niedziela, 12 czerwca 2011

Ziemia - planeta wiezienna

Czytając książki Richarda Dolana, Timothy Gooda, Richarda Hoaglanda, Petera Levendy czy Josepha Farrella nieoczekiwanie zdajemy sobie sprawę, że oprócz programu kosmicznego, którego kolejne odsłony są szeroko publikowane i omawiane we wszelkiego rodzaju mediach, istnieje jeszcze ukryty program kosmiczny, wykorzystujący technologie o których się nam nie śniło. Istnieje silna ewidencja na to, że coś takiego ma miejsce w chwili obecnej.
W skrócie oznacza to, że istnieje niewielka grupa ludzi dla których reszta ziemskiej cywilizacji stała się czymś obcym a oni sami widzą dla siebie zupełnie inną misję do spełnienia. Być może – i zdaję sobie sprawę, że zabrzmi to ogromnie niepokojąco – z tym właśnie zjawiskiem związana jest także katastrofa,  jaka rozgrywa się obecnie w Fukushimie.
Ostatnie lata pokazały, że sytuacja na naszej planecie pogarsza się w dramatycznym tempie. W zeszłym roku miał miejsce najpoważniejszy w historii wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej. W tym,  dla odmiany, mamy katastrofę jeszcze gorszą – bo nuklearną, kilkaset razy bardziej niebezpieczną od tej w Czarnobylu. W cieniu tych nieszczęść rozgrywają się setki mniejszych, ale równie znaczących katastrof, które coraz bardziej wskazują na czyjeś celowe działanie.
Autorzy, których wymieniłem na początku sugerują, że ci którzy posiedli niezwykłe technologie dające im gigantyczną przewagę nad resztą ludzkości, już tej ludzkości nie potrzebują. Chcą już tylko naszą planetę na własność. Dlatego kolejne katastrofy są częścią planu, znanego także pod nazwą depopulacji.
Joseph Farrell, o którego pracach wspominałem już na NA wielokrotnie, widzi początek powstania tej światowej elity tuż przed końcem II wojny światowej. Wielka ilość znalezionej na gruzach III Rzeszy dokumentacji wskazuje na ogromny wysiłek niemieckich inżynierów w poszukiwaniu nie tylko nowych technologii ale przede wszystkim nowego środka napędu.
Wiele tych technologii dawało niezwykły potencjał potrzebny do dalszego rozwoju w oparciu o fizykę, którą Richard Hoagland nazywa fizyką hiperprzestrzenną. Fizyka, której uczą na uniwersytetach jest skonstruowana w ten sposób,  aby nie doszło do przełomowych dla Ziemi odkryć w tej dziedzinie. Te odkrycia to np. kontrola grawitacji, która pozwoliłaby stworzyć latające pojazdy, mogące poruszać się nad ziemią z prędkością i precyzją helikoptera, by w jednej chwili przyspieszyć i 2 godziny później znaleźć się na Marsie.
Ludzie, którzy kontrolują takie technologie, którzy rozwijają je przez ostatnie 60-70 lat (J. Farrell) są w stanie żyć i mieszkać w wybranym środowisku wg. własnych preferencji. Mogą żyć nie tylko w najzimniejszym zakątku Antarktydy, ale także na dowolnej planecie naszego Układu Słonecznego. My natomiast kompletnie nie zdajemy sobie sprawy z ich osiągnięć i możliwości.
Richard Dolan, wychodząc z tego właśnie założenia, doszedł do wniosku, że jeżeli tacy ludzie byli w stanie tworzyć równoległe technologie i wyprzedzić nimi resztę świata, to ich naturalnym celem jest odłączenie się od reszty cywilizacji. W tym momencie przynależność państwowa, plemienna, rasowa czy religijna nie gra żadnej roli. Oczywiście naturalnym staje się pytanie: jak dalece ludzie ci wyprzedzają nas w swoim technologicznym rozwoju. Na to pytanie nie sposób dać precyzyjnej odpowiedzi, bo ludzie ci, rozumiejąc siły działające we wszechświecie i potrafiący z nich korzystać, mają w swoim ręku potęgę, która przez większość z nas nazywana byłaby wręcz boską.
Siła ta jest w stanie wchodzić w reakcje z ziemskim cyklem biologicznym, ze zwierzęcym cyklem biologicznym, wreszcie z ludzkim cyklem biologicznym. Z taką wiedzą życie ludzkie może trwać nawet tysiąc lat(!) , bo ciało będzie w stanie reperować zniszczenia w DNA, które w normalnych warunkach byłyby przyczyną śmierci. Dlatego nie ma jakiegoś realistycznego sposobu porównania tego, gdzie jesteśmy my a czym dysponuje wąska elita. Można jedynie przypuszczać, że jest to conajmniej tysiąc lat różnicy w rozwoju technologicznym.
Jeśli mamy do czynienia z grupą fanatycznych, gotowych na wszelkie poświęcenia nazistów z ich spojrzeniem na resztę rodzaju ludzkiego, uważanego za podrzędny gatunek zwierząt, to nie trzeba wielkiej wyobraźni, by uświadomić sobie do czego zdolni są ci ludzie mając technologie o potędze mogącej poruszyć nawet całą planetą.
Znając tajemnice grawitacji można ustawić dowolne ciało niebieskie na dowolnej orbicie. To może oznaczać dla nas naprawdę poważne kłopoty. Oczywiście takie technologie potrzebują gigantycznych środków, dlatego Joseph Farrell widzi wszelkie kryzysy, krachy gospodarcze jako sposób zebrania maksymalnej ilości pieniędzy na finansowanie tych projektów przez tzw. banksterów. Czymś takim jest ostatni amerykański bailout, który zbankrutował największą gospodarkę świata.
Mówiąc o nazistach nie trzeba od razu wyobrażać sobie Niemców w czarnych mundurach z czaszkami na kołnierzykach. Tak Levenda jak i Farrell udowadniają, że jakkolwiek wszystko zaczęło się od pogrobowców III Rzeszy, to byli oni tylko narzędziem w rekach banksterów – ludzi, którzy trzymają w rękach wszystkie pieniądze świata. Banksterzy powołali nazistów do życia i skończyli ich życie, gdy wypełnili przeznaczoną im rolę.
Prawdopodobnie większość czytających ten tekst doskonale zna kultowe filmy z serii „Star Trek”. Jest to opowieść o ludzkości żyjącej i pracującej wspólnie wśród mieszkańców obcych planet, żyjąc z nimi w tzw. Federacji Planetarnej. Co jakiś czas opowiadano tam przeszłą historię ludzkości, w której ludzie walczyli ze sobą o bogactwa, złoto ,  ziemię czy energię. Używali także czegoś tak abstrakcyjnego dla Federacji Planetarnej, jak pieniądze.
Wszystko nieoczekiwanie przestaje mieć znaczenie, gdy energia jest szeroko dostępna, jest czysta i jej ilość jest nieograniczona. Taka energia oprócz zaspokajania codziennych potrzeb, jak napęd dla urządzeń czy choćby ogrzewanie wnętrza, żeby nie zmarznąć, pozwala także na tworzenie czegoś……… z niczego (!), z eteru – co udowodnił eksperyment „Phoenix”. Wówczas pieniądze przestają być potrzebne, podobnie jak prymitywna ekonomia z którą mamy obecnie do czynienia. Jednak te pieniądze są niezwykle pomocne, aby rozpocząć nowa, alternatywną do ziemskiej, cywilizację na wzór tej ze Star Treka.
Przyglądając się przyspieszeniu, jakie nagle ogarnęło rozpadająca się światową ekonomię a także temu, jak niespokojna geologicznie stała się Ziemia, można też odnieść wrażenie, że koncepcja elity, która tworzy swoją własną alternatywną cywilizację, buduje także swój własny system kontroli nad nami, tworząc, co trafnie nazwał Alex Jones – Prison Planet, Planetę Więzienną, po to, aby nie powstało na niej nic, co mogłoby być konkurencją dla elity.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz