czwartek, 18 sierpnia 2011

Paranormalne

Paranormalne czy normalne?
Czy można wyniki współczesnych badań nad człowiekiem konfrontować z wiedzą przez wielu nazywaną paranormalną? Nie ma powodu, by tego nie robić. Tym bardziej jest to wskazane, skoro coraz częściej można znaleźć wspólne punkty obu tych podejść. Wszystko przecież jest po to, by poznawać i wspierać człowieka...

Zajmując się od lat „innym wymiarem” wciąż zadaję sobie pytanie jak, daleko może zaprowadzić człowieka ta wiedza, w moim przypadku pojawiająca się drogą channelingu, i jakie jest jej przełożenie na konkret życia współczesnego człowieka?

Przeczytałam niedawno artykuł „Magia mózgu” (grudniowy „Newsweek”) sugerujący, że badania naukowe rozprawiły się wreszcie ze zjawiskami paranormalnymi. Czy rzeczywiście? Czy nie aż nazbyt pochopnie wyciągnięto takie wnioski?


Paranormalne czy normalne?

Przebadano kiedyś tysiąc turystów odwiedzających pałace w Anglii. Okazało się, że ponad połowa z nich odczuwała w tych miejscach obecność sił nadprzyrodzonych. Uznano, że takie odczucia spowodowały u tych ludzi lokalne zaburzenia występujące w polu magnetycznym ziemi. Inne badania również sugerują, że nawet minimalne zmiany magnetyzmu ziemi powodują zakłócenia pracy mózgu człowieka. Już wiadomo, że w naszym mózgu znajduje się struktura - nazywana zakrętem kątowym, obszarem kory ciemieniowej - odpowiadająca za świadomość ciała i wyczucie przestrzeni. Nawet w sytuacjach eksperymentalnych, gdy obszar ten jest pobudzany przez elektrody, człowiek wchodzi w tzw. zmieniony stan świadomości. Co wtedy czuje? Opowiada o wrażeniu odrywania się od ciała, o patrzeniu na swoje ciało z wysokości sufitu, o byciu olśnionym dziwnym światłem, o słyszeniu jakiś głosów itp. Na podstawie wielu badań podczas których stymulowano mózg elektrodami stwierdzono, że zakręt kątowy jest mózgowym projektorem wrażeń, które dotąd uznawano za paranormalne. Natychmiast sformułowano zdania, że duchy są w głowie człowieka, że mózg wytwarza obrazy, których poza nim nie ma. Pomyślmy o tych badaniach nieco inaczej.

Przyjmijmy jako założenie definicję mózgu, która pojawiła się kiedyś w odebranym przeze mnie przekazie:

Mózg jest organem wykonującym zakodowane w sobie funkcje tak, jak wykonują to inne organy, posiadające w sobie inne zakodowane funkcje. Jego rolą jest odbieranie sygnałów płynących do niego energetycznych (mających różnorodną częstotliwość, ciepłotę itp.)
a) z zewnątrz - jego rolą jest zamienianie ich na sygnały pojmowane, rozumiane przez cały materialny organizm oraz przez człowieka pole świadomościowe
b) z wnętrza materialnego organizmu i z pola świadomościowego człowieka - rolą jego w tym przypadku jest zamienianie tych sygnałów na sygnały komunikujące człowieka z otoczeniem. W tej definicji mózg przedstawiony jest jako organ umiejący zmieniać jedne sygnały w drugie, inaczej mówiąc, zmienia to co jest energią pojmowaną przez jego zmysły i to, co jest energią o pozazmysłowej częstotliwości. (Patrz rys.1). Odbiera on mnóstwo fal, częstotliwości, sygnałów i transformuje je, jest w stałym kontakcie z wieloma źródłami energetycznymi, o wielu z nich póki co, nie mamy zielonego pojęcia.
W tej definicji uwypuklona została rola mózgu jako „tłumacza”, „transformatora” jednych sygnałów w drugie. Zatem, kontynuując to rozumowanie, rozwój człowieka polega na uaktywnianiu coraz większych obszarów jego mózgu, pojmowaniu efektów jego pracy, utrzymywaniu owej komunikacji w stałej, dobrej kondycji. Wiedza nazywana paranormalną zawsze zwraca uwagę na wagę harmonii wewnętrznej i zewnętrznej człowieka dla całokształtu jego życia. Inaczej mówiąc, dobra komunikacja dokonująca się wewnątrz niego i na zewnątrz (sprawny przebieg zamiany jednych sygnałów w inne) jest warunkiem rozwoju, przemiany człowieka.

Wspomniane wyżej badania przyznają, że pobudzenie mózgu dokonuje się nie tylko pod wpływem działania elektrod ale również dzięki ludzkiej wyobraźni. Wzięto pod uwagę efekty badań pracy mózgu osób medytujących i modlących się. Stwierdzono u nich samoistne stłumienie aktywności części mózgu odpowiedzialnej za poczucie czasu i przestrzeni. Uznano, że mózg zaczyna się wtedy gubić... A może się nie gubi, tylko zmienia częstotliwość odbieranych fal tak, jak to czyni samosterujący się odbiornik?

Wyniki tych badań sugerują, że pole magnetyczne jest zewnętrznym sygnałem zakłócającym pracę mózgu człowieka, a medytacja i modlitwa powodują jego zawirowania od wewnątrz. Według mnie te badania można potraktować jako argument za trafnością przytoczonej wcześniej definicji mózgu. Zmiana fal dostarczanych do mózgu - czy płyną do mózgu z wnętrza człowieka czy z otoczenia, wpływa na pojawianie się w człowieku innego obrazu świata, nawet innego spojrzenia na samego siebie. Zatem, chwała wszelkim myślom, uczuciom - a więc falom energetycznym - które umieją wspierać człowieka, pobudzać w nim rozkwitanie wewnętrznego piękna, poszerzać umiejętność transformowania przez niego coraz to silniejszych częstotliwości, poszerzających horyzonty pojmowania przez niego Istnienia! O tym mówią teksty przekazów. Nie jest to zakłócanie pracy mózgu. On w specyficznych sytuacjach zaczyna odbierać i transformować sygnały, które zazwyczaj zagłuszane są przez dominujące w życiu codziennym, do których odbioru umie się najczęściej dostrajać. W określonych warunkach mózg „ośmiela się” dać tym sygnałom priorytet. Ludzie świadomie szukają takich właśnie warunków (np. miejsca mocy) lub je kreują (np. medytacja).

Z wynikami wielu badań opisanych w w/w artykule można dyskutować. W jednym z eksperymentów kobieta pod wpływem pobudzania elektrodami jej mózgu zobaczyła obok siebie cień - postać człowieka, który wykonywał ruchy identyczne jak ona, jakby był mózgową projekcją jej ciała. Czy uznano by za mózgową projekcję sytuację w której człowiek widzi „cień”, rozmawia z nim, słyszy jego głos, obserwuje jego ruchy zupełnie inne od wykonywanych przez siebie, odbiera od niego wiedzę dotąd sobie nie znaną? Zresztą podobne doświadczenia przeprowadzone w innych laboratoriach nie przyniosły takich samych efektów. Nie wszyscy im poddani widzieli „cień”. Dlaczego? Zależy to zapewne od ludzi poddawanych doświadczeniu. Ci, którzy mają bardzo rozwiniętą strukturę myślowo - uczuciową (rozwój duchowy) zdecydowanie są podatniejsi na wspomniane subtelne sygnały. Poza tym, łatwiej im przychodzi odciąć się od standartowych transformacji ich mózgu i wejść na inne fale jego funkcjonowania.

W artykule podano przykład badania, które miało udowodnić, że mózg (człowiek) odcięty od sygnałów zewnętrznych, zapada w sen. W tym celu umieszczono ludzi w szczelnej komorze izolującej ich od wszelkich odgłosów świata, a nawet od siły grawitacji. Okazało się, że mózg nie zapada w tych warunkach w sen, lecz przechodzi w stan odmiennej świadomości. Czy sam wytwarza wtedy obrazy? A może człowiek w takich warunkach zaczyna funkcjonować bardziej jako energia (struktura myślowo - uczuciowa) niż struktura energetyczno - materialna? Może pracy mózgu nie daje się zatrzymać? Może musi być on wciąż w procesie transformowania jednych sygnałów na drugie? Może bez sprawnego przekazywania tych sygnałów stajemy się chorzy, źle się czujemy? W tym doświadczeniu człowiek był odizolowany od otoczenia a przecież fal myślowych nie zatrzyma nic - nawet ściana z betonu.

Od lat prowadzę warsztaty, których celem jest m.in. wprowadzenie ludzi w stan postrzegania pozazmysłowego. Dużo osób uczestniczyło w tych spotkaniach. W tym samym czasie grupa np. 20 osób postrzega niby tę samą sytuację, postać, miejsce ale każdy dostrzega inny jej rys charakterystyczny, jest w środku owej sytuacji, absolutnie samostanowi o sobie. Nie wszyscy tak samo odbierają inną częstotliwość energetyczną, ale ona wszystkim przekazują tą samą myśl i nastrój. Przeżycia znanych mi ludzi zaprzeczają wnioskowi wyciągniętemu z badań, jakoby człowiek mógł się unieść poza swe ciało nie więcej niż 3 metry. Jest o wiele dalsze „płynięcie” i, co ciekawsze, im jest się wyżej tym bardziej odczuwa się lekkość, wolność i pewność siebie - jakby zdystansowanie się od materii przekładało się na zagranie silniejszym akordem przez energię człowieka (o doświadczeniach z warsztatów napiszę innym razem).

Podsumowując można dojść do wniosku, że poza skupianiem się na badaniu który fragment mózgu za co odpowiada na mapie budowy człowieka, warto zastanowić się jakie fale, o jakiej częstotliwości i nasileniu odbiera człowiek podczas chociażby 1 dnia i jak, po transformacji przez mózg, przekładają się one na jego kondycję. Ciekawym pytaniem jest też, dlaczego nasze mózgi szukają, łakną takich fal? Może jest to ich naturalny proces dążenia do doskonałości a może i tak je odbierają tylko my na codzień nie zdajemy sobie z tego sprawy?

Na pewno trzeba traktować człowieka jako kanał poprzez który dokonuje się odbieranie energii (sygnałów) z kosmosu, z ziemi i przekazywanie ich, tworzenie dzięki nim. Wiemy coraz więcej na temat pracy mózgu. Dowiedzmy się co on przepracowuje, z jakimi polami energii umie się łączyć. Dziś nazywamy je innym wymiarem albo światem energii.

A elektrody? Zapewne mózg odbiera ich działanie podobnie, jak obecność obok niego Postaci, nazywanej Osobowością z innego wymiaru. Najczęściej, gdy pojawiała się nowa obok mnie, nie można było na początku nawiązać z nią kontaktu. Potem pojawiało się tego wytłumaczenie: „musisz się przyzwyczaić, nauczyć odbierać moją energię”. Czyli - rozumieć ją, być odpornym na jej ewentualne zakłócanie wewnętrznej harmonii. A to zadanie dla mózgu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz