niedziela, 17 kwietnia 2011

Nowa Atlantyda. HAARP i Fukushima

Trzęsienie ziemi w Japonii wywołało lawinę domysłów na temat przyczyn tego zjawiska. Pojawiły się teorie o użyciu HAARP-a, wskazywano na NWO, Illuminatów, mówiono o atomówce, która eksplodowała na dnie oceanu blisko japońskich brzegów. Mój ulubiony ostatnio ekspert w tej kwestii – Richard C.  Hoagland uważa, że jeżeli ktoś za tym stoi i katastrofa nie jest dziełem sił natury, to dokonał tego przy użyciu pola torsyjnego. Hoaglandowi udało się także znaleźć dowody potwierdzające taką tezę.
Takim dowodem jest np. odczyt magnetometru ze strony internetowej HAARP-a, z dnia w którym miało miejsce trzęsienie ziemi w Japonii. Odczyt ten okazał się być nienaturalnie wysoki. Ta gwałtowna aktywność HAARP-a miała miejsce dosłownie tuż przed trzęsieniem ziemi. Odczyt został szybko podmieniony – jednak udało się go zarejestrować kilku ludziom, których życiową pasją jest obserwacja aktywności słynnej instalacji w Gakona na Alasce. Tak więc dosłownie na kilka chwil przed japońskim trzęsieniem ziemi HAARP pracował z ogromną mocą. Pracował w ten sposób przez całą resztę dnia, w którym miał miejsce japoński kataklizm. Wiemy dokładnie co się stało tamtego dnia a najgorszą jego konsekwencją okazała się uszkodzona elektrownia atomowa w Fukushimie.

Najpoważniejszym zagrożeniem, jakie taka awaria niesie ze sobą, jest oczywiście promieniowanie. Jednak informacje na temat promieniowania są nie tylko niejednoznaczne, ale wprowadzają także wiele zamieszania i niepewności. Oficjalne informacje na temat skażenia radioaktywnego są często ze sobą sprzeczne i zmieniają się w sposób gwałtowny. Wiadomo jest, że promieniowanie przenosi się wraz z prądami powietrznymi do USA a także na kontynent europejski. Pomiary dokonane w Stanach wskazują, póki co, bardzo niski poziom skażenia. W przypadku Japonii najgorszy scenariusz zakłada, że większa część wysp na których leży to państwo nie będzie nadawać się do zamieszkania.
Kilka dni temu Japończycy oficjalnie uznali, że napromieniowanie wody w tokijskich wodociągach jest już tak duże, że zagraża zdrowiu dzieci i zaleciło aby dzieciom nie podawać takiej wody. Następnego jednak dnia, zagrożenie zostało odwołane i oficjalnie stwierdzono, że woda przestała (!) być radioaktywna i nie zagraża już nikomu. Z punktu widzenia fizyki jest to niemożliwe. Kłamstwo w tym przypadku jest działaniem samobójczym, bo ludzie dość szybko są w stanie sami odkryć prawdę i ocenić na ile taka woda jest napromieniowana i przez to szkodliwa. Nieoczekiwanie może okazać się, że Japońscy oficjele mówią prawdę nawet wbrew prawom fizyki.
Ta gwałtowna fluktuacja danych ma wg. Hoaglanda sens jedynie wtedy, gdy ktoś chce coś zrobić w sensie technologicznym w tajemnicy po to, aby walczyć z promieniowaniem, używając pola torsyjnego. Tym tajemniczym urządzeniem jest być może coś o nazwie Paterson Power Cell, używające technologii zimnej fuzji, która zachodzi w temperaturze niższej od obecnie znanych reakcji termojądrowych. Podczas tej reakcji izotop uranu 235, którego proces rozkładu w warunkach naturalnych wynosi 4.5 mld lat (!!!) staje się niegroźnym kawałkiem metalu w ciągu kilku godzin. Jest to proces niemożliwy dla każdej znanej nam fizyki oprócz…. fizyki pola torsyjnego i fizyki hiperprzestrzennej. Jest to przykład stłumionej technologii, którą ktoś z desperacją i w sekrecie używa, by zwalczać promieniowanie jakie emituje uszkodzona elektrownia w Fukushimie. To dlatego w Tokio dzień po skażeniu wody pitnej mogli powiedzieć, że woda jest znów bezpieczna do picia. W innym przypadku nie da się usunąć z wody radioaktywnego jodu w ciągu jednego dnia.

To, co się stało w Japonii jest wg. Hoaglanda przykładem cichej wojny elit o której pisałem w artykule: Ziemia na łasce elit. I kiedy wreszcie uda się opanować tragedię – całą zasługę przypisze się tajemniczym i nieustraszonym bohaterom, którzy ryzykowali życie aby powstrzymać katastrofę. To dlatego utrzymuje się ich tożsamość w tajemnicy, nikt ich nie zna i nikt nie ma do nich dojścia. I tu dochodzimy do roli HAARP-a w całej tej historii. Wszystko bowiem wskazuje na to, że instalacja została użyta po właściwej (naszej) stronie i próbowano przy jej użyciu w dramatyczny sposób powstrzymać rzeczywiście wywołane sztucznie trzęsienie ziemi. Niestety działanie to się nie powiodło i dlatego dziś mamy do czynienia z kolejnym światowym kryzysem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz