niedziela, 26 czerwca 2011

Przestrzen szczescia

Będąc dziś na spacerze, przechodziłem nieopodal stadniny koni. Jakże wspaniałe to zwierzęta, pełne energii. Idąc sobie wolno, moją uwagę przykuł biały rumak stojący przy barierce. Nie robił nic, zwyczajnie stał i się nie ruszał. Wydaje się, że obserwował. Inne konie biegały, krzyczały, niektóre coś jadły, kiwały głowami i robiły inne końskie rzeczy. Jednak ten biały rumak nie robił nic. Zwyczajnie stał, otoczony ciszą i przestrzenią. Trwał w tej chwili, obserwował. Był to młody i pełen życia koń, mimo to trwał w całkowitym bezruchu i ciszy. Obserwował.

Po całej jego istocie było widać, że jest całkowicie zanurzony w istnieniu. On po prostu jest. Istnieje. Trwa w istnieniu. Doznaje nieświadomej i totalnej radości istnienia. Po prostu trwa w tym stanie otoczony cichą przestrzenią - przestrzenią szczęścia.



Każda istota, każde stworzenie we wszechświecie jest otoczone przestrzenią. Przestrzeń jest nawet wewnątrz nas. Właściwie odległości miedzy poszczególnymi atomami są tak duże, że większość ludzkiej istoty wypełnia przestrzeń. Ona jest wszędzie, jest doskonale czysta i cicha.

Na tle tej przestrzeni zaczyna się wszystko przejawiać. Wszystkie aspekty materii fizycznej, materii astralnej i mentalnej. Wszystko jest osadzone na czystej przestrzeni. Ten biały koń po prostu trwał w tej przestrzeni. Całą swoją istotą, totalnie był w tej przestrzeni. Był idealnie tu i teraz. Był doskonale na swoim miejscu. Nigdzie nie musiał iść, nic robić. Był totalnie wolny i był już na miejscu. Dotarł na miejsce, do domu. Czy można chcieć czegoś więcej?:)



Od początku naszej cywilizacji ludzie zaburzali swoją przestrzeń. Nie byli całkowicie w niej osadzeni, nie byli tam, gdzie powinni być. Odkąd pojawił się umysł, pojawiło się też i dążenie do celu. Pojawiła się rozbieżność, między „tu i teraz”, a czymś lepszym - celem w przyszłości. Ta rozbieżność mogła zaistnieć tylko wtedy, gdy pojawiły się wyobrażenia. Wyobrażenia o szczęściu w przyszłości, do którego trzeba dążyć.

Umysł zawsze tworzył cele. Priorytetowym celem człowieka jest osiągnięcie szczęścia. Skoro umysł zauważył, że może osiągnąć jakiś cel, zaczął wymyślać ich coraz więcej. O dziwo żaden z nich nie przynosił upragnionego stanu szczęścia. Szczęścia zawsze było gdzieś w przyszłości, gdzieś w wyobrażeniach. Celów było coraz więcej i więcej, a spełnienia jak nie było, tak i nie ma do tej pory. Zawsze jest jakieś „ale”. Człowiek nie chce się wpasować w swoją przestrzeń, w teraźniejszość. Woli szukać spełnienia poza sobą.

Przestrzeń szczęścia wokoło istoty ludzkiej nie jest całkowicie wypełniona świadomością. Człowiek nie jest „Tu i teraz”. Zawsze jest w przyszłości i przeszłości, w wyobrażeniach. Ludzie współczesnej cywilizacji mają pełną głowę celów, do których trzeba dążyć. Już jako dzieci przejmują od rodziców pewne oczekiwania i „punkty do spełnienia”. Wpajane są młodym cele do osiągnięcia, dzięki którym zyskają szczęście. Jednak mało kto zdaje sobie sprawę, że prawdziwe szczęście może być tylko w teraźniejszości. A skoro teraźniejszość jest teraz, to można osiągnąć i szczęście - w tej chwili i nigdzie indziej. Wystarczy tylko wejść odpowiednio głęboko w tą przestrzeń teraźniejszości. Doskonale wpasować się w pole wszechświata. Wpasować się w przestrzeń ciszy.



Wszystkie cele są wymysłem ego. Nie ma celu obiektywnego, który stawia przed nami wszechświat. W ogóle wszechświat nie stawia przed nami żadnych wymagań. Nic. Jesteśmy całkowicie wolni. To jest wolność totalna i całkowita. Robimy to, co chcemy robić. A chcemy wypełniać nasze cele. Właściwie zostaliśmy tak nauczeni, żeby szukać szczęścia przez spełnianie celów. Ciekawe gdzie nas to zaprowadziło?:)



Wszystkie cele tworzą rozbieżności i napięcia w umyśle. Odciągają świadomość od przestrzeni teraźniejszości. „Ja jestem tu, ale chcę być tam.” Tworzy się napięcie. Gdy jest napięcie nie ma czystej przestrzeni. Napięcie tworzy blokadę przepływu energii, stawia opór energii. Na tle przestrzeni pojawia się zaburzenie energii. Człowiek czuje się źle. Czuje się niespełniony i nieszczęśliwy. Sam wytworzył to niespełnienie, sam zadecydował, że będzie cierpieć. Sam też może tego zaprzestać.

- Chcę być bogaty, chcę mieć samochód, chcę mieć żonę i dzieci, chcę mieć dziewczynę, chcę mieć władzę, czy w końcu chcę się oświecić. Wszystko to są cele wymyślone przez ego. Umysł postawił kolejny warunek do szczęścia. To spowodowało odprowadzenie świadomości od teraźniejszej przestrzeni szczęścia. Człowieka już nie był zanurzony całkowicie w istnieniu. Był gdzie indziej, przy celach, myślami burząc harmonijny przepływ energii.



W cichej przestrzeni chwili teraźniejszej nie ma celów. Nie ma rozbieżności i napięcia. Wszystkie struktury ego padają. Kiedy świadomość zogniskuje się na przestrzeni teraźniejszości, widać dokładnie wszystko co się teraz dzieje. Widać jak przebiegają myśli, widać czego chce ego, jakie stawia cele. Wtedy wszystkie cele wydają się zwyczajnym wymysłem, wprowadzającym napięcia. Ego mówi wiele rzeczy, że jesteś taki, owaki, że jeszcze wiele ci brakuje do szczęścia. Ten głos w umyśle powie Ci wszystko, tylko nie to, że już jesteś na miejscu. Gdyby to powiedział, stałby się niepotrzebny, a on nie chce być niepotrzebny. Chce działać, tworzyć i wypełniać cele. Chce zapełnić lukę braku szczęścia. Jest przekonany, że jak wypełni cele, osiągnie szczęście. I ciągle próbuje to zrobić.

W tym wszystkim omija jedną rzecz. Omija teraźniejszość. Umysł neguje z góry, że w przestrzeni teraźniejszości może znaleźć szczęście i wyzwolenie. Jest to podstawowa pomyłka sprawiająca, że ludzie szukają szczęścia przez setki wcieleń. Ciągle sądzą, że szczęście jest gdzieś w przyszłości. A wystarczy spojrzeć tu i teraz.

Kiedy umysł staje, by spojrzeć na teraźniejszość, otwiera się cudowna przestrzeń. Jest to wieczna teraźniejszość. Nie ma nic w przyszłości, nie ma nic w przeszłości. Jest teraz i nieskończona przestrzeń możliwości. Nieskończona przestrzeń ciszy. Przestrzeń szczęścia. Jednak nie jest ona wypełniona szczęściem, nie jest niczym wypełniona. Jest tylko źródłem szczęścia. Jest to ta cisza, która sprawia, że opadają z człowieka wszystkie oczekiwania, opory i napięcia. Przebywając w wiecznym teraz, nie trzeba nigdzie iść. Nagle jest się w miejscu, gdzie cały czas się dążyło. Jest się w domu. Wtedy przychodzi błogie odprężenie. Nie ma żadnych celów, nie ma żadnych warunków. Nie ma nawet braku szczęścia. Okazuje się, że nigdy nie było tego braku. Okazuje się, że szczęście jest prawdziwą naturą człowieka. Jest prawdziwą naturą teraźniejszości. W cichej przestrzeni jest tylko rozwijający się nieustannie wszechświat. Jest tylko cud życia - istnienie. Aż istnienie. :)

W tej chwili można doświadczać wszystkiego. Kiedy jest świadomość czystej przestrzeni teraźniejszości, wszystkie formy wszechświata stają się doskonałe. Można posłużyć się nimi, by doświadczyć tego, czego się chce doświadczyć. Otwiera się przestrzeń niekończących się możliwości.

Wszystko jest na swoim miejscu, wszystko jest w porządku. Tak jak zawsze było i będzie. Świadomość wraca do punku wyjścia. Ogniskując się na tej przestrzeni teraźniejszości wszystko staje się grą światła. Boską grą życia, wypełnioną miłością. I nie trzeba niczego więcej. Bo czego można chcieć więcej? Umysł nie wymyśli niczego cudowniejszego.:)

W tym stanie nie ma celów. Samo życie staje się celem. Nie ma już napięcia i rozbieżności umysłu. Jest spokój i spełnienie. Świadomość całkowicie wypełnia pole teraźniejszości. I człowiek trwa w tym stanie otoczony przestrzenią szczęścia. Tak jak biały rumak, tylko nieskończenie bardziej świadomy.:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz