niedziela, 17 kwietnia 2011

Procesja cywilizacji

Jason Martell jest uznanym ekspertem w kwestiach starożytnych zaawansowanych technologii i często jest zapraszany do programów dokumentalnych poruszających te kwestie. Martell jest pasjonatem Starożytnych Astronautów od wielu lat. Wierzy, że to kwestia czasu, aby udowodnić istnienie niezwykłych technologii jakimi dysponował człowiek tysiące lat temu. Oczywiście takie myślenie napotyka wiele sceptycyzmu, bo przeciętny Kowalski z trudem jest w stanie wyobrazić sobie, że nawet najbardziej zaawansowane cywilizacje mogły zostać zmiecione z powierzchni ziemi bez śladu.

Przykładem jest choćby ostatnie tsunami w Japonii, które kompletnie zniszczyło kilka nadmorskich miejscowości. Już teraz trudno jest tam doszukać się śladów bytności człowieka i można sobie tylko wyobrazić, że znaleźć je będzie znacznie trudniej, gdy na tym terenie nie powstanie nic przez następne 10 tys. lat. To dlatego wciąż nie możemy znaleźć Atlantydy.

Katastrofy, które niszczą całe cywilizacje nie są czymś przypadkowym. Są wynikiem określonego cyklu, któremu podlega nasza planeta. O ile udaje nam się odgadnąć działanie takich cykli w mniejszym zakresie czasowym, o tyle gubimy się kompletnie, gdy mamy do czynienia z czymś, co trwa tysiące lat.

Jason Martell, patrząc na naszą planetę, widzi 3 takie podstawowe cykle. Pierwszy z nich to ruch Ziemi dookoła własnej osi. Pełen cykl takiego ruchu trwa 24 godziny, Słońce budzi się na wschodzie a zasypia na zachodzie. Noc i dzień to cykl podzielony średnio na 12 godzin, który wpływa na nas czy tego chcemy, czy nie. Ciemność np. wzbudza w nas pragnienie snu, a przecież ciemność jest wywołana ruchem Ziemi, tak więc to Ziemia ma na nas wpływ bezpośredni.

Drugi cykl Ziemi to jej orbitowanie dookoła Słońca. Rok słoneczny składa się z 365 dni. W tym czasie widzimy kolejne następujące po sobie mniejsze cykle jak migracja zwierząt i ptaków, wzrastanie i dojrzewanie roślin, drzewa zmieniające swój kolor liści. Ruch ziemi dookoła Słońca jest łatwy do uchwycenia, nietrudno też zrozumieć w jaki sposób wpływa on na życie na Ziemi.

Trzeci cykl jest znany jest pod nazwą precesji. To zjawisko przejawiające się wykonywaniem przez oś Ziemi ruchu po powierzchni bocznej stożka. Innymi słowy, oś ziemska kreśli na tle nieba okrąg. Zakreślenie pełnego okręgu trwa 25 920 lat. Cykl ten jest trudny do zrozumienia i uchwycenia dlatego, że nasze życie zawiera się w jego maleńkiej cząstce.

Wobec czasu wszechświata nasze życie trwa mgnienie oka. Jest tym, czym wobec naszego życia, życie pewnego gatunku ciem – ich cykl trwa niecałą dobę i – siłą rzeczy – z tego co je otacza, niewiele są w stanie zrozumieć. To dlatego wiele starożytnych kultur starało się dokonać zapisu obserwowanych przez siebie zmian, by przekazć swoje doświadczenia następnym pokoleniom.

Człowiek zaczął dzielić czas precesji na swoje własne epoki jak np. Epoka Brązu, Srebra czy Żelaza. Opierano to na cyklicznym wzorze stworzonym w oparciu o precesję. Tak wiec nieoczekiwanie okazało się, że istnieje silna korelacja pomiędzy kolejnymi etapami tej precesji a wzrostem i upadkiem rozmaitych cywilizacji.

Człowiek, wnikliwie obserwując niebo, oprócz planet, gwiazd i ich ruchu – dostrzegł coś jeszcze. Były to zapewne inteligentne istoty, które niczym bogowie zeszły z nieba na ziemię. To dlatego Jason Martell uważa, że technologie wykorzystywane przez starożytne cywilizacje, mogły być im przekazane przez istoty pozaziemskie.

Pojazdy latające, zaawansowana architektura, megality ułożone w ściśle określonym porządku astronomicznym podpowiadają nam, że tysiące lat temu człowiek był w stanie uczyć się bardzo szybko i wykorzystywać swoją wiedzę w sposób wciąż nam niedostępny.

Martell podejrzewa, że wraz z tym największym ziemskim cyklem – precesji punktów równonocy – powstaje kosmiczna konfiguracja umożliwiająca kontakt Ziemian z przybyszami z obcych planet, którzy w konsekwencji dzielą się z Ziemianami swoją wiedzą. Zresztą taki stan rzeczy jest możliwy także i bez tej interwencji, gdy Ziemia wchodząc w wiek Złoty sprawia, że człowiek staje się (być może) zdolny do wielkich rzeczy.

Potwierdza to tworzenie astronomicznych konstrukcji we wszystkich miejscach na Ziemi. Wiele z nich zdumiewa swoją precyzją i wytrwałym podążaniem za zmianami zachodzącymi wokół naszej planety. Konstrukcje takie jak Stonehenge, są w stanie zapisać na sobie cykl astronomiczny trwający przez tysiące lat po to, by go zarejestrować i przekazać tym, którzy potrafią go odczytać.

Przykładem może być także Göbekli Tepe w Turcji, datowane na 10 tys lat p.n.e, co oznacza kilka tysięcy lat wcześniej niż uznawana za najstarszą na Ziemi kultura Sumeru. Göbekli Tepe jest złożone z wielu precyzyjnie wyciętych kamiennych kolumn, na których znajdują się płaskorzeźby o nieznanym znaczeniu, bo nigdzie indziej nie znaleziono podobnych. Kolumny tworzą koła a każda z nich waży wiele ton. Koła są precyzyjnie zorientowane wobec siebie po to, aby stworzyć ściśle określone punkty obserwacyjne. Takich miejsc jest na Ziemi znacznie więcej i odkrywane są coraz częściej – tak jak w przypadku australijskiego Wurdi Youang. Wielu tego typu odkryć dokonują zakazani archeolodzy jak Michael Cremo, którego teorie nie mieszczą się w obecnym pojmowaniu historii ludzkości.

Charakterystyczną cechą wszystkich tych kamiennych budowli jest fakt, że są to struktury zorientowane astronomicznie wobec określonych konstelacji. Np. Angkor Wat w Kambodży jest zorientowane wobec konstelacji Smoka (odkrył to Graham Hancock, który jako jeden z pierwszych zauważył zależność, powtarzającą się we wszystkich niemalże monumentach megalitycznych świata).

Stonehenge było z kolei precyzyjnym instrumentem astronomicznym zdolnym do podążania za zmianami wśród wielu konstelacji. Stonehenge było także w stanie opisać cały cykl precesji równonocy. Trzy piramidy w Gizie ustawione są jako odzwierciedlenie konstelacji Oriona. Ustawienie to podpowiada także moment w którym je zbudowano, czyli 10500 lat p.n.e. – a nie jak chce współczesna egiptologia 2500 lat p.n.e. – no chyba, że taki był zamysł Egipcjan, by ustawienie piramid odpowiadało położeniu konstelacji Oriona 10 500 lat p.n.e. Trudno jednak racjonalnie uzasadnić taką decyzję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz