czwartek, 18 sierpnia 2011

Wydluzone czaszki Inkow

David Hatcher Childress ma ustaloną pozycję wśród badaczy starożytnych kultur. Napisał m. in. takie książki jak: „Tajemnice Olmeków”, „Kryształowe czaszki” czy „Technologie Bogów”. Obecnie pracuje wraz z Brienem Foersterem nad książką na temat tajemniczych, wydłużonych czaszek jakie znajdowane są od czasu do czasu na terenie Peru i Boliwii.
W „Tajemnicach Olmeków” Hatcher Childress omawiał fenomen zdeformowanych czaszek i ich wydłużony kształt. Czaszki tego typu – co wydaje się być zaskakujące – można znaleźć w wielu różnorodnych zakątkach świata. Oprócz Ameryki Łacińskiej można je znaleźć w Iraku, na Malcie, na Syberii, w Egipcie, w archipelagu Vanuatu, na Wyspie Wielkanocnej i w Kanadzie. Foerster z kolei po raz pierwszy opisał takie czaszki w swojej książce pt. „Krótka historia Inków”. Odkrył on wówczas bardzo silne połączenie pomiędzy Inkami a kulturą Tiahuanaco w Boliwii i wg niego Inkowie pochodzą właśnie stamtąd. Któregoś dnia odwiedził on niewielkie muzeum w piwnicach Coricanchy, która jest spirytualnym centrum Cuzco i na wystawie zobaczył szereg wydłużonych czaszek, które podpisano jako czaszki Inków. Podobne czaszki Foerster widział już wcześniej w Tiahuanaco. Szybko okazało się, że nie są to jedyne, ani nawet najbardziej efektowne z nich, bo kolejne, znacznie większe znajdowano od jakiegoś czasu w rejonie Paracas, a część z nich można zobaczyć w muzeum w miejscowości Ica. Czaszki są olbrzymie i anatomicznie nieco różniące się od czaszek ludzkich.
Aby mieć pewność co do pochodzenia takich czaszek, najlepszym sposobem do osiągnięcia takiego celu wydaje się zastosowanie badań genetycznych. Brien Foerster zdobył 10 fragmentów takich czaszek i przesłał je do laboratorium, w którym Lloyd Pye mozolnie tworzy pełny genom niezwykłej czaszki zwanej Starchild. Panuje przekonanie, że aby uzyskać taką wydłużoną czaszkę, głowę dziecka ściskano deszczułkami i dzięki temu nabierała ona swój charakterystyczny, wydłużony kształt. I rzeczywiście, wygląd wielu czaszek z Paracas wydaje się potwierdzać tą teorię. Jednak dwie z nich wyglądają na zupełnie naturalne. Sam Lloyd Pye jest ogromnie podekscytowany faktem, że może być częścią tej niezwyklej analizy i podejrzewa, że wykaże ona obcy genetycznie komponent w wydłużonych czaszkach. Ten obcy komponent być może będzie pochodził nie z tego świata. Wg. Forestera te z wydłużonych czaszek, które wyglądają, że powstały w naturalny sposób i zostały znalezione w okolicy Ica, mają co najmniej 3-5 tys. lat. Być może znajduje się w nich fragment genetyczny pochodzący z gwiazdozbioru Syriusza lub Plejad. Wskazuje na to tradycja, która z pokolenia na pokolenie przekazuje sobie historie o bogach pochodzących z tych gwiazdozbiorów, którzy przybyli na Ziemię i żyli wśród ludzi.
Jest niezmiernie fascynujące, dlaczego ludzie w wielu starożytnych kulturach dokonywali celowych zniekształceń czaszek. Czy robiono to po to, aby naśladować przybyszów z innej planety? Czy być może w ten właśnie sposób odróżniała się od reszty arystokracja takiej kultury? W końcu większość ludzi, którzy posiadali takie wydłużone czaszki należała do elity. Nawet jeśli znaleźć odpowiedź na to pytanie, to nadal niepokój wzbudza fakt, że niektóre z tych czaszek wydłużyły się w sposób naturalny, bez użycia wiązań i deseczek. Każdy człowiek ma czaszkę zbudowaną z trzech podstawowych płyt, które łączą się ze sobą nadając czaszce kształt. To dlatego głowę dziecka, którego płyty są jeszcze miękkie i nieustabilizowane można manipulować tak, by osiągnęła pożądany wygląd. Mimo, że można zmienić kształt czaszki, to nie można zmienić jej pojemności. W czaszkach, które uważa się za naturalne, zamiast trzech płyt znaleziono tylko dwie, co oznacza inną genetyczną charakterystykę. Tak więc kimkolwiek byli posiadacze wydłużonych czaszek – nie byli oni „normalnymi” ludźmi. Odpowiedź na to pytanie dadzą genetyczne testy. Laboratorium Lloyda Pye w Teksasie zamierza rozpocząć za dwa tygodnie testy, a pierwsze wyniki można oczekiwać po kolejnych trzech tygodniach. Jednak zrobienie analizy DNA, której wynik jest niepodważalny naukowo zajmie znacznie więcej czasu.
Muzeum w Ica ma na wystawie cztery czaszki o wydłużonym kształcie. Jednak na zapleczu, w części która jest niedostępna dla zwiedzających, znajduje się 50 takich czaszek zamkniętych w zakurzonych skrzyniach. Mimo, że Foersterowi udało się dostać na zaplecze, to nie pozwolono mu dotknąć żadnej z tych czaszek. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności spotkał on tam człowieka – Juana Navarro – który posiada swoje własne, prywatne muzeum w Paracas i miał również taką czaszkę na swojej wystawie. Foerster zapytał czy może z takiej czaszki pobrać próbkę do badań genetycznych. Navarro nie tylko się na to zgodził, ale pochwalił się także, że posiada ponad 50 podobnych czaszek u siebie w domu. Następnego dnia przywiózł ze sobą trzy czaszki, z których pozwolił pobrać próbki włosów, kości, skóry (!) a nawet jednego zęba i obiecał, że pozwoli pobrać następne jeśli zajdzie taka potrzeba.
Nawet tak nietypowa anatomia czaszki nie jest ostatecznym dowodem na to, że jej właściciel pochodził z innej planety. Jej powstanie mogło być spowodowane poprzez naturalną mutację, która sprawiła, że taka osoba nieoczekiwanie zyskiwała na znaczeniu w swoim plemieniu. Znakiem rozpoznawczym Olmeków, był właśnie taki kształt czaszki. Czaszki Olmeków można zobaczyć w muzeum Jalapa w Veracruz w Meksyku. Niemalże każdy Olmek miał w jakiś sposób zdeformowana czaszkę. Było to częścią ich kultury. Co ciekawe, fakt ten jest ignorowany przez uniwersyteckich historyków i archeologów. Przyczyna tego jest prosta. Taka zniekształcona głowa wskazywałaby na to, że Olmekowie kontaktowali się z innymi kulturami na innych kontynentach, co kompletnie nie pasuje do tego, co o wczesnej historii człowieka chce opowiedzieć Akademia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz