czwartek, 4 sierpnia 2011

Terror nadchodzi

W związku z rzekomym ociepleniem klimatu na spotkaniach Rady Bezpieczeństwa ONZ mówi się już o możliwości przemalowania niebieskich hełmów sił pokojowych na zielone. Powodem takiego radykalnego działania ma być rzekome zatapianie się małych wysp na oceanach. Oczywiście, za tą akcją w pełni popieraną przez Pentagon, kryje się coś znacznie groźniejszego niż pomoc ofiarom powodzi i zapewnienie pokoju w strefach zagrożenia. Jak wynika z wypowiedzi Sekretarze Generalnego ONZ Ban Ki-Moona, obiektem zainteresowania jest tzw. „sustainable development” – całkowita zmiana sposobu funkcjonowania społeczeństwa, które ma dostosować swoją formę do ilości ludzi zamieszkujących Ziemię. Tak naprawdę jest to piękna oprawa do planów depopulacyjnych, które są coraz szybciej wdrażane na świecie.
Zielone hełmy, to nie będzie znaczyło nic innego jak interwencje międzynarodowe w krajach, które nie będą chciały się poddać ograniczeniom jakie niesie kontrola CO2, to będzie tłumienie opozycji, egzekucja totalitarnych praw, które rzekomo mają przynieść ludzkości i Ziemi same korzyści.
Sam fakt, że rozpatruje się użycie uzbrojonego wojska daje wiele do myślenia. Podobie jak misje „pokojowe”, tak i te będą służyły celom wąskich grup elit światowych, które realizują raj dla siebie, a piekło dla innych.
Nie wszystkie kraje dają się jednak zbałamucić tym terrorystom środowiskowym. Chiny np. uznały, że zmianami klimatycznymi powinni zająć się eksperci, a nie wojska ONZ. Niemiecki ambasador przy ONZ, Peter Wittig, wprost uważa, że zajmowanie się zmianami klimatycznymi na tym etapie jest za wczesne. Jak na razie z konfliktami doskonale mogą sobie radzić siły pokojowe ONZ i nie trzeba tworzyć specjalnej armii klimatycznej.
Można się domyśleć, że globaliści będą się starać na siłę wdrożyć swój plan terroru CO2. Taka armia będzie niezbędna, gdyż niewiele jest znaków wskazujących na globalne ocieplenie, wręcz przeciwnie, zaczyna się już mówić o małej epoce lodowcowej. Opozycja szybko rośnie, ludzie nie dadzą się już tak łatwo przekonać wątpliwymi argumentami, tak więc zdecydowano o bardziej drastycznym podejściu do sprawy – kryminalizacji krytyki globalnego ocieplenia.
Totalitarne metody w nowym opakowaniu
O mentalności ludzi, którzy chcą wykorzystać sztucznie wykreowane zagrożenie do własnych celów świadczy stanowisko doradcy prezydenta Obamy, administratora Biura do Spraw Informacji Regulacji, Cass Susteina.
Cass Sustein
Proponuje on aby rząd amerykański zakazał wszelkich „teorii konspiracji”, a szczególnie krytyki globalnego ocieplenia. Zaleca on infiltrację wszelkich grup „ekstremistów” zajmujących się „teoriami konspiracji”, aby w efekcie móc spowodować ich zlokalizowanie i wyciszenie. Sustein traktuje to bardzo poważnie, tezy te znalazły się w prawniczym piśmie naukowym wydawanym na Uniwersytecie w Harwardzie. Jako alternatywę do zakazu proponuje wprowadzenie specjalnego podatku – kary, dla osób które sieją zamęt.
Poza krytyką globalnego ocieplenia Sustein proponuje zakazać dyskusji na takie tematy jak:
- CIA zamordowało Kennedy’ego
- Samolot TWA 800 został strącony w 1996 roku przez amerykański pocisk wojskowy
- Komisja Trójstronna jest odpowiedzialna za wielkie zmiany w światowej ekonomii
- Martin Luther King został zabity przez agentów federalnych
- Lądowanie na Księżycu nigdy de facto nie miało miejsca…
Niektóre „teorie konspiracji” okazały się jednak prawdziwe, w tym tak poważne jak kontrola umysłu – Sustein sam to przyznaje. Widać, że to mu wcale nie przeszkadza by zakazać dyskusji na niewygodne tematy.
Ludzie pokroju Susteina stoją jednak przed dylematem – wprowadzenie zakazów będzie oficjalnym przyznaniem się rządu USA do tego, że ten kraj stał się państwem totalitarnym. Wolność słowa wynikająca z pierwszej poprawki do Konstytucji, jest chyba jedną z ostatnich ważnych pozostałości po Republice, jaką były USA. Klika ludzi o jednolitym rodowodzie, którzy przejęli kontrolę nad tym krajem (kiedyś zwaliśmy ich sowietami, nazistami, teraz to brzmi nieco ładniej: „globaliści”), aby uniknąć posądzenia o faszyzm lub komunizm, musi stworzyć nowy wariant represji, który nie miał odpowiednika w przeszłości. Co więcej, musi on mieć zakres globalny, bowiem atak idzie obecnie na cały glob, nie tylko na Rosję, Niemcy czy nawet Europę.
Takim systemem jest właśnie na razie tajny „rząd światowy” z ramieniem wykonawczym w postaci ONZ. Dlatego właśnie Obama powoływał się na rozkazy ONZ tłumacząc agresję na Libię.
Te „rozkazy” dotyczą zresztą nie tylko USA i nie tylko wojen. Dotyczą normalizacji mundurów i wyposażenia policji na świecie, wprowadzania podobnych przepisów w różnych krajach (najprostszy przykład: zakaz palenia papierosów w miejscach publicznych – jak to jest możliwe, że niemal wszystkie kraje to realizują niemal jednocześnie?!), realizacji programów depopulacyjnych takich jak Codex Alimentarius czy akceptacja GMO (niedawno „polski” Sejm zrobił to wbrew woli społeczeństwa) itd.
Realizacja programu zniszczenia Polski za pomocą ograniczeń CO2
Nie można mieć więc wątpliwości, że zielone armie CO2 ONZ będą więc chętnie wpuszczane do podporządkowanych NWO krajów w celu np. pacyfikacji ognisk oporu, czy też wspomagania realizacji programów „ekologicznych”, taki jak planowany dla Polski program składowania CO2. Może kilka słów na ten temat, bo media nie za bardzo go nagłaśniają.
Otóż w Bełchatowie będzie testowana metoda CCS – składowania spalin z elektrowni węglowej (głównie CO2) w zbiornikach podpowierzchniowych na głębokościach poniżej 1 km. Tydzień temu odbyła się tam konferencja, na której przybliżono tę metodę dziennikarzom, naukowcom i najbardziej zainteresowanym – przedstawicielom okolicznej ludności.
Przedstawiciele firm, które będą testowały tę metodę, oczywiście nie widzieli żadnych negatywnych skutków, mimo, że test ma się dopiero zacząć. Co więcej, sam fakt istnienia globalnego ocieplenia nie ma dla nich żadnego znaczenia – co wyraźnie zaznaczyli w swoich wypowiedziach, że nie ma czasu na „dyskusję akademicką” na ten temat. Czyli, że niewiele odbiegają w swojej mentalności od Susteina i jemu podobnych propagatorów teorii globalnego ocieplenia i jego skutków, którymi będzie przecież co najmniej miliard ofiar!
Wprowadzenie restrykcji CO2 w Polsce, wraz z bardzo kosztownymi metodami jego przechowywania, będzie w efekcie oznaczało totalną zapaść ekonomiczną. Bez energii bowiem kraj nie może funkcjonować, a składowanie dwutlenku węgla znacznie podroży jej produkcję. Na nic obecne optymistyczne kalkulacje, że wzrost kosztów będzie niewielki – przecież wszyscy wiemy, łącznie w wprowadzającymi te chore projekty naukowcami, że chodzi o zniszczenie cywilizacji i depopulację. To, że ci ludzie nie mają żadnego morale, świadczyła dyskusja pod koniec konferencji.
prof. Ryszard Kozlowski
mgr inż. Tadeusz Chołda
Głos rozsądku próbował wprowadzić prof. Ryszard Kozłowski z Politechniki Krakowskiej, który od dawna promuje alternatywne do węglowych i atomowych, elektrownie geotermalne i geotermiczne (te ostatnie wykorzystują ciepło nagromadzone w podziemnych skałach). Tego typu elektrownie nie emitują w ogóle spalin, w tym CO2, tak więc sztucznie stworzony przez globalistów problem w ogóle przestaje istnieć. Polska ma przy tym uprzywilejowane warunki do produkcji tego typu energii, a zasoby są praktycznie nieograniczone, bowiem wnętrze Ziemi jest jednym wielkim reaktorem.
Jak się można było spodziewać, wystąpienie profesora Kozłowskiego spotkało się z frontalnym atakiem promotorów technologii składowania CO2 – nagranie z konferencji niedługo zaprezentuję na tym blogu. Konkretne kontrargumenty wobec tej technologii zaprezentował też mgr inż. Tadeusz Chołda, który jak pamiętamy niedawno był jeszcze w więzieniu – skazany na podstawie fałszywych dowodów i pomówień. Wystąpienie Chołdy dowiodło, że jest on trudnym orzechem do zgryzienia dla totalitarnej mafii, tak więc jego skazanie mogło mieć głębszy kontekst niż tylko prywatny zatarg z krakowskim adwokatem. Totalitarny system globalistyczny w celu zniszczenia opozycji posługuje się bowiem skorumpowanymi wymiarami sprawiedliwości we wszystkich niemal krajach.
Jednym z argumentów Chołdy było to, że wulkany w ciągu jednego dnia emitują więcej CO2 niż wszystkie elektrownie w ciągu całego roku. Po co więc te ograniczenia, których skutkiem może być nie tylko zapaść ekonomiczna, ale także katastrofy takie jak w Kamerunie, gdzie na skutek wycieku dwutlenku węgla zmarło kilka tysięcy osób!
Odpowiedź, która została udzielona na ten argument była co najmniej dziwna – a to, że wulkany emitują też związki siarki powodujące ochłodzenie klimatu. To dlaczego zamiast kosztownych technologii, wprowadzania zielonych armii ONZ, narażania milionów ludzi na śmierć, nie emituje się tych związków?!
Przedstawiciele okolicznej ludności też nie byli optymistami odnośnie składowania CO2 i innych spalin pod ich domami. Jednak z pewności siebie przedstawicieli firm wprowadzających ten projekt można sądzić, że sprawa jest już przesądzona i że wszystko zostanie zrobione by rozsądne propozycje nigdy nie zostały zrealizowane. Można tu dodać, że technologia prof. Kozłowskiego na niedawnej konferencji w Omanie została przyjęta przez 28 państw, które chętnie wydadzą miliardy dolarów by ją realizować. Znalazł się też sponsor w USA, który wyłoży kilkadziesiąt milionów dolarów na wieże wiertnicze, jednak w Polsce zablokowano realizację poprzez jakieś bzdurne wymówki. Ale o tym innym razem, bowiem sprawa dopiero nabiera rumieńców…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz