środa, 1 czerwca 2011

Wedrowcy

We wszechświecie rzeczywiście trwa odwieczne zmaganie dobra ze złem, bo te dwie siły muszą istnieć obok siebie, problem jest jedynie w tym, kto, nad kim zdobędzie kontrolę, bez wzajemnego zniszczenia czy eliminacji, bo to jest niemożliwe. Złe siły istnieją dzięki odżywianiu się „negatywnymi emocjami innych istot” i ich zadaniem jest powodowanie tylu „nieszczęść” ile tylko jest to możliwe. Kreowanie „zła” jest łatwe, bo w przypadku Ziemi, większość żyjących na niej istot, (około 80%) nie potrafi odróżnić prawdziwego dobra od zła i daje się łatwo sterować przez negatywne siły, produkując tyle negatywnej energii ile one chcą od nich uzyskać.

Te 80% obok pozostałych 20 tu, podlega cyklowi inkarnacji, ale nie jest to inkarnacja przymusowa. Świadomość każdego człowieka nie umiera, po jego fizycznej śmierci, tylko przenosi się do sfery innego wymiaru, lecz nie wszyscy trafiają w to samo miejsce. Są oddzielne wymiary dla tych, których świadomość osiągnęła za życia wysoki stopień rozwoju, a oddzielne dla tych, którzy niczego się nie nauczyli.

W tej nauce nie chodzi wcale o poziom wiedzy naukowej, czy ogólnej, bo ona w tych innych wymiarach jest do niczego nie przydatna, tylko o poziom zdobytego

„zrozumienia bycia człowiekiem”, „umiejętności odróżniania dobra od zła” no i przede wszystkim zrozumienia, że „najwyższym celem istnienia istoty myślącej, jest umiejętność generowania z siebie samej czystej emanacji dobra i miłości dla innych, bez oglądania się na osobiste zyski czy straty, oraz niesienie każdemu, kto tego potrzebuje bezinteresownej pomocy”. Jeżeli ktoś osiąga taką świadomość, to po śmierci trafia do wymiaru, w którym przebywają istoty, z których się właśnie wywodzą „wędrowcy”. Inni trafiają w inne niezbyt przyjemne obszary i po pewnym czasie są odsyłani, na „kolejną naukę” w cyklu inkarnacji.

Naturalny proces uczenia się w ten sposób, jest zakłócany skutecznie przez negatywne istoty, które bardzo łatwo opanowują każdego takiego ucznia „powtarzającego klasę” i nie dopuszczają do jego poprawnej edukacji. Tylko w nielicznych przypadkach „uczniowi” udaje się osiągnąć stan „światłego myślenia” i dostać się do grupy związanej ze światłem”. Zasady inkarnacji nie pozwalają na zabranie ze sobą do „kolejnego”, życia zdobytego do tej pory bagażu doświadczeń i „naukę” zaczyna się niejako od stanu zerowego. Ponieważ ten naturalny cykl jest zakłócany, przez istoty o nastawieniu negatywnym, w obszarze dobra, lub inaczej „światłości”, powstała idea „wędrowców”, czyli tych, którzy mogą, choć nie muszą, ale chcą ponownie inkarnować w ziemskie ciało, aby po obudzeniu się w tym nowym ciele swojej własnej świadomości, jednak nie całkiem do końca, bo pełnej świadomości i wspomnień z pobytu w wymiarze „światła”, nie można uzyskać w czasie pobytu na ziemi. Rolą „obudzonego” wędrowca jest niesienie jak najdalej idącej pomocy innym nieświadomym jeszcze tego istotom, ale też przede wszystkim uświadamianie innym, co jest dla stania się świetlną istotą najważniejsze w życiu. Nauczenie, czym różni się fałszywe dobro od prawdziwego i no jeszcze to, co już sam wiesz dalej. Nie będę powtarzał tego, co na pewno wiesz. Każda pozyskana w ten sposób do wymiaru światłości istota, jest niezmiernie ważnym i cennym sukcesem w walce o zmniejszenie siły naporu negatywnych istot, oraz o przyspieszenie procesu inkarnacji. „Dobrzy” wędrowcy potrafią pozyskać zaledwie kilka „dusz”, większości jednak albo się to nie udaje w ogóle, lub pozyskują tylko jedną, ale w ogólnym bilansie i tak się to opłaca. Istnieje jednak pewne niebezpieczeństwo bycia wędrowcem. Jeżeli taka jednostka nie zdoła się „przebudzić w ludzkim ciele, to niestety wypada po śmierci z kręgu światła i zaczyna cykl inkarnacji od samego początku, chociaż trzeba przyznać „wyzwolenie” przychodzi jej wtedy dużo łatwiej niż tym, którzy jeszcze w kręgu światła nie byli. Aby uniknąć tego niebezpieczeństwa stosuje się inną metodę, czyli to, o czym Ci wspominałem „tego, który wszedł”. Polega ona na tym, że istota z kręgu światła „wchodzi osobowość dorosłego i ukształtowanego już człowieka, starając się wejść z nim w koegzystencję i działając niejako z tylnego fotela, stara się przekazać tej opanowanej przez niego jednostce, to wszystko, co jest niezbędne do zrozumienia posłannictwa życia. Efekty tej metody jednak nie są aż tak skuteczne jak bycie pełnym wędrowcem, ale unika się niebezpieczeństwa, wypadnięcia z kręgu światła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz