piątek, 1 kwietnia 2011

Czy USA czeka kataklizm?

Czy w USA powtórzy się historia z Japonii? Wszyscy mają jeszcze w pamięci obraz zniszczeń, jakich w Japonii dokonał piątkowy kataklizm. Trzęsienie ziemi, które zdaniem ekspertów należało do najsilniejszych wstrząsów w historii, osiągając magnitudę 9 stopni w skali Richtera wywołało falę tsunami, która zostawiła po sobie zniszczenia na niespotykaną skalę. Eksperci na całym świecie nie mają wątpliwości, że to co przydarzyło się ostatnio mieszkańcom Kraju Kwitnącej Wiśni, może stanowić preludium tego, co nas czeka już w najbliższej przyszłości. Do obszarów najbardziej zagrożonych sejsmicznie od dziesięcioleci zalicza się zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Ludność obszarów znajdujących się w rejonie takich metropolii, jak Los Angeles czy San Francisco już wielokrotnie przekonywała się na własnej skórze, czym jest niszczycielska siła żywiołu. Czy mieszkańcy tych regionów powinni obawiać się w najbliższej przyszłości trzęsienia ziemi, które obróci w pył otoczenie, w którym na co dzień bytują?W ubiegłym stuleciu, na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych kilkukrotnie dochodziło do wielkich katastrof. Czynnikiem sprawczym, który z reguły decydował o skali zniszczeń były drgania skorupy ziemskiej. W 1906 r. w ruinę zostało zamienione San Francisco. W wyniku wstrząsów o sile 7,9 stopni w skali Richtera, które wywołały falę pożarów, 3 tysiące osób poniosły śmierć, a ok. 300 tysięcy ludzi pozostało bez dachu nad głową.
Ostatnie wielkie trzęsienie ziemi w tym regionie miało miejsce w 1994 r. W wyniku wstrząsów o sile 6,7 stopni w skali Richtera życie utraciło wówczas blisko 60 osób. Kataklizm wyrządził wówczas olbrzymie szkody materialne.
Ale zdaniem komentatorów, mieszkańcy zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych już dziś powinni szykować się na trzęsienie ziemi znacznie bardziej destrukcyjne, niż katastrofy, które odnotowano w ciągu ubiegłego wieku. Należy pamiętać o tym, że wzdłuż Los Angeles ciągną się dwa potężne uskoki transformacyjne - większy znany jako San Andreas oraz mniejszy, San Jacinto. Zdaniem geologów, należy liczyć się z tym, że siła trzęsienia ziemi, które w najbliższej przyszłości nawiedzi Stany Zjednoczone, a którego epicentrum znajdzie się w pobliżu wielkich amerykańskich metropolii osiągnie ponad 8 stopni w skali Richtera.
Zdaniem komentatorów, straty, jakie wyrządzi kataklizm mogą być przeogromne. Oprócz gigantycznych szkód materialnych, wstrząsy takie mogą spowodować niewyobrażalne straty ludzkie. Wszystko przez to, że mieszkańcy zachodniego wybrzeża są po prostu nieprzygotowani na nadejście "uderzenia", a z całą pewnością nie są gotowi na tyle, by stawić czoła ogromnej katastrofie. Wg wyliczeń specjalistów, realizacja najczarniejszego scenariusza oznacza, że w obszarze Południowej Kalifornii życie mogą stracić nawet 2 miliony ludzi.Straty mogą być przeolbrzymie, ponieważ infrastruktura w Kalifornii znajduje się w nie najlepszym stanie. Podobnie rzecz ma się z biurowcami i budynkami mieszkalnymi. Wiele z nich jest uszkodzonych albo nie zostało zmodernizowanych od czasu trzęsienia ziemi w 1994 r. Aby uniknąć gigantycznego dramatu, już teraz władze powinny rozpocząć proces wysiedlania lokatorów z osiedli mieszkaniowych, które znajdują się najgorszym stanie. Wśród geologów oraz inżynierów od lat funkcjonuje powiedzenie, że to nie same trzęsienia ziemi zabijają ludzi ale właśnie budynki.Władze odpowiedzialne za bezpieczeństwo mieszkańców powinny się jednak spieszyć, bo prognozy są bezlitosne. Już 5 lat temu naukowcy z San Diego opublikowali analizę, zgodnie z którą przesunięcie skrzydeł uskoku San Andreas wynosi obecnie ok. 8 metrów. Oznacza to, że kończy się granica wytrzymałości skał, a olbrzymie trzęsienie ziemi może być kwestią miesięcy - poinformował serwis "Nature" powołując się na ekspertyzy naukowców z Scripps Institution of Oceanography w San DiegoNie tylko mieszkańcy Los Angeles powinni czuć się zagrożeni. Opublikowane niedawno wyniki badań pokazały bowiem, że silne trzęsienie ziemi stanowi poważne niebezpieczeństwo również dla mieszkańców Nowego Jorku. Zdaniem sejsmologa Wona-Young Kima z Uniwersytetu Columbia do trzęsień ziemi w Nowym Jorku dochodzi raz na 100 lat.
"Może się to stać w każdej chwili. Nie byłbym zaskoczony, gdyby to było jutro. Możemy tego oczekiwać w każdym momencie, nie wiemy tylko kiedy i gdzie" - przekonywał niedawno cytowany przez serwis PAP Won-Young Kim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz