czwartek, 4 sierpnia 2011

Ludzie Gloduja

Największa od 60 lat susza może zabić miliony ludzi. Ale islamscy rebelianci blokują pomoc Zachodu


Susza dotknęła całą wschodnią Afrykę – Somalię, Kenię, Etiopię i Dżibuti. Region ten lokalne media już nazywają trójkątem śmierci. Według szacunków ONZ o przetrwanie walczy tu ponad 10 milionów ludzi. Najgorzej jest w objętej anarchią, kontrolowanej przez rebeliantów południowej części Somalii. Tam na skraju śmierci głodowej jest ponad trzy miliony osób. – Nie widziałam takich obrazów w ciągu 22 lat mojej pracy – przyznała Barbara Jackson z organizacji humanitarnej CARE International, która pojechała niedawno do Somalii i w imieniu umierających z głodu błaga świat o pomoc. – Ich cierpienie przekracza wszelkie nasze wyobrażenie. Każdy, kogo spotkałam, miał do przekazania jedną wiadomość: „Proszę opowiedzieć światu, że potrzebujemy pomocy. Dłużej już nie wytrwamy" – mówiła.



Światowy Program Żywnościowy ocenia, że w Somalii z głodu zmarły już dziesiątki tysięcy ludzi. Natychmiastowej pomocy potrzebuje ponad 400 tysięcy niedożywionych dzieci. – Na moich oczach powolną śmiercią zmarło z głodu czworo moich dzieci. Mąż chodził na poszukiwanie jedzenia, ale nie było nic. Tak, jakby cały kraj umierał – opowiadała jednej z organizacji humanitarnych Halima Omar. Somalijczycy uciekają przed głodem do sąsiedniej Kenii. Właśnie tam tworzą dziś największy obóz dla uchodźców na świecie.



W kenijskim Dadaab przebywa 380 tysięcy ludzi, a 70 tysięcy kolejnych koczuje w pobliżu, bo w środku nie ma dla nich miejsca. W piątek obóz odwiedził wiceszef polskiego MSZ. Krzysztof Stanowski pojechał tam razem z komisarz UE ds. pomocy humanitarnej Kristaliną Georgiewą. Każdego dnia do Kenii przybywa około 1,3 tysiąca Somalijczyków. Podobnie do Etiopii. Ale i tu nie ma co jeść, bo w obu krajach też panuje susza.



– Somalijczycy całymi rodzinami wędrują w poszukiwaniu wody i jedzenia. Ale dzieci nie wytrzymują takiej wędrówki, która trwa nawet 30 dni. Umierają jedno po drugim – mówi „Rz" Elmi Abdi, który uciekł z Somalii 20 lat temu, osiedlił się w Polsce i kieruje Stowarzyszeniem Somalijskim. W Mogadiszu mieszkają jego matka i brat. Są w stałym kontakcie, on codziennie słucha somalijskiego radia i ogląda jedyny dostępny w Polsce somalijski kanał TV. – Sytuacja jest dramatyczna. Ci ludzie żyli z hodowli bydła lub uprawy ziemi. Ale deszcz nie pada od lat i zwierzęta padły, a w ziemi nic zasadzić się nie da. Tam po prostu nie ma nic – mówi.



W przeciwieństwie do sąsiednich krajów Somalia od 20 lat nie ma rządu ani żadnej instytucji, która mogłaby zająć się udzielaniem pomocy. Na południu rządzi islamska terrorystyczna organizacja al Szabab, która w ubiegłym roku wyrzuciła z Somalii wszystkie organizacje międzynarodowe. W piątek islamiści stwierdzili, że ONZ przesadza, bo w Somalii choć jest susza, to głodu na pewno nie ma.



– To w 100 procentach fałsz i bezsensowna propaganda. Nie zdziwiłoby nas, gdyby chcieli upolitycznić sytuację – mówił mediom rzecznik rebeliantów szejk Ali Mohamud Rage. Wezwał Somalijczyków, by nie uciekali do zagranicznych obozów, tylko zostali w kraju. – Czekajcie w domu na deszcz – mówił. W ubiegłym tygodniu al Szabab wreszcie zgodziła się na wpuszczenie pomocy humanitarnej na południe kraju. W piątek zastrzegła jednak, że nie mogą to być zakazane wcześniej organizacje. – One mają problemy z ludźmi i ukryte cele – stwierdził Rage.



Mimo to do pomocy szykuje się Światowy Program Żywnościowy, którego pracownicy zostali wydaleni w ubiegłym roku. W najbliższych dniach ma dostarczyć jedzenie dla ok. 200 tysięcy ludzi. Gotowa jest też Polska Akcja Humanitarna. – Nie ma znaczenia, czy głód dotyczy 10 milionów ludzi czy pięciu. Wszystkim trzeba pomóc. A znając warunki życiowe w tym regionie, możemy mówić o katastrofie humanitarnej – mówi „Rz" szefowa PAH Janina Ochojska. W środę do Somalii udaje się przedstawiciel PAH.



– Najpierw jak najprędzej chcemy dostarczyć żywność. Potem zadbać o to, by mieszkańcy mieli dostęp do wody pitnej i mogli uprawiać ziemię. Dzięki temu sami będą mogli produkować żywność – mówi Ochojska. Pieniądze – poprzez Fundację dla Somalii – zbiera też Elmi Abdi. – Rozsyłamy prośby o wsparcie, ale na razie jest bardzo mało chętnych. Wielu Polaków nawet nie wie, gdzie leży Somalia – przyznaje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz