czwartek, 4 sierpnia 2011

Mistrz Lewitacji

To samoistne unoszenie się w powietrzu wykorzystując umiejętności pozazmysłowe. Bez używania żadnych „numerów”, sztuczek, „tanich chwytów” itp. Ta umiejętność jest faktem od tysięcy lat. Opanowali ją tylko ci ludzie, którzy posiadali umiejętność panowania nad ukrytą mocą, która drzemie w każdym człowieku, ale jest „uśpiona”. Wystarczy jednak medytować i w ten sposób obudzić w sobie ów drzemiący dar.
Są oczywiście ludzie, którzy posiadają ją od urodzenia. Przykładem może być najsłynniejszy polski jasnowidz Stefan Ossowiecki (ur. 22 sierpnia 1877 w Moskwie – zm. 5 sierpnia 1944 w Warszawie), który wielokrotnie demonstrował sztukę samoistnego unoszenia się w powietrzu. Aby to zrobić musiał położyć się plecami na podłodze i bardzo skoncentrować. Według świadków jasnowidz unosił się „pod sam sufit”. Tego typu pokazy bardzo go jednak wyczerpywały, wiele dni po każdej lewitacji „dochodził do siebie”.

Lewitowali także wielcy mistrzowie znani na wschodzie, a także niektórzy chrześcijańscy święci. Przykładem może być Św. Franciszek, którego lewitacja zrobiła tak ogromne wrażenie na ludziach, że figurka świętego unoszącego się nad zdumionym tłumem stała się jednym z symboli tego niezwykłego człowieka.

Dlaczego lewitacja jest tak ważna?
Jest niesłychanie ważna, gdyż dla wielu osób jest wiarygodnym dowodem na to, że człowieka posiada w sobie ukrytą moc, o której nie piszą podręczniki fizyki czy biologii. Mamy materiały o kilku osobach na świecie, które opanowały tę sztukę. Najbardziej popularna jest lewitacja wśród mnichów Tybetańskich. Wielokrotnie sygnalizowaliśmy na tych stronach, że gdyby w oparciu na o naszych kilkanaście lat badania zjawisk niewyjaśnionych mielibyśmy wskazać na grupę, która jest „najbliższa prawdy o świecie”, to bez chwili namysłu wskażemy na Tybet. To, że akurat mnisi tybetańscy opanowali tę sztukę nie powinno nikogo dziwić, a być jeszcze jednym potwierdzeniem tego, że ci ludzie po prostu „wiedzą tak dużo o niewidzialnych energiach”, że nie jest to dla nich żadnym problemem. Oczywiście nikomu w Tybecie nie przyjdzie na myśl, aby mnicha potrafiącego lewitować natychmiast obtrąbić na całym świecie „świętym”. I słusznie, bo… o czym tu mówić? Tam takich zawodników jest wielu.
Zobaczmy jednego z nich.


Dotarł do niego dziennikarz telewizji Discovery prowadzący cykl programów z serii „The Supernatural”. Na oczach całej ekipy telewizyjnej mnich po prostu… uniósł się w powietrze. Wszystko odbyło się tak, jak być powinno. Najpierw zamknął oczy i skontaktował się ze swoim mistrzem duchowym, czy tego typu pokaz może się odbyć i czy ma na to zgodę (dlaczego tak musiał zrobić – o tym innym razem). Potem poprosił dziennikarza, aby ten odsunął się od niego i nie podchodził w trakcie medytacji. Następnie rozpoczął mantrę i po prostu uniósł się w powietrze.

Film został wyemitowany w USA i tam natychmiast wzbudził dyskusję. Dotarto do całej ekipy Discovery, która realizowała ten odcinek. Są oni gotowi zeznawać pod przysięgą, że nie było tam żadnego „oszustwa”, a mnich po prostu lewitował. Dokładnie sprawdzali, czy przestrzeń pomiędzy nim a ziemią jest pusta i nie ma tam żadnych „lewarków i nitek”. Ale wszystko odbywało się w klasztorze tybetańskim wysoko w Himalajach.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz