piątek, 1 kwietnia 2011

Astrologia

Mogę się nie znać na lotach kosmicznych, naprawie odkurzaczy czy technikach operowania mózgu, bo mi to do niczego nie jest potrzebne, ale na profilaktyce zdrowotnej MUSZĘ SIĘ ZNAĆ, żeby w ogóle przeżyć w tym skorumpowanym i rządzonym przez psychopatów świecie.

Podobnie, we własnym dobrze pojętym interesie, stale muszę patrzeć na ręce politykom, żeby nie przespać momentu, kiedy zechcą mnie zniewolić lub uśmiercić.

Każdy z nas chodził od szkoły, gdzie otrzymał wiedzę, która jest niezbędna do funkcjonowania w społeczeństwie. Uczyliśmy się biologii, fizyki i chemii. Uczyliśmy się tego po to, żeby umieć odróżnić prawdę od kłamstw. Kiedyś edukacja stała na naprawdę wysokim poziomie, ale dziś spada z pieca na łeb, co potwierdzi każdy stary nauczyciel, pamiętający czasy powojenne. Wielu nauczycieli skarży się na nieustające reformy Ministerstwa Edukacji, coraz bardziej obniżające poziom edukacji. Ja w przypadki nie wierzę. Ktoś musi mieć w tym swój interes.
Kiedy czytam, jakie głupoty wypisują w komentarzach mojego bloga i na swoich blogach „racjonaliści”, czyli ludzie, którzy twierdzą, że skończyli studia wyższe, to wprost oczom własnym nie wierzę – mnie pewnych rzeczy uczono w PODSTAWÓWCE, a oni nie wiedzą tego, mając dyplom wyższej uczelni!!! Czytając to zastanawiam się, czy oni naprawdę są idiotami, czy tylko udają idiotów za pieniądze, które płacą im jakieś grupy interesów. Bo żeby twierdzić, że dwutlenek węgla jest gazem groźnym dla środowiska i że powoduje globalne ocieplenie trzeba być naprawdę zupełnym nieukiem. Ale czy mogę się temu dziwić, skoro dziś nagrodę Nobla daje się… politykowi, który nie mając żadnego dorobku naukowego napisał książkę pełną antynaukowych twierdzeń o klimacie?! Twierdzenia te nie mają nic wspólnego z prawdą, ale za to są bardzo wygodne dla polityków i szefów wielkich korporacji, żądnych totalitarnej władzy nad światem. Nobel się w grobie przewraca…
Społeczeństwo nie powinno myśleć, bo po co? Żeby odkryć, że nauka zaprzedała się grupom interesów? Albo że medycyna truje, bo gdyby skutecznie leczyła, to straciłaby klienta, a więc pieniądze?

Kochana owieczko, dam ci dobrą radę: NIE MYŚL.

Masz za małą główkę i jeszcze mogłabyś się pomylić.
Nie myśl, nie interesuj się niczym poza sportem, muzyką pop i zarabianiem wielkiej kasy na wielkie i szpanerskie zakupy, których pozazdroszczą ci inne owieczki. Musisz mieć wielki pałac, furę i komórę, bo inaczej będziesz nikim i nie będziesz szanowana przez społeczeństwo.
Zajmij się tym i nie patrz władzy na ręce. Władza jest przecież demokratycznie wybrana, z woli ludu, nieprawdaż? Skoro tak, to jak ktokolwiek mógłby podejrzewać, że knuje przeciw swojemu elektoratowi? To nieprawda, to tylko teorie spiskowe, wymyślane przez jakichś paranoików. Nie wierz w nie, bo jeśli uwierzysz świat będzie się z ciebie śmiał – chyba nie chcesz się narazić na śmieszność?
Śpij spokojnie, zrelaksuj się, cicho sza…
Nie krytykuj wakcynologów, bo przecież nie studiowałaś wakcynologii!
Nie krytykuj klimatologów, bo przecież nie studiowałaś klimatologii!
Nie studiowałaś również technologii żywienia, wpływu związków chemicznych na organizm, agronomii ani biotechnologii.
Nie pyskuj, gdy cię szczepią, karmią skażonym chemią żarciem oraz frankenfoodem z piekła rodem, kiedy zdzierają z ciebie ostatni grosz podatku za oddychanie, nie protestuj, gdy zabierają ci prawo do organicznej żywności, ziół i medycyny naturalnej.
Nie znasz się, więc nie krytykuj.
Jeśli ci mówią, że rtęć w szczepionkach jest zdrowa, to znaczy, że tak właśnie jest. A jeśli twoje dzieci chorują, to nie szukaj przyczyny w szczepieniach, lecz w błędach natury. Sama rozumiesz, natura to przeżytek. Natura jest niedoskonała. Zawsze coś może się w niej zepsuć, jakieś geny mogą być niedobre albo coś innego może pójść nie tak.
Tylko nauka jest doskonała i nieomylna. Natura błądzi w mrokach prehistorii, więc nauka musi ją poprawiać. Rozumiesz? Bóg spieprzył robotę, gdy tworzył świat, ale przecież mamy naukowców. Oni wszystko poprawią. Dlatego ani autyzm, ani nawet nagła śmierć łóżeczkowa twojego bachora w ogóle nie powinna cię wytrącać z równowagi. Takie rzeczy się zdarzają. Nie ponoś szumu, bo jeszcze ktoś uwierzy w bzdury, które wygadujesz.

Zdaj się na ekspertów

Mądry człowiek powinien wiedzieć, że zdrowie jest jego najcenniejszą własnością i powinien uczyć się, jak sam może leczyć swoje choroby. [Hipokrates]

Tyle ojciec medycyny, Hipokrates. Ale zawsze znajdą się „mądrzejsi”, którzy wiedzą lepiej. Powiedzą ci, że nie masz prawa troszczyć się o swoje zdrowie, bo nie jesteś lekarzem i nie masz uprawnień. Tak kochani, dziś na wszystko trzeba mieć papier, licencję i pozwoleństwo od Jaśnie Pani Władzy lub innego Jaśnie Oświeconego Autorytetu i bez tego nie wolno ci wbić gwoździa we własną ścianę ani nawet podrapać się po swojej własnej d…..
Pozornie takie rozumowanie jest słuszne – po co niemądra owieczko masz główkować, zdaj się na tych, którzy mają sprawniejsze rozumy, stosowne wykształcenie i uprawnienia nadane przez Ważne i Kompetentne Komisje.
Wszystko to byłoby prawdą, gdybyśmy żyli w raju.
Ale nie żyjemy, niestety.

Światem rządzą psychopaci – czas to wreszcie zrozumieć!

Żyjemy w świecie, któremu daleko do doskonałości i w którym toczy się nieustająca wojna dobra ze złem. Dobro jak dotąd nie zatriumfowało, wręcz przeciwnie, stale jest spychane z drogi przez amoralnych drani. Osobników takich nazywamy psychopatami. Dzięki całkowitemu brakowi moralności i empatii ci ludzie zdolni są do wszystkiego, byle tylko zdobyć władzę nad światem, podporządkować sobie całą ludzkość i zarabiać pieniądze każdym sposobem. W dążeniu do celu psychopaci nie mają żadnych zahamowań ani skrupułów.
Dlatego przyzwoici i spokojni obywatele nigdy nie są bezpieczni. I właśnie dlatego co jakiś czas świat pogrąża się w bezsensownych wojnach lub jest gnębiony przez totalitaryzmy.
Gdyby ludzie cały czas patrzyli władzy na ręce, nie byłoby warunków do powstawania totalitaryzmów. Ale niestety, nie robią tego. Zamiast zachowywać czujność i zdrową podejrzliwość przyzwoici ludzie wolą żyć spokojnie. Wolą zajmować się rodziną i przyjemnymi sprawami. I niestety, budzą się z ręką w nocniku. Bo przegapili moment, kiedy jeszcze można było powstrzymać Lenina, Hitlera, Stalina czy NWO. Do rozumu dochodzą dopiero wtedy, kiedy bomby lecą im na ich bezmyślne, owcze łby lub gdy faszyzm wali kolbami w ich drzwi.
A może byśmy tak w końcu zaczęli uczyć się z historii, żeby nie popełniać wciąż tych samych, tragicznych błędów?
Może czas zacząć zgłębiać wiedzę, której nie dostarcza nam szkoła, pozostająca na usługach rządzących światem psychopatów?
Może czas zacząć zwyczajnie myśleć, wyciągać wnioski z tego, co widać wokół i przeciwdziałać spiskom, które przeciwko porządnym obywatelom knują bezwzględni psychopaci?

Radziłabym OSOBIŚCIE SPRAWDZIĆ, czy klimatolodzy, wakcynolodzy, lekarze, farmaceuci, biotechnolodzy, agronomowie, historycy i „niezależne media” (śmiech na sali!) mówią prawdę, a jeśli kłamią, to dlaczego. Radzę to zrobić we własnym, dobrze pojętym interesie! Bezmyślne poleganie na „demokratycznie wybranej władzy” może się skończyć śmiercią w obozie Auschwitz lub FEMA. A przynajmniej ciężką chorobą z braku dostępu do zdrowej, nieskażonej chemią i pseudonaukowymi wynalazkami żywności i wody.

Odradzam również wiarę w to, że można spokojnie zdać się na autorytety, bo one wiedzą, co mówią i mówią zawsze prawdę.
Pokażcie mi lekarza, który znałby się na dietetyce i profilaktyce zdrowotnej. To taka głupia dziedzina wiedzy, to dobre dla kucharek i garkotłuków, a nie dla Uczonego Pana Doktora, który ma leczyć, a nie zaglądać do (za przeproszeniem) kuchni.
Profilaktyka jest bardzo dla medycyny niedobra, bo co robiłby lekarz gdyby wszyscy byli zdrowi? Ludzie muszą chorować, żeby był ruch w interesie.
Uczciwych lekarzy, którym chciałoby się zgłębiać zasady dietetyki można policzyć na palcach jednej ręki, bo w uczelniach medycznych przedmiot ten jest w głębokiej pogardzie. Jeśli lekarz koniecznie chce się tym interesować, to na własną rękę, we własnym czasie i za własne pieniądze. I musi się liczyć z ostracyzmem ze strony swoich kolegów po fachu.
Do niedawna żyliśmy w świecie, w którym była niewielka lista rzeczy nielegalnych. Było ich dokładnie tyle, ile wymieniono w Dekalogu. Co nie było zakazane, to było dozwolone i nikt nie musiał pytać o zezwolenia żeby żyć normalnie i uczciwie. Niestety, lista rzeczy nielegalnych stale rosła, bo przecież prawnicy też z czegoś muszą żyć. Rosła tak dobrze, że dziś dochodzimy do sytuacji, w której wszystko jest nielegalne, z wyjątkiem tych kilku rzeczy, które jeszcze jakimś cudem (chyba przez niedopatrzenie) nie zostały zdelegalizowane. Dziś nie wolno palić papierosów nawet w swoim własnym kiblu… ale to jeszcze nic! Nie wolno się zdrowo odżywiać, bo to odbiera zarobek lekarzom i farmaceutom. Znaczy to, że bycie zdrowym staje się nielegalne.

Doktor Mengele ojcem medycyny alopatycznej

Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że to kartele chemiczne rozpętały II wojnę światową, bo potrzebowały zbytu na swoje wyroby. Produkcja bomb i gazów bojowych wydała im się świetnym sposobem na zwiększenie popytu. Powstające obozy koncentracyjne umożliwiły traktowanie ludzi jako króliki doświadczalne i handel ludźmi niczym bydłem. „Uczeni” i „lekarze” mogli testować na nich swoje „leki” i praktykować „medycynę doświadczalną”, czyli w pełni „naukową”. Doktor Mengele przeszedł do historii, ale nie był on jedynym, który zasługiwał na podobną „sławę”. Żeby było zabawniej, po wojnie powieszono kilku doktorków, dla śmiechu, żeby było fajne widowisko, jednak Mengele, zbrodniarz nad zbrodniarzami, uciekł do Ameryki, gdzie żył sobie jak w raju aż do śmierci z przyczyn naturalnych. Mossad oczywiście go wytropił i wysłał jego śladami kilku agentów z misją zastrzelenia drania tak, jak na to zasługiwał, ale stał się cud… Gdy ci już go namierzyli i szykowali się do strzału przyszedł rozkaz, że mają się wycofać i wracać do domu.

Media o tym nie informowały…

Ani o tym, ani o wielu innych, bardzo ciekawych rzeczach.
Na przykład o tym, kim był inny zbrodniarz wojenny, Fritz Ter-Meer i dlaczego za swe krwawe wyczyny dostał AŻ 7 lat odsiadki, a nie czapę. Nie pisano również o tym, że nie odsiedział nawet tego, bo był potrzebny Rockefellerom. Mieli dla niego pracę. W nagrodę za miłość dla ludzkości otrzymał zadanie kierowania koncernem farmaceutycznym i opracowania kodeksu regulującego normy obowiązujące w produkcji i handlu żywnością, zwanego Codex Alimentarius, dziś wprowadzanego w życie na całym świecie – dla dobra ludzkości.
Nie do wiary, prawda?
Zbrodniarz wojenny, który opracowywał i testował „leki” na ludzkich królikach doświadczalnych w Auschwitz, w tym na Żydach, dostaje od innego, wysoko postawionego i bogatego Żyda misję normowania kwestii zdrowotnych.
Media nie zadawały trudnych pytań, dlaczego jedni Żydzi poszli do gazu, a inni ich tam wysłali. Po co robić niepotrzebny szum?
W tym czasie media lansowały zabawę i rozrywkę.
Bawmy się, przecież mamy za sobą taką straszliwą wojnę, taki krwawy holokaust, po co więc mamy się jeszcze bardziej smucić i dręczyć wspomnieniami? Po co żądać odwetu? Po co karać winnych?
Przecież Jezus nakazał wybaczanie i odpuszczanie win. Wybaczmy im, miłujmy ich i bawmy się. Budujmy lunaparki, uczmy się nowych kroków tanecznych, kręćmy filmy pełne śpiewu, tańca i kolorowych strojów! Niech żyje rozrywka!
Ludzkość tak się zatraciła w tańcu i plotkach z życia gwiazd, że nie zauważyła, iż nadchodzi nowy holokaust. Co więcej – z tych samych rąk, co poprzedni.
Produkcja bomb i gazów bojowych rozruszała interes. Ale nie całe zapasy środków chemicznych udało się zużyć. Zostało tego całkiem dużo.
Naprawdę, szkoda by było, żeby się zmarnowało!
Ludzie stojący na czele karteli chemicznych pokombinowali i znaleźli sposób na „utylizację”, na której można jeszcze dodatkowo bardzo dużo zarobić.
Gazy bojowe zostały przerobione na „leki” onkologiczne i środki „ochrony” roślin, a reszta poszła do produkcji nawozów sztucznych.
A co z czołgami?

Czołgi przerobiono na traktory i maszyny rolnicze.

Mała dygresja: czy wiecie, że Mengele to rodzinna firma, produkująca przed wojną kombajny dla rolnictwa? Na każdym niemieckim polu stał kombajn z napisem Mengele. Tak, chodzi o TYCH Mengele. Dokładnie o ojca doktora Mengele. I tym sposobem kółko się zamknęło, prawda jak ładnie?
W czasie, gdy prasa publikowała pikantne ploteczki o życiu gwiazd Hollywoodu, a telewizja lansowała piękne cycate i miauczące jak kotki w rui panienki, których sutki i pośladki hipnotycznie wirowały na ekranach wszystkich domowych telewizorów, kartele chemiczno-farmaceutyczne rosły w siłę i robiły rzeczy, które, gdyby wyszły na jaw, stałyby się wielkim skandalem. Ale się nie stały. Bo media już dawno nie były wolne i publikowały nie to, co jest, lecz to, co życzyli sobie tam widzieć ich właściciele i bogaci „sponsorzy”, wykupujący reklamy i „artykuły sponsorowane”, czyli mówiąc bez ogródek: kryptoreklamę ukrytą za rzekomo naukowo rzetelnym artykułem.
Z drugiej strony media zadbały o to, żeby wmówić ludziom, że wszystko to, w co dotąd wierzyli to przesądy i wstecznictwo, bo przecież XX wiek to wiek pary i elektryczności, więc liczy się nałuka, a nie jakiś zabobon. I tylko nałuka jest jedynym autorytetem, Bogiem i nieomylną wyrocznią. Amen!

I tak, zanim się obejrzeliśmy, wszyscy staliśmy się zakładnikami „sponsorowanej” pseudonauki i pseudomedycyny.

Nie tylko media zostały wykupione. Kupiono prawników, uczelnie i uczonych. Poziom edukacji obniżył się drastycznie, od podstawówki po uczelnie wyższe, nic więc dziwnego, że dziś niewielu ludzi ma dość przenikliwości, żeby widzieć i rozumieć, co się stało.

Ludzkość została oszukana, nabita w butelkę, a co najgorsze, z powodu braków w edukacji i za sprawą szczepionek z niszczącą układ nerwowy (w tym mózg) RTĘCIĄ nie potrafi samodzielnie i krytycznie myśleć. Wszyscy, A ZWŁASZCZA „wykształceni” ludzie, potrafią tylko bezrefleksyjnie powtarzać jak papugi to, co im wbito do głów i co wbijają im do tych głów codziennie mainstreamowe media. Ale samodzielnie myśleć nie potrafią. Bo tego nie uczono i nie wymagano. Kazano tylko wkuwać i zdawać egzaminy.

„Racjonalizm” to faszyzm

Ja nie mam prawa wypowiadać się na temat swojego zdrowia i jakości żywności, jaką serwuje mi „nauka”, bo nie jestem naukowcem i nie znam się na tym?!
Co za psychopata to wymyślił?
To moje zdrowie i nikt nie ma prawa mi go odbierać! Nikt nie ma prawa zmuszać mnie do jedzenia toksycznej żywności, tylko dlatego, że tak sobie życzą jacyś „nałukowcy” i jakieś „ałtorytety” od siedmiu boleści!
Dodam do tego co napisałam jeszcze taką refleksję: astrologia ani astrolodzy nikomu na łeb inwazyjnie nie wchodzą, nikogo nie zmuszają do korzystania z ich usług, a co najważniejsze: KONTAKT Z NIMI NIKOMU NIE GROZI ŚMIERCIĄ. Można z usług astrologa skorzystać lub nie skorzystać, wolna wola.
Z medycyną jest już zupełnie inaczej.
Medycyna wchodzi każdemu inwazyjnie na łeb i wpieprza się w życie prywatne i jeszcze ciąga po sądach tych, którzy nie maja życzenia korzystać z jej „dobrodziejstw” takich jak badania profilaktyczne, szczepienia i leczenie.
Spróbuj nie zaszczepić dziecka – będziesz mieć sprawę w sądzie.
Spróbuj nie iść do ginekologa – nie dostaniesz pracy, bo możesz być w ciąży albo mieć raka, a pracodawca sobie nie życzy takiego pracownika (za to lekarze sobie życzą mieć takiego pacjenta i go „leczyć” za grube pieniądze).
Spróbuj nie poddać dziecka z białaczką leczeniu onkologicznemu, a sędzia wezwie cię przed swoje oblicze i zagrozi więzieniem.
Wszystko to oczywiście w ramach „państwa prawa”, bo „dla naszego dobra”.
Ja pieprzę takie dobro, sama o siebie zadbam, bo wiem, że rak jest spowodowany przez nadmiar chemii, którą ktoś na siłę mi wciska w żarciu, a ja nie mam wyboru i muszę to gówno kupić. Bo jakiś psychopata, powołujący się na nałukę, wmawia światu, że bez nawozów, pestycydów i herbicydów nic w polu nie urośnie i że dla wyżywienia nadmiaru ludzkości muszą być stosowane „nowoczesne” i „naukowe” metody uprawy roli oraz przetwórstwa.

Człowiek choruje od nadmiaru wszechobecnej w środowisku, rakotwórczej chemii!

Ale jeśli zachoruje od niej, to co mu nałukowa medycyna zaproponuje?
JESZCZE WIĘCEJ CHEMII!
Organizmowi zatrutemu rakotwórczą chemią ci idioci serwują jeszcze więcej rakotwórczej chemii, a do tego rakotwórcze naświetlania – i ja nie mam prawa dyskutować, a zwłaszcza protestować, bo to są „uczeni” i to oni są mądrzy, a ja nie studiowałam medycyny, więc się nie znam i nie rozumiem skomplikowanych procesów, zachodzących w organizmie???
Nie, ja nie jestem głupia, wręcz przeciwnie, i dlatego nie dam się zabić szarlatanom z naukowymi tytułami.

Jeśli mój organizm jest zatruty chemią, to jest rzeczą OCZYWISTĄ I NIE PODLEGAJĄCĄ DYSKUSJI, że trzeba go z tej chemii OCZYŚCIĆ.

I nic więcej nie jest potrzebne, ponieważ organizm sam dąży do równowagi. Organizm został tak zaprojektowany, żeby utrzymywać homeostazę. Ja nie muszę kontrolować ciśnienia krwi, oddechu, temperatury ciała ani poziomu neuroprzekaźników w mózgu – TO ROBI SIĘ SAMO!

Robi się, ale pod jednym warunkiem – że w tym NIE PRZESZKADZAMY. Czyli nie trujemy się niepotrzebnymi „dodatkami” do żywności, lekami, szczepionkami ani innymi truciznami.

A teraz jeszcze kilka słów o chemii rolniczej
Na ten temat też rzekomo nie mam prawa się wypowiadać, bo tego nie studiowałam, więc się nie znam.
Otóż znam się.
Ale nie na tym, ile trujących świństw należy zastosować na hektar ziemi, żeby było „naukowo” i „nowocześnie”.

Ja wiem, że można uprawiać ziemię BEZ JAKIEJKOLWIEK CHEMII I BEZ WYNALAZKÓW TYPU GMO i uzyskiwać takie same plony. Pisząc „takie same” mam na myśli ILOŚĆ plonów, ALE NIE JAKOŚĆ. Bo jakość tych chemicznych jest żadna. Natomiast te uprawiane bez chemii są zdrowe, a nawet lecznicze.

Nie potrzeba lekarzy, pigułek, operacji, naświetlań, przeszczepów narządów ani innych inwazyjnych działań. Wystarczy zatrutego pacjenta karmić sokami z takich warzyw i owoców, żeby sam powrócił do zdrowia. Idealnie skuteczna i gwarantująca powrót do pełni zdrowia kuracja za darmo. Piszę „za darmo”, dlatego i że każdy i tak wydaje pieniądze na jedzenie. Zamiast wydawać je na żywność skażoną agrochemią, można je wydać na organiczną.
Ale to jest już prawie nielegalne!
Zabrania tego Codex Alimentarius (sprawa przeciw Codexowi jest już w sądzie).
Zabrania tego, bo uprawianie roli bez środków chemicznych naraża na straty Kartel chemiczno-farmaceutyczny. Bo producenci agrochemii nie zarabiają. Nie zarabiają lekarze i farmaceuci, „leczący” trującą chemią nieszczęśników, którzy pochorowali się od tej agrochemii. To jest przestępstwo! Bo w dzisiejszym świecie nie ma gorszego przestępstwa, niż narażenie korporacji na straty finansowe. Pisałam w blogu o aferze, która wybuchła po opublikowaniu badań na temat szkodliwości kuchenek mikrofalowych. Dowody były porażające i autor artykułu bił na alarm. Ale mało nie skończyło się to dla niego tragicznie, ponieważ wszedł na odciski potężnej korporacji, która wystosowała do sądu pismo ze skargą, że straciła przez to finansowo i zażądała zakazu dalszych publikacji oraz surowej kary dla dziennikarza. I sąd uznał, że narażanie na straty finansowe jest gorszą zbrodnią, niż narażanie zdrowia i życia ludzi, którzy kupując te kuchenki nabawiają się raka i umierają. I artykuł zdjęto, a autora ukarano.

Tak właśnie miewa się prawda w dzisiejszym świecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz