czwartek, 18 sierpnia 2011

Ojciec Kolbe

Jestem wiary muzułmańskiej i narodowości tureckiej. Z zawodu jestem rzeźbiarką i nazywam się Sermin Giiner. W 1983 r. pewien młody kapłan franciszkański zwrócił się do mnie z prośbą, bym wykonała popiersie z brązu przedstawiające jego współbrata zakonnego, który oddał własne życie w hitlerowskim obozie koncentracyjnym, aby uratować życie pewnego ojca rodziny. To właśnie on, nieodżałowanej pamięci o. Renato Bernardi, zmarły w 1987 r. w wypadku samochodowym, którego poznałam nieco wcześniej w bazylice Św. Antoniego w Istambule, zaznajomił mnie z o. Maksymilianem.
Przedstawił mi w skrócie losy tego polskiego zakonnika, którego niedawno Kościół ogłosił świętym, i wyjaśnił mi, że wspólnota franciszkańska Św. Antoniego chciała utrwalić jego pamięć w brązie i przedstawić go jako przykład altruizmu nie tylko chrześcijanom, ale również bardzo wielu muzułmanom, którzy przychodzą modlić się do bazyliki Św. Antoniego, oraz licznym gościom zwiedzającym i podziwiającym tę dostojną świątynię. Wtedy też zaczęłam czytać biografię o. Kolbego, ponieważ przed przystąpieniem do pracy chciałam dobrze poznać tę postać, którą miałam uwiecznić w brązie. Czytałam z dużym zainteresowaniem, które stopniowo przerodziło się w religijny szacunek.
Duże wrażenie wywarła na mnie historia z lat młodości, w szczególności zaś wizja Maryi, która ofiarowała mu dwie korony, a on chciał mieć jedną i drugą. Fakt ten świadczy o dojrzałości przerastającej wiek małego Rajmunda. Podziwiałam, że mimo słabego zdrowia dzięki swej wierze w Boga zdołał pokonać tyle przeszkód, które napotkał w latach swej młodości, gdy kształtowała się jego osobowość. Człowiek o tak wielkim talencie i bystrej inteligencji mógł zostać wielkim uczonym, a jednak wybrał powołanie zakonne, idąc w ślady św. Franciszka. Jego marzeniem i ambicją było dobro bliźnich. Zadrukowany papier stanowił dlań potężny środek, aby zwalczać błędy, rozpowszechniać prawdę, głosić na cztery strony świata prymat miłości i ofiarować nadzieję tym, co jej najbardziej potrzebowali.
Wiele mi dało do myślenia również jego wielkie otwarcie na najróżniejsze kultury, a nawet gotowość do dialogu z innymi religiami. Choć był człowiekiem głęboko przekonanym o swoim credo i całkowicie oddanym krzewieniu Ewangelii, nie znajdował przeszkód w nawiązywaniu przyjaźni z buddystami czy osobami innych religii, przy pełnym szacunku dla ich religijnych przekonań. Jest to postawa, która może wprawić w zakłopotanie kogoś, kto zna mentalność tamtych czasów, lecz dzisiaj może ona być na pewno zachętą dla tych, którzy poprzez międzyreligijny dialog chcą naprawdę wytwarzać klimat wzajemnego szacunku, odprężenia i pokojowego współżycia oraz owocnej współpracy na rzecz człowieka. Jednak dopiero jego heroiczny gest zaofiarowania własnego życia, aby nieznanemu ojcu rodziny umożliwić uściskanie żony i dzieci, pozwolił mi zrozumieć podstawową wartość chrześcijańskiej miłości.
Poza tym zdumiewa jego zachowanie wobec współtowarzyszy celi, skazanych jak on na śmierć głodową: zapominając o sobie starał się pomóc im, aby z pogodą ducha przyjęli śmierć. W tym celu utwierdzał ich w wierze w sprawiedliwego Boga i w pewności co do istnienia życia pozaziemskiego. To wszystko wzbudziło we mnie i nadal we mnie wzbudza uczucia szlachetnego altruizmu wobec nieszczęśliwych i wobec wszystkich, którzy cierpią niesprawiedliwie.
Po trzech miesiącach pracy nadszedł dzień odsłonięcia popiersia. Wyznaczono go na święto św. Antoniego, 13 czerwca 1983 r. W zapełnionym wiernymi kościele, po uroczystej koncelebrze, w której uczestniczyli przedstawiciele wszystkich Kościołów chrześcijańskich istniejących w Istambule, i po krótkim przedstawieniu postaci o. Kolbego, ówczesny wikariusz apostolski Mons. Pierre Dubois odsłonił popiersie i poświęcił je. Następnie przyszła kolej na modlitwy w różnych językach - było ich około dziesięciu - które zostały odmówione przez przedstawicieli różnych chrześcijańskich wyznań: greckiego, ormiańskiego, syryjskiego, chaldejskiego, nadto w językach: angielskim, niemieckim, francuskim, włoskim, polskim, tureckim... Mnie osobiście przypadł zaszczyt wygłoszenia wezwania po turecku w imieniu muzułmanów.
Było to jedyne w swoim rodzaju przeżycie, którego nigdy nie zapomnę, i naprawdę czuję się dumna z faktu, że przyczyniłam się do zapoznania również mojego narodu z bohaterską postacią, która potrafiła rozsiewać światło prawdy i ciepło miłości w świecie spowitym ciemnościami kłamstwa i nienawiści. Na płycie marmurowej, znajdującej się na tle popiersia, zostało wyryte imię o. Kolbego z jego słowami w języku włoskim i tureckim: "Tylko miłość jest twórcza". Kończąc, mogę szczerze powiedzieć, że odkąd poznałam o. Kolbego, jego postać i przykład wspierają mnie i dają natchnienie, szczególnie w trudnych momentach życia.
Co więcej, przez ten pomnik ku jego czci jego przesłanie miłości sięgającej aż do największej ofiary - z własnego życia - pozwoli zrozumieć tym, którzy go podziwiają, że tylko kochając bliźniego będziemy mogli zbudować bardziej sprawiedliwe społeczeństwo i lepszy świat, w którym zapanują pokój i harmonia między narodami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz