, która z kolei była początkiem trzech innych korytarzy. W tym miejscu poszukiwacze przygód zrezygnowali z dalszej eksploracji, rozczarowani przede wszystkim brakiem złota i klejnotów, które spodziewali się znaleźć w tajemniczym tunelu. Caviglia raz jeszcze powrócił jednak do katakumb i spenetrował dodatkowe 90 metrów podziemi (licząc od pomieszczenia w którym zaczynały się trzy korytarze). Także i tym razem niczego nie znalazł.

Wejście do podziemi było doskonale ukryte i niełatwo było je znaleźć. Henry Salt jednak sporządził dokładną mapę Gizy, na której zaznaczył wejście do katakumb literami QQ . Mapa trafiła w końcu w ręce Collinsa, któremu udało się ją odcyfrować i  ostatecznie znaleźć wejście do egipskich podziemi. Znajdowało się ono niecałe pół kilometra od Wielkich Piramid, w miejscu tak odludnym i nieprzystępnym, że niewielu ludzi – wliczając w to naukowców, turystów czy strażników pilnujących Płaskowyżu w Gizie – kiedykolwiek odwiedziło ten teren. W miejscu tym mieści się grobowiec o którym kompletnie nic nie wiadomo oprócz tego, że odnalazł go inny brytyjski odkrywca, pułkownik Richard Vyse wraz z inżynierem Johnem Shae Perringiem, co Vyse opisał w swoim własnym pamiętniku. W grobowcu odnaleziono wiele mumii ptaków. Postawiono więc wniosek, że miejsce było używane przez kult ludzi czczących ptaki. Jest to o tyle interesujące i prawdopodobne, że Egipcjanie rzeczywiście czcili boga-ptaka o imieniu Sokar, który miał ciało ptaka i strzegł dostępu do świata podziemi zwanych Rostau. Nazwą tą określano Gizę w czasach przed piramidami.
Collins dotarł do tego grobowca  w styczniu 2007 r., jeszcze przed znalezieniem pamiętnika Henry’ego Salta, przeczuwając że tam właśnie może znajdować się wejście do podziemi. Po czym musiał  dać za wygraną, gdy niczego nie znalazł. Wszystko stało się jednak jasne wraz z odkryciem pamiętników. Collins powrócił do grobowca wraz z nową wyprawą finansowaną tym razem przez amerykańską fundację Edgara Cayce w marcu 2009 r. Po ponownym dokładnym zbadaniu wnętrza krypty, znaleziono niewielkie pęknięcie na ścianie, które Collins zignorował za pierwszym razem podczas odwiedzania tego miejsca. Pęknięcie w ścianie zamaskowano innym kamieniem co oznaczało, że ktoś już odwiedzał to miejsce. Tym kimś byli oczywiście Salt i Caviglia. Szybko usunięto kamień i za ścianą grobowca natrafiono na olbrzymią komnatę, w której żyło tysiące nietoperzy. Collins i jego ekipa spenetrowali katakumby czterokrotnie. Dwa razy w marcu  i dwa razy w kwietniu 2009 roku, za każdym razem dochodząc coraz dalej. W sumie wyprawa zdołała zbadać około 100 metrów korytarzy, bo przebywanie w nich było ogromnie niebezpieczne.
Jaskinie i łączące je korytarze są tworem naturalnym i znajduje się w nich wiele szczelin i dołów, w które może wpaść nieostrożny eksplorer. Oprócz nietoperzy żyją tam również jadowite pająki, i ukąszenie może okazać się niezwykle niebezpieczne, bo do najbliższego szpitala jest bardzo daleko. Jaskinie istniały pod Płaskowyżem w Gizie zanim zbudowano na nich piramidy i Collins uważa, że wpłynęły one na decyzję aby budować je właśnie tutaj. Pokazuje to, że Giza miała znaczenie mistyczne na długo przez faraonami Kufu czy Kafra, których obarcza się odpowiedzialnością za zbudowanie piramid. Sfinks, który jest starszy od piramid wydaje się być strażnikiem tego miejsca. W jaskiniach nie ma żadnych napisów na ścianach lecz ze względu na swoje ezoteryczne znaczenie z pewnością miały one wpływ na mieszkających w okolicy ludzi. Collins uważa, że te katakumby nie tylko były poprzedniczkami Wielkich Piramid, ale być może są kolebką całej antycznej egipskiej cywilizacji. Dlatego należy patrzeć na nie ze znacznie szerszej, być może nawet afrykańskiej perspektywy.

Sama Giza jest miejscem magicznym. Jej starożytne imię Rostau oznaczało Usta Przejścia. Rostau jest z detalami opisane w Księdze Zmarłych jako miejsce, gdzie ludzka dusza odradza się na nowo wraz ze wschodzącym Słońcem.
Odkrycie systemu jaskiń pod Płaskowyżem w Gizie tak naprawdę zaskoczyło Collinsa. Po latach poszukiwań stawało się coraz bardziej jasne, że istnieją one tylko w legendzie, gdy tymczasem, nieoczekiwanie stanęły one przed nim otworem. Wewnątrz panowały… egipskie ciemności, a korytarz był pełen zdradliwych dziur – niektóre miały nawet 2 metry głębokości. Collins miał ze sobą tylko jedną latarkę, której światło ledwie sięgało sufitu tunelu przez co poruszanie się w takich warunkach było ogromnie utrudnione. Aby oświetlić sobie drogę i zobaczyć co dzieje się za zakrętem korytarza, często pomagano sobie lampą błyskową aparatu fotograficznego, rejestrując przy tym kolejne fragmenty katakumb. Collins filmował także wszystko kamerą zdolną do rejestracji obrazu w słabym oświetleniu.
Pokonanie 100 metrów tunelu zabrało Collinsowi ok. 25 minut a cały, pojedynczy pobyt w katakumbach nie zajął więcej niż 45 minut. Odkryto przy okazji, że w podziemiach mieszka gatunek jadowitego pająka zwany białą wdową – jego jad jest śmiertelny dla dzieci i osób o słabszym zdrowiu. Oznaczało to, że każda osoba ukąszona przez takiego pająka powinna natychmiast znaleźć się w szpitalu.
Podczas kolejnych penetracji korytarzy, Collinsowi towarzyszyła jego żona Sue. Tym razem dotarli nieco dalej niż pierwsze 100 metrów tunelu i wysokość chodnika zaczęła się gwałtownie kurczyć, aby przerodzić się w rynnę, prowadzącą w dół. Sue zaczęła czołgać się po tej rynnie, gdy nieoczekiwanie usłyszała odgłosy w pomieszczeniu do którego się zbliżała. Wszystko wskazywało na to, że jest tam jakieś zwierzę i Andrew Collins zażądał, aby Sue zawróciła. Kiedy Collins badał okolice Grobowca Ptaków, zapytał o podziemia strzegącego tego miejsca strażnika. Ten odpowiedział, że korytarze pod piramidami ciągną się całymi kilometrami. Nie był w nich jednak nigdy, bo mieszka tam ogromny wąż-dusiciel zwany el-Hanash. Jedna z legend o wężu el-Hanash mówi, że mieszka on w Komnacie Zapisów i trzyma w swoim pysku wielki diament.

Dopiero po wyjściu z jaskiń Collins uświadomił sobie, że powietrze w podziemiach oprócz smrodu z odchodów nietoperzy miało także niską zawartość tlenu. Wyprawa nie miała do swojej dyspozycji ani aparatów tlenowych, ani nawet urządzeń do pomiaru poziomu dwutlenku węgla w jaskiniach. Organizm który nie ma dostatecznej ilości tlenu zaczyna wysyłać fałszywe sygnały, które często objawiają się euforią a także halucynacjami i brawurą. Obydwoje – Collins i jego żona – mieli poczucie że chcą usiąść w jaskini i zostać tam jak najdłużej.
Andrew Collins po to by móc powrócić do jaskiń i prowadzić w nich badania musiał o wszystkim poinformować Zahi Hawassa. Było to niezbyt wdzięczne zadanie bo Hawass już wcześniej ogłosił światu, że żadnych tuneli pod Gizą nie ma. Dla wszechwładnego Ministra Starożytności o legendarnym ego, przyznanie się do błędu nie wchodziło w rachubę. Uznał że Collins nie tyle znalazł jakieś podziemia, co zgubił się w Grobowcu Ptaków. Pokazane zdjęcia skwitował tak, że jest to najwyżej 35 metrów korytarzy wewnątrz grobowca i nie dał pozwolenia na kolejną eksplorację. Nie przekonały go nawet zdjęcia radiosatelitarne (TerraSAR-X), które pokazywały, że korytarze łączą się z drugą co do wielkości piramidą w Gizie, piramidą Chefrena. Aby udowodnić swój punkt widzenia, Zahi Hawass wysłał swoich ludzi do Grobowca Ptaków, którzy niestety nie znaleźli tam wejścia do jaskiń w których był Collins. On sam chciał osobiście pokazać Hawassowi wejście do podziemi, lecz ten nigdy nie miał na to czasu. Obecna niejasna sytuacja w Egipcie sprawia, że trzeba będzie mieć dużo cierpliwości i samozaparcie aby ktoś znów mógł wejść do katakumb pod piramidami i być może odnaleźć tam legendarną Komnatę Zapisów jak i Grób Hermesa Trismegistosa.

Hermesa Trismegistosa wg. legendy pochowanego pod piramidą Chefrena. Jest on uznawany za twórcę całej wiedzy znanej starożytnym Egipcjanom, łączącą w sobie religię, naukę i sztukę. Legenda głosi, że pogrzebano go razem z kluczem do zrozumienia tej wiedzy zapisanym na Szmaragdowej Tablicy. Tablica ta, miałaby znajdować się w jego grobie. Informacja taka jest niezwykle interesująca jeśli spojrzeć na nią z punktu widzenia tzw. Komnaty Zapisów. Edgar Cayce w swojej wizji zobaczył Komnatę Zapisów, w której miało się mieścić 32 kamienne tablice z zapisaną na nich wiedzą na temat ludzi żyjących 10-11 tys. lat p.n.e. Dziś można niestety jedynie spekulować czy Komnata Zapisów i grobowiec Hermesa Trismegistosa jest tym samym miejscem. W 1977 r. wyprawa zorganizowana przez Stanford Research Institute i uniwersytet Ain Shams w Kairze, pod przewodnictwem Lambertha Dolphina używając radaru penetrującego ziemię, odkryła istnienie komnaty pod piramidą Chefrena… Andrew Collins uważa, że do tego właśnie miejsca dotarli Salt z Caviglią podczas ich wyprawy w podziemia Gizy.
Andrew Collins uważa również, że Giza sama w sobie jest symbolem poczęcia. Jest miejscem gdzie odbył się akt stworzenia. To miejsce nie jest symboliczne, bo zostało oznaczone kryształem, od którego rozpoczął się proces kreacji. I to właśnie stało się powodem zbudowania w tym miejscu piramid. Collins wierzy, że kryształ ten wciąż istnieje i znajduje się w ukrytej Komnacie Zapisów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz