niedziela, 17 kwietnia 2011

Michio kaku - Japonia to tykajaca bomba zegarowa

Okazją do rozmowy z światowej sławy fizykiem teoretycznym był fakt podniesienia poziomu incydentu w Fukushimie do najwyższego w skali INES, czyli poziomu 7. To niesie za sobą wiele pytań i oczywistych porównań do sytuacji w Czarnobylu.

To dopiero druga w historii świata awaria elektrowni jądrowej w takiej skali. Znany fizyk twierdzi, że TEPCO nie było w stanie dłużej zaprzeczać powadze sytuacji i było to tylko formalnością, aby oficjalnie potwierdzić, że mimo miesiąca prób nie ma postępów w radzeniu sobie z awarią.

Kaku potwierdza, że według danych poziom radiacji z Fukushimy nie osiągnął jeszcze poziomu Czarnobyla, ale w odróżnieniu od tamtej katastrofy tutaj mamy do czynienia z ciągłą emisją radioaktywności i nie podejmuje się nawet prób zasypania dymiących reaktorów. Fizyk dodał, że sytuacja może wyglądać stabilnie, ale kompletnie taką nie jest, bo najmniejszy problem taki jak kolejny silniejszy wstrząs czy też pęknięcie jakiejś rury może w konsekwencji prowadzić do całkowitego stopienia przynajmniej trzech reaktorów. Wtedy będziemy mieli sytuację znacznie gorszą niż ta z Czarnobyla.

Fizyk poproszony o wyjaśnienie prostymi słowami, co tak naprawdę wydarzyło się w Japonii posłużył się metaforą jadącego samochodu.
"Wyobraź sobie, że jedziesz samochodem, tracisz kontrolę, więc naciskasz hamulec, ale hamulec nie działa, bo mechanizmy bezpieczeństwa zostały zdmuchnięte w pierwszych minutach po trzęsieniu ziemi. Wtedy chłodnica w twoim aucie zaczyna się rozgrzewać i wybucha, to jest ta eksplozja wodoru. Co gorsza twój zbiornik paliwa zaczyna się ogrzewać, co grozi spowiciem wszystkiego w płomieniach. Więc co robisz w takiej sytuacji autem? Wjeżdżasz nim do rzeki i to właśnie próbowali zrobić w Fukushima Daiichi"
Michio Kaku dodaje opisując sytuację, w jakiej jest teraz zakład posługując się kolejnym obrazowym porównaniem.
"Gdy TEPCO mówi, że sytuacja jest stabilna to tak naprawdę tam jest tak jakby wisieć na skarpie trzymając się paznokciami krawędzi obawiając się każdego drgnięcia gdyż może to się skończyć tragicznie, tak stabilna jest ta sytuacja"
Fizyk potwierdza, że ilość radioaktywnego jodu-131 uwolnionego do atmosfery odpowiada około 10 % emisji z Czarnobyla, ale potwierdza też fakt kumulowania się jodu-131 w żywności a zwłaszcza mleku.

Kaku oceniając zdolność kierownictwa TEPCO w radzeniu sobie z kryzysem wezwał do ustąpienia osób kierujących operacją. Dodał, że sytuacja jest tak poważna, że wymaga interwencji międzynarodowej i zgromadzenia najlepszych specjalistów w branży nuklearnej tak, aby połączyć siły i wymyślić jakieś wyjście z tej sytuacji. Dłużej już nie da się zaprzeczać powadze sytuacji.

Zaproponował też użycie armii japońskiej na wzór Czarnobyla gdzie w akcję usuwania skutków awarii zaangażowano ponad 600 tysięcy osób. Michio Kaku sugeruje, że pracujący przy reaktorach powinni się szybko zmieniać, dosłownie kilka minut na pracownika gdyż nie ma innej możliwości, aby stopniowo opanować sytuację. Zwrócił też uwagę, że są miejsca gdzie nawet nie ma aparatury pomiarowej i nie znamy poziomów promieniowania w takich miejscach.

Fizyk dosłownie wyśmiał japońskie próby zakłamywania sytuacji poprzez zaniżanie strefy ewakuacji. Zauważył, że Amerykanie zalecają ewakuację swoich obywateli w promieniu 100 kilometrów, Francuzi zalecają wyjazd z Japonii a sami Japończycy mówią o kilkunastokilometrowej strefie niebezpiecznej. Kaku skwitował, że jest to śmieszne i nieodpowiedzialne względem ludzi.

Co do przyszłych wydarzeń, jako optymistyczny nazwał wariant, w którym sytuacja zostanie opanowana do końca tego roku. W ciągu dziesięciu lat może uda się zdemontować reaktory. A w międzyczasie trzeba budować sarkofag i jest to oficjalna rekomendacja producenta reaktorów, czyli koncernu Toshiba. Planuje się oprócz pokrycia z zewnątrz także podkopanie reaktorów i wypełnienie spoiwem przestrzeni pod nimi, aby uniemożliwić stopienie rdzenia i jego penetrację w głąb ziemi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz