piątek, 1 lipca 2011

Japonia - wulkany, tsunami



"To wciąż jest tykająca bomba" - powiedział Michio Kaku opisując sytuację w Fukushimie. W trzy miesiące po trzęsieniu ziemi na Sumatrze nastąpiły potężne wstrząsy wtórne. Jeżeli takowe nastąpią zanim reaktory w Fukushimie zostaną naprawdę wyłączone, to będziemu mieli ciągnącą się katastrofę przez nieprzewidywalny okres czasu. "Oni" nie mają kontroli nad sytuacją - mówi Kaku. (nie do końca jest jasne, czy chodzi o rząd Japonii i o zarząd TEPCO, ale prawdopodobnie tak).

To, co nam dotychczas mówiono, nie było prawdą:

mówiono nam, że miały miejsca częściowe reakcje stopienia rdzeni i nie ma powodu do niepokoju, a teraz wiemy, że w trzech reaktorach miały miejsce od początku pełne, stuprocentowe stopnienia rdzeni
mówiono nam, że poziom radioaktywności jest nieznaczny, a teraz wiemy, że jest porównywalny z Czernoblem
określono promień ewakuacji wokół Fukushimy na 12 mil, a tymczasem znaleziono 4 skażone strefy poza wydzieloną strefą ewakuacji; ponadto 34 tysiące dzieci w wieku szkolnym muszą chodzić z dozymetrami kontrolującymi poziom radioaktywności, któremu zostają poddani
Także wszystko, co nam powiedziano na temat tego wypadku okazało się być wywrócone do góry nogami.

Na pytanie, czy "oni" wiedzieli o powadze zagrożenia od początku, czy dopiero do "nich" to dotarło Pan Kaku odpowiada, że "oni kłamali od początku". Z opracowań naukowców, którzy - podobnie jak Kaku - wyciągali wnioski z dostępnych danych wynikało jednoznacznie - i to od początku - że sytuacja jest o wiele poważniejsza, niż ta opisywana przez rząd i TEPCO.

Także Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej próbowała w pierwszych dniach po trzęsieniu ziemi w marcu utrzymywać, że wszystkie reaktory w Fukushimie zostały bezpiecznie wyłączone…

Michio Kaku mówi, że można odtworzyć obecnie przebieg całej sekwencji wydarzeń pierwszych dni i tygodni od początku tragedii i to, co jest ewidentne, to chaos i panika wśród osób, które z racji zajmowanych stanowisk powinny były skutecznie pokierować akcją ratunkową.

Sytuacja pracowników w Fukushimie wygląda następująco: przez okres 10 minut pobytu na terenie skażonym otrzymują rocznie dopuszczalną dawkę promieniowania. Ale ilu ich jest? W Czarnobylu było 600 tysięcy robotników, z których każdy przebywał na terenie skażonym kilka minut i potem zastępowali go następni. Gorbaczow dał każdemu z nich potem medal…

Ile czasu zajmie likwidowanie skutków awarii w Fukushimie? 50 do 100 lat odpowiada Kaku. No i dramatyczną kwestią jest gwałtownie przybierająca ilość skażonej wody, która była i będzie najprawdopodobniej spuszczana do oceanu. Rybacy chińscy i koreańscy już się z tym problemem borykają. O ile prawdą jest, że skażenie z Fukushimy jest stosunkowo niewielkie w skali całego świata, to jest bardzo istotne w skali regionu. Najbardziej skażoną strefą jest obszar o promieniu 20 do 50 mil wokół Fukushimy. Ale jednocześnie skażenie zostało udokumentowane w Nowym Jorku w badaniach mleka Więc nie tylko Japonii dotyczy.

Zdaniem Pana Kaku Fukushima może okazać się największą katastrofą przemysłową w historii naszej cywilizacji dystansując swoim spustoszeniem Czarnobyl, wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej czy też katastrofy Columbii i Challengera w przestrzeni kosmicznej. "To może być rekordzista katastrof przemysłowych".

TEPCO przyznało też 22 czerwca, że wskutek stopnienia rdzeni reaktorów stopione pozostałości rdzenia przepaliły już dno reaktorów i obecnie przesiąkają pęknięciami w betonowym fundamencie pod reaktorem do wód gruntowych. Żądanie rządu Japonii, by TEPCO zbudowało dodatkową betonową zaporę, która powstrzyma wyciek radioaktywnych substancji do wód podziemnych zostało przez to ostatnie odrzucone, jako zbyt kosztowne i doprowadziłoby do załamania pozycji TEPCO na giełdzie… To się nazywa biznesowe podejście do tematu…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz