niedziela, 17 kwietnia 2011

Graham Hancock i akademicy

Graham Hancock jest historykiem, któremu daleko jest do konwencjonalności a jego wizja początków ludzkości stoi w głębokiej sprzeczności z oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetów. Hancock w ciągu ostatnich 20 lat napisał wiele rozpraw na temat alternatywnej historii, ale jego ostatnia książka „Entangled” ku zaskoczeniu wszystkich nie jest pełnym przypisów historycznym woluminem a fikcją literacką. Dzięki takiemu podejściu wizja przeszłości Hancocka nieoczekiwanie nabrała życia i stała się bardziej zrozumiała dla znacznie większej grupy ludzi. „Entangled” traktuje przede wszystkim o odwiecznym konflikcie dobra ze złem. Jednak pomimo literackiej formy Hancock buduje argumenty, które niełatwo jest obalić uniwersyteckim historykom. Jest to o tyle ważne, że we współczesnym świecie doskonale funkcjonuje ci naukowcy, którzy pod pozorem historycznej dysputy są wyłącznie zainteresowani kompletnym zniszczeniem alternatywnego spojrzenia na historię. Fikcja literacka pozwala uniknąć takich działań ze strony krytyków, bo konwencja powieści pozwala nie tylko na większą swobodę w formułowaniu myśli, ale także nie wymaga drobiazgowego materiału dowodowego na każdym etapie ich budowania :) Przy okazji okazało się, że Hancock jest zręcznym narratorem. Potrafi on opowiadac historię ze swadą, trzymając czytelnika w napięciu.
Przykładem naukowca, który używa całego swojego autorytetu i powagi swojej pozycji do zagłuszania tych, którzy myślą inaczej niż on jest wg. Hancocka kurator Egipskiego Muzeum w Kairze – Zahi Hawass. Kontroluje on całość egipskich prac archeologicznych i kiedy następuje jakieś nowe odkrycie, odnajdywany jest starożytny posąg czy mumia, to przed telewizyjnymi kamerami zamiast wspaniałych zabytków widać najczęściej promującego swoją własną osobę Zahi Hawassa. Oczywiście oprócz tego, że jest on znakomitym showmanem jest także niezaprzeczalnie wybitnym archeologiem i znawcą kultury swojego kraju. Opieka nad egipskimi piramidami stawia go w rzędzie ludzi niezwykle ważnych dla światowej kultury i wykorzystuje on tą swoją unikalną pozycję bezwzględnie, przy okazji pilnując aby ta egipska bomba z opóźnionym zapłonem nie wybuchła w sposób niekontrolowany. Ta symboliczna eksplozja i odkrycie największych tajemnic faraonów z pewnością musiałaby zmienić wizję nie tylko przeszłości, ale niewątpliwie miałaby wielki wpływ na przyszłość. Hawass z tej funkcji sapera wywiązuje się jednak póki co – znakomicie.

Hancock jako archeolog bada starożytne kultury od ponad 20 lat i doskonale zdaje sobie sprawę, że większość jego kolegów po fachu tworzy ekskulzywny klub ludzi dbających o to, aby pod żadnym pozorem nie zmieniać percepcji historii. Archeolodzy czesto podkreślają, że służą faktom, ale czy można brać serio takie zapewnienie? Przykładem są choćby Wielkie Piramidy. Ważą miliony ton, mierzą sobie okolo 150 m. wysokości, do ich budowy użyto 2.5 mln. skalnych bloków a wewnątrz nie ma żadnych napisów. Inne budowle starożytnego Egiptu całe pokryte są hieroglifami tymczasem wnętrze piramidy Cheopsa nie ma ich właściwie wcale. Czyż budowniczowie tak niesamowitej pod wieloma względami konstrukcji celowo uznali, że akurat w przypadku piramid będą na tyle skromni i na ich ścianach nie zostawią żadnych wyjaśnień na temat tej budowli? Egiptolodzy uważają piramidy za grobowce faraonów ale w piramidzie Cheopsa nie znaleziono żadnej mumii. Wg. Grahama Hancocka współczesni egiptolodzy jak na wyznawców faktów zbyt często sami posługują się fantazjami a my z kolei nawykliśmy do posłuszeństwa w naszym zdyscyplinowanym społeczeństwie i nie myślimy o tym by kwestionować tzw. autorytety. Dlatego jeśli chodzi o odkrycia w starożytnym Egipcie można mieć jedynie nadzieję, że w końcu jakiś zbuntowany archeolog (tylko archeolodzy zaakceptowani przez Zahi Hawassa mają pełny dostęp do egipskich zabytków) zechce odkryć prawdę.

Na szczęście nie tylko Egipt kryje w sobie klucz do odpowiedzi na temat tego skąd wzięliśy się na Ziemi. Początki ludzkiej cywilizacji są związane nie tylko z Egiptem. Oto w Turcji odkryto ślady po starożytnym mieście Göbekli Tepe. Miejsce to jest niezywkłe i wciąż z jakichś powodów niechętnie się o nim mówi. Zbudowano je z megalitycznych blokow skalnych, które wycięto z niezwykłą precyzją. Na tych głazach można do dziś oglądać wyrzeżbione wizerunki zwierząt lub przerażających mitycznych stworów. Wg. historyków Wielkie Piramidy i Stonehenge, zbudowano ok. 4 tys. lat temu i powszechnie uważa się obie budowle za jedne z nastarszych struktur stworzonych przez człowieka. Tymczasem w przypadku Göbekli Tepe nawet uniwersyteccy naukowcy musieli przyznać, że kamienne bloki wycięto ok. 12 tys. lat temu!! To co wprawia naukowców w zakłopotanie to fakt, że nie można porównać Göbekli Tepe do żadnego innego miejsca o podobnym wieku i na podstawie tych porównań wyciągnąć jakieś wnioski. Tymczasem Göbekli Tepe pojawia się w historii dosłownie znikąd – wprost z epoki kamienia łupanego, w swojej pełnej, skomplikowanej i dojrzałej formie. Można ten tajemniczy kompleks porownać najwyżej do Sfinksa, który rownież uważany jest za znacznie starszego niż oficjalnie przypisywane mu 5 tys,. lat. Wg. Grahama Hancocka i Roberta Bauvala Sfinks podobnie jak Göbekli Tepe ma 12 tys. lat. To oczywiście jest w głębokiej sprzeczności z oficjalnym pojmowaniem początkow ludzkiej kultury bo wg. akademików 12 tys. lat temu ludzie co najwyżej ganiali za mamutami i nie byli nawet w stanie porządnie zbudować szałasu z patyków a co dopiero skomplikowanych, megalitycznych budowli. Göbekli Tepe bezsprzecznie zaprzecza takiemu myśleniu i jest czymś niezwykłym i fenomenalnym w ludzkiej kulturze. Jednak – co samo w sobie jest bardzo interesujące – nie mówi się o tym zbyt dużo. Nie oznacza to oczywiscie ze ukrywa się tą wiedzę przed resztą spoleczeństwa ale raczej, że istnienie Göbekli Tepe jest ignorowane (bo jest to wygodne dla historyków) i mantra o początkach ludzkiej cywilizacji 5 tys. lat temu jest nadal powtarzana mimo, że fakty mowią inaczej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz