czwartek, 4 sierpnia 2011

Wojna atomowa...





.Wojna atomowa już wkrótce? .

Ze Wschodu nadleci samolot i zrzuci ładunek na Wybrzeże Anglii. Kiedy rozlegnie się eksplozja, wody morskie doszczętnie pogrzebią kontynenty i nie pozostanie nawet niewielki skrawek suchego lądu. Wymowa obrazu jest jednoznaczna: detonacja bomby atomowej położy kres wszelkiemu życiu na Ziemi.

Po tragicznym doświadczeniu drugiej wojny światowej pojawiły się spekulacje, że jeśli dojdzie do wybuchu kolejnego konfliktu na skalę globalną, spowoduje on nieodwracalne zniszczenia. Pierwsze pogłoski o trzeciej wojnie światowej ujrzały światło dzienne niedługo po ustaleniu porządku jałtańskiego, podczas zimnej wojny, kiedy nad światem wisiała całkiem realna groźba konfrontacji dwóch potęg: USA i ZSRR. Niewyobrażalną skalę zniszczeń miało spowodować użycie podczas konfliktu śmiercionośnej broni – bomby atomowej.
Trzecia wojna światowa uznawana jest, obok zderzenia naszej planety z kometą, wybuchu pandemii oraz niszczycielskich działań sił przyrody, za główny czynnik mogący uśmiercić większość mieszkańców Ziemi. Potencjalne straty ludnościowe szacowane są w miliardach! Pojawia się wiele teorii na temat konfliktu, ale jedno jest pewne – prędzej czy później wybuchnie. Nie wiadomo jednak, kiedy to nastąpi i jakie wydarzenia go zapoczątkują. Nie ulega wątpliwości, że ludzkość dąży do samozagłady, to ona ingeruje w przyrodę i wpływa na zmiany klimatu. Prześledźmy, co o największym zatargu w historii świata mówią teksty jasnowidzów.

Jean Leclerc - świat jak cmentarzysko
Niepokojem napawa obraz konfliktu widziany oczami francuskiego mistyka z przełomu XIX i XX wieku. Trzecia wojna światowa przybiera postać olbrzymiego zwierzęcia o potężnym, pokrytym wrzodami ciele. Sieje ono powszechne zniszczenie, bucha przerażającym ogniem. Działania wojenne toczyć się będą od najdalszych obszarów kontynentu azjatyckiego, poprzez północne tereny Dunaju, aż do Tamizy. Już dziś powinniśmy wyrywać włosy z rozpaczy, bo widmo nieuchronnej śmierci wisi nad całą Europą. Zgroza tym, którzy na swoje nieszczęście doczekają czasów apokalipsy spełnionej! Świat stanie się niczym potężne, zimne cmentarzysko. Wielu wydawać się będzie, że Bóg wstrząśnięty ogromem win ludzkości, ostatecznie opuścił swoje dzieci i skazał je na potworną śmierć w mękach. Matka Boska obejmie swoją opieką cały świat, ale nawet jej wstawiennictwo nie uchroni nas przed zasłużoną karą.
Leclerc ujrzał coś, co nawet największych optymistów pozbawia wiary w lepsze jutro. Co to takiego? Ze Wschodu nadleci samolot i zrzuci ładunek na Wybrzeże Anglii. Kiedy rozlegnie się eksplozja, wody morskie doszczętnie pogrzebią kontynenty i nie pozostanie nawet niewielki skrawek suchego lądu. Wymowa obrazu jest jednoznaczna: detonacja bomby atomowej położy kres wszelkiemu życiu na ziemi. Wygląda na to, że nasze dni są policzone, jednak to my jesteśmy kowalami swojego losu i tylko od nas zależy, jaki będzie ostateczny finał. A więc powinniśmy zastanowić się, czy agresja to jedyne wyjście z sytuacji, skoro tak wiele możemy stracić?



Bawarski jasnowidz tuż przed śmiercią w 1959 r. wyraził ulgę, że niedane mu będzie doczekać trzeciej wojny światowej, ponieważ ominą go okropności, jakie przyniesie ze sobą konflikt. Doskonale wiemy, że świadomość kresu własnego życia nikogo nie nastraja pozytywnie. Czyżby więc śmierć okazała się lepszym rozwiązaniem niż to, czego prędzej czy później doświadczy ludzkość? O nadejściu wojny dowiemy się, kiedy na Bliskim Wschodzie lub na Bałkanach zginie pewna ważna osobistość. Ten fragment przepowiedni przywodzi na myśl sytuację, która miała już miejsce w dwudziestowiecznej historii. W podobnych okolicznościach rozpoczęła się pierwsza wojna światowa. Bezpośrednią jej przyczyną stało się zabójstwo następcy tronu Austro-Węgier, Franciszka Ferdynanda, dokonane 28 czerwca 1914 r. Jeśli wierzyć proroctwu Irlmayera, tym razem będzie podobnie. Nowa wojna pociągnie za sobą niewyobrażalne straty w ludności.
Przewyższą one nawet łączną liczbę ofiar z dwóch poprzednich wojen! Niejednoznaczne są podawane przez proroka informacje o czasie trwania działań wojennych. Jedna donosi o błyskawicznym ich przebiegu w ciągu trzech dni, druga nieznacznie je przedłuża, do trzech tygodni. Wiedząc, że minione konflikty globalne trwały cztery i pięć lat, okres ten wydaje się mimo wszystko bardzo krótki. Jednak skoro spodziewana jest tak duża liczba ofiar, zapowiada się, że jedno potężne zdarzenie doprowadzi świat do całkowitej degradacji. Przy rozwoju dzisiejszej technologii, wystarczy, aby jedno państwo zdetonowało bombę atomową i nie będzie już komu opłakiwać strat… Przyjrzyjmy się bliżej jednemu fragmentowi wypowiedzi wielkiego jasnowidza: "Nad Renem pojawi się półksiężyc, co będzie chciał wszystko pożreć (…) Miasto, gdzie stoi żelazna wieża, spalą jego mieszkańcy”. Ten obraz zapowiada pożar Paryża, a w ostatnim czasie, kiedy światowe telewizje wyemitowały tzw. obrazki z Francji zaczął nabierać bardzo realnego wymiaru.

Naszym oczom ukazały się postacie młodych, islamskich fanatyków podkładających ogień pod samochody zaparkowane na paryskich ulicach. A więc przepowiednia zaczęła się ziszczać! Jeśli chodzi o wygląd zamachowców i ważną osobistość, Irlmayer przekazuje mglistą informację: "Jednym ze zbirów będzie niski brunet, drugi nieco wyższy blondyn”. Niejasności piętrzą się, domysły co do potencjalnych sprawców zamachu to niczym szukanie igły w stogu siana. Dużo pytań i mało odpowiedzi. Nawet na pytanie: "Kiedy to będzie?” wizjoner odpowiedział enigmatycznie: "Widzę trzy cyfry: 8-8-9”. Nikt nie jest w stanie bezbłędnie stwierdzić, co taka wskazówka oznacza. Może to jakaś skrócona data, a może tajny szyfr? Sam Irlmayer nie potrafił rozwikłać zagadki. Dopiero życie odsłoni przed nami jej sens, ale wtedy może być już za późno na ratunek…


Ferenc Kossutthany - zacznie się od kataklizmu
Jeśli komukolwiek obiło się o uszy nazwisko Kossuthany, wie, że lekarz medycyny z Budapesztu nie zasłynął jako osoba każdego dnia służąca swoją pomocą chorym i cierpiącym, ale przede wszystkim jako autor trafnych i, co najważniejsze, zweryfikowanych przez historię proroctw na temat dziejów Węgier i Starego Kontynentu. Dla poparcia tej tezy warto nadmienić, że okazał się nieomylny, mówiąc o przegranej dla narodu niemieckiego I wojnie światowej oraz utracie Siedmiogrodu i Karpat przez Węgry. Fakty te nie pozwalają wątpić w predyspozycje jasnowidzącego lekarza, ale czy jego przepowiednie odnośnie największego konfliktu zbrojnego, jaki czeka ludzkość, również się sprawdzą?

Naród węgierski czeka agresja ze strony Niemiec, w wyniku której ponad dwa miliony ludzi czeka śmierć, aresztowanie lub rozdzielenie z ojczyzną. Pierwszym zwiastunem tragedii okaże się potężna katastrofa. Niewyobrażalna ilość wody morskiej zatopi Wybrzeże Anglii, Europy i Ameryki. Jednego możemy być całkowicie pewni – takiej klęski ludzkość nie miała jeszcze okazji widzieć. Wojna wybuchnie nagle i wprawdzie nie potrwa długo, ale prorok ostrzega: "W tym czasie nie chciałbym żyć”. Jasnowidz na swoje szczęście nie doczekał wybuchu konfliktu, tego samego nie możemy powiedzieć o sobie, żyjąc na początku trzeciego tysiąclecia w niepewności, co przyniesie jutro. A dalsza część przepowiedni mówi, że jeden z przeciwników pokusi się o użycie trującego gazu, jednak wiatr pokrzyżuje jego złowieszcze plany. Skutki konfliktu w równym stopniu dotkną wszystkie rasy świata. Pomimo złych wieści, pozostaje cień optymizmu: wojna się skończy, a zjednoczona Europa odzyska utracony spokój.



Najważniejsze, abyśmy nie tracili nadziei. Kele – jasnowidz węgierskiego pochodzenia, który zasłynął jako nieomylny wykrywacz przestępców, daje nam do tego prawdziwe powody. Jego przepowiednia jako jedyna z uznanych za prawdopodobne przynosi ludzkości pocieszenie. Co prawda większa część populacji odczuje na własnej skórze tragiczne skutki konfliktu, ale, jak zapewnia jasnowidz, wojna szybko się skończy i nie pociągnie za sobą tak dużej liczby ofiar, jak się spodziewamy. Zapewne zastanawiamy się, czy słysząc takie informacje powinniśmy odetchnąć z ulgą. Raczej nie, ale na pewno należy być przezornym, bo nie jest do końca powiedziane, która z przepowiedni okaże się najbliższa prawdy. Każda wojna jest zła, bez względu na czas swojego trwania i liczbę ofiar.

Tajemnica okrywa datę wybuchu wojny. Wiadomo tylko tyle, że w dacie jej rozpoczęcia zawarta będzie liczba siedem. Siódemka może dotyczyć zarówno roku, jak i miesiąca lub dnia. Taka podpowiedź nie wyjaśnia wiele, ale zmusza nas do baczniejszego przyglądania się wydarzeniom. Powinniśmy wiedzieć, że wybuch konfliktu przyniesie pozytywne zmiany w obszarze naszego życia duchowego. Niewielkie to pocieszenie, zważywszy na fakt, że wcześniej czeka nas duża dawka cierpienia. Po wojnie nastąpi czas odpoczynku i pokoju. Jednostki, których dzieciństwo przypadnie na lata konfliktu dożyją późnej, spokojnej starości. Działania wojenne, jakie przejdą przez Węgry – ojczyznę proroka, nie przyniosą wielu zniszczeń. Jeśli wierzyć słowom Kelego, społeczeństwo węgierskie nie ma się czego obawiać. Czy prorok będzie miał rację? Miejmy nadzieję, że kiedyś świat mu ją przyzna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz